Yacek pisze:
A ktoś pamięta takie kapele jak Instigators, SOD czy Negazione ?
No raczej! Sink-a też. A i o Spermbirds nie zapominajta. I o 2-Bad. I o Steakknife, który to ansambl też zajebistym był.
A że tama powstrzymująca falę wspomnień pękła, to sypnę jeszcze garścią nazw - niechaj stanowią przyczynek do dalszych rozkminek, łez nostalgii i kombatanckich wspomnień.
Anarcrust (byłem na koncercie w Hybrydach w '95! Wokalista miał katar i szczodrze smarkał na publikę pod sceną! A pół roku później dorwałem "Smooth as a Motherfuker" - zapis koncertu z Mariboru, który odbył się tydzień po tym w Wa-wie - ten same kawałki pyszna płyta! "ONE WAY TO DEATH!")
Crucifix ("Dehumanization" siedział kiedyś na stałe w moim pięciopłytowym odtwarzaczu)
MDC (też słuchałem - powinienem być im w zasadzie wdzięczny - jedna z tych kapel, która miała tak anty-chrześcijańską, anty-katolicką i anty-religijną postawę, że aż skłoniła mnie do tego, żebym zaczął poważniej traktować swoją wiarę - nie wiem czy byli by zadowoleni z takiego obrotu sprawy
)
SKTC (ich demo nabyłem jakoś w połowie lat 90-tych na giełdzie w Hybrydach od pewnego zmurszałego warszawskiego załoganta zwanego Dzikim - przepłaciłem
)
Nations on Fire (tych komuchów to ja lubiłem za jeden numer - "Dedication" do dziś urywa dupsko razem z kręgosłupem)
Redemption '87 (płytę kupiłem w ciemno, nie znając nawet nazwy kapeli - bo mi się okładka podobała - okazało się, że za fajną okładką chowa się całkiem fajne granie, posłuchałbym chętnie ale mój adapter przeniósł się do krainy wiecznych łowów, a album mam jedynie na pcv :/ )
Ahimsa (kapela, która fajnie zaczynała, a żenująco skończyła - dwa razy byłem na ich koncercie jak jeszcze grali elegancko po hardkorowemu i kiedy w końcu dorwałem ich pełnowymiarową, debiutancką kasetę, nie mogłem uwierzyć, że to ten sam zespół nagrał taką kupę)
Disaffect ...a później Quarantine (mieli tego pecha, że okres ich największej świetności przypadł na czasy, kiedy scenowe ałtorytety do wszystkiego przyklejały etykietkę z napisem "crust" - tymczasem zespoł kasował o kilka długości wszystkie krastowe badziewia razem wzięte... muzycznie... bo we łbach też oczywiście mieli nasrane jak w koziej chatce... no ale przynajmniej grali kawałek 4 Skins, co na onczas było niezłym szokiem dla niektórych
... ba! nawet sobie własnoręcznie wymalowałem ich logo na koszulce! "Humane Humans" - bardzo smaczne!)
Na szybciocha tyle, ale coś czuje, że będzie więcej
Zdrówka życzę
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
