Ultima Thule

to ja teraz bardzo głębokimi słowami podsumuję King Crimson w moim odczuciu: pseudo progres, nudny jak diabli.

_________________
http://freemusicstop.com

uważaj, bo zaraz zamknę wątek o kiss...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Po co tak radykalne posunięcia - wystarczy zbanować jednego użytkownika by na przyszłość uniknąć podobnych pożałowania godnych incydentów.

_________________

nawet nie będę cytował tych głupot, BAN! i bęcki przy najbliższych manewrach

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

panowie, karmicie trolla

chociaż to mu się dobrze udało, jeżeli rozumieć jako uwagę o znaczeniu ogólnym:

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja zaś, zanim przejdę do rękoczynów, zapytam MAQ - jakich Ty płyt Crimsonów słuchałeś, chłopie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

jedni karmią Trolla a drudzy nadal stoją na straży a swoją drogą dziwię się, że to określenie nie pojawiło się wcześniej w mojej obecności
(edit) Do Pippina pierwszej i jeszcze jakiś tam wyrwanych fragmentów -- zdecydowanie za dużo.

OK. Podpisuję się pod wnioskiem o bana.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Spokojnie. Obszerne fragmenty "Moonchild" a potem Lizard mogły go tak nastawić. Gdyby słuchał THRAKa albo czegoś z Wettonem to można by się obruszyć.

_________________

Ale tylko te z graniem na szklance! Część wokalna jest piękna.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

ja osobiście tych wszystkich thraków, vroomów, b'boomów zupełnie nie mogłem zdzierżyć... kiedyś, bo od wielu lat nie słyszałem (ani nie mam najmniejszej ochoty)

pierwszą płytę oczywiście bardzo lubię, chociaż kiedyś była u mnie o wiele wyżej - kiedyś była w ścisłej czołówce, teraz w roku 1969 nie miałaby szans i Abbey Road i z oboma Zeppelinami

Red poznałem w ramach wątków Panka i jeżeli pamiętacie ten wątek trybutywny, co go zrobiłem, to Red zajął tam pierwsze miejsce... tym niemniej w 1974 z Clannadem 2 i z Sheer Heart Attack też spokojnie przegrywa.

I proszę pamiętać, że na liście, którą wygrał Red, jednocześnie płyta Starless and Bible Black zajęła miejsce zaszczytne ostatnie i dostałaby nawet z zero gwiazdek

Nie jestem więc fanem King Crimson, ale jednak nieraz zachwycił mnie ten zespół... i nawet nie dwaraz!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

...dziwi mnie to bardzo bo ewidentnie jest to płyta z MUZYKĄ !...........


..to co powiedziec o takim ramsztajnie ?

_________________
ooooorekoreeeoooo

Oczywiście

Lubie, ale ja Slejera słucham...

Moje oceny studyjniaków KC:
ItCCK ****
ItWoP ***
L **
I ***
LTiA ****1/2
SaBB *****
R *****
D ****1/2
B ***1/2
ToaPP ***
T ****1/2

_________________

być może powinienem posluchać jeszcze raz? bo moje wspomnienia nie obejmują części muzycznej


heh, no w każdym razie na pewno nie można powiedzieć, że to progres

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Zawsze bardzo chciałem się wypowiedzieć w tym temacie, bo lubię King Crimson, chociaż znam tylko cztery płyty. Nauczyłem się nawet grać "Schizoida" wcześniej niż riffu ze "Smells like teen spirit" czy "House of the rising sun", którego zresztą ciągle nie umiem. Cieszę się, że mogę napisać parę słów.

Na Starless and Bible Black, pamiętam, podobały mi się utwory studyjne (pierwszy, Night Watch i jeszcze któryś, ale nie pamiętam, bo to pożyczona płyta była), a koncertowe brzmiały najwyżej interesująco. Płyta niespójna jest, ale muzyki dużo na niej znalazłem.

_________________
Czuję tu zapach chrześcijanina