Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 11:36:59

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: ndz, 29 listopada 2015 17:26:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Co to za odlot? :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 29 listopada 2015 18:19:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Shifting the night for tomarrow, wersja jednak nieco starsza - z 2010 roku :)
Jest na YT, ładnie nakręcona i świetnie brzmiąca. Grają zaledwie we dwóch i dają radę nieprzeciętnie!

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 30 listopada 2015 14:03:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
cieszę się na ten materiał i czekam na te koncerty. mam w planach wybrać się na krakowski koncert

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 14 grudnia 2015 20:15:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Widziałem wczoraj Ścianeczkę w Łodzi! Super set: najpierw czad, który brzmiał (używałem tego porównania w tym wątku) jak wspólne nagrywki Neu! i The Stooges, wspominane przez MAQa Shifting (Arkady - TOTAL), pare innych czadów w tej konwencji...to były piosenki, teraz czas na Lema...poleciały dwa utwory po 20 minut w konwencji ambientowej (sam zespół zachęcał żeby sobie usiąśc, odpocząć, odpłynąć), zabawa fakturami, brzmieniami, szumy, zgrzyty (zapomniałem dodać, że zespół był wspierany przez dodatkowego gitarzystę, grającego oprócz tego na przedziwnych instrumentach autorstwa Macieja Cieślaka). Na koniec jeszcze jeden czadowy numer, rozlatujący się, dysonansowy i gryzący. I tyle. 1,5 godziny świetnego grania. A! Zrobiłem tez wywiad z Cieślakiem, pytania zadawałem w sumie dośc ogólne, tak na początek, żeby nie zaczynac z grubej rury, a wyszło, ze nawet nie musiałem jakoś się wysilac, bo mój rozmówca był bardzo rozgadany i rozkręcił się w długich dygresjach na takie tematy jak Lem (ale nie gadaliśmy o "Niezwyciężonym", tylko o "Eden"), kulturowa analiza wczesnego Black Sabbath (Maciej Cieślak szukający korzeni tej muzyki w robotnicznych losach ojców, dziadków i pradziadków jej twórców), rozkminy o słowiańszczyźnie...Super wieczór.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 15 grudnia 2015 15:46:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Dzięki! :)
Super, że napisałeś.
Ja idę dziś 8-)

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 18 grudnia 2015 08:45:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
byłem! było extra! :D

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 18 grudnia 2015 09:48:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
:D

Z mojej perspektywy koncert w Dragonie był jak najbardziej w porządku, z jednym mocniejszym i całkiem zaskakującym momentem.
Jako całość, bez wzruszeń, ale też bez rozczarowania - może rozwinę myśl na blogu, a jeśli nie, to napiszę kilka zdań więcej tutaj.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 04 maja 2016 11:58:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Wczoraj przekładając płyty natrafiłem na singla "Shifting the Night for Tomorrow". Dostałem go od zespołu na grudniowym koncercie - jako bonus do zakupionego wtedy "Niezwyciężonego". Ten singel to 11 wersji tego samego kawałka. Co ciekawe - mixy tego kawałka są tak różne, że czasami ciężko stwierdzić, że to ten sam utwór. Kilka podejść było wprost obłędnych. Jeśli komuś wpadnie to w łapska, albo na dysk - koniecznie odsłuchać. Ja czekałem na to pół roku, bo nie spodziewałem się po tym niczego wartościowego... A tu niespodzianka.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 12 stycznia 2021 17:38:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Tymczasem label pod dźwięczną nazwą My Shit In Your Coffee, którym zawiaduje Maciej Cieślak, publikuje kolejne nagrania na Bandcampie. Czekam na albumy Ścianki (bo pierwsze wydanie "Dni wiatru" mam na kasecie, podobnie zresztą debiut). Cieślak i Księżniczki bardzo do mnie trafiają. "Secret Sister" nieco zwiększyło swoje notowania, ale i tak w porównaniu do dwóch pierwszych płyt nie zachwyca.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 08:47:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Stało się. Czekam na "Dni wiatru". Tymczasem pełnowymiarowy debiut oczami Macieja Cieślaka.

Obrazek

Cytat:
Pierwsza oficjalna płyta Ścianki.
Wydana przez Biodro Records Tymona Tymańskiego wiosną 1998. Tymonowi z tego miejsca chcę serdecznie podziękować, bo wydaniem naszej płyty nie był zainteresowany wtedy abolutnie nikt. Sądzę, że Tymon też nie wydałby naszej płyty gdyby Grzegorz Nawrocki i jego koledzy z zespołu Ego, który w działce alternatywa był wtedy w Trójmieście zaraz za kultową Apteką, nie podpisali się z Anteną Krzyku. Tymon chciał wydać ten materiał i kumplował się z Grzegorzem, pewnie był trochę rozczarowany. I zaproponował wydanie płyty nam.
Umówiliśmy się, że pieniędzy od wytwórni nie wydamy na studio Radia Gdańsk tylko kupimy za nie sprzęt i nagramy wszystko u siebie. Kasy starczyło równo na mikser Mackie 1604 VLZ i około 50m kabla mikrofonowego. Jacek Lachowicz dostał od brata trochę pieniędzy i kupił 8-ślad Tascam z dziesięcioma taśmami półcalowymi w komplecie. Miałem dwa mikrofony Shure: sm57 i sm58, na które z trudem parę lat wcześniej uciułałem. Resztę różnych tanich mikrofonów dynamicznych pożyczyliśmy od kolegi. Z outboardu mieliśmy pogłos Piotra, Lexicon LXP 1, Space Echo RE-201, które bardzo drogo kupiłem około 1992 roku od Janusza Popławskiego z Niebiesko - Czarnych oraz kompresor DBX 163X, przez który był nagrywany wokal na tej i kolejnej płycie. Przez sm58, bo to podobno był mikrofon do wokalu. Przy nagrywaniu instrumentów przez sm58 szedł piec gitarowy, przez sm57 werbel a reszty nie pamiętam. Perkusja Arka to była Tama Rockstar DX, czarna, z naciągami Remo Ambasador, po mikrofonie na bęben, nietłumiona. Stopy też nie tłumiliśmy, co w owym czasie nie było oczywiste.
Tymon obawiał się rezultaty, w końcu nikt z nas nie miał doświadczenia w studiu. Ustaliliśmy więc, że pomagać nam będzie Piotr Pawlak, który miał za sobą nagranie kilku płyt.
No I to był właściwy start Studia Im. Adama Mickiewicza w Sopocie.
Sprzęt nagraniowy włącznie z monitorami wylądował na pewnie stuletnim, fornirowanym blacie, który przytargałem z piwnicy mojej babci.
Wizja brzmienia była dosyć jasna. To miało brzmieć w stronę lat 60-tych, brudno, najlepiej z przesterem na bębnach. Piotr, który pełnił funkcję inżyniera dźwięku trochę tonował nasze zapędy, ja najchętniej przesterowałbym wtedy wszystko w mikserze. Wyjściowe brzmienie ustawiliśmy chyba dość szybko i zaczęliśmy nagrywać, oczywiście na setkę, w jednym pomieszczeniu. Słyszałem, że podobno Led Zeppelin nagrali swoją pierwszą płytę w jeden dzień i chciałem żebyśmy nie byli gorsi. Na żywo graliśmy bardzo dobrze, wszystkie utwory były, poza dogrywkami typu akustyk czy marakas, grane na żywo na próbach czy na tych dwudziestu koncertach, które od momentu powstania zespołu zagraliśmy. Ale i tak w jeden dzień się nie dało, co odczułem jako porażkę. Parę utworów poprawialiśmy, no i potem różne dogrywki, ściąganie puzonisty, koleżanki od chórku itd. Rejestracja rozciągnęła się i przemieszała z miksami.
Miksy zaczęły się na dużej parze i z oczekiwaniem natychmiastowych efektów, przez fazę rozczarowania ich brakiem dość szybko doszły do etapu dzielenia włosa na czworo i błądzenia po bagiennych ścieżkach. Piotr siedząc z nami ustawiał eq na kanałach i pytał czy o to nam chodzi, szukaliśmy razem wyjściowego brzmienia, potem albo ja miksowałem albo Piotr albo robiliśmy to z Piotrem lub z Jackiem na cztery ręce. Miks był analogowy, w czasie rzeczywistym, z kręceniem delayem, wpuszczaniem rzeczy w pogłos czy nagłymi zmianami eq, bo w ramach ośmiu śladów czasem na jednej ścieżce taśmy nagranych było kolejno kilka różnych rzeczy. Generalnie gruby test pamięci i szybkości reakcji. Dzisiaj raczej nie podszedłbym do takiej procedury. Ciągnęło się to długo, w końcu trochę się zblokowaliśmy, ilość alternatywnych źródeł odsłuchu zwiększyła się chyba do pięciu i już nie było wiadomo czy jest dobrze czy nie. W porze topniejącego śniegu zrobiliśmy przerwę, pamiętam że pojechałem pozjeżdżać z Kasprowego na nartach. Brzmi to jak opis jednej wielkiej męki, ale był w tym ogromny entuzjazm i śmiałość, które pozwoliły unieść ciężar zadania i które, jak mi się wydaje, słychać na tej płycie.
Od kiedy Wojtek Michałowski odszedł z zespołu nie mieliśmy basisty, w Ja Nie, Transatlantyku i chyba Piosence Nr 3 Jacek zagrał na żywo na basie a w pozostałych numerach ja go dograłem. Żeby wszystko się zgadzało na okładce i zespół był czteroosobowy, wymyśliliśmy postać Trana Chi, nawet zrobiliśmy sobie kilka zdjęć z wietnamczykiem, którego wyciągnęliśmy z restauracji żeby z nami pozował. Zdjęcia chyba nigdy nie zostały wykorzystane. Myślę że bajer z egzotycznym obcokrajowcem w składzie dał nam sporo punktów marketingowej charyzmy. Przypomnę, że był rok 1998, poza stadionem X-lecia i nielicznymi restauracjami takich gości się nie widywało. A na pewno nie grywali w polskich zespołach. Multikulturowość w działce alternatywa to była domena postkolonialnego Zachodu. W Polsce, kraju na uboczu, wszyscy tego łaknęli. No to proszę. Nie było w tym kalkulacji, raczej czysty fun, przyjemne poczucie przekroczenia bariery przyzwoitości i nasza własna chęć żeby przynależeć do świata, którego lokalną odnogę stanowiliśmy.
Miksowaliśmy na taśmę DAT. Wtedy był to profesjonalny standard, takie małe kasetki. Jeden gościu 3 km dalej miał magnetofon DAT i zgodził się go od czasu do czasu pożyczyć. Szedłem do niego po ten magnetofon z plecakiem a wieczorem musiałem odnieść go z powrotem. Czasami zgadzał się żeby DAT został u nas na weekend.
Do odsłuchu kupiłem w sklepie audiofilskim na Monciaku kolumny trójmiejskiej firmy QBA za 1000zł. Mam je do dzisiaj i lubię na nich słuchać muzyki. Odsłuchiwaliśmy też na moich Tonsilach i przenośnym radiomagnetofonie. I ciągle było nie to, The Stooges czy Velvet Underground brzmieli inaczej, inny bas, inny przester, co za dół.. Chcieliśmy brzmieć surowo i garażowo, ale nie zabawkowo. Ale poszliśmy z kasetą do sklepu z instrumentami żeby puścić kilka miksów przez mały zestaw PA. I okazało się, że nie jest źle, było surowo i na kozaka, Insect Power miał niezłą oldskulową głębię. Piotr posłuchał materiału w domu i powiedział, ze jest zbudowany. Tak powiedział. Pojechaliśmy z Jackiem do Warszawy na mastering, procedura ciągnęła się godzinami a mnie z głodu rozbolała głowa. Poszliśmy zjeść pizzę, wróciliśmy nie za godzinę jak się umówiliśmy z masteringowcem a za cztery, które ten skwapliwie doliczył do rachunku. Kiedy Tymon zobaczył rachunek, strasznie się wzbudził i sklął nas bezlitośnie.
Płyta ukazała się na samym początku lata, w niekorzystnym dla promocji okresie, ale tak nam zależało żeby przeżyć lato już z poczuciem, że mamy swoją istniejącą płytę, która czyni z nas prawdziwy zespół, że Tymon dał się ubłagać żeby nie przesuwać terminu na jesień.
Pozytywne recenzje były w sumie zaskoczeniem. Pamiętam, że pierwszą przeczytałem w jakimś tunelu dworcowym kiedy mieliśmy przesiadkę, jadąc instrumentami w rękach na festiwal w Inowłodzu (występ był kompletną porażką, sprzęt miał być na miejscu, no ale wiecie.. złożyliśmy z miejscowych odpadów perkusję, talerze na statywach do mikrofonów, jakiś lokalny keyboard do densu zamiast Vermony, piec do którego się podłączyłem nie dał się przesterować, ale przy Czerwonych kozakach ludzie przewrócili słupek z reflektorami i to było coś). Kupiłem w kiosku chyba pismo Brum i tam - pamiętam - Jolka Madziar, której do dziś nie poznałem, syntetycznie i w punkt zlokalizowała i nazwała wszystkie zasadnicze cechy naszego idiomu i dała pięć gwiazdek. Co istotne dostrzegła naszą odrębność względem kojarzącej się wtedy wszystkim z Trójmiastem Sceny Jassowej. Byłem pod wrażeniem. Że ktoś to odczytał i się jara. Bo sam byłem przekonany o zajebistości i specyficzności naszego przekazu, ale wiedziałem, że równie dobrze można to poczuć jak i nie poczuć. A wszędzie dookoła muzyka była zupełnie inna. W miarę znanym zespołem, do którego wtedy było nam najbliżej było Mudhoney, które odbijało się od tego samego punktu w historii rock and rolla co my. Trafnie namierzył to podobieństwo Igor Stefanowicz z Tylko Rocka. Tyle że Mudhoney w prosty sposób kontynuowali linię Stooges czy MC5, dla nas to był tylko punkt wyjścia do tworzenia własnych licznych przetworzeń, światów emocjonalno - dźwiękowych i czegokolwiek co przyszłoby nam do głowy.
Statek Kosmiczny Ścianka był w sumie kompromisowym zestawem utworów, które pasowały do siebie. W tym czasie materiał, który znalazł się na Dniach Wiatru czy Białych Wakacjach był w 90% gotowy i ograny na koncertach. Jak i wiele innych, niezłych utworów sprzed 98 roku, które do dziś nie zostały nagrane.
Aha, i tytuł płyty. Chyba rok wcześniej w Dzienniku Bałtyckim ukazał się wywiad z nami pod takim właśnie tytułem. W wywiadzie mówiłem, że chciałbym żeby nasza muzyka była takim statkiem kosmicznym, do którego każdy może wsiąść i z nami polecieć. I autor trafnie podsumował to w tytule wywiadu: Statek Kosmiczny Ścianka.
M.C.
credits
released June 6, 1998

Nagrano i zmiksowano w Studiu Im. Adama Mickiewicza w Sopocie
Inżynier dźwięku - Piotr Pawlak
Miks - Maciej Cieślak, Piotr Pawlak, Jacek Lachowicz

Maciej Cieślak - gitara, głos, marakas, tamburyn, bas, skrzypce (Piórko)
Jacek Lachowicz - Vermona, Rhodes, bas, tamburyn (Piosenka No 3)
Arkadiusz Kowalczyk - perkusja
Wunderhorn Gruppe:
Olaf Woliński - trąbka
Marcin Cudny -trąbka
Piotr eee… - puzon
Ewa Hadrych - chórek (Sopot)

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 09:03:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
A to mam jeszcze w kopii od Boskiego :)

Obrazek
Maciej Cieślak pisze:
Mroczny ślad przeszłości. Susanne ukryta w wielkim mieście próbuje zapomnieć. Jednak wspomnienia powracają, wylewają się niczym czarna rzeka.Nękana telefonami przez podejrzanego mężczyznę rozpoczyna własna śledztwo. Ślad gmatwa się. Susanne nie może zwrócić się do policji i nie wie, że sprawą od wielu lat zajmuje się emerytowany komisarz Mark T. Mote, który krok po kroku zbliża się do rozwiązania zagadki sprzed trzynastu lat. Przez brudne zaułki i sale balowe nowojorskiej socjety nić zbrodni wiedzie na obrzeża miasta, do pokoiku z ciałem zamordowanej dziewczyny.

Tak brzmiała zapowiedź amerykańskiego filmu ‚’Secret Sister’’ z 1964 roku. Wyswietlany w Polsce pod tytułem „Mroczny ślad przeszłości’’ bił rekordy popularności również dzięki ścieżce dźwiękowej stworzonej przez Ścianka Quintet, zespół z naszej ścisłej jazzowej czołówki. Wskutek nieszczęśliwej koincydencji zaginęły wszystkie kopie dawnego przeboju kinowego, możemy jedna cieszyć się cudem odnalezioną w archiwach Kopenhagi ścieżką dźwiękową.

Oddajemy w Wasze ręce oryginalną, nieremasterowaną wersję nagrań sprzed lat.
Błyskotliwe interpolacje partii solowych Tomasza Ziętka (tr) i Ireneusza Wojtczaka (ts, fl), frenetyczny groove... more
credits
released April 4, 2007

Nagrano w Studiu Im. Adama Mickiewicza w Sopocie wiosną 2006
inżynieria, produkcja i miks - Maciej Cieślak

Maciej Cieślak - gitara, głos w pogłosie (Jasmin), perkusja (Jasmin, The Ball Scene)
Michał Biela - bas, głos (Jasmin)
Arkadiusz Kowalczyk - perkusja
Tomasz Ziętek - trąbka
Irek Wojtczak - saksofon tenorowy

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 09:05:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 10:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
Właśnie chciałem to wrzucić :D (edit: info o Statku Kosmicznym)
Świetny band, pamiętam koncert w Proximie chyba po Dniach Wiatru - ale to było dobre!
A Piosenka No 3 to jeden z najładniejszych momentów w historii polskiej muzyki.

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 09:22:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Uwielbiam Ściankę i wciąż mam nadzieję na reedycje CD - jak teraz sprawdzam, to widzę tylko te oryginalne wydania w zaporowych cenach....

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 09:28:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
wokr pisze:
Świetny band, pamiętam koncert w Proximie chyba po Dniach Wiatru

Ja pamiętam koncert bodajże w Remoncie jeszcze przed "Dniami wiatru", gdzie ogrywali "Czarny autobus", a może też "***".

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 stycznia 2021 12:30:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21338
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Ja miałem kupiony bilet na koncert, który miał się odbyć wiosną zeszłego roku, ale najpierw został przełożony na październik, a następnie odwołany. :(

Tyler Durden pisze:
te oryginalne wydania w zaporowych cenach


Reedycje w niewiele niższych. :(

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group