Rok szkolny zakończony, jesteśmy mniej więcej w połowie roku, czas więc podsumować rok poprzedni. Zaczynałem 2020, znając chyba tylko Bastardę, teraz jestem w stanie ułożyć listę z ponad 20 pozycji, więc jedziemy (przerwy między pozycjami nieprzypadkowe):
1. black midi - Schlagenheim, jak to mówił elrond, z ogromnom przewagom! *****
2. Rome - Le ceneri di heliodoro
3. jamie branch - Fly Or Die II: Bird Dogs of Paradise
4. The Comet Is Coming - Trust in the Lifeforce of the Deep Mystery - w okolicach ****1/2 (ale bardzo mocne, pewnie okresowo mógłbym dać i pięć)
pozycje 2-4 można dowolnie obracać miejscami - Rome jest tak totalnie różne od tamtych, a "poziomem podobania" z kolei tak bliskie, że nie umiem ich uszeregować, choć skłaniam się ku jego prymatowi; natomiast tamte dwie są, powiedzmy, z tego samego nurtu i gdy już byłem zdecydowany, że jamie branch górą, to nagle Shabaka mi znowu zażarł i dalej nie wiem
5. FKA twigs - Magdalene ****1/2 , płyta, która rośnie i rośnie!
6. Bastarda - Ars moriendi
7. Gyedu-Blay Ambolley - 11th Street, Sekondi - w obu przypadkach silne ****, czyli chyba z 1/4, niezły ogień i woda swoją drogą, chyba największy kontrast na tej liście

8. EABS - Slavic Spirits
9. Fontaines D.C. - Dogrel
10. Uzeda - Quocumque jeceris stabit
11. The Young Gods, The - Data Mirage Tangram
12. Iamthemorning - The Bell
13. Jimmy "Duck" Holmes - Cypress Grove - seria bardzo dobrych płyt w okolicach ****, ew. z minusem (pozdro dla Fengari z okazji pozycji 12)
14. Iggy Pop - Free ***1/2
15. Michael Kiwanuka - Kiwanuka
16. New Model Army - From Here
17. The Claypool Lennon Delirium - South of Reality
18. Chromatics - Closer to Grey
19. Rustin Man - Drift Code
20. King Gizzard & The Lizard Wizard - Fishing for Fishies
21. Rammstein - Rammstein
22. Mika - My Name Is Michael Holbrook
a to już na koniec płyty na trzy czy dwie gwiazdki... niektórych z nich słuchałem tylko raz, więc trochę ściema, ale jakoś nie chwyciły, więc pewnie nie dla mnie.
Rozczarowanie roku: mimo jakichś świetnych numerów, Claypool/Lennon.
Zaległość roku: Swans, ale coś nie mam psychy od pół roku, żeby tego posłuchać

Odkrycie roku: oczywiście
black midi. Czuję wielkość, ale czas pokaże...