Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 08:25:07

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 211 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 lutego 2012 22:35:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Obrazek

50. Sun Ship (1965)

*****

John Coltrane – tenorowy saksofon
McCoy Tyner – fortepian
Jimmy Garrison – bass
Elvin Jones – perkusja

Sun Ship
Od pierwszej kolizji dźwięków, jestem już bez ręki, toczy się po tych tenorowych szynach w słonecznej dali, 10 palcy jak siedmiu krasnali, w dal, w żal. Kontrowersyjna sytuacja. Sanszip - pierwsza stacja. Po pozornie chaotycznym początku zespół nabiera doświadczenia i scena się uporządkowywuje. Torowisko lśni, a w walające się strzępy człowieczeństwa wstępuje przedziwna siła. Zbiega się moja kochana rodzina i patrzy na miejsce wypadku. W pokoju przejechał tajemniczy pojazd po taty i męża zadku. Żona zatyka oczy, wpycha do uszu waty, krzyczy - chce głośniej niż dęciak psubraty - moje oko zerka spod stołu, przegrała, statek zawraca i wjeżdża mi do oczodołu. Wyjeżdża z drugiej strony, mknie perkusyjny trud, rozrywa czaszkie dżezowy gutt. Ohhhh... szemrzę rozbazgrany po ścianie, "dziatki nie patrzcie, tatko niech sam zostanie!"
...ale ale...
nie ma ale, pogotowie muzyczne rozłożyło me flaczki na interwale....

Dearly Beloved
Zespół wyrażnie w tonie straceńczo balladowo-hymnicznym wchodzi w kolejną nierzeczywistość. Mogę to obserwować bo jestem fragmentarycznie na słonecznym zderzaku. Ta muzyka spod ich kopyt przemienia znaki w saldach w niewielkie, ale wyraźne krzaczki, a nawet drzewaczki. Nieśmiertelny symbol dolara nabiera kształu buczyny. Pochylony znak funta szterlinga jest już zasmuconą sosenką na piaszczystym brzegu, szumią talerze - Elvin bierze czy nie bierze....?

Amen
Oczywiście, że bierze! Każdy z tych dziwaków bierze. Jeden moją girę i znika z nią w plenerze. Drugi owija wnętrzności jak jakieś miękkie ości, paruje mu zgłowy coś co bucha, a a on w przeciwną stronę od mojej nogi ucieka i choć gra - hahaha - dociera do brzucha. Ja mam tam łachotki, w pępku mały staw. Skakam tam na główkę, jak mam w życiu pat. Gdy kochani na brzegu bebeszka ocierają łzy, ja niknę w oddali, plumkam: giń i żyj!

Attaining
Bardzo swingowy i taki przestrzenny moment w tym szaleństwie. Cała sekcja pokazuje istne miszczostwo. Jadą poboczem. Ja to lubię. Buzia ociera się o powój, rumianek i chwast. Być może nic się nie dzieje, ale i tak Elvin tłumaczy wszystkim odpoczynek.... literuje

Ascent
Popisz Garrisona! On nie wypadnie za burtę!

Na tej stacji: TANKUJ BEZ OBAW!

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 lutego 2012 14:32:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Pietruszka pisze:
Sun Ship
Pietruszko, jakieś straszne rzeczy dzieją się u Ciebie podczas słuchania muzyki :wink: Miałem sobie przypomnieć tę płytę, ale teraz boję się zapuszczać na głośniki... Hm, może słuchawy? Tylko czy przeżyję?

A na poważnie mógłbyś zdradzić jak piszesz te swoje teksty? Taki strumień muzycznej świadomości? Zebrać by to razem i wydać - choćby elektronicznie w pdfie - z jakąś odlotową grafiką (może elrond by coś stworzył?) i wstępem autora. Myślałeś o czymś takim?

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 lutego 2012 21:53:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
co do opisu o Sun ship to pierwszy Twój tekst Pietruszko, który jakiś taki za bardzo dosadny dla mnie :wink:

ale

wróciłem po nim do Sun Ship znowu, po roku?, i jak zażarło, ale z trochę innymi obrazami gry

dziękuję ogólnie za Twoje recki :D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 lutego 2012 23:20:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 02 sierpnia 2011 12:48:04
Posty: 1936
Skąd: Warszawa
robertz pisze:
A na poważnie mógłbyś zdradzić jak piszesz te swoje teksty? Taki strumień muzycznej świadomości?

Przyznam, że też jestem ciekaw jak powstają twoje recenzje. Ostatnia jest mocna faktycznie, ale czyta się z zapartym tchem, podobnie jak cały ten wątek.

_________________
Mam w sobie dzikość żółtej pantery...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 lutego 2012 23:21:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Ostatnia jest właśnie fajna!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 22 lutego 2012 09:02:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Jak powstają me teksty, gdy mnie ktoś zapyta, odpowiem, że nie wiem i nie zastanawiam sie nad tym wcale. ;)
robertz pisze:
Myślałeś o czymś takim?

nie.. nie żartuj...


a ttymczasem wczoraj przypomniałem sobie tę płytę, a że mi odcielli internet bo niezapłaciłem wklejam dziś.... z lokalizacji publicznej, mogą być jakieś zakłócenia...
Obrazek
51. John Coltrane - Om (1965)

*****


John Coltrane - saksofon tenorowy i sopranowy
Pharoah Sanders - saksofon tenorowy
Donald Garrett - klarnet basowy
McCoy Tyner - fortepian
Jimmy Garrison - kontrabas
Elvin Jones - bębny i talerze
Joe Brazil - flet, stukanie


Czy goże być morzej? Goże goże...
Teatrzyk Zielone Oko. Spod kołdry wystają tylko wystraszone oczy w kształcie skrzących dzwoneczków. Dzyń dzyń, tryń... trryyń... kołata kołatka. Zespół odprawia wstęp do dziwnego obrzędu. Wybaczcie: ale wygląda, że mają i swojego biskupa. Po dźwiękach jak z pozytywki, dochodzą głosy mówione. Jak oni cierpią! Chyba rzucają palenie! Chcą wieczności! Chcą sklepów po 4 złote, chcą Czarnych Biedronek, ołłłłłl.... ołłłłłł.. niedocenione marzenia! Są niepokonani jak śpiące murzyńskie włosy. - Kogo tyś wpuścił do domku?! Kogo?!!? Za co mnie karzesz? Oszalałeś? Tak! Oszalałeś.
Ale pytania i odpowiedzi nie trafiają w próźnię. Trafiają w żywe istoty. Z krwi i drzewa.
- Jak tożeś zrobił? Oszalały ty! Kochany, ale nieszczęśliwy...
- Zwariowany tuż po urodzeniu, albo na jakis czas przed...
Ich ból przypomina ten z Seatlle. Tylko tam nie było tych dźwięków patelni bijącej po głowie.
Mój strach zamienia się miejscem z zaciekawieniem. Zaciekawienie najbliższych zamienia się miejscem z przerażeniem. Krążą Michały! Jeden Czarnuch drugi Biały!
- Ja ich przygarnąłem... ja ich.... ichśśśs... to takie proste... jeśli od banana rośnie brzuch, to od dźwięków rośnie cud... wreszcie wiem, wreszcie mam! jestem Racjonalistą! zrozumiałem dlaczego i która godzina...
Ale jest jescze morzej... targają prześcieradła, tłuką obrusy, plamią sygnał wi-fi, mają ze sobą zwierzątka z muszlami i klapami... wołają pieszcotliwie: srymaaaki... sryymaaaki... a one jedzą armaturę! Szok i dość. - Napraw kolanko! Ahhhhhh zrób to zrób! to Czarny Montaż!
- To moje dzieciątka...
- wariat.
- ... od kątka do kątka...
- Zwariował.
- Ja tańczę i śpiewam...
- Przystulę...
- ... nie trzeba...

Rozwieszają kartki na drzewach: "Wysłuchuję i przytulam kobiety." - podpis - Platon.
Wysyłają listy: "Zapraszam na platoniczną Orgię." - podpis - Oł... Om... hmmm ... lub coś takiego...
28 minut z sekundami... graj nie żałuj...

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 23 lutego 2012 07:54:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Pietruszka pisze:
nie.. nie żartuj...
Nie żartuję. Może to głupi pomysł, ale strasznie mi się Twoje "recenzje" podobają (nie tylko w tym wątku) i fajnie byłoby je mieć wszystkie razem. Bez klikania i szukania po forum, a i offline dałoby się poczytać :wink: . Pewnie, że mogę sobie pokopiować do jakiegoś pliku, jednak wersja autorska, ew. wzbogacona o np. elementy graficzne, to zupelnie inna bajka i inny wymiar 8-) Możliwości publikacji elektronicznych są ogromne, koszty minimalne a to, co piszesz wydaje mi się na tyle oryginalne i wartościowe, że zasługuje na "ocalenie od zapomnienia". Bez kadzenia :!: Serio :D Zresztą może się inni wypowiedzą...

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 23 lutego 2012 08:09:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Dziękuję za dobre słowo. Siedzę cały czerwony jak rak. Bo, przyznam się, jestem pozbawiony nawet małej wiary w siebie.... co na marginesie wyszło mi... hehe... (taka mała dygresyjka) na dobre podczas badań psychologicznych, kiedy moja praca wymagała noszenia broni palnej.... jako jeden, nie otrzymałem zgody psychologa.... :D hahahaha... asz się posmarkałem.... :D

P.S.
i na serio, obiektywnie, uważam, że ta pisanina nie jest za dobra...


aaaa gdzie był taki temacik o obiektywności i subiektywności we sztuce, ale nie mogę znaleźć, bo chętnie bym coś skrobnął na temat obrony obiektywności.... :evil: 8-) :D :shock: :evil:

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 23 lutego 2012 11:43:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
ja tam jestem za, bo Twój język "jazzu" do przemawia, dla mnie to jeden z najważniejszych wątków na forum, nie daj się zapraszać tylko do dzieła :wink:

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 23 lutego 2012 16:07:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Fajnie, Pietruszka wchodzi w rejony finalne. Om nie znam, a i pewnie kilku kolejnych również.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 lutego 2012 21:51:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Pietruszka pisze:
TransitionMAX******** (...) w którym Coltrane dogania samego siebie, jest jednym z najmocniejszych momentów w całej jego twórczości. Nikt, ani przed nim, ani po nim, tak nie grał. Jakaś nieziemska kontrola każdego dźwięku, nie ważne, czy będącego w skali, czy już daleko poza nią, kontrola w jakiejś wewnętrznej, żarliwej logice serca. To wyraźne przedarcie się jakiejś tajemnicy na świat, słyszalne, odczuwalne fizycznie, wyzwalające, zupełnie szalone. Nic nie mogą poradzić i Tyner i Jones, że nie zdążają, są jak wierni i dobrzy marynarze przed którymi wyrosła skalna góra. Podejmują wyzwanie, dołączają, ale za chwilę przyjdzie coś niezrozumiałego, co ze starej piersi się wyrwało, nie chce czekać...
Nigdy nie odważyłem się liczyć wariacji wygrywanych przez Coltrane. Transition to muzyka w której interwał to nazwa jakiejś choroby.

:piwo: Teraz mam taki czas, że nie bardzo jestem w stanie słuchać Coltrane'a i w ogóle mało jazzu, ale kiedy byłem nim najbardziej zafascynowany, to mało znane Transition zdało mi się czymś niesamowitym, czymś co najbardziej twórczo (a jeszcze nie tak karykaturalnie, jak, za przeproszeniem miłośników, Ascension) wykorzystało odkrycia A Love Supreme. To już całkowite szaleństwo, a jeszcze nie free jazz, w każdym razie nie ten, który nie ma mi nic do zaoferowania.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 lutego 2012 13:09:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
tu mnie zaskoczyłeś, bo Transition rzeczywiście mało znane.


Obrazek


52. John Coltrane - Live at the Village Vanguard again! (1966)


****1/2


John Coltrane - saksofony sopranowy i tenorowy, klarnet basowy
Pharoah Sanders - tenorowy saksofon, flet
Alice Coltrane - fortepian
Jimmy Garrison - kontrabas
Rashied Ali - perkusja
Emanual Rahim - instrumenty perkusyjne


Muzykę rozpoczyna liryczny temat Naima. Coltrane snuje łagodne linie tematu, coś jakby czas, albo nieczas, i wydaje się, że wierność orginałowi sprzed lat nie jest niczym zmącona, a piękno i spokój harmonii, niczym pierwszy spacer, rozpościerają się zawsze tam, gdzie zwrócimy słuch. Co więcej, koncert ma się odbyć w miejscu, w którym "to" się już wydarzyło, a Naima będzie grać na fortepianie. Nieliczni, którzy jeszcze pamiętają, co się tu kiedyś stało i jeszcze nie wyemigrowali do Europy, patrzą pewnie z uniesieniem na rozrzucane lekkimi ustami kfiaty, które nie opadają, i nie wznoszą się, a snują.... snuuuująąą.... snuuuujoooommmm...wśród dzwoneczków i brzęczeń, szumów i plumkań, tu to tam... Stoją, a w ich oczach słychać wypisane "Zaraz Wracam" i choć nikt nie poczeka, nie będą tym zdziwieni. Coltrane z największą delikatnością łamie łodygi, i kiedy już widzę go jak jednak upada roztrzaskując sobie usta, płacąc pięknym za nadobne, jak wypada na zakrętach płatkóf, niczym oszołomiony wiosną bąk, truteń albo inna, podobna, wrażliwa istota - pojawia się tamten! Tamten przechwytuje ten liryzm w swoje usta. Nie mylimy się: pewnie zjada pączka na tak zwany "raz"; pewnie był niepokonanym w piciu mleka z butelki na czas; zapewne jego gardło jest pozbawione szczegółów anatomicznych, które spędzają sen z powiek młodym adeptom laryngologii; pewnie jego szyja jest grubości uda Muhameda Alego... ale zupełnie na pewno jego gra przypomina brutalne zaczepki, na które miłość nie jeden i nie dwa razy była narażona. Ktoś musi dać odpór. Nara - próbuje - żona, nie zważając kontynuuje zwiewny chód, i oto stają się rzeczy dziwne. Brutalne zaczepki, jakby pozbawione swojego przedmiotu, zaczynają kąsać same siebie, Pharoah zaczyna kąsać rękę która go karmi, z niedowierzaniem patrzę na pogryzione palce i rozerwany stroik, zaczepki zaczepiają zaczepki, wyłania się z tego jakieś wewnętrznie, by nie rzec: immamętnie skrajne doświadczenie. Intryga otrzymuje wgląd w siebie. Jak Bazyliszek patrzący we lustro. To już koniec i lekki powrót do głównego, sielankowego tematu. Naima, pozbawiona prostego i niedpartego słingu, króry wpisany był w Jimiego Cobba i Elvina Jonesa otrzymuje niepokój Rashieda Ali, którego urywany tajming przypomina taktykę na Alego Muhameda (bracia?)... jeszcze mąż zamyka na klamrę i spina wydarzenia w zgrabny bukiet, który można już podpalić i witać oklaski tych, którzy wytrwali.
My favorite things
W hiszpańskiej skali wstęp kontrabasity. Drażni po bebechach drewnianego potwora. Szarpie mu struny brzucha od cienkiego do grubego i z powrotem. Powrót do sopranu. Witają sie serdecznie. Niedźwiedzie, starzy przyjaciele. Przypominajace pocałunki. Nawet się próbują. Jakby wędrówka po pięciolinni, z czapeczką na wstrząśnienie mózgu, i w końcu w tym jakby innym miejscu pojawia się znany temat, zagrany nie raz, dobry jak pomidor, zdrowy jak pietruszka, tańczący jak w barszczu czerwonym, z grzybkami uszka! Wydłuuuużają się dziwczętom z pierwszego rzędu nogi. Chłopcy ich nie założą za głowę - To Nie Lekcja YogI! Tylko w tańc ruszą, by po chwili, oniemieć z przerażenia: coście z moimi ulubionymi rzeczami uczynili!?!? Potwory, nie ludzie, niewychowani zbiegowie urwani z łańcucha przy budzie. Zespół wpada w jakąś trudną ekstazę, z szczęśliwym wyjątkiem żony, i po prostu pożerają się nawzajem rycząc: Tłusty Czwartek! Tłysty Czwartek! i Bezrobotni mają Głos! Koniec wszystkiego! Koniec świata. Częstują chruścikiem w kształcie piszczeli! Chcieli czy nie chcieli? Dolecieli....doleciellli anieli....
Paf.


ale w następnym odcinku cofniemy się jeszcze wstecz....

_________________
un tralala loco


Ostatnio zmieniony wt, 28 lutego 2012 21:36:42 przez Pietruszka, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 lutego 2012 13:52:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Pietruszka pisze:
John Coltrane - Live at the Village Vanguard again! (1966)

Pietruszko, powiedz mi, czy istnieje jest jakaś publikacja pełnego zapisu tego koncertu? Bo te dwa kawałki plus rozbiegówka Garrisona to raczej nie jest komplet.

Chyba już o tym wspominałem, ale co tam... Ten album był pierwszą oryginalną płytą Coltrane'a, jak znalazła się w moich zbiorach. Kupiłem w ciemno. Chciałem Coltrane'a, a tu utwory były niesamowicie długie. Strasznie mnie to nęciło. Przez lata jednak nieczęsto do tego albumu wracałem. Trudny kawał muzy jak na uczniaka. Nie ma tu lekkich fragmentów, Sanders rzyga do mikrofonu, niewprawne ucho będzie mieć problemy. Ostatni rok zmienił jednak moje postrzeganie tej płyty i tego składu. Wreszcie udało mi się załapać o co w tym wszystkim chodzi. Pojawiła się Muzyka. Piękna rzecz, choć dźwięk mógłby być nieco lepszy. Alice jest moim zdaniem trochę za bardzo schowana. Drugą stroną medalu jest tutaj czteropłytowe "Live In Japan".

Kiedy wreszcie wrócę do Coltrane'a? Nadal czekam na sygnał.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 lutego 2012 14:49:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
A ja też znam Transition! Od Krejzego zresztą :) . Mam jednak poczucie, że jeszcze dość słabo, więc się nie wypowiadałem. Ale przyznaję, że tytułowy poniewiera!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 lutego 2012 15:01:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Muszę dodać, że jakoś niezbyt jestem biegły w tym końcowym etapie twórczości Johna C. Tyle tych płyt, nie wszystko dostępne... Om, Transition, Expression, Selflessness. To wszystko przede mną! :D

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 211 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group