W zeszłym tygodniu byłem w księgarni i zobaczyłem tę książkę na półce. Trochę wstyd mi było podchodzić - bo ten tytuł, okładka i otoczka - ale kusiło by zajrzeć. A jak już zajrzałem, to - wciąż zawstydzony - kupiłem
.
Przeczytałem błyskawicznie i zza interesowaniem. Rzecz mocna i ciekawa, choć osoby wrażliwsze niż ja mogą mieć trudności, bo Maleńczuk opowiada rozmaite straszne historie. Wiadomo, że jest on urodzonym gawędziarzem (choć to słowo w jego przypadku nie do końca pasuje), a Barbara Burdzy ze swoimi krótkimi pytaniami i wyrazistymi uwagami, bardzo sprawdza się jako jego partnerka. Ten tytuł nie jest od czapy, bo dragi i wóda to główna oś książki, choć nawinęło się na nią mnóstwo innych rzeczy. No, widać, że inne sprawy pozostawiono na dalsze - ewentualne książki. Ale i tak dużo się można dowiedzieć i to o wielu sprawach i aspektach.
Książka zainspirowała mnie, żeby sprawdzić film "Śmierć Johna L." (kręcony w 1987) - oczywiście całości nie obejrzałem (choć kiedyś by można), tylko wyszukałem kluczową dla nas scenę, z drugoplanową rolą Maleńczuka.
Oto ona. Gdyby tam coś nie tego, to od 49:30 do 52:30. Ciekawostka polega na tym, że można tam w tle wysłyszeć wersy, których nie ma w ogólnie znanej wersji śpiewanej piosenki.
W książce Maciej nieźle obsmarował tę całą filmową ekipę
.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
