Ultima Thule

na Acidach sie "wychowałem" (obok Armii, był to najintesywniej słuchany zespół czadowy w okresie mego tzw. dorastania). Wokal Tytusa... lubię. Po prostu lubię, nie będę się rozwodził...
ulubiona płyta- THE STATE... zanim ją poznałem, słyszałem Dirty Money i VVV... a STATE mnie zmiażdżyła. Takie płyty sprawiają, że człek chce się brać za muzykę! United Suicide Legion... rozwałka
poza tym, oczywiście Krówka-Hajprófka, Infernal, Acidofilia...

"z Acidów się wyrasta" - ciekawe stwierdzenie, ale coś w tym jest.. coraz mniej ich słucham

_________________
w ręce kamień. my i oni.

eeee - ja bym rzekł do Acidów sie dorasta! - bardziej mi się ten zespół podoba dziś niż lat temu, powiedzmy, dziesięć .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

http://milanos.pl/video.php?cat=4&id=0068
Kabaret Ani mru mru parodiuje zespół Acid Drinkers.

No chyba nie do końca ich, he he 8) .

Aztil "Proud Mary" to cover...

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła

DYGRESJA: Zespołu, który, o dziwo, coraz bardziej mi się podoba...

Wiem, wiem, że to cover. Ale mi chodzi o to, że np. koleś który tam powtarza, udaje Titusa na basie, w ogóle najpierw jest spokojnie, potem dają czadu - tak jak robią to Acidzi.

Przeczytałem sobie ostatnio "Raport o Acid Drinkers".
Fajna lektura choć story o Kulcie jednak ciekawsze.
Książka powstała jeszcze gdy Lica grał w Acidach - przez to czytający wie więcej o zespole niż autor ... i w czasach gdy Popkorn w Armii dopiero zaczynał grać: jest tu informacja o Duchu (choć bez tytułu jeszcze, że pierwotny termin nagrywania został przesunięty i... tyle) ale sprzed nagrania płyty.

Trochę zaskoczyły i poruszają mnie przytoczone słowa Popkorna o Armii: "W Armii ludzie są blisko Boga, świetnie rozumieją sens życia(...). To jest to czego chcę. Po to uczyłem się grać na gitarze, aby grać coś takiego jak w Armii. W tej kapeli jest coś co pomaga zmienić ścieżkę życia. Tu przez granie muzyki można pomóc ludziom." (s. 105)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Acidow nie sluchalem, nie slucham i sluchac nie bede, ale
Podziwialem ten zespol, z czasow Litzy, za zjebisty ruch sceniczny. Slynne Moosh, powalalo i tak zwany tez dystans niespotykany u wiekszosci kapel metalowych. swoisty brak napiecia.

_________________
wiecznie wątpiący- gatunek ginący


Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował.

Mark Twain

Posłuchałem w końcu na spokojnie "High Proof Cosmic Milk"

I płyta spodobała mi się bardzo, nawet to co mnie zawsze odstręczało od tego zespołu, czyli wokal Titusa, tutaj został obrobiony taką masą efektów że da się tego słuchać i to z przyjemnością, są nawet strzępy harmonii wokalnych i kilka razy bardzo się wysilił

Jedna rzecz mnie jednak bardzo odrzuca - jego angielszczyzna

W sumie każdy śpiewa jak chce i nie byłoby problemu, ale często spotkałem się z twierdzeniami jakoby Titus był jakimś WZOREM i światłem wśród polskich rockowców śpiewających po angielsku. No cóż, nie jest. Są utwory w których wypada świetnie, przyznaję ("Be My Godzilla", super), ale... Chodzi o dwie rzeczy. Pierwsza to frazowanie, może to wpływ jakichś zachodnio-metalowych wzorców, ale zupełnie dla mojego ucha to nie jest angielski flow, rozumiem że z powodów rytmicznych można raz czy drugi posłużyć się transakcentacją, ale on to czasem robi co drugą linijkę, hehe...

Druga rzecz, po nauczycielsku wypunktuję, jeśli ktoś wymawia strength jako stren[cz], saw jako sa[w], wounded jako w[au]nded i clouds jako cl[ou]ds (!!!) no to trochę słabo, nie? (A to nie wszystko przecież)

Bardzo szkoda bo płyta jest bardzo, bardzo dobra.
[/i]

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

Będą z Ciebie ludzie, Gero

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

nie to co z 3bajka

co do HPCM - jak już wielokrotnie mówiłem, to moja ulubiona płyta Acidów i jedna z moich ulubionych polskich płyt ever. No i cieszy mnie, że trafiła do Gera, który przecież w tych klimatach to raczej porusza się ostrożnie

Kwestia angielszczyzny Tytusa jest dość dyskusyjna. Dla Gera jako anglisty z pewnością może być to irytujące. Ja jednak nie widzę Tytusa śpiewającego w innym języku (w swojej karierze nagrał może ze 2 zwrotki po polsku). Przede wszystkim, nie każdy ma zdolność do pisania w języku polskim, który jest dość nierockowym jak na moje ucho. Polskie teksty Tytusa (jakby ktoś chciał, mogę kilka zacytować) na pewno brzmiałyby o niebo gorzej, bardzo fajne są niektóre przekłady na angielski (wcześniej na amerykański). Co do wymowy - cóż, Manu Chao też nie mówi specjalnie po angielsku, a jakoś śpiewa w tym języku. Co do frazowania - najbardziej to widoczne jest chyba na pierwszym albumie, tam to już jest w ogóle pełna dowolność akcentowa
I chyba przeboleję te kilkadziesiąt zł i zakupie wkrótce to ich nowe dvd.

Ja mam to DVD. W sumie fajne, ale trochę za dużo przeklinania, co mnie zraża. W ogóle Titus może jest niezłym showmanem, ale na scenie gada takie głupoty do publiczności, że hej.

hehe