Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 23 kwietnia 2024 09:16:24

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 175 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 czerwca 2005 07:42:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17259
Skąd: Poznań
Podobnie jak KTWSG miałem... ale po latach doceniam "Innuendo". Klimatyczna płyta, jednak.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 21 czerwca 2005 22:53:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
uch! Zapomniałem o drugiej najlepszej płycie Queen lat 70.!

Live Killers * * * * *

best song: no... w tej wersji to chyba Don't Stop Me Now! a może Love of my Life

Nie będę tu się rozpisywał, ale to jest prawdziwe kompendium wiedzy o twórczości Miszczów z lat 70.
Piękna płyta, koncertowe wersje dosyć ogólnie odbiegają od oryginałów - może nawet nie aranżacjami czy tempem, ale... klimatem. Większy rozmach, mniej zabawy konwencjami a więcej zabawy czystą muzyką. Jest w tym niesłychana radość grania. Może dlatego wybrałem Don't Stop Me Now jako najlepszy moment tej płyty.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 czerwca 2005 13:03:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 15:36:56
Posty: 7694
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Cytat:
Podobnie jak KTWSG miałem


Ja w sumie też. Nawet nie chodzi o samą modę na Queen, bo obracałem się w kręgach, gdzie albo królował Top One i Boney M, albo Dezerter i Sepultura (z najbardziej zaś "mainstreamowych" to The Doors, Nirvana i Kult) i miłośników Queenu niespecjalnie miałem okazję spotkać.
Aż do czasu... Obrazek
I to, co puszcza Monika, rzeczywiście jest interesujące. Przy czym puszcza zwykle Queen z lat siedemdziesiątych, a nie osiemdziesiątych i jest to dla mnie poznawanie czegoś nigdy dotąd niesłyszanego.
Queen z lat osiemdziesiątych to (przy zaznaczeniu mojej słabej znajomości tematu) taki porządny pop-rock, który nie przeszkadza. Ale wczesny Queen jest dla mnie ciekawszy (nie, żebym się tak zachwycał, jak co niektórzy, ale...). Czasem przypomina Black Sabbath, czasem Hair albo Jesus Christ Super Star... I to jest fajne...

To chyba tyle mojego udziału w tym wątku...

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 czerwca 2005 13:31:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
no zdecydowanie! lata siedemdziesiąte to zupełnie inna bajka niż osiemdziesiąte i w sumie moge się podpisać pod definicją "porządny pop-rock, który nie przeszkadza". OK, były momenty znakomite, choćby najbardziej oczywisty Who Wants to Live Forever czy - ograne ale wspaniałe - Radio Gaga. Były też momenty, które jako żywo z popem nie miały nic wspólnego, np. mój nie wiem czy nie ulubiony utwór Queen z lat 80. - Princes of the Universe. Ale ogólna charakterystyka trafna.

I dlatego uważam, że ani Queen, ani Freddie nie byliby taką legendą mimo "efektownej" śmierci Freddiego, gdyby nie Innuendo... Bo byliby raczej przebrzmiałą gwiazdą... Owszem, płyta Miracle miała kilka przebojów, była popularna, ale takich przebojów to każdego roku jest na pęczki. Natmoiast Innuendo było najprawdziwszym łabędzim śpiewem, niesamowitą eksplozją weny i nawet pod względem wokalnym Freddie przewyższył tu całe swoje lata 80. razem wzięte.

Tak się niby zdaje, ze Queen-mania rozbuchała się po śmierci Fredka. Ale mi się pamięta, że juz wcześniej była niezła mania na Show Must Go On i Innuendo... i nagle rozkwitli liczni miłośnicy Queenu. Jego śmierć w tym momencie, smutno to powiedzieć, trafiła wyjątkowo celnie w koniunkturę :(

Ech, wiem że jeszcze mi zostały do ogwiazdkowania wszystkie płyty po-70te. To raczej za jakiś czas. Ale obiecałem, więc będą! :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 29 czerwca 2005 00:05:29 

Rejestracja:
sob, 25 czerwca 2005 23:43:34
Posty: 78
Skąd: siemianowice
Queen w sumie znam głownie z "A Night At The Opera" (no niestety pare lat po rozpadzie zespolu w ogole muzyką się zacząłem interesować a przesłuchiwanie samych staroci to też chyba nie to..) i też mysle ze jest to płyta wybitna. zwrócę uwagę na doskonały początek ("death on two legs" choć chyba nie do końca tekst ten rozumiem). a "sweet lady" nie przeszkadza o ile jest nagrana jako pierwszy utwor na stronie B (wbrew temu co na sieci czytam "Bohemian Rhapsody" i " "God save the Queen" mam nagrane po '39 jako zakonczenie strony A). mnie najmniej pasuje "i'm in love with my car" choć w sumie nawet jako najsłabszy utwór ma coś w sobie. a utwór najlepszy.. zawsze wyczekuje słuchając tej płyty " "39" i "Bohemian Rhapsody", ale czasem mnie zbiera na te ballady..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 czerwca 2005 03:12:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
szopa pisze:
"Bohemian Rhapsody" i " "God save the Queen" mam nagrane po '39 jako zakonczenie strony A

kolega jakieś alternatywne wydawnictwa widzę preferuje :D
he he, ja mam takie Innuendo, na którym oryginalnie w ogóle nie było Show Must Go On! :mrgreen: Ale se dograłem!

A co do tekstu Death on Two Legs - ponoć tyczy się niemiłego człowieka, który występował swego czasu jako ich wydawca, producent czy inne licho. Ot, taka ichnia wersja "mój wydawca jest złodziejem" ;-)

Z Nocy w Operze:

1. Prophet's Song
2. Love of my Life
3. Bohemian Rhapsody (te trzy zdecydowanie, trzy arcydzieła)

4. Death on Two Legs (mocne!)
5. Seaside Rendez-Vouz!!! (uwielbiam)
6. You're My Best Friend (ciepło na sercu)
7. Lazing on.../ I'm in Love With My Car (świetnie ze sobą kontrastują a z osobna też fajne)
8. 39 (ładne, ale nieco... smętne)
9. God Save The Queen (doskonałe zakończenie, jako samodzielny utwór tego nie traktuję)
10. Good Company (słabsze nieco)
11. Sweet Lady (słabsze znacznie)

uch, wracam do tłumaczenia, rozmarzyłem się ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 lipca 2005 00:24:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Queen wprost uwielbiam ...w zasadzie tylko z powodu Frediego Mercurego którego uważam za absolutnego GENIUSZA !!!!!!!! najlepszego wokaliste wszechczasów. W zasadzie w jego spiewaniu podoba mi sie wszystko ,nawet ta spora dawka kiczu - która paradoksalnie jeszcze bardziej działa na plus ..a plusów jest tyle ,że nie ma co wymieniać !!!
Queen 2- **
Sheer heart attack - ***
A night at the opera - **** Love of my life i Mamo zabiłem czlowieka...
A day at the races -***** rewelacyjny Milionerów walc, Somebody to love , You take my breath away, bardzo lubie też Drowse śpiewane przez Taylora
News from the world -***
Jazz - ***** ale czad !!!!!!!!!! Mustafa - total !!!!!! Fat bottomed Girls - najlepsze przejście na garach w historii rocka !! Bicycle race - absolutne mistrzostwo wokalne świata...... Jaousy, Dreamers ball ........ ogólnie Fredek i Queen w szczytowej formie !!
Live killers - **** świetna koncertówka !
The Game - **** - REWELACYJNY wprost Anoder łan baj de dast !!!!!!!!!!!
potem zrobili sie za bardzo popowi ale...Radio Ga, Ga bardzo często sobie podspiewuję !

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 lipca 2005 18:21:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28014
A Inuendo?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 14:34:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 21:54:20
Posty: 6846
Czas nadszedł na dłuższą wypowiedź w tym wątku!
Queen był pierwszym zespołem, który pokochałam całym moim - 13-letnim wówczas - sercem ;-)! Potem pojawiały się inne miłości - The Doors, Pearl Jam... Ale Queen był tą pierwszą - i przez to do dziś NAJRADOŚNIEJ się mi kojarzącą :-D! Sentyment mój do nich wielki jest!
Gwiazdki...hmmm... pewnie dawno temu wszystkie płyt oceniłabym na ***** ;-) - teraz spróbuję trochę bardziej obiektywnie... (ale i tak dużo ich będzie)


QUEEN I ****
Bardzo lubię dwie pierwsze płyty Queen przede wszystkim za bajkowy klimat, tajemniczość, magię... Za te długaśne, pompatyczne utwory tworzące smakowitą wielce całość...
Ulubione na jedynce - jak już wspominałam: Great King Rat, My Fairy King, Liar, Son and Daughter

QUEEN II ****1/2
Tutaj wspomnianej wyżej bajkowości jest najwięcej - i wg mnie mniej momentów słabszych - stąd wyższa ocena. Niemalże wszystko tu lubię. A najbardziej - przejmujący smutek w "White Queen" - so sad it ends as it began... ...smutek lekki w "Nevermore", opis tytułowej bitwy ogrów w "Ogre Battle" he gives a great big cry and he can swallow up the ocean!.., galerię postaci wszelakich w "The Fairy Feller's Master Stroke" - wróżka-dandys, satyr, nimfa na żółto! No i oczywiście - "The March of The Black Queen" - prekursor "Bohemian", ale chyba nawet bardziej różnorodny!
I reign with my left hand, i rule with my right
I'm lord of all darkness, i'm queen of the night


Hmmm...myślę, że Marsz Czarnej Królowej mógł wylądać tak ;-) :

Obrazek

Heh - w takim razie "White Queen" (choć z pazurem czarnym ;-) ) poniżej:
Obrazek

Do kwestii imidżu Freddiego jeszcze wrócić muszę pod koniec wypowiedzi mej...:-D

SHEER HEART ATTACK **** 1/3
Czołowka tutaj to: chrypiący Roger w "Tenement Fuster" ("She Makes Me..." też ok.) , typowo Queenowe szaleństwo - "Flick of the Wrist" (Intoxicate your brain with what I'm saying; Mesmerize you when he's tongue-tied - simply with those eyes) i przecudnej urody balladka "Lily of the Valley". "Killer Queen" pełną czaru też wciąż lubię ... i Wo wo la la la wo w "In the Lap of the Gods". Kilku piosenek jednak prawie nie słucham - "Stone Cold Crazy", "Misfire", czy "Bring Back"...

A NIGHT AT THE OPERA **** 3/4
Wiadomo - to płyta wielka ze względu na obecność pieśni takich, jak "Bohemian Rhapsody" i "Love of My Life", a zwłaszcza - "The Prophet's Song". A i tak pięciu gwiazdek nie będzie, gdyż zawsze uważałam ją za mocno nierówną... Żarciki w stylu "Lazing..." albo "Seaside Rendezvous" akurat mi się całkiem podobają, ale już "Good Company" czy "'39" nawet w czasach całkowitego zachwytu Queen omijałam szerokim łukiem... Już "Sweet Lady" od nich wolę.

A DAY AT THE RACES *****
Zdecydowanie moja ulubiona płyta Queenu z lat 70. Bardziej spójna od poprzedniczki, choć nie doczekała się za to tak wielkich hiciorów. Jest tu nad wyraz PIĘKNIE... chłodniej i bardziej melancholijnie, niż na "A Night...".
"You Take My Breath Away" wiedzie prym. Ta piosenka wciąż mnie wzrusza i nigdy nie nudzi (a np. przesyt "Love of My Life" jednak czuję pewien...)...Coś niesamowitego...i jak Fredek to śpiewa...brak słów (He takes my breath away ;-)). Na drugim miejscu postawiłabym "The Millionaire Waltz" - znów typowe dla Queen łączenie gatunków i to w jakim stylu! Podobnie - "Somebody to Love". I jeszcze "Teo Torriatte" - time is but a paper moon. . . Poza tym - ostrość "Tie Your Mother Down", gorzkość "White Man" oraz senny klimat świetnie przez Rogera oddany w "Drowse":
Never wanted to be the boy next door
Always thought I'd be something more (...)
Thinkin' it right, doin' it wrong
It's easier from an armchair



NEWS OF THE WORLD **** 1/4
W porządku, Fredek w świetnej formie wokalnej, ale...nigdy nie przekonała mnie ta płyta do końca...Na czele - nieśmiertelne "We Will Rock You" i "We Are The Champions". Wspomniałam już wcześniej o świetnie zaśpiewanym "Spread You Wings", a teraz dodam do tego jeszcze cudny wokal Mercurego w "My Melancholy Blues" - "I"m heading for that stormy weather soon..."
Najgorsze momenty - "Who Needs You" i "Sleeping on the Sidewalk". Ale - o dziwo - "All Dead" w wykonaniu Briana całkiem lubię...chyba ze względu na dopasowanie jego głosu do tekstu - całkiem przekonująco to brzmi. No i "Get Down, Make Love" też brzmi przekonująco ;-)

JAZZ ****1/2
Dużo bardziej lubię od poprzedniej - więcej energii, żaru, emocji i fajnego HAŁASU na tej płycie - na co zresztą zanosi się od pierwszych dźwięków - "Mustapha"! Szaleńczy - i genialny! - pęd w "Don't Stop Me Now", o czym też pisał Crazy (czy to nie jest tak, że to niesie, jak "Help"?). "Bicycle Race" strasznie mi się osłuchał, ale już "Fat Bottomed Girls" - nie. I nadal lubię sobie posłuchać czasem. "Jealousy" - też baaardzo miłe do słuchania (Uch! Ja po prostu ODPOCZYWAM słuchając tego GŁOSU!). Wyróżniłabym jeszcze rozedrganie "Let Me Entertain You" (świetne też koncertowo) i nerwowość "Dead On Time":
Hurry down the highway
Hurry down the road
Hurry past the people staring
Hurry hurry hurry hurry

No i wspomnieć należy również świetnego Rogera w "More of That Jazz" - ulubiony fragment mój (poza refrenem, oczywiście) (ulubione tematy Taylora to chyba w ogóle samochody i piłka nożna ;-)):

Only football gives us thrills
Rock 'n roll just pays the bills
Only our team is the real team
Bring out the dogs get on your feet
Lie on the floor



LIVE KILLERS ****1/2
Wspaniała koncertówka! Początkowe "We Will Rock You" w szybszym tempie - cudo! W ogóle mocny początek - "Let Me Entertain You" + "Death on Two Legs". Bardzo też lubię duet Roger + Freddie (Oooo Yeah! w refrenie) w "I'm in Love with my Car". Świetne "Don't Stop Me Now". I wreszcie tłum śpiewający "Love of my Life"... Dużo bardziej lubię tę piosenkę w różnych "livach", niż w wersji studyjnej.

Na część drugą wypowiedzi - od oceny "The Game" poczynając - przyjdzie czas później.
(Już bez obrazków będzie - obiecuję! ;-))

A teraz jeszcze - image Freddiego. Jak wszystko, co robił, ocierający się momentami o kicz, ale też w związku z tym - tworzący pewną całość z muzyką Queen... Kiedy byłam małą dziewczynką wyjątkowo fascynował mnie wygląd Freddiego z lat 70 - długie pióra i kocie makijaże (jak na zdjęciach wyżej) lub też maksymalnie dandysowata stylizacja na zdjęciu niżej (Ach - i te żonkile na pierwszym planie jeszcze! ;-)):

Obrazek

Potem nadeszły lata 80, "The Game", syntezatory - a wraz z tym zmiana wizerunku:
Obrazek

Choć ciągoty do przebieranek, baletu i odjechanego wyglądu w ogólności - pozostały ;-) :
Obrazek

No i ostatnie zdjęcie..smutne... - z czasów Innuendo...a dokładnie z "I'm Going Slightly Mad". Wizerunkowy powrót do początków, poniekąd...Fairy tales of yesterday, they grow but never die...:

Obrazek

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 22:09:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
antiwitek pisze:
A Inuendo?

hmmmmmm........nigdy nie słyszalem :oops:

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 22:12:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28014
poważnie? :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 03 lipca 2005 22:18:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
..poważnie......jak mówiłem wcześniej za popowo dla mnie......

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 04 lipca 2005 10:03:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 22 listopada 2004 14:05:36
Posty: 7312
Skąd: Warszawa/Stuttgart
elrond pisze:
..poważnie......jak mówiłem wcześniej za popowo dla mnie......
Ale Innuendo to kolos, trzeba to naprawić :nonono:

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 02 września 2005 23:26:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 15 lutego 2005 00:28:13
Posty: 437
Skąd: Kraków (sercem Gdynia)
Queen... "mój" pierwszy zespół... około 1991 roku - z 7 lat miałem - wcześniej, to tylko słuchałem, "co mama puściła" ;)
Innuendo... no, tkie "popowe" to ono nie jest... ale i tak wolę Noc w Operze...
a co do kiczu w zespole... oni też ciągnęli nurt zwany glamem (przynejmniej w image'u) - ktoś powiedział, że zespół Queen to uosobienie Glam Rocka.
Właśnie słucham albumu Q.II, a obgwiazdkuję płyty w swoim czasie... a u mnie historia jest taka, że zacząłem słuchać od albumu "Live MAgic" (nota bene, niezbyt udanego - godzinna koncertówka??!!), a potem to Greates Hits II, Live at the Wembley (no, ten koncert to klasa sama w sobie), A Kind Of Magic, no i Innuendo. Czyli lata '80te... jak kulega mi pożyczył "Sheer Heart Attack", to zespołu na okładce prawie nie poznałem - "co to za włosy i co oni tacy młodzi??" - mniej więcej taka reakcja :mrgreen: ale album powalił mnie - nie od pierwszego przesłuchania (musiałem przestawić się na "nieco" inny styl zespołu). Potem jeszcze odkryłem A Night At The Opera... oczywiste zauroczenie. To wszystko było chyba do 3ciej klasy podstawówki... Później.. około lat 11/12tu usłyszałem Armię i Queen na długo poszło w odstawkę :faja: ,ale w liceum powróciłem do tego zespołu, ale z nastawieniem tylko na lata '70te.
W te wakacje w końcu kupiłem sobie Live Killers i wreszcie mogłem tego posłuchać... mamo, toż to miodzio samo!!

_________________
w ręce kamień. my i oni.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 03 września 2005 22:37:23 
Queen to dziwny zespół. 3-4 zajebiste kawałki na płyte. Reszta kicz niesamowity. Podchodziłem do różnych albumów, choć na pewno nei calej dyskografii i za każdym razem odskakiwałem jak oparzony.
Może ominąłem lata 70te, moze nie. Ciężko powiedzieć.
Słucham kapel albumami. Unikam więc tej grupy.
Cholernie dziwna kapela.


elrond pisze:
antiwitek napisał:
A Inuendo?

hmmmmmm........nigdy nie słyszalem

Tytułowy kawałek trza posłuchać. Niepopowy jest.


Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 175 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 90 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group