Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 10:44:28

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 01:06:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Everybody Else Is Doing It So Why Can't We? (1992) * * +

Obrazek

best song: Dreams

Debiutancka płyta przyjemna w odsłuchu i daje duże nadzieje na o wiele więcej zadowolenia w przyszlości. Póki co wciąż najlepsze są single a Dolores nie rozwinęła jeszcze skrzydeł. Ale melodyjność już jest ta, co trzeba.

No Need To Argue (1994) * * * * +

Obrazek

best song: Ridiculous Thoughts

Mnie ten album zachwyca, chociaż nie mam na nim ani jednego pięciogwiazdkowego utworu a nawet cztery i pół się niewyraźnie objawia. Za to mamy prawie komplet piosenek na cztery, czasem trzy i pół, może tylko jakiś pojedynczy nieco słabszy utwór... Świetne są znane z singli dynamiczne Zombie i Ridiculous Thoughts, ale w niczym nie ustępują im subtelne ballady, jak Empty czy Icicle Melts. Tak równe płyty spotyka się niesłychanie rzadko, dla mnie to jest swoisty odpowiednik Tańca szkieletów - ta sama ocena całości, bardzo zbieżna ocena utworów, jeżeli chodzi o poziom ocen, ta sama równość, bardzo też podobnie na mnie działa, a mianowicie dobrze działa :-)

For the Faithful Departed (1996) * * * * *

Obrazek

best song: Will You Remember?

A to moja ulubiona ich płyta, która ma te same zalety, co poprzedniczka, ale moim zdaniem przebija ją lepszymi utworami! Zaczyna się może niewybitnie, ot dobre dynamiczne kawałki, ale później, a zwłaszcza od rewelacyjnego utworu I Just Shot John Lennon, zaczyna się robić naprawdę niezwykle! Wyróżniony przeze mnie walczyk to absolutne cudeńko, w Joe i Cordell brzmi najszlachetniejsza melancholia, a Bosnia jako protest song robi na mnie większe wrażenie niż Zombie.

Bury the Hatchett (1999) * * * * -

Obrazek

best song: Animal Instinct :!:

Zaczyna się jak najlepsza płyta w karierze zespołu, po prostu petarda jedna za drugą, poczynając od najlepszego utworu, jaki w ogóle nagrali. I gdzieś tak w połowie nagle nieoczekiwanie siada... :-( Zabrakło pomysłów? Zespół się wypalił? Może to i lepiej, że dali wszystkie perełki na przód, można posluchać i wyłączyć. Ale płyta na tym dużo traci.

Wake Up and Smell the Coffee (2001) * * * +

Obrazek

best song: tytułowy

A oto płyta zupełnie odmienna. Może rzeczywiście zespół się wypalił, bo nagrał raptem rzecz zupełnie pozbawioną świetnych momentów, piosenkowych perełek. Za to powrócił do patentu z No Need To Argue, żeby zagrać płytę może różnorodną stylistycznie, ale bardzo wyrównaną jeżeli chodzi o poziom. To się udało, dzięki czemu ostatniej jak dotąd płyty Cranberries słucha się bardzo dobrze, chociaż żadne z niej dzieło.

---

A z The Cranberries żaden wielki zespół. Ale w latach 90. mało jest zespołów, które bym lubił bardziej. Rewelacyjna wokalistka i świetny zmysł do komponowania piosenek lekkich, ale zapadających w serce.

I koncerty!!! Szkoda, że tak dobry koncertowy zespół nie nagrał albumu live z prawdziwego zdarzenia. Bardzo dobry jest np. ich Unplugged, przede wszystkim jednak o ile w studio bywają lekko smętnawi (co prawda dla mnie raczej kojący), o tyle na zywo przemieniają się w dynamit, co - miło mi powiedzieć :-) - miałem okazję przetestować na własnej skórze w Spodku w Katowicach.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 03:59:53 

Rejestracja:
śr, 01 grudnia 2004 14:16:01
Posty: 2647
czy moze premiera solowej plyty o'riordan (video ordinary day) zmobilizowala cie do tego tematu?

typowy zespol jednego aktora (to wcale nie zarzut). nic dziwnego - dolores o'riordan ma talent do pisania melodii, ma glos, charyzme, wdziek i posluszny zespol (to ostatnie stracila tylko pozornie, sadze, ze jakby tylko poprosila...). zawsze jednak stali z boku. niby nagrali megahit puszczany w mtv non stop, ale jakos tak wcale sie nie pchali. cieszyli sie jednak uznaniem srodowiska (kto robil im ostatnie okladki?)

dlugo dlugo znalem tylko zombie, potem byl to the faithful departed i rowniez tylko klipy, ale pozniej siostra kupila kasete (o rany, alez to dawno) i jak sie jej znudzila, przejalem ja. gdzies tam funkcjonowala, w koncu dolaczyla do pewnego kanonu zwiazanego ze smiercia mojej mamy (obok no code i innuendo ktore wrecz o tym opowiada). wtedy sluchalem tych pozycji duzo i czesto. jest to wiec wazna plyta z kilku powodow i oczywiscie znam ja dokladnie na pamiec.
mialem czas, ze when you're gone byl numerem jednen ever (wtedy wszystkie szybkie kawalki na plycie byly zle :lol:), potem cordell (juz nie ever) i electric blue eyes (bo teraz jest to plyta bardziej o d52). nawet w tej chwili jak sobie nuce, to mnie porusza...

jedyna plyta ktora podejme sie ocenic, za to bardzo subiektywnie: *****+

kolejna pozycje kupilem koledze na urodziny (tez mc) i po dwoch miesiacach porzyczylem... na zawsze, hehe. ale sie na bury the hatchett zawiodlem. nie bylo takiego klimatu, melodie ciut gorsze, no i te klawiszowe melodyjki. zbyt duzo popu i optymizmu, nawet okladka okropna. pewnie byloby lepiej gdybym sie nie nastawial, ale wtedy, w takim wieku...
oczywiscie promisies rzadzi, w sumie do ... faithful... nie pasuje (bo tamta plyta jest zamknieta), ale jako kawalek jest bardzo extra. mogli to wtedy nagrac jako pierwszego singla i nie umieszczac na lp.
wezmy taki copy cat, albo desperate andy: wkurzajace kawalki. i ujmujace zarazem. bardzo zgrabne, melodyjne. wiekszosci kawalkow z bury... nie chce sluchac, ale jak juz wlacze to nie zaluje. trafiaja i mieszaja, az slucham znowu - kurcze! moze jeszcze nie odnalazlem w niej czegos, co juz jakos wyczuwam?

troche mi sie nie podobaly zapowiedzi przed premiera wake up..., ze tym razem juz calkiem wyluzowali i nagrywali na spokojnie, a czasy ...faithful... w ogole do kosza. wolalem, zeby nagrali cos bez takiej naiwnej, lekkiej radosci. stety niestety. sam nie wiem, za malo razy slyszalem te muzyke, w zasadzie ani razu jako cala plyte, wiec moze nawet cos opuscilem calkiem... historia z animal instinct jest prawie jak z tymi melodyjkami sprzed 2 lat, na szczescie bez klawiszy, jednak i tak za slodko. juz nie mowiac o image z klipu. no i gwozdz do trumny - my imagination z klipem, ktory mi sie juz wiecznie bedzie kojarzyl z tandetnymi pomaranczem i zielenia.

na koniec musze napisac o glosie dolores, bo jest rewelacyjny. mi sie bardzo podobaja te wszystkie rzeczy ktore z siebie wydaje, bez nich kazda z plyt bylaby prawie o gwiazdke gorsza (...faithful... o cala).
ciekawi mnie jej nowa plyta are you listeting, ale chcialbym, zeby wrocili wszyscy (moze sie zbiora i scisna na cos rewelacyjengo, bez tego popu).

tak, to tez jeden z tych zespolow, ktorych kompletna dyskografie bede kiedys mial na 100%. (na razie mam tylko pare singli).

crazy, dzieki!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 10:06:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
tak szybko, bo praca w końcu:

Everybody - *** - dobry debiut z kilkoma bardzo dobrymi numerami

No need to argue - ****1/2 - bardzo dobra płyta, oczywiście Zombie ale ja mam tam kilka innych faworytów. Twenty One zawsze mi się będzie kojarzył z 21. urodzinami mojej wtedy dziewczyny a teraz żony. I to się wymyka wszelkim "obiektywnym" ocenom. I Dissapointment - utwór, który mocno mi siedział w głowie przez wiele misięcy kiedyś.

To the faithful ... - **** - dobra płyta ale jakoś mniej przez mnie słuchana, może dlatego, że do dzis jej na płycie nie nabyłem.

Bury The Hatchet - ****1/2 - chyba jednak moja ulubiona płyta, zwłaszcza pierwsza połowa, potem może ciut słabiej ale Animal Instinct to rewelacyjny numer

Wake Up... - *** - ja tu już czuję wypalenie. Jest nadal wiele ładnych melodii ale brakuje czegoś nowego.

I koncert unplugged mam na kasecie zgrany. Bardzo lubiłem go swego czasu słuchać.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 10:22:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
zespół znam z jednego teledysku i anorektycznej wokalistki z dużą głową, ale proponuję jednak dołączyć do tematu jakiś podpis, bo ja już drugi raz otwieram ten temat myśląc: o co temu crazyemu tym razem chodzi, chce kogoś godzić, czy wręcz przeciwnie: atakuje? :wink:

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 10:25:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
hehe też przez chwilę myślałem, że to awanturumowy temat przez pomyłke tu trafił :)

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 11:35:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22829
no właśnie - podpis pod tytułem tematu wskazany.

W zasadzie nie słuchałem nigdy całych płyt, natomiast mogę powiedzieć, ze moje ulubione piosenki The Cranberries to (nie będzie żadnego zaskoczenia)

Salvation *****
I just shot John Lennon *****
Will you remember ******

Moją ulubioną piosenką było jeszcze usłyszane w radiu "Lat one standing", ale potem sie okazało, ze to był Ladytron :)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 12:42:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 19 listopada 2004 15:47:56
Posty: 11807
The Cranberries - to zespół mojej młodości - już to pisałem w wątku o roku 1994 - ale naprawdę duże wrażenie zrobił na mnie ten zespół wtedy - do dziś mam bardzo wiele szacunku dla Dolores - tym milej jest mi teraz, że nie poszła w typową popową stronę, ale nowe piosenki mają rockowy pazur -
ulubione utwory??? jest ich dużo... może wymienię tylko pierwszą piątkę:
1. Hollywood
2. Zombie
3. Salvation
4. Cordell
5. Animal Instinct
i wiele innych,,, jak się zbiorę to napiszę sensowniejsze recenzje poszczególnych albumów,,,
dla zainteresowanych dokonaniami Dolores - troche plików koncertowych i nie tylko:
http://www.doloresoriordan.net/eng/video.htm

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 12:49:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Crazy pisze:
nie mam na nim ani jednego pięciogwiazdkowego utworu a nawet cztery i pół się niewyraźnie objawia. Za to mamy prawie komplet piosenek na cztery, czasem trzy i pół, może tylko jakiś pojedynczy nieco słabszy utwór

To jest właśnie dla mnie najlepsze podsumowanie tej płyty (a w zasadzie całego Cranberries), co skutkuje stwierdzeniem, że fajnie jest słuchać pojedynczych piosenek, ale słuchanie całej płyty grozi zanudzeniem. Strasznie się zlewają... (W tym Cranberries przypominają Marleya. ;-) )


Budyń pisze:
no właśnie - podpis pod tytułem tematu wskazany.


A mi się podoba to, że mam szansę zgadnąć zagadkę. Za jakiś czas pewnie podpis powinien się pojawić, żeby ułatwić wyszukiwanie, ale teraz mi go nie brakuje.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 maja 2007 13:02:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
panek pisze:
A mi się podoba to, że mam szansę zgadnąć zagadkę. Za jakiś czas pewnie podpis powinien się pojawić, żeby ułatwić wyszukiwanie, ale teraz mi go nie brakuje.

w sume przychylam się do zdania kolegi - fajnie jest odkryć co to się kryje za nowym wątkiem. Natomiast po pewnym czasie podpis jest wskazany aby ułatwić szukanie. Możnaby z tego ogólną regułę zrobić?

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 00:26:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
panek pisze:
Za jakiś czas pewnie podpis powinien się pojawić, żeby ułatwić wyszukiwanie, ale teraz mi go nie brakuje

to było moim zamierzeniem :-)
lubiłem te dawne tematy monograficzne, w których często truudno się było połapać, co o czym, ale była to niezła zabawa.
Oczywiście podpisy jak najbardziej TAK (praktyczność niewątpliwa). Więc ktoś dodał, niech mu będzie na zdrowie ;-)

Teraz do meritum:

q51 - super wpis, bardzo mi się podobał, dużo osobistych treści i dużo konkretu! (ale czy aby coś nie pokręciłeś z tym Wake Up i Animal Instinct i Imagination?... to z różnych płyt)

q51 pisze:
czy moze premiera solowej plyty o'riordan

hehe, nie... to wątki panka! ;-)

Budyń pisze:
Salvation *****
I just shot John Lennon *****
Will you remember ******


Armijny Smok pisze:
1. Hollywood
2. Zombie
3. Salvation
4. Cordell


q51 pisze:
when you're gone byl numerem jednen ever (wtedy wszystkie szybkie kawalki na plycie byly zle ), potem cordell (juz nie ever) i electric blue eyes

najlepsza płyta jest najlepsza! :D
marecki, może jeszcze zdążysz się lepiej zaznajomić, masz ze dwa tygodnie! ;-) (a trzecie miejsce minimum chyba musi być!)

marecki pisze:
ja mam tam kilka innych faworytów. Twenty One zawsze mi się będzie kojarzył z 21. urodzinami mojej wtedy dziewczyny a teraz żony. I to się wymyka wszelkim "obiektywnym" ocenom. I Dissapointment - utwór, który mocno mi siedział w głowie przez wiele misięcy kiedyś.

o tak, właśnie to miałem na myśli. Takie kawałki są tak naprawdę mocniejszym punktem płyty niż Zombie i Ridiculous Thoughts.

I to mimo że :
panek pisze:
fajnie jest słuchać pojedynczych piosenek, ale słuchanie całej płyty grozi zanudzeniem. Strasznie się zlewają... (W tym Cranberries przypominają Marleya.

e tam. I Taniec szkieletów. Tam też Stacja Dęblin się zlewa z Kazimierzem, i zalewa Jesienią. Jakoś żadne z trzech wymienionych mnie nie nudzi.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 10:25:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
:shock:

pojadę trochę wbrew tytułowi tematu...

jestem, proszę państwa, w szoku - ten zespół to jak dla mnie taki Roxette normalnie, pop zwyczajny na gitarach zagrany z melodyjkami w ucho wpadającymi... z tym, że histeryczny głos wokalistki jest dla mnie nie do strawienia, a wycie w Zombie to już szczyt po prostu... dla mnie w ogóle pomijalny zespół...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 10:31:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21317
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
KoT pisze:
jestem, proszę państwa, w szoku - ten zespół to jak dla mnie taki Roxette normalnie



Dodajmy, że wokalistka Roxette tez miała nieproporcjonalnie dużą głowę w stosunku do reszty ciała i podobnie jak Dolores zmieniała kolor włosów z ciemnego na jasny i na odwrót. Przypadek? Nie sądzę...

Nie mniej jednak lubie bardzo obie kapele, ze wskazaniem na Roxette :rabbit:

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 12:58:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
KoCie co ty chcesz od Roxette? :wink:

Nie mniej jednak lubie bardzo obie kapele, ze wskazaniem na Cranberries :)

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 13:03:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21317
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
marecki pisze:
ze wskazaniem na Cranberries


No ale jak można lubić bardziej Cranberries od Roxette, skoro głowa
Marie Fredriksson jest znacznie większa od głowy Dolores O'Riordan ? :roll:


Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 maja 2007 13:10:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
marecki pisze:
KoCie co ty chcesz od Roxette?

nie no takiego porównania użyłem - dla mnie to ten sam poziom artystyczny - melodyjny pop... Roxete akurat lubię - bawiłem się do The Look na pierwszych poważnych dyskotekach w podstawówce, a najbardziej lubię Fading Like A Flower :) kurde jak tak się zastanowić to masę świetnych popowych kawałków ten band nagrał...

ale Cranberries to już liceum i ten poziom artystyczny już mnie nie ruszał... ale przede wszystkim nie znoszę głosu wokalistki, która nie umie śpiewać po prostu...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group