Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 06:58:37

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 lipca 2007 21:10:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Działania artystów typu Reznor polegają na eksperymentowaniu, na ile mogę odejść od człowieczeństwa na korzyść... no właśnie, czego ? Najczęściej demonizmu - nie zawsze sobie uświadamianego. Dzieje się tak dlatego, że artyści owi, najczęściej na skutek własnych przeżyć lub pewnej specyficznej nadwrażliwości, przewartościowali swoje człowieczeństwo uznając je za coś słabego, złego, coś, co przynosi same nieszczęścia i tragedie. A że natura nie znosi próżni, miejsce po człowieczeństwie musieli sobie czymś wypełnić. Najlepiej czymś krańcowo innym od przedmiotu ich nienawiści, czymś, co daje siłę, czego boi się upadła ludzka rasa, z czym czujemy się wspaniale i na miejscu.

Przypomina mi się "Natural Born Killers" Stone'a i tekst głównego bohatera do faceta kręcącego gówniany programik o przesłaniu "dlaczego taki jesteś ?". Siedzący w więzieniu za szereg bezsensownych morderstw Mickey mówi: "byłem tobą i ewoluowałem. Ze swojego punktu widzenia jesteś człowiekiem, z mojego - małpą. K..., facet - jestem URODZONYM MORDERCĄ...". Czyli drapieżnikiem, który nie należy do ludzkiego gatunku, więc nie stosują się do niego ludzkie prawa i nigdy nie będzie przez ludzi zrozumiany. Ale Mickey sam pojął w końcu, że nie zmieni świata złem, że SWÓJ świat może zmienić tylko miłością do ukochanej...

Wracając do artystów - w ten sposób realizowany bunt przeciwko Złu oczywiście musi skończyć się totalną klęską, ponieważ niemożliwe jest jednocześnie coś zwalczać i to afirmować. Oczywiście oni nie zdaja sobie sprawy, że - cytując Budynia - "czego nienawidzą, tego częścią się stają" :wink: Dlatego demoniczne czy szalone postaci świata kultury najczęściej kończą dość młodo na dnie piekła, w które chcąc, nie chcąc zmienili swoje życie.

Inna sprawa, czy z twórczością takich artystów można bezpiecznie obcować. Moim zdaniem - zależy od człowieka. Jak pisał wyżej Crazy, czasem chora sztuka niesie ze sobą głębokie, wstrząsajace przesłanie, które paradoksalnie może coś w naszym życiu poprawić lub coś unaocznić. Dojrzałemu, zahartowanemu duchowo człowiekowi może odpowiadać taki rodzaj przekazu i musi on sam kontrolować, czy owoce obcowania z taką sztuką są dobre, czy złe. Jeśli jednak nasz poziom wrażliwości nie wytrzymuje tego typu doznań lub zwyczajnie boimy się, czujemy się duchowo lub estetycznie zranieni - nie słuchać, nie oglądać ! Po co się męczyć ?

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 lipca 2007 21:33:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
nie nazwałbym siebie duchowo dojrzałym i zahartowanym człowiekiem, ale mam nadzieję, że te słowa (które bardzo pasują do mojego sposobu widzenia tego problemu i myślę, że stanowią również odpowiedź dla Karoliny i jej wątpliwości) - sprawdzą się w moim życiu... mam nawet wrażenie, że już kiedyś się sprawdziły:
Paulus_Wolf pisze:
czasem chora sztuka niesie ze sobą głębokie, wstrząsajace przesłanie, które paradoksalnie może coś w naszym życiu poprawić lub coś unaocznić


Paulus - kolejny Twój post, który bardzo bardzo mi się podoba!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 lipca 2007 21:51:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
Paulus_Wolf pisze:
Jak pisał wyżej Crazy, czasem chora sztuka niesie ze sobą głębokie, wstrząsajace przesłanie, które paradoksalnie może coś w naszym życiu poprawić lub coś unaocznić.

ja rozumiem, że po jednym przesłuchaniu Zło zawarte w utworze może pomóc i coś unaocznić. ale już słuchanie tego tak sobie w domu kilka razy - tego nie rozumiem.
Paulus_Wolf pisze:
Dojrzałemu, zahartowanemu duchowo człowiekowi może odpowiadać taki rodzaj przekazu

najgorsze, że jednak prznajmniej JA nie jestem w stanie ocenić siebie jako duchowo dojrzałej. Skąd ma sie pewneść, że się jest już duchowo dojrzały, i zło mi na pewno nie zaszkodzi?
Paulus_Wolf pisze:
Po co się męczyć ?

po co się męczyć? :shock: źle postawione pytanie. w wielu przypadkach to nie jest męka tylko super muzyka. tylko jaki przynosi owoc? co wsącza?

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 16 lipca 2007 23:17:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
dobre to są pytania... nie mówię, żeby od razu wszystkie takie podejrzane rzeczy wyłączyć a kasety spalić - ale zawsze warto się zastanowić o kilka razy za dużo niż za mało...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 17 lipca 2007 19:50:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
do Natalii: Twoje watpliwości świadczą o tym, że jesteś właśnie tą osobą, której odradzałbym słuchanie muzyki emanującej złem. "po co się męczyć ?" to pytanie oznaczające: "po co trwać w stanie niepewności i obaw, czy taka muzyka - choć mi się podoba - nie skrzywdzi mnie duchowo, nie zmieni na gorsze ?"

Jeśli ktoś ma tego typu obawy, to moim zdaniem lepiej sobie temat odpuścić, niż próbować uśpić sumienie w imię dobrej zabawy. Przynajmniej ja tak robię, np. kiedy odsłuchuję w sklepie jakąś płytę rodzaju np. elektro i czuję, że wzbudza we mnie negatywne emocje, bo epatuje i zachęca do zła, wtedy ją odkładam, mimo, że muzyka może mnie rajcować. Zdarzyło się kiedyś, że po powierzchownym przesłuchaniu kupiłem w Empiku płytę, potem zacząłem jej słuchać w samochodzie - i w efekcie zawróciłem i ją oddałem. Od pewnego czasu uznałem, że życie jest jednak zbyt fajne, żeby zapraszać do niego zło na własne życzenie.

I tu dochodzimy do kolejnych wątpliwości Natalii
natalia pisze:
Skąd ma sie pewneść, że się jest już duchowo dojrzały, i zło mi na pewno nie zaszkodzi?


Nikt takiej pewności mieć nie może, a raczej nikt nie wie, czy mając taką pewność się nie myli. Jeśli ktoś jest o tym głęboko przekonany i nie dopuszcza wątpliwości - powinien zacząć się niepokoić, bo to znaczy, że traci czujność i może się zagubić. Jeśli ktoś jednak o tym myśli, musi sam wyznaczać granice, sam się kontrolować. Uprzedzę pytanie "skoro to jednak może przynieść szkody, to czy w ogóle warto zawracać sobie tym głowę ?" Ale człowiek jest taką istotą, że lubi ryzyko, lubi sytuacje ekstremalne i szuka ich na różne sposoby. Alpinizm, rajdy samochodowe, sporty walki typu full contact... A w warstwie intelektualnej twórczość niejednoznaczna, o której nie wiemy, czy nie zbruka naszej duszy, a jeśli zbruka, czy sobie z tym poradzimy i co nam z tego zostanie? Tylko ulotne doznania, czy może "co nie, zabije to wzmocni" ?

Zgadzam się z Igorem, że taka muzyka może przynieść ulgę w chwilach trudnych, bo koresponduje z naszym stanem ducha. Jeśli jednak przedobrzymy, może się okazać, że jeszcze bardziej się trujemy. Generalnie nadwrażliwcy i osoby młode łatwiej mogą dać się zaczarować tego typu sztuce, która potem odbije się na nich w sposób jednoznacznie zły.

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 17 lipca 2007 20:57:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Igor pisze:
Czyli nawet coś w tej złej muzyce musi być jednak dobrego!
. :shock: :shock: :shock: ...no to zdecyduj się wreszcie ! zła czy dobra?
.. bo nie może ZŁE drzewo wydawać DOBRYCH owoców !!!

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 stycznia 2008 15:32:05 

Rejestracja:
ndz, 13 stycznia 2008 11:26:57
Posty: 17
Trochę te wątki odgrzebuję :D
Dyskusja zeszła na zupełnie inne tory. Chciałem o muzyce napisać.
Danzig to była kapela, której słuchanie w zasadzie nie nudziło mnie. Mother - to bezapelacyjnie evergreen. She Rides, Blood&Tears, Tired Of Being Alive, Anything, Dirty Black Summer, Can't Speak -niewiele gorsze. Późniejszych nagrań nie znam, trochę zmieniły mi się preferencje. Jak myślę o "swojej" muzyce w latach 90, to Danzig ma wysoką, ugruntowaną pozycję. Jak mnie pamięć nie myli, to Glen głównie komponował muzykę. Trzeba chłopu oddać, że prostymi środkami właściwie -swój głos, instrumentarium i nieskomplikowane w gruncie rzeczy granie - tworzył niesamowity klimat.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 60 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group