Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 17:03:00

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 12:44:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Pomysł na wątek był od dawna, zabrałem się za niego po koncercie, coś tam napisałem po czym szybko wywaliłem do kosza, ale nie dawało mi to spokoju dalej, czarę dopełnił Pilot swoim pytaniem o istnienie takiego wątku, i strzelam teraz w klawisze jak najszybciej mogę, by nikt nie ubiegł mnie w tej przyjemności, bo czułbym się tak jak wtedy, gdy w podstawówce do mojej miłości na zabawie mikołajkowej podszedł kolega i poprosił ją do tańca..... ;)

Tu jednak liczę na kolegę :piwo:, że podejdzie do tematu z imponującą mi dbałością o szczegóły i biograficzno muzyczne ciekawostki. :D

W podtytuł też zainspirował mnie Pilot! Gdy nawiązał podczas koncertu do Morrisseya z tego zdjęcia:
Obrazek
mówiąc: "pieprzony arystokrata" (co do wyrazu "pieprzony" nie jestem pewny :D) i gdy zaczął pląsać na tej małej scenie w krakowskim Studio - Morrissey nie Pilot ;) - , ta cała arystokratyczna maniera, ta błękitna krew, ten piękny fakt wierności temu czego się nie zdobyło w życiu, ale tylko i aż otrzymało, buchało mnie we twarz i na owłosiony tors, cała moja miłość wróciła do tego artysty, i znów poczułem się jak wtedy, na samym początku lat 80 tych kiedy biegałem po podwórku z kolegami i wszyscy kochaliśmy The Smiths, a było to jeszcze przed tym, kiedy Tonpress w 89 wydał dwa albumy zespołu, które zresztą mam do dzisiaj.

Na podwórku wszyscy kochaliśmy The Smiths! To znaczy ja i mój przyjaciel. Razem byliśmy też na krakowskim koncercie. A poznaliśmy ich najpierw przez radio, a później nagraliśmy w klubie Pod Przewiązką od gości, którzy mieszkali w Anglii, kasety z ich singlami i dwoma pierwszymi płytami: The Smiths i Hatful of Hollow. W ogóle od tych kolegów zdobywaliśmy w pierwszej połowie lat 80-tych dużo nowej muzyki.... słuchaliśmy Alien Sex Fiend, Skinny Puppy, Foetusa z jego wcieleniami, Psychic TV, Throbbing Gristle, starsze i nowsze kapele..... ale królowali Dżoje (u mnie) i Kjury(u niego). Kapele się rozpadały, ludzie umierali, a nasza przyjaźń przetrwała, jak przetrwało uczucie do Kowalskich.

Dobra ja tu pitu pitu, a miało być o kapeli The Smiths i Morrisseyu. :D
Pojawili się w chwili, gdy, z jednej strony błyszczący blichtr gwiazd, a z drugiej rzężący naturalizm kapel z podziemia, zdominował na długo scenę. A tu Morrissey razem z gitarrą Johnnego Marra tylko lekko przypudrowani, we flanelowych koszulach, lub bez nich, zagrali akustycznego, gitarowego, przestrzennego tak zwanego indie pop roka.


Obrazek

1. The Smiths (1984)

*****

Płytę rozpoczyna perkusja jakby wyjęta z Joy Division..... ale po niej ten bas, te gitary, ten głos, nawet pianinko, ta muzyka o lekkości motylka, świeża, czysta i niewinna, hołdująca najniższym ludzkim instynktom unoszącym się na trawką, lub nad brukiem, albo wyżej nad kominami i dachami prowincjonalnej Polski z lat 80 tych. Piękne kompozycje w tematach czasu, miłości, pracy bez potu, kłamstw bez przyszłości, jakieś rozstania, kolega płacze, świat jest nam obcy. Falsetem śpiewane fragmenty melodii, razem z tym nieodpartym rytmem, tą całą całością, którą niezliczoną ilość razy przetańczyliśmy na rozścielonych łóżkach w promieniach wakacyjnego słońca, pamiętasz Arek?.... świat młodniał. Pretty Girls Make Graves.... ohhh cała ta płyta jest dla delikatnych młodych ludzi...... :mruganie:

Nie mam siły pisać o tych wszystkich technicznych sprawach, o Johnnie Porterze, o Rough Trade, durach i molach, skąd i dokąd, więc tylko pobieżnie i dalej....

Obrazek

2. Hatful Of Hollow (1984)

*****

Jedna z najlepszych płyt kompilacyjnych w ogóle. Złożona z kawałków z sesji dla BBC i singli. Już przy drugim What Difference Does It Make?, gdzie mamy do czynienia z delikatnym punkiem w jedwabnej rękawiczce, można zdjąć koszulę, przez How Soon Is Now? patetyczny i nieśmiały hymn wrażliwych polnych kwiatuszków gdzie pada fundamentalne: I am human and I need to be loved po Accept Yourself.

Obrazek

3. Meat is Murder (1985)

****

Chociaż muzyka traci tę świeżość pierwszego razu, to tak musiało być, jest po prostu ładna. Zmiana producenta rzuca się w uszy. Wiem, że te piosenki idą swoją drogą a ja swoją, co widzę choćby po tym, że po tytułowym utworze z płyty czuję nieodpartą chęć skoczenia do KFC :oops: , to są na tyle mocne, że nie czuję wyrzutów sumienia... cóż prawdziwe dzieło sztuki żyje swoim życiem, często innym niż w zamiarach twórcy.... Zespół ciąży w stronę dłuższych form, aż trzy numery mają ponad 6 minut, i mocniejszych tematów.... podczas których można troszkę przysnąć..... to z drugiej strony przecież są skoczne The Headmaster Ritual, Rusholme Ruffians, I Want the One I Can't Have..... w What She Said mamy bardzo mocne jak na The Smiths gitary. W ogóle zauważyć można eksponowanie gitar kosztem, na przykład, tak fajnie granego basu z poprzednich płyt.



cdn

_________________
un tralala loco


Ostatnio zmieniony wt, 26 lipca 2011 20:28:53 przez Pietruszka, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 16:49:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
oooo :shock: :twisted:
wątek od dawna czekał na założenie !!!KL:KQ@EL@JKWUJ :wink:

a koncerty z niedzieli i sprzed 2 lat :oops: na należytą recenzję z mojej strony

cdn



tak na szybko

The Smiths - ****1/2
Hateful of Hollow - *****
Pierwsza miałaby 5 gdyby nie fakt, że zacząłem poznawać Kowalskich od Hateful of Holow i tam jest więcej dobrych numerów, w tym moje ulubione Girl Afraid (******) czy How Soon Is Now. Chyba jedyną przewagą debiutu jest lepsza wersja This Charming Man.

Meat Is Murder - **** Dobre ale też trochę powtórek

Queen is Dead - ***** Zasłużenie najlepsza z regularnych płyt

World Won't Listen - ***1/2 - kolejna kompilacja singli itp (jak Hateful..). Mniej udana, pomimo b. dobrego poczatku (Panic, Ask, London) ale strona B trochę brnie w mielizny.

Louder Than Bombs - *** - dobra kompliacja z Hateful... i World... + kilka bardziej (Sweet And Tender Hooligan) lub mniej (Golden Lights) udanych. Poza tym troche juz dużo tych kompilacji.

Strangeways, Here We Come - *** - chyba najrzadziej przeze mnei słuchana. Bardzo dobre Last Night I Dreamt, przyjemne Girlfriend In A Coma ae czegoś już trochę brak. Chyba zmęczenie organizmu nastapiło.

o Morrisseyu później....
Meat is Murder

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 18:10:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
bardzo dobry zespół, jeden z moich ulubionych! :) chciałem się zabrać za ten wątek, ale czasu zabrakło...lecz nie żałuję, bo widzę, że w sumie Pietruszka zrobił to lepiej niż ja byłbym w stanie :wink: teraz trochę rzadziej ich słucham, ale cały zespół, otoczka wokół nich, brzmienie (wspaniale brzęcząca gitara , charakterystyczny bas), imidż (te wszystkie okładki, zdjęcia, sam fakt, że wydawała ich Rough Trade), teksty Morrisseya, porażające zdolności kompozytorskie Marra - to wszystko wydaje się mi być strasznie inspirujące! :)

The Smiths - ****+
Cytat:
Chyba jedyną przewagą debiutu jest lepsza wersja This Charming Man.

to też nie do końca, bo właściwie This Charming Man pojawiło się dopiero na reedycji CD debiutu - na pierwszym wydaniu tego nie było (podobnie jak How Soon is Now na ''Meat is Muder'').
niemniej płytę bardzo lubię - ''Hatful'' okej, ale za względu na formę jest trochę taka...od sasa do lasa, a debiut ma swoją dramaturgię i w ogóle...pretty girls make graves.

Meat is Murder - ****
to chyba taka wycieczka do muzycznych korzeni, o ile debiut mocno tkwi w postpunkowych odciniach szarości, ta płyta wydaje się być bardziej rock'n'rollowa, ale w takim korzennym rozumieniu tego stwierdzenia...jakieś rockabilly, pół-cover Elvisa, ballady też takie brzęczące i nienowoczesne...wyjątkiem jest może ''Barbarism Begin At Home'', do którego można np. potańczyć. tu też jest mój ulubiony ''Nowhere Fast'', rozbraja mnie ta prostota, dużo gwiazdek.

The Queen is Dead - *****

arcydzieło! uwielbiam tę płytę, znam każdy dźwięk i wszystko - nawet te skoczne piosenki jak ''Vicar in a Tutu'', nawet pozornie niezbyt mądre "Some Girls Are Bigger Than Others" i te smętne momenty - jest dla mnie tu trafione w dziesiątkę.
swoją drogą - tę płytę wydał też nasz rodzimy Tonpress i to wydanie jest zaskakująco bogate, z wydrukowanymi tekstami i rozkładaną okładką, zupełnie nie wygląda na płytę wydaną w Polsce lat 80 :) Tonpress wydał zresztą też debiut, ale on raczej nie wyróżniał się niczym szczególnym.

Cytat:
Louder Than Bombs - *** - dobra kompliacja z Hateful... i World... + kilka bardziej (Sweet And Tender Hooligan) lub mniej (Golden Lights) udanych. Poza tym troche juz dużo tych kompilacji.


dla mnie conajmniej ****, bardzo lubię ''Rubber Ring'', "These Things Take Time" to dla mnie hicior i red bull i ogólnie...myślę, iż rzeczą dobitnie pokazującą wielkość tego zespołu jest fakt, że nawet wśród drugorzędnych kompozycji, przeznaczonych na strony b singli zdarzały się perełki, jak choćby wspomniany ''Rubber Ring'' czy ''Girl Afraid''.

nie przepadam natomiast za
Cytat:
World Won't Listen - ***1/2 - kolejna kompilacja singli itp (jak Hateful..). Mniej udana, pomimo b. dobrego poczatku (Panic, Ask, London) ale strona B trochę brnie w mielizny.

dla mnie to taka uboga wersja ''Louder Than Bombs'', z niepotrzebnymi powtórkami z ''The Queen is Dead''.

nie jestem też fanem ''Rank!'' - pośmiertnej koncertówki z trasy po ''The Queen is Dead''. forma zespołów jest tam bez zarzutu, ale całość jest taka...jak zbyt słodki pączek, nie umiem tego do końca sprecyzować. być może jest tak dlatego, że grali wtedy przez kilka miesiący na dwie gitary - a wydaje mi się, że Marr był takim wymiataczem, że jedna zupełnie w The Smiths wystarcza :wink:

Cytat:
Strangeways, Here We Come - *** - chyba najrzadziej przeze mnei słuchana. Bardzo dobre Last Night I Dreamt, przyjemne Girlfriend In A Coma ae czegoś już trochę brak. Chyba zmęczenie organizmu nastapiło.

słabo pamiętam, ale zawsze gdy jej słucham mam wrażenie, że ta płyta miała być początkiem jakiś większych eksperymentów, których nie udało się dokończyć ze względu na rozpad zespołu. myślę, że ***+


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 20:39:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Prazeodym pisze:
World Won't Listen -
dla mnie to taka uboga wersja ''Louder Than Bombs'', z niepotrzebnymi powtórkami z ''The Queen is Dead''

Louder Than Bombs było kompilacją na rynek amerykański i jest calkiem zgrabnym wprowadzeniem do The Smiths. Tylko dla mnie było już kolejna poznaną kompilacja i w tym momencie był to już lekki przesyt.


Prazeodym pisze:
że nawet wśród drugorzędnych kompozycji, przeznaczonych na strony b singli zdarzały się perełki, jak choćby wspomniany ''Rubber Ring'' czy ''Girl Afraid''.
ba
marecki pisze:
moje ulubione Girl Afraid (******)
to mój bezapelacyjnie ukochany ich utwór

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 20:51:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
O! Wreszcie jest! Cudownie się czyta. Muszę się wbić w ten świat. Koncert wciągnął i trzeba to przekuć w znajomość tematu, bo z tym u mnie kiepsko.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 20:57:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Prazeodym pisze:
Chyba jedyną przewagą debiutu jest lepsza wersja This Charming Man.

to też nie do końca, bo właściwie This Charming Man pojawiło się dopiero na reedycji CD debiutu - na pierwszym wydaniu tego nie było (podobnie jak How Soon is Now na ''Meat is Muder'').

fakt, mój winyl tez tego nie ma :wink:

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 21:11:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
musiałem pilnie wyjść....

Obrazek

4. The Queen is dead (1986)

****1/2

Na okładce cierpiący Alain Delon. A płyta dopracowana jak żadna. Gdy w pierwszym tytułowym kawałku pod koniec padają na tle szczebrzeszących gitar słowa Life is very long, when you're lonely robi się poważnie, porywczo i tanecznie. Słychać to coś, co Johnny Marr ma w dłoni, tę lekkość uderzania w struny - super. Drugi kawałek to madnessowaty Frankly, Mr. Shankly, mały minusik, I Know It's Over grany na obecnej trasie Morrisseya ładna ballada, ale to nie jest to, co ja w nich lubię najbardziej.....
Po tych słabszych piosenkach uderza lekkością mój ulubiony Cemetry Gates
A dreaded sunny day
So I meet you at the cemetery gates
Keats and Yeats are on your side

Po nim drugi killer Bigmouth Strikes Again, z nów jeden z lepszych utworów Kowalskich, żywiołowy, prosty, o bardzo charakterystycznym brzmieniu basu, fajna melodia, miód.... i dalej przewspaniały The Boy With The Thorn In His Side, tacy Smysi to moi ulubieni Smysi, przez takie granie wpuścili świeże powietrze do piwniczki jakby powiedział Platon... ;) a potem jest jeszcze There Is A Light That Never Goes Out to jakby wsiąść do taksówki i zjeździć połowę świata wyskakując na kebab i disco.... to były przeboje z podwórka! Płyte kończy wizjonerski klasik, moja jedynka (ca zmienia się często :D) The Smiths

From the ice-age to the dole-age
There is but one concern
I have just discovered

Some girls are bigger than others
Some girls are bigger than others
Some girls mothers are bigger than other girls mothers

As Antony said to Cleopatra
As he opened a crate of ale
Oh I say

Some girls are bigger than others
Some girls are bigger than others
Some girls mothers are bigger than other girls mothers



Obrazek

5. Strangeways, Here We Come (1987)

***

Bogatsza instrumentacja niektórych utworów. Smyczki z klawiszy, automatyczna perkusja, agresywne fragmenty, rwane i niepokojące, a znów klasyczny Girlfriend In A Coma, płyta chyba taka trochę bitlesowska, fajna, miejscami patetyczna jak w Last Night I Dreamt That Somebody Loved Me, to znów bezbarwna. W sumie nudzi trochę.

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 21:50:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Kraków - Studio Club (Lipiec 22, 2011)
Obrazek
Setlista:
I Want The One I Can't Have
(The Smiths song)

Irish Blood, English Heart

You Have Killed Me

One Day Goodbye Will Be Farewell

Scandinavia

Speedway

Ouija Board, Ouija Board

People Are The Same Everywhere

Satellite of Love
(Lou Reed cover)

Action Is My Middle Name

Alma Matters

I Know It's Over
(The Smiths song)

Everyday Is Like Sunday

You're The One For Me, Fatty

There Is A Light That Never Goes Out
(The Smiths song)

I'm Throwing My Arms Around Paris

Meat Is Murder
(The Smiths song)
# Encore:

First Of The Gang To Die

galeria zdjęć:
http://spodsceny.pl/morrissey-w-polsce-krakow-klub-studio/

Ten koncert już prawie sobie odpuściłem, nie miałem na niego biletu, źle się czułem, zapłaciłem 200 zeta mandatu, wszytko się sprzysięgało przeciw, aż do momentu kiedy zadzwonił do mnie przyjaciel i powiedział: "Kochanie, wiesz, że nigdy bym sam na jego koncert nie pojechał" :D
"Tak... to może ostatnia szansa by ucałować jego pierścień." - odpowiedziałem.

Morrissey wozi ze sobą sprzęt i dlatego tego dnia w Studio, które ma kichowate nagłośnienie, muzykę było słychać. Po supporcie wyświetlane były fragmenty występów gwiazd popu z lat 50, wywiady z Lou Reedem, występy New York Dolls, aż, w jednej chwili zasłona opadła i ukazał się zespół. Morrissey podszedł do mikrofonu, wyciągnął w jego kierunku rękę i ... zastygł w tej pozie... wydawało się, że trwać tak będzie do końca, gdy nagle, jednym kocim skokiem, jednym kocim ruchem łapy, dorwał ten sterczący jak włoski świerk mikrofon... i się zaczęło! Tańczył, gibał się, klękał, płakał, wycierał pot, psykał sobie do gardła psykaczem i jechał.... w trakcie tej jazdy obficie rozdawał do całowania pierścień.... być może komuś po tym odbiło, być może ktoś poczuł się lepiej, a gdy sala odśpiewała z nim Everyday Is Like Sunday Studio zaczęło się unosić poza mekkę krakowskiego muzycznego showbiznesu i znów było sobą, czyli stołówką, gdzie ludzie biją brawo ziemniaczkom i buraczkom, gdzie naturalne znaczy zjadalne, smaczne i zdrowe, i choć w finale, gdy zabrzmiało Meat is Murder, a ja poczułem wtedy, jak zawsze wtedy, że chcę do KFC, to jednak w sumie nie czuje wyrzutów sumienia.... a gdy Morrissey powiedział, że musi zmykać bo jutro ma wizytę w Warszawie u psychiatry, wiedziałem, że marzenia się spełniają, i nie wolno stawiać im barier, przyjaciel chwycił rzuconą pałeczkę, której nie wystawi na allegro, i tylko szkoda, że musiałem gonić i nie upiłem się z Pilotem, bo byłoby to idealne dopełnienie tego wieczoru.

"Nie klaszczcie.... chcę umrzeć nieszczęśliwy" - kiedyś powiedział na koncercie....
.... klaskałem...wybacz.... klaskałem.....

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 lipca 2011 23:15:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Pietruszka pisze:
"Nie klaszczcie.... chcę umrzeć nieszczęśliwy" - kiedyś powiedział na koncercie....
a powiedział to 07.07.2009 w Stodole w Warszawie ... byłem

Setlista z 2009
This Charming Man
I Just Want To See The Boy Happy
Black Cloud
How Soon Is Now?
Irish Blood, English Heart
Ask
I'm Throwing My Arms Around Paris
That's How People Grow Up
The World Is Full Of Crashing Bores
Why Don't You Find Out For Yourself?
One Day Goodbye Will Be Farewell
Girlfriend In A Coma
Let Me Kiss You
You Just Haven't Earned It Yet, Baby
Life Is A Pigsty
Please, Please, Please Let Me Get What I Want
When Last I Spoke To Carol
The Loop
I'm OK By Myself
-------
First Of The Gang To Die

z ostatniej niedzieli

I Want The One I Can't Have
First Of The Gang To Die
You Have Killed Me
Irish Blood, English Heart
Speedway
Ouija Board, Ouija Board
The Kid's A Looker
One Day Goodbye Will Be Farewell
Action Is My Middle Name
I'm Throwing My Arms Around Paris
Scandinavia
Satellite Of Love
I Know It's Over
Everyday Is Like Sunday
Alma Matters
You're The One For Me, Fatty
Meat is Murder
------
There Is A Light That Never Goes Out

Koncert sprzed 2 lat był absolutnie fantastyczny. Widać było ogromne napięcie na widowni. Że to ten jeden, może jedyny, wyczekany koncert. Było autentycznie czuc atmosferę absolutnej wyjątkowości. Setlista była wielce udana. Sporo z 3 ostatnich płyt, które osobiscie bardzo cenię. Piekielnie dobry wybór z utworów The Smiths This Charming Man, prawie zaraz potem How Soon Is Now, niedługo później Ask, Girlfriend In A Coma itd. Miód.
Tym razem było proszone wtedy There Is A Light That Never Goes Out, było wspaniałe muzycznie Meat is Murder, ale pozostały wybór, nie tylko z czasów The Smiths az tak nie zachwycał.
Teraz mi sie podobało, ale nie było tego zachwytu co wtedy.

Postaram sie to jeszcze jakoś bliżej opisać.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 07:37:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24305
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
marecki pisze:
Kowalskich

Zawsze preferowałem wersję "Kowale". :)
Fajnie że jest ten wątek. Na razie nie mam tu zbyt wiele do wpisania. Ale może niedługo...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 08:05:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Jako ciekawostkę dodam, ze autorem zdjęcia na okładce tej płyty:

Obrazek

był ten pan:

Obrazek

..który jak się dopiero niedawno dowiedziałem, oprócz tego, że był niezłym aktorem, był tez zajebistym fotografem.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony śr, 27 lipca 2011 08:18:21 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 08:10:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Denis Hopper?

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 08:17:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Pietruszka pisze:
Denis Hopper?



On ci!

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 08:29:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Ja w zasadzie nie mam tu nic do wpisania oprócz tego, że dzięki temu wątkowi marecki napisał chyba więcej postów niż przez ostatnie 3 lata...

a o Smiths mogę napisać, że znacznie bardziej cenię... New Order :P

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 27 lipca 2011 08:32:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24305
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Pet pisze:
był tez zajebistym fotografem

No ba! :)
Obrazek

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group