Potwierdziło mi się, że nie mogę słuchać tej płyty w całości. Jest część utworów, które w ogóle mi nie podchodzą - może nawet nie że nie mogę słuchać każdego z nich z osobna, ale w kupie rodzą u mnie znaczny przesyt łomotliwym punkiem.
Skupmy się więc na tych, z których zrobiłbym sobie składankę, ale mi przegrywanie nie chce działać
Czas * * * * w skali jak najbardziej ogólnej, idealne na przebój, z wyrazistym tekstem (choć nie kumam, czemu "z każdą chwilą coś tracimy".. po mojemu to zyskujemy...?) i na maksa dynamicznym wykonaniem!
Wariant wschodni * * 1/2 , trochę mnie drażni, ale zarazem przyciąga... i chyba za długie jak na moje potrzeby. Ale refren zapada w głowę.
pEwelina bez gwiazdek, bo mi dzieci obrzydziły ten skądinąd bardzo dobry kawałek... zawsze się cieszyłem, kiedy dzieciaki sobie włączały Spirita (Sprinta, jak mówiły przez jakis czas

), ale niefajnie się słucha dziecięcego głosu śpiewającego, że "krwią się zalewam i padam na ziemię przygnieciony niebem"

trzeba było zrobić jakąś selekcję...
Latarką w oczy mroku * * * * 1/4, bodaj czy nie lepsze od Czasu, znowu tekst bardzo dobrze dopasowany, tym razem dla odmiany pasuje mi też osobiście

Piękny tytuł w ogóle!
Rege * * * , mocna pozycja, szczególnie że urozmaica klimat płyty (więc oczywiście wolę cześć rege niż część punk). Niby nic szczególnego, ale i nie ma się do czego przyczepić.
Terri * * * * 1/4 , a przy odpowiednim nastawieniu na odbiór tekstu ocena może podskoczyć - bywa to porażające! Muzycznie ma też swój best moment, fragment pomiędzy zwrotką a refrenem - super! Byłby ewidentnym numerem jeden, ale występuje pewna monotonia zwrotki...
Podróż na północ * * * , utwór który doceniam za oryginalność i charakterystyczność, ale nie polubiłem go zbytnio. Chyba za ciężkie jak na mój gust. Ale dobry akcent na zakończenie!
To są moje faworyty, a oprócz nich - i oprócz rzeczy, które mi się nie podobają - jest jeszcze takie wypełnienie płyty, kawałki, które zlewają mi się w jedno, ale z ogólnie pozytywnym wrażeniem. Tak się składa, że zajmują one również środek płyty, tj. pozycje 7-10 (może i 11, nie pamiętam), bodajże ze wskazaniem na Balladę giżycką jako tę, co najbardziej mnie zainteresowała (ale tu zawsze jest ten feler, że gubię, który numerek akurat leci, co pewnie o czymś tam świadczy).
A oceny są może niskie, ale to dlatego, że oceniam w ramach skali ogólnej! Jakbym Bitelsów gwiazdkował
