Ultima Thule

Mam wrażenie, że na tej płycie epoka odcisnęła silniejsze piętno niż na debiucie... Ale też muszę posłuchać!




O, ale fajnie! Ciekawe jak Ci się będzie podobać. Ja znam tylko z tv (i z ytb) - mam swój ulubiony moment!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Niewiarygodne. Byłem na koncercie Hendrixa

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Crazy, zdecydowanie powinieneś się mniej przepracowywać. Połóż się, odpocznij, prześpij. Porozmawiamy jutro. OK?

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Jakiś czas temu

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Witku, Ty też mi wyglądasz na przemęczonego.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Też byłem dziś w Multikinie na woodstockowym Hendrixie. Poszedłem na tę projekcję z bratem, trochę z przyzwoitości i odrobinę z ciekawości, po co to teraz, po latach, robić takie cuś. Znam przecież ten koncert z płyty, z dvd... Ale jak to dzisiaj zabrzmiało! Wręcz zagrzmiało! Moim zdaniem to było na żywo. A jeżeli jednak się mylę, to ewidentnie zadziałała magia kina i Hendrix Jimi został tego wieczoru jak nic przywołany do duchowej obecności.
W pewnym momenie występu, przy Hey Joe bodajże, widać jak objęta parka odchodzi sobie gdzieś dalej, poza teren koncertu. Tak to wszystko sugestywnie na wielkim kinowym ekranie wygladało, że chciało mi się do nich krzyknąć: "Hej! Wracajcie natychmiast! Nie widzicie??? Przeciez tu obok właśnie Hendrix na Woodstocku występuje!". Trudno mi sobie wyobrazić, że można było, będąc tam i wtedy, po prostu sobie odejść przy kosmicznych dźwiękach tej gitary...

Pierwszy raz tłusty czwartek trafił mi się w piękne sierpniowe popołudnie...

Nie wiem, jak Ty to wyróżniłeś. Dla mnie WSZYSTKIE UTWORY MIAŁY SZEŚĆ GWIAZDEK

Sprawa jest chyba dość prosta:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

OK! Człowieku...! To było coś zupełnie niesamowitego. Ja poważnie nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek był w muzyce drugi geniusz tak niewiarygodnie zespolony ze swoim instrumentem i tworzący nim taki kosmos Może i różni jacyś byli, ale to jakoś dawniej... W każdym razie nie widziałem ich na żywo!!!! A wczoraj jakbym go widział i słyszał na żywo. Przy w sumie dość przeciętnym repertuarze i zupełnie beznadziejnej warstwie wizualnej (koncert w środku dnia, na scenie jakiś bałagan, pełno jakichś ludzi, z odległości nie bardzo widać, który to ten hendrix, pod sceną śmietnisko...), dźwięki, które się stamtąd wydobywały...
No właśnie:


Erkej, jak to się stało, żeśmy się nie spotkali?! Byliście w innym Multikinie pewnie? Rozglądałem się po projekcji za jakąś znajomą twarzą, żeby podejść i upewnić się, że też słyszeli to samo

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Hm, zespół Hendrixa wyszedł na scenę wpół do dziewiątej rano, w poniedziałek... Tak piszą w biografii Jimiego.
Mieli co prawda wystąpić w niedzielę o 23, kończąc festiwal, ale były lekkie obsuwy .

Tak że ta parka, o której wspomniał Erkej to, nie wiem, może zbiera się po weekendzie do roboty - bo mają na dziewiątą?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Tak, Crazy, bylismy w Złotych Tarasach na 22-gą.

...chyba pójdę

_________________
ooooorekoreeeoooo

Mój brat (10 lat) wrócił z obozu, gdzie były rózne zajęcia, piłka nożna, jakieś artystyczne sprawy i w ogóle. Spodziewałem się, że zapisze się na zajęcia sportowe, a tu niespodzianka: brachol wybrał naukę gitary. Po powrocie, wziął mojego telecastera i najpierw grał jakieś proste melodie, których się nauczył, a potem spytał czy słyszałem o "jakimś Hendriksonie, co grał na gitarze zębami". Więc puściłem mu jakieś wideo z Woodstock, coś z Montrey i widać było, że go to ciekawi, trochę pogadaliśmy, opowiedziałem mu co to za gośc i takie tam. A potem wieczorem jak pykaliśmy sobie w Fifę zapuściłem "Are you Experienced?", poleciało dwa razy (akurat włączyłem z komputera, to najpierw poszła kolejnośc brytyjska, a potem angielska).

Cholera, co to za płyta!

Każdy bebech się zgadzał

A i minimalnie wolę wersję brytyjską jednak: jakaś taka bardziej nieoczywista (bez hejza i hey joe): w przypadku The Clash te bardziej hitowe utwory baardzo pomagają w wersji US, ale przy Hendrixie w sumie nie ma aż takiej różnicy jakości, jednak miniamlnie wygrywa dla mnie UK

A brat gitarą i muzyką jest dalej zainteresowany: jak słuchałem rano The Who to pytał co to i mowił, że fajne

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

i bez Wind Cries Mary (!) o nie nie, bez tych singlów to znacznie gorzej!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew