Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 21:12:40

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 185 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pt, 06 maja 2005 12:42:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
... jednym z najważniejszych bandów, przynajmniej dla mnie. Tyle bandów się przewinęło a ten nadal czeka(ł) na swoją kolejkę. Wiem, że nagrali niewiele płyt ale te kilka warte jest bliższego poznania.

Bleach (****) – bardzo udany debiut, jeszcze trochę chropowaty, surowy ale moc już jest. I poszczególne utwory też są udane. Najbardziej znany utwór to oczywiście ‘About A Girl’, choć raczej z wykonania akustycznego – wtedy Cobain zażartował ‘This is from our first record. Most people don’t know it …’. Fakt płyta najmniej znana. Niesłusznie. Dobrych utworów jest więcej. About A Girl wyróżnia się taką beatlesowską melodią. Reszta jest bardziej energiczna. Love Buzz, Blew, Big Cheese, School i Negative Creep to moi faworyci. Zwłaszcza ten ostatni jest fascynująco wyniszczający.

Nevermind (******) – absolutny klasyk. Wymieniłem tę płyte w 10/10 więc cóż tu więcej dodawać. Oczywiście zaczęło się od Smells Like Teen Spirit i genialnego video do tego utworu. Zobaczyłem je jesienia ’91 i wrażenie było niesamowite. Ale i reszta płyty jest rewelacyjna. In Bloom, Polly, Come As You Are (z tematem z Eighties Killing Joke), Lithium – same klasyki. Oczywiście produkcja jest już o niebo lepsza, brzmienie lekko uładzone, nie tak szorstkie jak na debiucie. No i więcej melodii. Po raz pierwszy też właśnie tu zastosowano patent z ostatnim ukrytym utworem schowanym po długiej przerwie. Endless Nameless to kakofonia dźwięków, taka lekka odtrutka na łagodniejsze brzmienie większości. Płyta przełomowa, ważna i co tam jeszcze chcecie dodać. Wstyd nie znać i nie mieć.

Incesticide (****) – niby ciekawostka i odrzuty a w sumie może robić za pełnoprawną płytę. Zbierania z różnych sesji. Coś w stylu bardziej debiutu niż Nevermind. Podobne brzmienie, produkcja itp. I znów kilka nieprzeciętnych utworów. Najbardziej znany to chyba Sliver, który wyszedł podówczas na singlu i nawet ma video. Ale i rozpoczynające Dive i potem cały fragment płyty od Been A Son, poprzez Turnaround, Molly’s Lips (z riffem łudząco podobnym do Niezwyciężonego), Son Of A Gun aż po elektryczną wersję Polly oraz kończące całość Aneurysm to moje faworyty.

In Utero (*****) – ostatnia regularna płyta. O ile Incesticide z założenia było przypomnieniem nagrań w dużej mierze sprzed Nevemind i wielkiego sukcesu, tak już tutaj musieli się zmierzyć z ogromnymi oczekiwaniami na kolejne arcydzieło. Nie jest to płyta najłatwiejsza w odbiorze ale tak miało być. W zamyśle bardziej agresywnie i mocno do przodu. Choć i łagodniejszych momentów nie brakuje – trójeczka Dumb, Pennyroyal Tea i All Apologies z użyciem wiolonczeli, co swego czasu brzmiało prawie jak bluźnierstwo. Oprócz tego zdecydowanie przebojowe Heart-Shaped Box czy Rape Me z początkiem trochę autoplagiatującym ‘Młodego ducha’. No i kilka rzeczy na wyniszczenie, co najbardziej było widoczne na koncertach. Co do tekstów sporo rozczarowania, goryczy sławą, pieniędzmi, zainteresowaniem mediów itp. ‘I Hate Myself And I Want To Die’ taki miał być pierwotny tytuł płyty, ale nawet sam utwór o tym tytule nie wszedł na płytę i jest dostępny na płycie ‘Beavis & Butthead Experience’. Ale sporo mówi o nastroju w jakim powstawała ta płyta.

MTV Unplugged In New York (******) – całkowita niespodzianka. Jak usłyszałem o planowanym wtedy jeszcze koncercie akustycznym Nirvany to byłem pełen obaw. Miałem świeżo w pamięci rewelacyjny koncert Pearl Jam ale jakoś nie wyobrażałem sobie np. ‘Smells Like Teen Spirit’ akustycznie. I w sumie miałem rację, bo rzeczonego utworu nie ma a prawie połowę płyty stanowią covery. Sam koncert jest fenomenalny. Jest wszystko co powinno być. Napięcie, żar w głosie, smutek, melancholia ale i odrobina humoru i autoironii. Warto wsłuchać się czasami w słowa Kurta w tle. Jest kilka niezapomnianych nagrań: samotnie wyśpiewane Pennyroyal Tea, rewelacyjnie brzmiący utwór Bowiego The Man Who Sold The Word czy wspaniała trójeczka utworów zespołu Meat Puppets z towarzyszeniem braci Kirkwood. No i finał żarliwe, wykrzyczane Where Did You Sleep Last Night. Cały czas czekam na wydanie DVD, bo mam to tylko na video nagrane z MTV.

From The Muddy Banks Of Wishkah (**1/2) – to miało być przeciwieństwo unplugged. Pokazać jak Nirvana brzmiała na normalnym koncercie, bo akustyczny to był jednak wyjątek. Niby super tylko ja nie lubię takich składaków koncertowych. Różne lata, różny poziom nagrań. Wolę klasyczny układ pełnego koncertu. Z jego napięciem, dramaturgią itp. Tu mi tego brakuje. Pojedyncze utwory brzmią nieźle ale całość nie robi na mnie większego wrażenia. Wolę bootlegi.

Nirvana (****) – klasyczny składak. Nirvana w pigułce – to co musisz znać. Ok. dla kogoś kto poznaje dopiero zespół. Dla fanów ważny jest tylko jeden nowy utwór ‘You Know You’re Right’. Podobno ostatni nagrany razem. Znów potwierdzenie wspaniałej formy twórczej i wielkiej straty, że więcej już takich utworów nie powstało. Z powodzeniem mógłby znaleźć się na regularnej płycie.

With The Lights Out (??) – bez oceny bo jeszcze na niego zbieram. Niestety cena dość zaporowa (powyżej 300 PLN) więc chyba tylko dla fanów. Trzy płytki CD i jedna DVD samych rarytasów. Ma ktoś ? W końcu to dorwę.

Nie pisałem wiele o samym Kurcie, bo to temat na oddzielny wątek. Tylko dodam, że 7 kwietnia 1994 kiedy poinformowano o jego śmierci (która nastąpiła chyba 5.) był dniem baaaardzo smutnym.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Ostatnio zmieniony czw, 20 kwietnia 2006 08:50:18 przez marecki, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 07 maja 2005 10:54:34 
Marecki, wybacz, że pierwsza odpowiedź w tym temacie, to żart, ale nie mogłem się powstrzymać... he he...
Marecki pisze:
Ale i rozpoczynające Dive i potem cały fragment płyty od Been A Son, poprzez Turnaround, Molly’s Lips (...), Son Of A Gun aż po elektryczną wersję Polly oraz kończące całość Aneurysm to moje faworyty.

Cytat:
faworyta ż IV, CMs. ~ycie; lm D. ~yt
przestarz. *kochanka, zwłaszcza panującego, władcy*
Faworyta królewska, książęca.

Wybacz...


Ostatnio zmieniony pn, 09 maja 2005 07:15:08 przez kk, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 07 maja 2005 12:37:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:20:04
Posty: 14518
Skąd: nieruchome Piaski
Zanim przejdę do rzeczy, a to nie nastąpi szybko (trzeba znaleźć chwilę, by zebrać myśli o zespole, który nie jest dla mnie najważniejszy, ale go cenię), chcę zauważyć, że słowa użyte przez kolegę Mareckiego są na miejscu, bo nie chodzi o sport (i faworytów), a o uczucie do niektórych piosenek (i faworyt) :D

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 maja 2005 22:45:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
no cóż, nie pogwiazdkuję, gdyz mam zaniedbania w edukacji nirwanistycznej i z całych płyt to moge sie wypowiedzieć szczerze o Nevermind i Unplugged
Zresztą obie jak njabardziej.

Nevermind to najważniejsza dla muzyki rockowej płyta lat 90. i jedna z moich ulubonych zarazem. To, co napisał marecki o "beatlesowości" tej muzyki jest kluczem do sukcesu wg mnie. Z jednej strony mamy tu rzęsisty czad, a z drugiej wspaniałą melodyjność i piosenkowość, dokładnie w stylu Bitelsów (i to tych najlepszych, wiemy o jakich chodzi :-;)

Ale czad to jest nieziemski. Teraz to się przyzwyczaiłem, i muzyka się zmieniła od tych 15 lat. Ale jak pierwszy raz usłyszałem bodajże Lithium, to nie mogłem uwierzyć, że to tylko trzech ludziów to gra!! :shock: Ja rozumiem, że Bruce Baker i Clapton tak grali, ale teraz, po epoce eighties? A jednak.

Dobrze że wspomniałeś Endless Nameless, co prawda to akurat nie jest bitelsowskie zupełnie, ale jest to faktycznie nieprawdopodobna kakofonia -- akurat mi się wyjątkowo podoba :-)

A Unplugged to było - jak wiele innych unpluggdów - potwierdzenie muzykalności chopaków. Świetna płyta, lepiej niż świetna nawet, mimo że w moim przypadku mocno osłuchana i trochę rzadziej juz mam ochotę po nią sięgać. Finał Where Did You Sleep Last Night jest wstrząsający wręcz, opening About the Girl - idealny, tak jak napisałeś wyjątkowo udanie brzmi tu Man who Sold The World, i w ogóle wiele innych a właściwie wszystko brzmi dobrze. Stosunkowo najmniej interesujące są tu utwory z Nevermindu, bo ich wybór taki dość na latwiznę w sumie, i akurat najlepszych nie ma. Gdybym miał wybierać moją najmniej ulubioną piosenkę, to wybór padłby na pierwszy bodajże singiel - All Apologies; czasem nie wiem, czym kto się kieruje przy wyborze singla :roll:

Lista jakaś by była na miejscu :-)

1. Lithium - to jest moja ulubiona Nirvana od samego początku
2. Smells Like Teen Spirit - jeden z tych niezwyciężonych, które mimo niezwyciężoności pozostaja wielkie
3. Where did you sleep... Unplugged - najlepszy wokal Kurta (który tak w ogóle to był wokalistą raczej takim sobie...)
4. Heart Shaped Box
5. The Man Who SoldThe World Unplugged
6. In Bloom

muszę konczyć :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 00:11:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 26 marca 2005 03:00:17
Posty: 77
Skąd: stolica
nie lubie...:/

_________________
"moje marzenia to dla innych kiepski żart
mówią wciąż o mnie pierdolnięty.
jestem punkowcem mam swój zwariowany świat
który jest dla was niepojęty"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 00:26:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:53:47
Posty: 4080
Skąd: Chełm (k. Mistycznego Miasta Lublina) - Warszawa (Stacja Ursynów)
A ja lubię.... ale przerażają mnie te przekrojowe tematy..... Bym coś napisał w Doorsach, Crimsonach, tutaj, w Kulcie..... tylko jak widzę długość postów słabo mi się robi... Jak wy znajdujecie czas na takie megaposty? Ja ostatnio piszę dłużej niż 3 zdania tylko wtedy jak mnie coś mocno zirytuje....

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 08:21:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
część kawałków fajna i niekomercyjna, a część taki punk na pół gwizdka, żeby nie rzec - bez jaj...Ciekawe jest, że wszystkie największe przeboje Nirvany opierają się na "pożyczonych" riffach. "Smells like teen spirit" leci jak "Flood of lies" UK Subs, "Rape me" leci jak "This gun says" tychże (z tej samej płyty!), "Come as you are" to "Eighties" Killing Joke - tu sprawa nie skończyła się w sądzie tylko z powodu śmierci Kurta.

Śmierć Kurta dość przeżyłem, pamiętam, że jako młody punk wtedy się strasznie spiłem na Starówce, zresztą też w dniu, w którym dotarła wiadomość o śmierci Cobaina, pierwszy raz dmuchałem w balonik na komendzie :)

Płyty oceniam w miarę na równi, wszystkie w miarę lubiłem, ale zadnej nie słuchałem jakoś dużo i często, oprócz samych początków

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 10:26:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Piło, nie dał bym rady pisać taki postów na żywca więc przygotowuję je sobie w domku w wolnej chwili, w osobnym pliku i jak się dorwę do forum to tylko wklejam tu i ówdzie poprawiając. Może i jest z tym trochę roboty ale warto, bo np. jak swego czasu wcięło trochę wątków to mogłem swój (The Cure) zacząć od nowa bez większych strat z mojej strony.
Budyniu, co do zarzutów plagiatowych to sam Kurt twierdził, że temat z Come As You Are jest zbyt bardzo podobny do Eighties Killing Joke, o czym z resztą wspomniałem. O innych zarzutach jakoś nie słyszałem, raczej Rape Me kojarzyło mi się z samym Smells ... bo bardzo podobnie się rozpoczynają.
Poza tym płyty płytami i również ważne jest to co działo się obok tego. To był naprawdę wybuch i rewolucja muzyczna. Może nie w samej muzyce bo ta w jakimś stopniu była powortem do brzmień z lat wcześniejszych. Ale zwrot muzyczny nastąpił porównywalny chyba tylko z eksplozją punka w Anglii w '76. Wtedy ledwo od ziemi odrastałem a lata 1991-92 i to co się wtedy działo bardzo mocno do mnie trafiło. Poznane wtedy zespoły (również Armia, którą znałem trochę wcześniej z radia ale tak naprawdę poznałem dopiero wtedy) zrewolucjonizowały moje postrzeganie muzyki. I zawsze będę do tych wykonawców wracał.

BTW Na festiwalu w Cannes w tym roku Gus van Sant ma przedstawić film Last Days, który jest mocno inspirowany ostatnimi dniami Kurta. Podobno dostał zgodę Courtney i Grohla. Zobaczymy, choć pewnie z lekkim poślizgiem.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 11:51:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Piła pisze:
ale przerażają mnie te przekrojowe tematy.....

A dla mnie są najfajniejszą rzecza na tym forum od czasu Dzyniowego wyrzucania kolejnych płyt... no nie licząc udostępnianych na forum filmików z koncertów tudzież innych zlotów :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 15:51:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:39:34
Posty: 2858
Skąd: bydzia
znam dobrze tylko 3 "Neverminda", "In Utero" i "Unplugged w wersji wideło"

Zacznijmy od ostatniej. Jej w ogole nie wymienialabym w tym rankingu, jako ze to kompilacja utworów znanych, innoplytowych. Poza tym, wokal Cobaina wyraznie zaniża jej potencjalnie wysoka wartosc...
"Unplugged" **

"In Utero"
WYsoko cenię z niej zwlaszcza "Radio friendly unit shifter". Wpadla mi w oko i ucho na jednym z koncertów-demol(ek) czerwonopaziowłosego Kurta. Pierwsze wrazenie - zafałszowany jazgot, ustepowalo z czasem. A juz wupelnie, gdy wpadla mi w rece plyta. Cacy kawalek. Kwintesensja nirwanowosci tego albumu, a wiec tego co lubie najbardziej zawiera sie rowniez w "Frances farmer..", "Milk it" i "Scentless Aprentice". Oklaski i dla "Serve the Servants", "Dumb", "Tourettes"
"In Utero" *****

"Nevermind"
Plytka poznawana podczas wgryzania sie w Bhagavatgitę i w trakcie ubierania choinki też.
Charakter i smak nadają jej: mocny "Lithium", skaczący rytmem "In Bloom", punkowy "Teritorial Pissing", rozpaczliwy "Stay away", beztroski "Drain You", nostalgiczny "Something in the Way".
"Nevermind" ******

_________________
you create your hell...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 15:57:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 13:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
Cytat:
Poza tym, wokal Cobaina wyraznie zaniża jej potencjalnie wysoka wartosc... "Unplugged" **



Zgroza !! :killer: :wink:

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 16:17:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:39:34
Posty: 2858
Skąd: bydzia
no bo sie drze tak skrzekliwo-płaczliwie, ze żenada ogarnia człowieka :)

_________________
you create your hell...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 16:22:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:11:43
Posty: 531
Skąd: mistyczne getto pomordowanych ludzi
Słusznie prawisz!

_________________
aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

anioły bierzta mnie


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 16:34:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 01:30:24
Posty: 472
Skąd: Stepanakert
Cobain się ogólnie tak darł... I to był Jego urok :)

_________________
Już niedługo nadejdzie taki czas, że za brak orgazmu będą karać nas...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 maja 2005 16:40:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:11:43
Posty: 531
Skąd: mistyczne getto pomordowanych ludzi
Co kto lubi... :)

_________________
aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

anioły bierzta mnie


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 185 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group