Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 09:58:36

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1880 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116 ... 126  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pt, 26 sierpnia 2016 23:05:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
No dobra :).

Cytat:
Nieco off top - dla mnie okoliczność nie bycia "rasowym muzykiem" raczej nie brzmi jak zarzut.


Dawno zauważyłem, że nasze gusta są w wielu przypadkach przeciwstawne. Najjaśniej widać to na linii Freak - Toń, jednak przykłady można mnożyć, podam jeden - wśród wg. Ciebie najciekawszych utworów na Nowej Płycie Voo Voo wymieniłeś swego czasu kompozycje, które uważam za... dalece najsłabsze. Nie dziwi mnie więc, że nie jest dla Ciebie zarzutem to, co u mnie - generalnie - dyskwalifikuje i niemal całkowicie uniemożliwia słuchanie z przyjemnością.

Cytat:
Dla niejednego muzyka klasycznego rock and roll to jedna banda takich "studentów" właśnie.


A niech oni sobie tak sądzą, nic mi do tego, ale ja wielu wykonawców muzyki klasycznej na pewno nie nazwałbym muzykami, choć biegłości w posługiwaniu się instrumentem im nie odbieram.

I tu przechodzimy do sedna sprawy:

Cytat:
Kto to jest (…) muzyk?


Po części odpowiedzieli już Crazy, Prazeo i Witt:

Cytat:
jakieś takie flow, jakiś groove wspólnej grupy kilku ludzi, który sprawia, że nie brzmią właśnie jakby mozolnie się starali


Cytat:
[technika i wrażliwość] musi iść w parze.


Cytat:
Wiadomo, co ostatnimi czasy kręci MAQ, o czym pisze na blogu, czym się zachwyca. W takiej muzyce zupełnie pierwszoplanowe jest to, czy muzyk jest muzykiem, czy raczej człowiekiem, który umie obsługiwać instrument, ale bez tej specjalnej wrażliwości, o którą, jak mniemam, chodzi.


Z pełnym przekonaniem mogę się pod tymi opiniami podpisać. Są to elementy i dla mnie bardzo istotne, ale trochę bym jeszcze dopisał ;-)

Konieczne jako pewien punkt wyjścia będą dwa arcyważne cytaty:

"nie umiem zagrać wszystkiego, ale zagranie wszystkiego nie jest mi potrzebne" Raphael Rogiński
"każdy gitarzysta powinien mieć swój ton" Wojciech Waglewski

Otóż muzykiem jest dla mnie ktoś, kto ma swój język i potrafi graniem wyrazić wszystko co chce. Wówczas często dominuje wrażenie, że gra człowiek... pozbawiony jakichkolwiek technicznych ograniczeń, co oczywiście samo w sobie nie jest prawdą, ale granie wychodzi mu tak prawdziwie i naturalnie, że obcowanie z jego muzyką przywodzi właśnie taką myśl.

Druga, nie mniej ważna dla mnie kwestia, jest ściśle powiązana z wspomnianą już wrażliwością i przenika się z własnym językiem – uważam, że dźwięki kreowane przez muzyka muszą być wypełnione wewnętrzną / emocjonalną treścią, stąd moja pogarda dla rzemieślników grających tak by się nie wywalić, bo przy tym podejściu granie staje się puste, nieautentyczne i wyprute z jakiegokolwiek sensu, a kontakt z takim tworem przyprawia mnie o wymioty.

Dla jasności spróbuję wskazać kilka przykładów: sporo kapel typu retro starających się za wszelką cenę kopiować grupy z lat ‘60/’70 (np. The Brew), granie spod znaku Yngwie’ego Malmsteen’a, czy właśnie pokaźny zbiór wykonawców muzyki klasycznej dla których technika staje się celem a nie narzędziem.

I tu łatwo przejść do udziału techniki w grze:

Cytat:
Musi umieć rozpoznać subdominantę na papierze nutowym? Zagrać czysto solówkę z "Popiołów"?


To zależy. Jeśli do płynnego i naturalnego podawania dźwięków (i wyposażenia ich w cechy, które wskazałem powyżej) jest mu potrzebna znajomość nut to powinien je znać. Jeśli nie to nie, najlepszy przykład, jaki przychodzi mi do głowy, na brak konieczności ich poznawania to Jimi Hendrix.

Co do czystości solówki z Popiołów, no na pewno by to nie zaszkodziło, wszak słuchanie fałszywych fraz nie należy myślę do najprzyjemniejszych zjawisk, ale za najważniejsze uważam zrobienie tego przekonująco i z własnym sznytem... jednak do tego trzeba naprawdę umieć grać i kółko nam się pięknie zamyka.

Podsumowując - dla mnie muzyk to stan umysłu wiążący harmonijnie intelekt, emocje i umiejętności.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 27 sierpnia 2016 11:03:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
chętnie dorzucę swoje trzy grosze do ciekawej dyskusji

ja oczekuję od muzyka przede wszystkim głębi. Ma ona trochę wspólnego z osobowością, ale nie do końca. Głębia może być "emocjonalna", "życiowa/filozoficzna" lub "duchowa" i można na nią "zapracować" odpowiednio mocnymi przeżyciami związkowymi, mocnym życiorysem lub poważnie potraktowanym życiem duchowym (nie polegającym jedynie na zażywaniu narkotyków)

jeśli chodzi o umiejętności techniczne, mogą być naprawdę podstawowe, ważne żeby muzyk pamiętał (mówię też to do siebie), że gitara to nie za przeproszeniem kilof i ma być z nią zżyty a nie tylko odpakowywać do roboty

(o tym wszystkim pisał kiedyś na forum Paweł Klimczak, cytuję z pamięci: "dużo czasu na powietrzu, pić dobre wino i spędzać dużo godzin z instrumentem...")

od słuchacza też wymagam głębi - nie ma nic gorszego niż zarozumiałe młoty, które całe swoje jestestwo poświęcają na pomnażaniu dóbr materialnych lub zaspokajaniu innych egoistycznych zachcianek; muzykiem jestem dość słabym, więc na mnie trzeba wrażliwości niebywałej, ale między nami mówiąc jak widzę opływające we wszelkie dostatki i dookręty poko-lenie dwatysiąceinternet, to nawet kurwa Sadtriani nie poradzi ;)

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony sob, 27 sierpnia 2016 11:07:32 przez Gero, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 27 sierpnia 2016 11:06:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Dzięki!

Ja się pod tym częściowo podpiszę, częściowo nie - tzn. z tym, co napisałeś, nie ma co dyskutować, tak po prostu jest; ale pytanie, czego kto w muzyce szuka. Dla Ciebie, jak mi się zdaje, to, o czym piszesz, jest obecnie zupełnie pierwszoplanowe. Ja to rozumiem i czasem też jest dla mnie bardzo ważne. Ale choćby przykład Kultu (skoro już pożyczamy miejsce w ich wątku :-)) pokazuje, że są też zupełnie inne rzeczy w muzyce, które mnie kręcą nie mniej, niż właśnie ta muzyczność. Nie chodzi mi tu tylko o teksty itp., również po prostu o emocje. Oczywiście, że można przekazywać emocje przy pomocy kunsztu gry na instrumencie i to jest to, o czym piszesz. Niezwykle to cenię, stąd choć Twoje uznanie Raphaela za najwybitniejszego gitarzystę świata mnie oczywiście bawi, to jednak jest to rozbawienie połączone z dużą sympatię - bo w pełni wierzę w te emocje Raphaela, które przekazuje bez słowa, tym swoim muzycznym językiem. jest to piękne. Ale jak mówię: mnie równie bardzo kręci przekazywanie emocji przez muzykę w inny sposób, niekoniecznie dzięki kunsztowi muzycznemu, ale np. tak, jak czyni to muzycy o wrażliwości punkowej. A Kult, choć nie był zespołem wprost punkowym, to z pewnością mnóstwo z punka ma; to, co najlepsze, jeżeli o mnie chodzi ;-) Dlatego lubię też np. T.Love czy Pidżamę porno, choć pewnie żadnego Muzyka przez duże M tam nie uświadczysz.

To jest jedna rzecz. A druga, że samą definicję, kto jest prawdziwym muzykiem (w rozumieniu, o którym piszesz), bym jednak widział nieco szerzej - to, co piszesz, sprawia wrażenie, jakby ograniczało się do kwestii wykonawczych. Dla mnie zaś ważniejsze nawet (w kazdym razie równie ważne) są kwestie kompozycji itp. Najlepszy przykład: Bitelsi. OK, McCartney pewnie był dobrym basistą, ale przecież nie na tym polegała wielkość Bitelsów, że ktoś tam lepiej czy gorzej grał (ani nawet śpiewał), tylko na muzykalności, która ujawniała się poprzez to, jak oni tę muzykę tworzyli, komponowali.


Powyższego posta sponsorował DJ Kiler.

Pawełek wyszedł z psem, wróci za 25 minut. Czy coś przekazać?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 28 sierpnia 2016 20:33:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Z wielką przyjemnością czytam zamieszczone na ostatnich stronach posty - zwłaszcza Prazeodyma o Kulcie i MAQ o muzyku.
Dziękuję Panom za dobre teksty - korzystam z okazji, bo, oczywiście, tych dobrych tekstów obaj napisaliście więcej :)
I, tak jak inni tu wcześniej, kiwam głową, czytając trafną niezwykle opinię o "Spalam się".

W rozmowie o muzyku zwróciły moją uwagę dwie rzeczy - tzn czy na pewno Janko Muzykant nie był muzykiem (ważne jest jeszcze to, że był dzieckiem - kategoria dzieci/artystów rozszerza problem) - bo czyż rozmaici ludowi twórcy (niekoniecznie europejscy) nie bywają muzykami totalnymi? Co z naturszczykami i prymitywistami?

MAQ pisze:
Otóż muzykiem jest dla mnie ktoś, kto ma swój język i potrafi graniem wyrazić wszystko co chce. Wówczas często dominuje wrażenie, że gra człowiek... pozbawiony jakichkolwiek technicznych ograniczeń, co oczywiście samo w sobie nie jest prawdą, ale granie wychodzi mu tak prawdziwie i naturalnie, że obcowanie z jego muzyką przywodzi właśnie taką myśl.
Tu z kolei natychmiast mam skojarzenia z "moją" dziedziną oraz ze... sportem. O języku znamy przecież oklepane, ale piękne zdanie Słowackiego "Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa" - a pewnie malarz chce malować tak, że na płótnie powstaje dokładnie to, czego chciał. Pomijam teraz odbiorcę i to, czy potrafi on dane dzieło odczytać/odsłuchać/zobaczyć. Zaś o jednym z najbardziej znanych snookerzystów świata, o Ronniem O'Sullivanie, inny świetny snookerzysta powiedział "He makes the game look so ridiculously easy".
Czyli, może, chodzi zawsze o to samo? O harmonię odczuwaną przez odbiorcę, który widzi artystę spełniającego się?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 28 sierpnia 2016 21:39:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Dobry dyskurs.

MAQ - w zaskakująco dużej mierze (mimo istotnie zdecydowanie odmiennych naszych gustów muzycznych) zgadzam się z tym co napisałeś. No bo punkt wspólny pt. "nie technika jest najistotniejsza" jest ważny.
Oczywiście w szczegółach to już bym polemizował. Najpierw z Waglewskim, którego wypowiedź:

Wagiel pisze:
"każdy gitarzysta powinien mieć swój ton"


ma dla mnie taką samą wartość jak setki różnych bon-motów, przysłów i niby to porządkujących nasze życie sentencji (obsesyjnie ich nie lubię tak co do zasady i na odruchu zawsze wymyślam jakiś przypadek przeciwny, który doskonale mógłby się sprawdzić - sorry za off top).

A z Tobą tu...

MAQ pisze:
Otóż muzykiem jest dla mnie ktoś, kto ma swój język i potrafi graniem wyrazić wszystko co chce.


... choć jest to myśl tak ogólna, że da się z niej wyprowadzić kilka wniosków. Czy te Twoje warunki muszą być spełnione łącznie czy nie? Gdyby interpretować to ściśle i łącznie, to takich muzyków jest na świecie około setki (???) - absolutnych wirtuozów. Ale gdyby potraktować to liberalnie to muzykiem będzie Murzyn z Botswany, który gra coś na bębenku i jako żywo: ma swój język i wyraża co chce.
Dla mnie jednak te rozważania są zdecydowanie na drugim planie. Również owa "głębia" wspomniana przez Gera nie ma dla mnie znaczenia decydującego (choć wagę swoją ma). Prawdę mówiąc mi raczej wisi kim jest ta osoba, która dała mi - bo jest to przecież rodzaj darowizny - przeżycie muzyczne. I czy dużo w życiu przeszedł czy też może prowadzi kompletnie "nudny" żywot (to drugie bardziej by mi się podobało, ale to z czystej przekory). Albo inaczej - nie uważam, że da się tę "głębię" jakoś przekonywująco wyprowadzić z tego czy owego zespołu okoliczności.
Co dla mnie jest najważniejsze? To o co upomniał się Crazy - kompozycja. To jest dla mnie absolutny klucz, rdzeń. Nie "przeżywanie" muzyki - bo to może być udziałem harcerza z gitarą przy ognisku, który tylko odtwarza parę chwytów. Nie biegłość techniczna - bo świetną technikę może mieć skrzypek, który 152 raz gra swoją partię a myśli już o kolacji. Ale to, że w głowie, chcąc nie chcąc, pojawia się komuś coś swojego. I w tym sensie - powrócę na chwilę do prazeowpisu, który rozpoczął tę dyskusję - drugorzędne jednak dla mnie jest czy to student, który gra w garażu czy ktoś kto sobie postanowił: "będę rasowym muzykiem" i robi wszystko co należy aby nim być, nawet z wykorzystaniem interwału prymy czystej. :wink:
Stąd dla mnie mocne odróżnienie Schumanna od całej jego licznej rodziny (też muzycy) czy Nirvany od produktów "nirvanopodobnych". I dlatego chętnie posłucham np: zespołu Klincz (totalna osiemdziesiona polska, ale ze znakomitym kompozytorem R.Kniatem) a już nie bardzo całego soul-funku, gdzie kompozycja jest w cieniu a liczą się inne rzeczy.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2016 05:07:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Gero, Elsea, Arasek, Crazy - postaram się odpowiedzieć jakoś niebawem :).

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2016 08:41:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
zespołu Klincz (totalna osiemdziesiona polska, ale ze znakomitym kompozytorem R.Kniatem


[OFF TOPIC]Koledzy, z którym prowadzę audycje, robili z nim wywiad 8-) [/OFF TOPIC]

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2016 08:50:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
[off topic] Super, posłucham przy czasie. I nabrałem ochotę na zrecenzowanie debiutu Klinczu [/off topic]

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2016 20:10:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Fajnie piszecie... z całej tej różnorodności spostrzeżeń wyłania mi się wspólny korzeń... czy może muzyk, to nie ktoś, kto za pomocą dźwięków mnie odnajduje?

Tak pomyślałem sobie, ponieważ Wasze wszystkie oczekiwania, doświadczenia... mówią więcej o Was - i to jest piękne - niż o muzyku jako takim. :D ;)

Gero pisze:
ja oczekuję od muzyka przede wszystkim głębi.


Dobre.

Ja wyczuwam w muzyku jak płaci sobą za muzykę. Podziwiam to.

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 01 września 2016 11:44:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Pietruszka pisze:
czy może muzyk, to nie ktoś, kto za pomocą dźwięków mnie odnajduje?


Tak! To stwierdzenie jest mi bardzo bliskie.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 07 września 2016 22:06:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Cytat:
Tu z kolei natychmiast mam skojarzenia z "moją" dziedziną oraz ze... sportem. O języku znamy przecież oklepane, ale piękne zdanie Słowackiego "Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa" - a pewnie malarz chce malować tak, że na płótnie powstaje dokładnie to, czego chciał. Pomijam teraz odbiorcę i to, czy potrafi on dane dzieło odczytać/odsłuchać/zobaczyć. Zaś o jednym z najbardziej znanych snookerzystów świata, o Ronniem O'Sullivanie, inny świetny snookerzysta powiedział "He makes the game look so ridiculously easy". Czyli, może, chodzi zawsze o to samo? O harmonię odczuwaną przez odbiorcę, który widzi artystę spełniającego się?


W moim przypadku - trafione w 110%. Chyba właśnie to najsilniej odczuwam na koncertach Gerrego Jablonskiego :). Przy okazji - zgadzam się też co do Ronniego O'Sullivana. Żałuję, że już wiele lat nie widziałem jego gry :(

Cytat:
Oczywiście w szczegółach to już bym polemizował. Najpierw z Waglewskim, którego wypowiedź (…) ma dla mnie taką samą wartość jak setki różnych bon-motów, przysłów i niby to porządkujących nasze życie sentencji (obsesyjnie ich nie lubię tak co do zasady i na odruchu zawsze wymyślam jakiś przypadek przeciwny, który doskonale mógłby się sprawdzić - sorry za off top).


Ale nadal nie wiem z czym w tej wypowiedzi chciałbyś dyskutować? :).

Cytat:
Czy te Twoje warunki muszą być spełnione łącznie (...) ?


Jak najbardziej i próbowałem to oddać tymi słowy:

Cytat:
dla mnie muzyk to stan umysłu wiążący harmonijnie intelekt, emocje i umiejętności.


I po Twoim pytaniu wnioskuję, że się nie do końca udało ;-).

Cytat:
Gdyby interpretować to ściśle i łącznie, to takich muzyków jest na świecie około setki (???) - absolutnych wirtuozów.


Przy tych zaś słowach zacząłem się nad tą liczbą i własnymi warunkami poważnie zastanawiać, ale wyszło mi jasno, że wszyscy najważniejsi dla mnie wykonawcy te warunki spełniają i biorąc pod uwagę to, że znam jakiś tam kawałek polskiej muzyki i mikrospopijny wycinek muzyki z innych części świata (z czego powstaje konkretna liczba), to stawiam hipotezę, że jest tych muzyków znacznie więcej niż setka :).

Cytat:
Ale gdyby potraktować to liberalnie to muzykiem będzie Murzyn z Botswany, który gra coś na bębenku i jako żywo: ma swój język i wyraża co chce.


Nie rozumiem i niespecjalnie widzę połączenie z tym co napisałem, ale nie wykluczam, że wina leży w pełni po mojej stronie.

Cytat:
Dla mnie jednak te rozważania są zdecydowanie na drugim planie. Również owa "głębia" wspomniana przez Gera nie ma dla mnie znaczenia decydującego (choć wagę swoją ma). Prawdę mówiąc mi raczej wisi kim jest ta osoba, która dała mi - bo jest to przecież rodzaj darowizny - przeżycie muzyczne. I czy dużo w życiu przeszedł czy też może prowadzi kompletnie "nudny" żywot (to drugie bardziej by mi się podobało, ale to z czystej przekory). Albo inaczej - nie uważam, że da się tę "głębię" jakoś przekonywująco wyprowadzić z tego czy owego zespołu okoliczności.


Hmm. Dla mnie to jasne, że tak jak „swojego tonu” nie będzie miał 15 latek, tak oczywistym jest, że ktoś kto ma lat więcej i przeżył sporo – powiedzmy, że ciężkich chwil – ma przez muzykę więcej do powiedzenia i te przeżycia bezpośrednio odciskają się na graniu (jeśli oczywiście warsztat na to pozwala itd) i dzięki temu to naprawdę BRZMI i intryguje, tym samym mając w mojej opinii ogromne znaczenie. Przykłady pierwsze z brzegu – Nina Simone, Jimi Hendrix.

Cytat:
Co dla mnie jest najważniejsze? To o co upomniał się Crazy - kompozycja. To jest dla mnie absolutny klucz, rdzeń.


Cóż – dla mnie zaś sam wierzch, co uważam świetnie pokazują np. wykonania tych samych utworów przez różnych muzyków, którzy np. wymienili część oryginalnego składu - często nie mogę ich słuchać.

Cytat:
Nie "przeżywanie" muzyki - bo to może być udziałem harcerza z gitarą przy ognisku, który tylko odtwarza parę chwytów. Nie biegłość techniczna - bo świetną technikę może mieć skrzypek, który 152 raz gra swoją partię a myśli już o kolacji. Ale to, że w głowie, chcąc nie chcąc, pojawia się komuś coś swojego. (…) Drugorzędne jednak dla mnie jest czy to student, który gra w garażu czy ktoś kto sobie postanowił: "będę rasowym muzykiem" i robi wszystko co należy aby nim być, nawet z wykorzystaniem interwału prymy czystej.


Tu zaś odnoszę wrażenie, że piszemy o czymś zupełnie innym i niespecjalnie się jednak rozumiemy bo zdecydowanie nie mam na myśli:

a) emocji harcerza z gitarą przy ognisku,
b) wybornej techniki skrzypka myślącego w czasie grania o kolacji.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 września 2016 08:52:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Niestety zespół Kult nie udźwignął ciężaru prowadzonej w tym wątku ciekawej dyskusji i wydał nowego singla, którego poziom (gdybym był złośliwy) porównałbym do poziomu występu Legii w meczu inaugurującym jej występy w Lidze Mistrzów bieżącego sezonu...
:zena

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 września 2016 10:13:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Muzyka zupełnie przezroczysta, na dodatek te trąby, które już mnie po tych wszystkich latach irytują, tekst napisany na kolanie, o ile jeszcze rozumiem ideę zwrotek (że te trzy niezwiązane historyjki, które pewnie w założeniu miały być zabawne), chociaż uważam, że wykonanie wyszło bardzo kiepskie, to refren to już typowe pitolenie Kazika czyli wciskanie nic nie znaczącego szlagwortu pasującego do melodii. Ciekawe czy SP Records raczy (tak jak robiło w poprzednich latach z innymi swoimi wydawnictwami) nam wysłać do radia opakowanego w kopertę CD-Ra podpisanego flamastrem.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 września 2016 17:52:51 

Rejestracja:
ndz, 16 maja 2010 01:45:44
Posty: 229
Fajne to były plamy na słońcu...
A tą piosenkę słuchałem z 3 razy ale tylko dla dziewczyn z teledysku.
Dziwi mnie ta premiera zwłaszcza ,że nikt nie cisnął kultu na nagrywanie płyty.
Chyba ,że to akcja medialna, w myśl zasady nie ważne jak byle mówili...
A sam krążek będzie lepszy.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 15 września 2016 23:23:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22844
Tytuł płyty jest zarazem opisem pierwszego singla - pomysłowe.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1880 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 110, 111, 112, 113, 114, 115, 116 ... 126  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group