Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:21:32

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 245 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 12, 13, 14, 15, 16, 17  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 stycznia 2015 21:45:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 11 kwietnia 2005 11:55:44
Posty: 145
Skąd: Stąd (Służew nad Dolinką)/Stamtąd (NY)
No i brawo :)

_________________
Dave


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 lutego 2017 22:24:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Depeche Mode zawsze było dla mnie klasycznym przykładem typu " bardzo słynny zespół rockowy, którego dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy nie poznałem na tyle, żeby wymienić więcej niż kilka piosenek". No dobra - potrafiłem wymienić więcej niż kilka bo znałem (dziwnym trafem) płytę Some Great Reward, ale tych słynnych Celebracji, Violatorów, Muzyk dla Mas nigdy specjalnie nie ogarniałem, nawet singlowo - tylko "Personal Jesus" i "Enjoy the Silence". A teraz: od pół roku regularnie wracam do każdej płyty z lat 80 (późniejszych jeszcze nie znam) i jestem zaskoczony, że tak polubiłem ten zespół. I co najciekawsze - jest to chyba ten wyjątkowy wątek na forum, w którym podpisuję się pod prawie każdą opinią Crazyego :D



Żeby dodać pewnego smaczku - lubię też Speak and Spell 8-)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 15 lutego 2017 21:09:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
W kontekście tego, co tu piszesz, dziwnie brzmi jednak określenie "zespół rockowy" ;-)
Od Songs może tak, ale wcześniej hmmm........

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 20 lutego 2017 23:27:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Posłuchałem nowego singla "Where's the Revolution"... niestety zupełnie mi się nie podoba :-(

Ale za to jakiś czas temu miałem też okazję posłuchać tej niezwykle pięknej wersji Heaven i jest ona naprawdę niezwykle piękna...

phpBB [video]

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 22 lipca 2017 00:05:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Właśnie wróciliśmy z koncertu Tego Zespołu. Uczucia mam mocno mieszane - tj. zespół mega profesjonalny, zero popeliny i odcinania kuponów - dali z siebie wszystko, ale po raz kolejny potwierdziło się, że stadion narodowy należałoby wyburzyć, bo pod względem akustycznym jest to miejsce straszne. Z czterech koncertów na których tam byłem (McCartney, Waters-Wall, festiwal z QOTSA, DM), tylko Waters był akustycznie do przyjęcia, ale to chyba tylko dlatego, że siedziałem 10 metrów od sceny. Tym razem była to prawdziwa masakra, która wynikała w dużej mierze ze specyfiki miejsca (krążyłem jak jakiś MAQ, szukając dobrego dźwięku, ale wymiękłem), ale też - niestety - z perkusisty który grał na tym koncercie. Nie wiem co to za typ, ale było to kompletne nieporozumienie. Koleś przez 90% czasu NAPIERDALAŁ w centralę tak, że można było umrzeć od wstrząsów powietrza, blach nie dotykał prawie wcale, i od czasu do czasu napieprzał w kocił i tomy. Dramatyczne było to, że naprawdę psuł tym świetne numery - zero jakiejkolwiek delikatności i finezji, powinno się go zastrzelić na miejscu. Poza tym spoko, choć panowie to jednak starcy, ale i tak dali z siebie wszystko. Dejw szalał na scenie, nie oszczędzał się w ogóle, natomiast wokalnie lepiej radził dziś sobie Gore (może dlatego, że w jego numerach ta straszliwa perkusja schodziła na dalszy plan. Widok dziesiątek tysięcy psychofanów robił wstrząsające wrażenie - nie wiem, czy jakikolwiek zespoł ma takie audytorium. Czapki z głów. Best moment: Never Let Me Down Again, rzecz jasna.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 22 lipca 2017 19:29:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Asia mówi, że było świetnie! I jaka setlista, wow! Barrel of a Gun, Home, Stripped, Wrong! Everything Counts!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 22 lipca 2017 21:20:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Cieszę się bardzo, że jej się podobało! Mi też się ogólnie rzecz biorąc podobało, ale poza samym doświadczeniem uczestnictwa w koncercie Tego Zespołu oczekiwałem jednak także wrażeń akustyczno-artystycznych, a te zostały znacząco obniżone wspomnianą tragedią stadionową, oraz koszmarnym perkusistą. Poza tym bardzo spoko, setlista oczywiście świetna (nie znałem większości numerów z nowej płyty, ale te co znałem wchodziły bardzo ładnie).

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 11 października 2017 23:14:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Ostatnio wziąłem w odtwarzacz Violatora i powiem, że chyba nigdy dotąd nie zażarła mi ta płyta tak, jak dwa dni temu wieczorem. Nie wiem czemu, przecież zna się materiał od dwudziestu kilku lat, zawsze Violatora ceniłem mniej od wielu innych płyt, a tu... od pierwszych dźwięków World In MY Eyes poczułem, że TO JEST TO, a potem kolejne numery, które zwykle zdawały mi się poukładane w dość przypadkowy i mało udany sposób, teraz odsłuchiwały mi się, jak jakiś "best of", gdzie każdy kolejny utwór to jest kiler! I w tej całości nie zginęła też magia najlepszego utworu Depeche Mode, Waiting For The Night zabrzmiało arcydzielnie i arcymagicznie. Tylko Policy of Truth nadal mi się nie podoba i to był moment, w którym płyta mi siadła, zwłaszcza że potem następujący numer Gore'a jest oczywiście fajny, ale jak na numery Gore'a, które zwykle lubię najbardziej, akurat dość średni.
Całość jednak tym razem na pięć gwiazdek a chyba nigdy w swej historii tyle bym tej płycie nie dał!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 26 października 2017 10:29:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
W kontekście tego, co tu piszesz, dziwnie brzmi jednak określenie "zespół rockowy" ;-)


Oj tam, byli w Rock Encyklopedii Wieśka :wink:


Cytat:
od pierwszych dźwięków World In MY Eyes poczułem, że TO JEST TO, a potem kolejne numery, które zwykle zdawały mi się poukładane w dość przypadkowy i mało udany sposób, teraz odsłuchiwały mi się, jak jakiś "best of", gdzie każdy kolejny utwór to jest kiler!


No właśnie ja tak mam z "Violatorem", że nie wiem czy zapuściłbym sobie "Halo", "World in my eyes" czy "Sweetest perfection" tak po prostu, w oderwaniu od całej płyty - fajne numery, ale żadne kilery - ale kiedy słucham ich w płytowej kolejności, to wszystko mi idealnie pasuje. Dodatkowo świetne "Waiting for the night" (pięć gwiazdek), bardzo dobre single (no, ja akurat najbardziej lubię "Policy of truth", ale to w 90% kwestia tego gitarkowego slaaajdu :wink: ), no i wciągający numer zamykający, który kiedyś mnie nie obchodził za bardzo, a teraz bardzo mnie rusza. Poza tym to na "Violatorze" najbardziej, jeśli patrzyć na wszystkie płyty grupy, podoba mi się brzmienie i aranże - wiem, że na tym forum chyba DM nie jest za to specjalnie cenione, ale mnie fascynuje, że ich piosenki miały (do pewnego momentu) te dopracowane (chociaż oczywiście sztuczne - dla mnie to jednak nie jest wada) aranże, w których każdy sampelek i bicik był na swoim miejscu :) Moc!

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 października 2017 10:30:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Prazeodym pisze:
na tym forum chyba DM nie jest za to specjalnie cenione, ale mnie fascynuje, że ich piosenki miały (do pewnego momentu) te dopracowane (chociaż oczywiście sztuczne - dla mnie to jednak nie jest wada) aranże, w których każdy sampelek i bicik był na swoim miejscu

Ja zdecydowanie cenię bardzo, na Violatorze i gdzie indziej (tak sobie pomyślałem, że jakby był bottom Depeszów, to pewnie byśmy tylko we dwóch zagłosowali, ale jednak by było więcej niż na Ironów ;-)). W jakimś sensie na tych starszych, bardziej elektronicznych, nawet lepiej to słychać, właśnie przez tę sztuczność. Rzeczywiście - wszystko na swoim miejscu! Ogromna w tym muzykalność.

Prazeodym pisze:
nie wiem czy zapuściłbym sobie "Halo", "World in my eyes" czy "Sweetest perfection" tak po prostu

Halo ja też nie, najbardziej się wtedy zdziwiłem, że mi się tak spodobało, bo zawsze miałem Halo za numer mocno przeciętny (być może taki jest, ale wtedy zażarło wszystko), natomiast Sweetest Perfection było dla mnie z kolei jednym z lepszych przykładów na to, że DM to wprawdzie zespół z wielkimi przebojami, ale najciekawsze u nich jest to, co poza singlami. W ogóle jest to numer bardzo niestandardowy, niby depeszowski, ale jakiś inny i naprawdę oryginalny.
Co do mojego nielubienia Policy, to nie umiem wyeksplikować powodów tej niechęci. Nigdy nie lubiłem i nie polubiłem, coś mnie od tego utworu odstręcza. Ale przecież World In My Eyes wydaje mi się do niego bardzo podobny, są to momentami piosenki bliźniacze (zanuć sobie ten wstęp do World..., od którego zaczyna się Violator, a potem zacznij śpiewać "you have something to hide..." - pasuje idealnie!). A World In My Eyes lubię niezwykle!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 października 2017 10:48:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
Ale przecież World In My Eyes wydaje mi się do niego bardzo podobny, są to momentami piosenki bliźniacze


No tak, ale Policy ma ten slaaajd, a World nie :wink:

Cytat:
Ogromna w tym muzykalność.


Dokładnie tak samo uważam.

Cytat:
W ogóle jest to numer bardzo niestandardowy, niby depeszowski, ale jakiś inny i naprawdę oryginalny.


Blues! :)

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 28 października 2017 11:01:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Rozgryzłeś mnie :-)

Choć swoją drogą takie odległobluesowe inklinacje, choć niby są czymś nietypowym dla Depeche Mode, jednak się tu i ówdzie pojawiają. Najwięcej może nawet na solowym Paper Monsters Gahana. Nie wiem, czy tego słuchałeś, ale to bardzo dobra płyta (najsłabsze oczywiście single). Taki np. Black and Blue Again ma w sobie rasowego bluesa! Ale też jest taki numer pt. Black Day, który poznałem jako dorzucony do jakiejś pirackiej wersji Black Celebration. Nie ma go na żadnej regularnej płycie, ale to świetny numer. I albo jest tam harmonijka albo jakiś syntezator harmonijki, tym niemniej też czują bluesa!

phpBB [video]

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 11 października 2020 09:50:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Tego lata po prawie dwóch latach Depeche Mode w końcu wydali koncertowe DVD pod ładnym tytułem Spirits in the Forest i koncertową płytę pod mniej poetycznym tytułem Live Spirits. Oba zawierają materiał z finałowego berlińskiego koncertu na wielkiej trasie promującej płytę Spirits. Dla wszystkich, którzy uważają, że ta płyta jest kiepska, dobrą wiadomością będzie to, że grają z niej mało piosenek - za to pojawia się tam np. sporo ciekawostek z Ultry!

Koncertówka zrobiła na mnie dobre wrażenie, ale jakby nierówne. Najsłabiej wypadają według mnie żelazne klasyki. Jakby chłopakom się nie bardzo chciało grać po raz tysięczny Never Let Me Down czy Walking In My Shoes, nie mówiąc o Everything Counts? Pamiętam, że wykonania tych standardów nawet jeszcze na koncertach z lat dwutysięcznych bywały naprawdę porywające. Tutaj mniej.
Za to im większy rarytas, tym większy czad! I to nawet, kiedy literalnie rozumianego czadu nie ma ani śladu, bo Martin Gore sam tylko śpiewa i przygrywa sobie na pianinku Insight albo I Want You Now...
This is an insight...

Dave pewnie siedział sobie z boku, zasłuchany (filmu nie widziałem, więc tak to sobie tylko wyobrażam) i potem mógł tylko podejść do mikrofonu i powiedzieć: Wasn't that beautiful? ... Mr Martin L. Gore!
Obrazek

Ten koncertowy Insight jest, jak dla mnie, jednym ze zdecydowanych highlightów muzycznych roku.

Utwory z Ultry w ogóle wypadają świetnie i bardzo świeżo. Zarejestrowany koncert był drugim z rzędu w Berlinie i rzeczywiście tym ostatnim, natomiast podobno na tym przedostatnim grali jeszcze Barrel of a Gun, ech!

Słyszałem, że do materiału video wykorzystali też nagrania z pierwszego koncertu w Berlinie i czasami zaskakujące są szybkie zmiany ubrania ;-) Ale muzyka jest cała z jednego koncertu.

Co by nie mówić: bardzo polecam.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 20 maja 2021 21:24:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
co prawda w 2005, ale Crazy pisze:
słuchałem Counterfeit 1, które jest lepsze! A w ogóle to co do tych płyt powypowiadam się kiedyś na wątku


Trochę mi się zeszło. Ale o:

Martin Gore - Counterfeit e.p. (1989)

Pierwsza dłuższa solowa wypowiedź Martina należy do moich ulubionych wydawnictw z depeszowej rodziny. Epka zaraz po trasie koncertowej i wydanej z niej płycie 101, ma zupełnie inny charakter, niż to, co usłyszeliśmy na rzeczonej koncertówce. To muzyka niezwykle stonowana, zupełnie nie "stadionowa", pozbawiona też wycieczek w stronę rockowych aranżacji, których Martin zaczął już wtedy szukać w Depeche Mode, za to obfitująca w bogactwo dźwięków elektronicznych malujących barwy nie gorsze, niż mistrzowie z lat 70.

Przede wszystkim są jednak niezwykle piękne melodie - ktoś słusznie powie, że to nie jego, bo rzeczywiście: płyta ta składa się z samych kowerów (sztuk sześć), co nie zmienia faktu, że jedyna w swoim rodzaju muzykalność i melodyczna wrażliwość Martina nadaje im charakter właśnie martinowy, mnie się tego słucha, jak jego autorskich utworów. Najbardziej znany oryginał to pewnie In A Manner Of Speaking Tuxedomoon i choć nie tylko melodia, ale nawet rytm i tempo pozostają niezmienione, to jednak... emocjonalny tenor Martina skradł dla mnie tę piosenkę twórcom ;-) Za to zupełnie inną, szokująco inną wręcz bajką, otrzymujemy zestawiwszy wykrzyczany z pasją przez Richie'go Havensa na Woodstocku "freeedom!! freeedom!! some!times!I!feel! - like a moooootheeerless chiiilld!" z Motherless Child z tej oto kowerowej płyty, gdzie otrzymuje ta piosenka oprawę skrajnie introwertyczną, gdzie każdy dźwięk plasowany jest z wielkim namaszczeniem, ale też dokładnie tam, gdzie trzeba.

Kogoś, kto by poszukiwał atmosferycznych pasaży, a niespecjalnie lubi umpa-umpa, może lekko zniechęcić utwór otwierający, Compulsion, najbardziej przypominający stylistycznie osiemdziesionowych Depeszów, skoczny, dyskotekowo rytmiczny... no ale i tam melodie i harmonie są po prostu czarujące, a timing wzorowy, chciałem tego posłuchać przez chwilę, żeby sobie jakiś szczegół przypomnieć, ale nie mogłem wyłączyć ;-)

Ja na pierwszy odsłuch proponuję Smile In The Crowd, bardzo bogato i stylowo zdobiony klawesynami i trąbkami, prosto z syntezatora oczywiście, cudownie zaśpiewany, z rytmem delikatnie zaznaczanym uderzeniami w bębenki (z syntezatora ;-)), nie ma tam żadnego disco at all.

Bez cienia wahania polecam całość. Jak to powyżej cytowałem: Wasn't that beautiful?... Mr Martin L. Gore!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 18 września 2021 11:05:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Absolutnie NIESAMOWITY dokument o fanach DM: "Our Hobby is Depeche Mode"



phpBB [video]


MEGA!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 245 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 12, 13, 14, 15, 16, 17  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group