Ultima Thule

...hmmmmmmm...ciekawi mnie to bardzo..ale po "doświadczeniu" z ich ostatnim dvd....doprawdy nie wiem co myśleć...

_________________
ooooorekoreeeoooo

strasznie duszna ta płyta, klaustrofobiczna, nie starczy mi dwóch przesłuchań, żeby recenzję napisać...
Implosion moją uwagę zwróciło.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Ja wczoraj po trzech przesłuchaniach byłem mocno zmęczony. Ale bardzo przypomina mi poprzednią.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

Jak dla mnie "Hosannas..." to bardzo ekscytująca płyta. Jest pomieszaniem klimatu poprzedniej i Pandemonium. Momentami bardzo transowa, hipnotycznie rytmiczna, co w połączeniu z mrocznym brzmieniem, po jej przesłuchaniu, może powodować wrażenie zmęczenia. Dlatego też do tej płyty należy najlepiej podchodzić będąc wypoczętym. Płynie z niej moc, którą jednak określiłbym jako destrukcyjną. Jednakowoż, z racji tego, że lubię sobie czasami dać w kość, najnowsza płyta kilingdżołka też na pewno będzie w czubie moich ocen.

Na razie jednak na odpowiedzialne ogwiazdkowanie jest za wcześnie.


[edit]

Po kilku kolejnych dniach słuchania "Hosannas..." swierdzam, że:
- uzależniłem się od tej płyty;
- jest doskonała, lepsza od poprzedniczki.

Jestem pod głębokim wrażeniem ostatniego krążka. Jak kiedyś wreszcie ogwiazdkuję wydawnictwa Killing Joke'a, "Hosannas..." uzyska na bank maxymalną liczbę gwiazdek.


(edit 2]
Dodam jeszcze, że niesamowite wrażenie robi zamieszczony na płycie teledysk do utworu utworu tytułowego płyty. Jest on po prostu z piekła rodem.

Dobrze się bawię gadając sam do siebie na forum tego forum.

Ja słucham, Erkeju..... i chyba zanabędę inkrymionwaną pozycję na CD...

_________________
kocham cię
kocham cię
śmierć w Wenecji
miłość w Warszawie

Zauważyliście, że "Implosion" zaczyna się jak "Tata w Gestapo" Kultu?

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Hehe.... Faktycznie....
Jeśli chodzi o skojarzenia dotyczące muzyki na tej płycie do wcześniejszych dokonań innych zespołów, to mam jeszcze jedno: główne motywy gitarowe w "Implosion" oraz "Judas Goat" przypominają mi Sisters of Mercy z okresu "Vision Thing". Jestem w stanie wyobrazić sobie, że jakaś faktyczna inspiracja mogła mieć tu miejsce.

Właśnie miałem to dopisać, dokładniej "Judas Goat" przypomina mi piosenkę Sisters of Mercy "Ribbons".

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Dwa słowa o brzmieniu płyty. Jest potężne, bardzo mocno podbite są niskie dźwięki bębnów; znacznie mniej selektywnie, niż na poprzedniczce, słychać poszczególne instrumenty. Generalnie - ściana dźwięku (nie taka jednak, o jakiej mówimy na tym forum w kontekście Bryla ).

W drugim pliku video, zawartym na płycie, Jaz opowiada o nagrywaniu materiału na "Hosannas..." - w Pradze, na mało nowoczesnym sprzęcie, bez nadmiernego przebajerowania. Ponadto pokazane jest, jak dyryguje orkiestrą w trakcie nagrywania utworu "Invocation". W tej kompozycji, obok smyków, słychać nawet harfę!

oj pare dni nie słuchałem i po tym co piszesz to chyba sobie zaraz włączę !!

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

W koncu przesluchalem! Pierwsze wrazenie jest takie, ze to chyba najbardziej "transowa" plyta KJ (przynajmniej z tych, ktore slyszalem). Fascynujaco-wkrecajace sa te podklady rytmiczne (chociaz troch zeal, ze zrezygnowali z techniki dogrywania zywej perkusji na samym koncu tak jak napoprzedniej plycie). No i dlugosc kawalkow! Sluchajac tych utworow mialem wrazenie, jakby mi ktos zainstalowal we lbie lampe stroboskopowa. Najsmaczniejszy jak dla mnie jest srodek tej plyty. Poczatek, choc miazdzacy jeszcze nie zachwyca... najlepszy miodek zaczyna sie od "Invocation" z tym zapetlonym rytmem, a pozniej to juz tylko killer za killerem: "Implosion", "Majestic", "Walking With Gods" (ktory kojarzy mi sie nieco z "You'll Never Get to Me", czyli moim faworytem z poprzedniej plyty), az w koncu zostajemy opetani trwajacym prawie 10 minut kawalkiem "Lightbringer". Powiem szczerze, ze ostatnie dwa kawalki moga byc albo znakomite, albo tragiczne, albo przecietne. Nie wiem. Musze ich posluchac jeszcze raz. "Lightbringer" byl dla mnie takim mentalnym nokoutem, ze ciezko bylo mi sie potem skupic na koncowce plyty. Teraz zrobie sobie przerwe i wroce do "Hosannas..." w przyszlym tygodniu. Ciekawym jakie bede mial wtedy wraznia.

Zdrowka zycze

PS: Bylbym zapomnial: * * * * 1/2

PS2: Tak sobie pomyslalem, ze gdybym mial komus opisac muzyke z tej plyty, to przyrownalbym ja do Ministry z okresu "Psalm 69" z zastrzezeniem, ze mniej w tym metalu, a wokal nie jest przesterowany.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

w sumie tylko ta płytę dobrze znam... i musze sie zgodzic że rewelacyjna aczkolwiek nei wiem czy dobry powró bo nie znam reszty hehe

po ile można dostać dvd kj w wawie ? bo we wrocławiu ni ma, nawet nowej płyty ni ma

Ja kupilem w Saturnie w Jankach, za okolo 56 zl (czyli taniej niz CD, ktory kosztuje od 59 do 64), ale nie wiem, czy nie wzialem ostatniego egzemlarza. W innych sklepach, ku memu zdziwieniu, w tej chwili praktycznie nie mozna tego spotkac (przynajmniej ja juz nie widzialem)

Zdrowka zycze

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Nie znam nowej płyty ale ciekawi mnie jaki jest Wasz ulubiony utwór na Killing Joke A.D. 2003?


Bo mój ASTEROOOOOOOOOOID!!!!!!!!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?