Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 08:30:57

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 285 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 19  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: HENDRIX
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 21:46:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Heńkowi, myślę, też się coś od nas należy.

Jako pierwszą poznałem płytę 'are you experienced' - czyli zacząłem chronologicznie. Nagrałem sobie z radia (program trzeci oczywiście), gdyż ciekawy byłem kto zacz ten Hendrix? Nazwisko kojarzyło mi się z nazwiskami słynnych bluesmenów czy jazzmanów... - chodziłem do szkoły podstawowej i zdziwił mnie sposób jego gry na gitarze: trudno było to udawać i wczuwać się z kijem od miotły w ręce :wink: !
Rezygnuję kurcze na razie z gwiazdkowania... jak tu gwiazdkować? Ale aktualnie ta płyta wydaje mi się najlepsza! Mam tu na myśli wersję angielską - bez "Hej Joe" i "Purple Haze", bo tą mam w domu. Chociaż w sumie wszystko mi jedno. Najbardziej podobają mi się te utwory zakręcone: "May This Be Love", tytułowy, "3rd Stone From The Sun"... No i "I Don't Live Today" - ten chyba najbardziej. Tu wspomnę o cesze muzyki Hendrixa dla mnie ważnej: poza tym wszystkim o czym się często mówi, i o czym jeszcze wspominać będziemy :D , znajduję w niej ciężar autentycznego przeżycia, taki egzystencjalny osad. I nie tylko wtedy gdy Jimi śpiewa - "czuję jakbym żył na dnie grobu"...
Przyszło mi kiedyś do głowy pytanie: czy możliwe jest takie przełożenie - Hendrix w 1967 roku komponuje zakończenia do 'are you experienced' (zamiast wyciszenia) i '3rd stone'a' (zamiast "odlotu" i pociągu na koniec), a jego życie kończy się później niż to miało miejsce i w innych okolicznościach?
Oczywiście nie odmawiam niczego utworom typu 'Fire' czy 'Foxy Lady", o - "Manic depresion"! Jest to ciągle dla mnie niezwykła muzyka. Hendrix jest trochę, jak mówią niektórzy, wulgarny w tym co gra, ale jakoś słuchając nie przywiązuję do tego wagi słuchając. Niezwykła jest temperatura jego muzyki, ten ogień. Można powiedzieć "dzikość", ale chodzi tu o coś co trudno określić. Trudno opisać taką muzykę słowami...
Zappa kiedyś powiedział, że w późniejszych nagraniach Jimi się trochę rozmienił, rozproszył - zaskoczyła mnie ta opinia w pierwszej chwili, dziś przyznaję rację. Co nie znaczy, że nie lubie płyt następnych. O tym wkrótce!

A na dziś tyle. Bardzo jestem Waszego, Mili Państwo :D , stosunku do Hendrixa, na przykład dlaczego go nie lubicie? :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 21:57:28 

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 19:22:49
Posty: 1139
Wstyd przyznać, ale oprócz "are you experienced" oraz koncertowego winyla wydanego niegdyś w PL , taśm wideo nie znam w całości jego późniejszych płyt. Nie mogę więc gwiazkować - zresztą miałem problem z ocenami przy Marleyu. Dawniej słuchałem tego co mam Hendrixowego bardzo często, obecnie znacznie mniej - i to mój błąd. Ale jak już włączę to trudno mi wyłączyć.Moge powiedzieć tyle,że mam w planach zgromadzić jego regularne płyty.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 06 lipca 2005 02:56:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
ojej, to ten wątek już jest! :shock:

Nad Hendrixem się oczywiście nie raz zastanawiałem w kwestii Potforum, ale co - Experience wydali trzy płyty i nawet nie ma z czego odejmować punktów (jeszcze gorzej niż z LedZep 1-4), potem jeszcze Band of Gypsies było takim pełnoprawnym wydawnictwem, a potem to właściwie same takie dziwne rzeczy - albo jakieś raczej odpady z sesji, albo koncertówki z powtarzającym się materiałem... nie wiedziałbym, jak skonstruować taki wątek... zresztą nie znam zbyt dokładnie tych właśnie po-Gypsiowych płyt.

Więc nie założyłem. A teraz kolejna rzecz na mnie czeka, aaaa!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 07 lipca 2005 16:44:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
A jak właściwie jest z Cry of Love - czy nie jest to pełnowymiarowa płyta Hendrixa? Ja ją tak raczej traktuję, może przez to, że była tą pierwszą kupioną i na przyzwoitym (choć pirackim) nośniku - do dziś brzmi dobrze.

Przed chwilą obejrzałem na Planete film (od razu dwie części) o Jimim. Narrator, stare zdjęcia, filmy, wypowiedzi bliskich, przyjaciół, współpracowników, muzyków, dziennikarzy - muzyki tyle co nic. Trochę ciekawostek. Nie wiedziałem, że Hendrix był takim wielbicielem Science Fiction! Nie wiedziałem też, że zgubił taśmę-matkę pierwszej strony Axis:Bold as Love i to co jest to powtórka! W tym filmie jednoznacznie pokazana była też rola menedżera Henrixa...jako wyciskacza cytryny, bezwzględnego i stosującego cyniczne metody.
Całość oczywiście smutna. Ja zwłaszcza od czasu gdy mam więcej niż te 27 lat inaczej trochę patrzę Na Hendrixa, Morrisona, Janis Joplin czy Cobaina... Z większym żalem i współczuciem dla nich.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 sierpnia 2005 19:27:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
W przeddzień koncertu Jarre'a przypomniałem sobie, że zupełnie i to bardzo dawno zapomniałem o wątku hendriksowym!!!

Hendrix ma do Jarre'a to, że obu uważam za autentycznych geniuszy. W pewnym sensie stawiam ich wręcz na równi ze sobą. Nie wiem, czy w ogóle kogokolwiek mógłbym dołączyć do tej dwójki w szeroko pojętej "muzyce popularnej" (określenie idiotyczne, ale powiedzmy że chodzi o takich muzyków, którzy znaleźli się w Encyklopedii Rocka W.Weissa).

O ile jednak Jarre to dla mnie czyste piękno, majestat, wielkość (zostawmy te apologie na osobny wątek ;-)), o tyle Hendrix to DUSZA. Coś o wiele wykraczającego poza samą wirtuzoerię.
Tak właśnie wyobrażam sobie Paganiniego - szalony geniusz podpalający skrzypce ;-) CHodzi jednak nie o to, że podpalał, tylko co robił zanim podpalił. Nie wątpię, że było/ jest sporo gitarzystów o umiejętnościach, technice itp. wyższych niż Jimi. Ale jakoś dla mnie nie ma żadnego, który nawet mógłby się do niego zbliżyć. Page, Gilmour, Santana, McLaughlin, to wspaniali gitarzyści, natomiast Hendrix nawet jak tylko gra na gitarze, to jest w tym o wiele więcej niż gitara, to jest cały kosmos, coś co mnie zabiera w inne rejony; nie po prostu piękna muzyka, tylko drzwi do świata innej wrażliwości.
I właśnie w tym czuję geniusz. Nie jest to rzecz tak do końca mierzalna czy możliwa do zwerbalizowania. He he już kiedyś użyłem tego wytrychu, ale to tak jak z Legendą i Triodante: być może inni gitarzyści byli lepsi, ale Hendrix był NAJLEPSZY :-)

Bym coś napisał o płytach, utworach, o wokalu Jimiego, który skądinąd też bardzo lubię, o świetnych muzykach, którzy z nim grali, ale to już innym razem...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 sierpnia 2005 20:34:02 

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:31:23
Posty: 3407
Jimi Hendrix.

Mistrz nad mistrze. GENIUSZ.

Jestem wielkim fanem Jimiego, posiadam sporo jego płyt. Tych pośmiertnych jest znacznie więcej, niż wydanych za życia...
Jak tu się gwiazdkuje... Max to chyba sześć gwiazdków. No więc:

Are You Experienced - sześć gwiazdków
Axis: Bold As Love - sześć gwiazdków
Electric Ladyland - sześć gwiazdków
Band of Gypsys - sześć gwiazdków

Tu nic nie jest na wyrost.

Nie chce mi się pisać za dużo. Na pierwszej płycie największe czady, jakie nagrał Jimi. Na drugiej najpiękniejsza ballada rockowa świata. Na trzeciej przepiękne klimaty z pogranicza bluesa i rocka oraz pewien cover, który przerósł oryginał i przeszedł, jako taki, do historii. Czwarta płyta - inna niż poprzedniczki zupełnie, w innym składzie, bardziej transowo-bluesowa, ale również maksymalnie wspaniała. Celowo nie piszę tytułów poszczególnych utworów. Kto zna te płyty, wie pewnie, które kompozycje mam na myśli, a tym, którzy nie słyszeli tych dźwięków i czeka ich deszyfracja powyższych informacji, mogę tylko zazdrościć momentu poznawania tej muzyki.
Kto z młodzieży nie słyszał powyższego zestawu obowiązkowego, niech czem prędzej nadrobi haniebną zaległość.
Inaczej wsłuchuje się w twórczość artystów szeroko rozumianej muzyki rockowej bez znajomości tych wymienionych wyżej muzycznych aksjomatów, a inaczej po ich poznaniu.
.......
Jednym z moich największych marzeń jest wysłuchanie koncertu Henia już po tamtej stronie lustra...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 sierpnia 2005 22:01:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14856
Skąd: wieś
Erkej pisze:
Are You Experienced - sześć gwiazdków
Axis: Bold As Love - sześć gwiazdków
Electric Ladyland - sześć gwiazdków
Band of Gypsys - sześć gwiazdków


Absolutnie zgadzam się z przedmówcą.

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2005 09:55:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Erkej - brawo!!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2005 13:11:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Uważam, że w zaistniałych okolicznościach należy zmienić tytuł niniejszego wątku z "Hendrix" na "Hendrix - sześć gwiazdków".
Zgadzam się Erkej zwłaszcza z opinia o najpiękniejszej balladzie rockowej świata. :piwo: (nie odchodź!)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Ostatnio zmieniony wt, 30 sierpnia 2005 09:57:48 przez antiwitek, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2005 19:55:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Rano tylko brawa zdążyłem wpisać, ale naprawdę - jestem pod wrażeniem prostoty, z jaką Erkej napisał to, co trzeba. Ja bym pewnie sam z siebie zaczął pisać jakieś "ą" i "1/2"... a tu wszystko tak klarownie wygląda: 6, 6, 6, 6. I jeszcze muszę się podpisać pod wyborem płyt, właśnie tych czterech. bo potem to jakieś lewsze wydawnictwa wystąpiły, rózne typu Cry of Love czy coś, gdzie sporo jakiegoś mydła się wplątało. I oczywiście były koncertówki, lepsze i gorsze, niektóre zapewne rewelacyjne, ale tyle tego było, że trudno wziąć i pooceniać.

Natomiast Are You Experienced - objawienie geniuszu (oczywiście mówimy o wersji pełnej, z Hey Joe i Purple Haze i Wind Cries Mary)

Axis - najpełniejsze objawienie nie tylko czadu, ale i przepięknej muzykalności Jimiego... moja ulubiona płyta (wcale nie za Little Wing, tu akurat nie ma dla mnie niczego, co się wyróżnia ponad tłum, ten album jest wybitnie równy i spójny, i to jest jego siła!!!)

Electric Ladyland - najbogatsze, najbardziej wyrafinowane... najmniej ulubione niby, ale też najsłabiej znam prawdę mówiąc. Aż mi się zachciało posłuchać :-) (oj, ale nie mam)

Te pierwsze trzy płyty zespołu Jimi Hendrix Experience są trochę jak pierwsze cztery Led zeppelinów: pierwsza płyta najwięcej bebechów, druga najwięcej wyrafinowania, trzecia jak połączenie Led Zepa 3 i 4 największa różnorodność...

Ale tu jest jeszcze -

- Band of Gypsies - łoooo to jest CZAD. Ciężkie dość, nie za często mogę tego słuchać, ale jak już posłucham, to heeej... they don't know, what I know, do you know, I don't know... Powrót do korzeni w sumie: hard blues, ale z elementami transu i jakiejś takiej ekstra surowizny. Echhh DOBRŁE!!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 30 sierpnia 2005 08:09:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:53:29
Posty: 14856
Skąd: wieś
Późniejsze są pośmiertne i stąd to mydło.

_________________
Youtube


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 30 sierpnia 2005 10:05:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Jeśli chodzi o Little Wing to znam dwie wersje tego utworu: z Axis i z koncertu wydanego na płycie Experience. Ta druga wersja bardziej mi się podoba. Zresztą cała ta płyta jest taka surowoszlachetna i Little Wing tam... Ech! Piękne. Tam też jest też taki trochę kanciasty blues (Bleeding Heart), ale jaka tam jest gitara.. Hendrix se po prostu gra, ale jest w tym tyle odcieni i klimatów, prostota utworu to świetnie uwypukla. No i jest tam jeszcze Room Full Of Mirrors - coś dla Boskiego :D - dla mnie jeden z najgenialniejszych fragmentów muzyki Jimiego! Ten początek, tekst! Te wyciszenia! I ten nojz :D ...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 września 2005 11:28:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:36:14
Posty: 187
Skąd: Varsovia
Erkej pisze:
Are You Experienced - sześć gwiazdków
Axis: Bold As Love - sześć gwiazdków
Electric Ladyland - sześć gwiazdków
Band of Gypsys - sześć gwiazdków

Tu nic nie jest na wyrost.

Święta prawda to...
Ale na tym nie kończy się cały Jimi Hendrix. Moja miłość do Jimiego zaczęła się od pierwszych dźwięków koncertowej wersji Fire, które leciały z erkejowej cedeczki. I tak zaczęła się moja wielka przygoda z koncertami Jimiego, które, moim skromnym zdaniem, można traktować jak pełnoprawne albumy. Dzieje się tak nie tylko ze względu na zupełnie inny od studyjnych albumów repertuar, ale przede wszystkim z racji na diametralnie różne wykonania. Prawdziwy Hendrix tkwi w koncertach :wink: ... Loty Jimiego zaczęły się wraz z rozpadem Experience, czyli koncertowo od sierpnia 1969 roku. Ciężko klasyfikować nagrania koncertowe, ponieważ przez 35 lat uzbierało się sporo różnych różnistych wydawnictw dokumentujących występy Mistrza, ale kilka z nich jest dobrze znanych i trzeba im poświęcić więcej uwagi.
Zaczęło się od Woodstock (08.1969). Tu mniejszą uwagę zwracam na oklepany Star Spangled Banner, a zawsze skupiam się na końcówce - Woodstock Improvisation i Villanova Junction. Pamiętam jak po raz pierwszy zobaczyłem to na video i do dziś twierdzę, że koniec koncertu to kwintesencja muzycznej duszy Jimiego.
Kolejne bardzo ważne występy (poza genialnym Band Of Gypsys, którego rozwinięcie zostało wydane w 1999 roku jako dwupłytowy album Live at the Fillmore East) to Atlanta Pop Festival (07.1970) wraz z pierwszą zasłyszaną przeze mnie, najgenialniejszą, koncertową wersją Fire oraz Live at the Isle Of Wight (08.1970), nagranym na trzy tygodnie przed śmiercią (wydane teraz jako Blue Wild Angel).
Znam wiele innych koncertów Mistrza, ale uważam, że te trzy wymienione ukazują najlepiej kunszt i geniusz Jimiego Hendrixa. Wszystkie zasługują oczywiście na ******

Nie było nigdy na świecie lepszego gitarzysty niż JIMI HENDRIX !!! :D

antiwitek pisze:
A jak właściwie jest z Cry of Love - czy nie jest to pełnowymiarowa płyta Hendrixa?

Z Cry OF Love jest tak, że Heniek, nim zmarł był, zdążył nagrać prawie cały materiał na swój kolejny, z założenia dwupłytowy album. Miał on być wydany w 1971 roku jako The Cry Of Love Band w składzie z Mitchelem na bębnach i Coxem na basie, czyli zestaw taki, z jakim koncertował od sierpnia 1969 roku. Nie wszystkie nagrania były zakończone i to co Heniowi udało się sfinalizować, zostało wydane na płycie Cry Of Love. Pozostałe utwory pojawiały się tu i ówdzie na innych płytach (Crash Landing itd.), ale cały album w formie zbliżonej do zamierzeń Hendrixa został wydany dopiero w 1997 :!: jako First Rays of the New Rising Sun, tuż po przejęciu praw do wszystkich nagrań przez rodzinę Miszcza :wink:. Ten materiał można traktować w zasadzie jako piątą płytę Henia, nie zaś kolejną składankę. Jak dla mnie również ******.
[img]http://www.rockserwis.pl/ftp/8/168/[10920]_H-firstrays.jpg[/img]


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 września 2005 16:59:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Kishiro pisze:
zawsze skupiam się na końcówce - Woodstock Improvisation i Villanova Junction. Pamiętam jak po raz pierwszy zobaczyłem to na video i do dziś twierdzę, że koniec koncertu to kwintesencja muzycznej duszy Jimiego.
- raz to widziałem, ale wrażenie totalne, samo piękno! Czekałem na Twój wpis Kishiro! :piwo:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 września 2005 17:48:49 
Erkej pisze:
Are You Experienced - sześć gwiazdków
Axis: Bold As Love - sześć gwiazdków
Electric Ladyland - sześć gwiazdków
Band of Gypsys - sześć gwiazdków


A czy Pan szanowny łaskaw byłby mi to przegrać?
Bo tego nigdzie nie można dostać na Cd, bądź taśmach.
Najlepiej w formacie odsłuchiwalnym na zwykłym CD odtwarzaczu.

Słyszałem składanek kilka, parę żenujących, bo strasznie dużo żenującej kupy z Hendrizem się produkuje (w innym temacie gdzieś było). Ale i składankę Ultimate Experience.
Gitarzysta świetny fakt, ale wiele bardziej powala mnie zgranie kapeli oraz znamienitość wszystkich z niej muzyków.
Hołdzik!


Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 285 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 19  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group