Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 12:04:43

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 247 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 13, 14, 15, 16, 17
Autor Wiadomość
PostWysłany: pt, 28 lipca 2023 23:45:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Ta aranżacja szczerze mówiąc mi się raczej nie podoba, niż podoba - ale za to wokalnie utwór wypada wspaniale! Dave śpiewa jak natchniony, nadając utworowi nową dynamikę, z Martinem tworzą świetne dwugłosy.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 29 grudnia 2023 09:54:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Fengari pisze:
W zeszłym tygodniu byłam w teatrze Rampa na widowisku muzycznym Depesze. Był to koncert połączony z choreografią, efektami świetlnymi itp.
Wrażenia - super!!! Baaardzo polecam! Pewnie jeszcze długo będą to grać, więc kto będzie chciał, to zobaczyć da radę. :)
Na początku wyszła jakaś anielica i powiedziała:
- A teraz bardzo państwa prosimy o WŁĄCZENIE telefonów, nagrywanie i dzielenie się w sieci zdobyczami!
Skwapliwie skorzystałam i ponagrywałam fragmenty niektórych piosenek, więc może kiedyś sklecę jakiś medley i jeszcze tu wrzucę. :)
A póki co byłam (jak zwykle) pod wrażeniem umiejętności muzyków tego teatru - wykony, interpretacje, aranżacje były super i słuchało mi się tego nawet lepiej niż oryginałów. Miód na serce i duszę, niewiarygodny wręcz podnośnik poziomu endorfin w organizmie - podczas dwóch godzin tego widowiska czułam się po prostu szczęśliwa, co mi się raczej nie zdarza. ;)
Po raz kolejny też odniosłam wrażenie, że tamtejsza ekipa wykonawców stanowi bardzo zgraną grupę. Czuje się między nimi chemię, pozytywne wajby, czuje się, że oni się lubią i świetnie się tam na scenie razem bawią. I ja w efekcie też ich lubię i świetnie się bawię razem z nimi.
Publiczność przez pierwszą połowę siedziała i słuchała, ale potem ludzie nie wytrzymali, powstawali, zaczęli tańczyć. A na koniec, podczas bisów, publiczność powłaziła na scenę - ja nie, bo miałam miejscówkę na samym końcu, a tam już się zdążyło zrobić tłoczno - i tamże tańczyli sobie dalej w najlepsze. Na samym końcu, poproszeni, usiedli tam gdzie stali i zagrano ostatni, nastrojowy kawałek - Freelove ("już to wcześniej graliśmy, więc już to znacie" ;) ), w niebiańskiej wręcz wersji. Cudownie!
:aniolek:


Poszliśmy i my. Wpiszę się jednak tu, a nie w wątku teatralnym, bo dla mnie to nie było przedstawienie, tylko koncert. Przez pewien czas był to dla mnie zresztą problem, bo nie wiedziałem za bardzo, jak się całość rozegra i jakby czekałem, aż coś zacznie się "dziać", a tu nic dziać się nie zaczynało i w dodatku niespecjalnie podobały mi się te ich pląsy na scenie, zresztą ze śpiewami też różnie. W efekcie pierwsza część, do antraktu, raczej mnie zniechęciła i większość przesiedziałem z zamkniętymi oczyma, drzemiąc.
O dziwo po przerwie wszystko uległo zmianie - mi się od początku jakoś przestało chcieć spać, buchnęło energią ze sceny, przedstawienio-koncert zyskał zdecydowanie na spójności (w pierwszej części nie bardzo było wiadomo kto co i po co, a tutaj wreszcie wszystko się ułożyło), publiczność się zaangażowała, klaszcząc, wstając, a potem nawet bawiąc się na scenie, co powyżej opisała Fengari. Ba, znany z forum Dave nawet śpiewał do mikrofonu!

Powtórzę: w moim rozumieniu to w ogóle nie było przedstawienie teatralne. Nie było tam żadnej treści, żadnych dialogów (ani mówionych, ani śpiewanych), nie było to "o Depeszach" jako subkulturze ani "o Depeszach" jako zespole - to były po prostu piosenki śpiewane ze sceny z towarzyszeniem rozbudowanych aktów tanecznych, co przecież i tak często zdarza się na zwykłych koncertach. W drugiej części całość śpiewana była przez dwójkę wykonawców, którzy wiedzieli, co robią (przez co pierwsza część tym bardziej wyglądała jak jakiś średnio udany support) - to ci, którzy wcześniej występowali na scenie kameralnej, szczególnie dziewczyna rewelacyjna: śpiewała zdecydowanie najlepiej ze wszystkich, a do tego grała na gitarze akustycznej, elektrycznej, pianinie i syntezatorach. Jak zwykle w Depeche Mode szczególnie poluję na wersje akustyczne. Tu zabrzmiało Little 15 (muszę się tego nauczyć na gitarze!!), It's No Good, cudowne Heaven (nie wiem, czy nie best moment!) i - dwukrotnie - również cudowne Freelove, na zakończenie z dedykacją dla Fletcha. Tam właśnie miał okazję pośpiewać Dave :-)
A największe emocje w publiczności wyzwolił bardzo energetyczny Personal, który przeszedł w Shake The Disease, gdzie zaczęło się tańcowanie na całego.

Ostatecznie wróciłem do akademika bardziej zadowolony, niż się to początkowo wydawało!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 29 grudnia 2023 23:30:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9991
O, cieszę się, że poszliście i że ostatecznie się podobało. :)
Natomiast nie wiem, skąd Ci się wzięło przekonanie, z którym tak mocno teraz polemizujesz, że to będzie przedstawienie. Toć nawet w tym, co sam zacytowałeś, napisałam przecież:
Fengari pisze:
W zeszłym tygodniu byłam w teatrze Rampa na widowisku muzycznym Depesze. Był to koncert połączony z choreografią, efektami świetlnymi itp.

:)

Co do wrażeń, to zgodzę się, że druga część dużo lepsza od pierwszej, choć dla mnie pierwsza też była ok.
Crazy pisze:
cudowne Freelove

Jak już znasz wersję rampową, to może teraz łatwiej Ci zrozumieć, czemu tak zwariowałam na punkcie tego numeru. Fakt, że u mnie doszły jeszcze czynniki pozamuzyczne, ale sam fakt, jak cudna była ta wersja, też miał ogromne znaczenie. :)

Ach, no i ogólnie zgoda co do wszystkich tych akustyków, które wymieniłeś - wszystkie były rewelacyjne!

Ps. Wleźliście na scenę? To wtedy śpiewał Dave?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 grudnia 2023 09:45:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
My nie, on tak... i śpiewał refren Freelove!

Fengari pisze:
przekonanie, z którym tak mocno teraz polemizujesz

... wzięło mi się zapewne stąd, że szliśmy do teatru oraz, że niedokładnie przeczytałem Twoją relację ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 grudnia 2023 20:37:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9991
:D


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 09 kwietnia 2024 21:52:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Tyler Durden pisze:
Absolutnie NIESAMOWITY dokument o fanach DM: "Our Hobby is Depeche Mode"

Obejrzałem w końcu. Ale szczerze mówiąc, średnio mi się podobał. Twórcy wybrali, żeby zjawisko pokazać przez pryzmat kilku czy kilkunastu osób z różnych stron świata i tego, co im Depeche Mode dali - pomysł w zasadzie bardzo dobry, sam pewnie też bym tak to chciał zrobić ;) Ale efekt mnie nie przekonuje, bo jakoś tak randomowo wyszło, a film (który trwa godzinę) w tej formule mógłby trwać równie dobrze 15 minut albo trzy godziny. Tak jakby brakuje mu tzw. focusa.
Ponadto nie podobało mi się zupełnie (i tu już nie widzę sensownego założenia artystycznego), że ilustracja muzyczna składa się w 95% tylko z materiału z Masses i Violatora. Jakoś tam śladowo jest Shake The Disease (gostek gra koślawo na akustyku, niczym ja); bokiem przemyka Just Can't Get Enough... z napisów wynika, że coś tam jeszcze było, ale chyba jeszcze bardziej śladowo, bo nawet nie zauważyłem. A, zaczyna się od ładnego In Your Room, ale potem - wyłącznie z tego krótkiego okresu. I to mi się nie podoba, bo o ile znam trochę fanów DM, to oni tam celebrują każdą piosenkę z niewydanego projektu do płyty ;-), a kręcenie się w kółko między Never Let Me Down i Enjoy The Silence, to uprawiają raczej stacje radiowe i niewiele to ma wspólnego z fanostwem. A przecież rozmawiali tam z ludźmi, którzy mówili, że w czasach 101 jeszcze się nie urodzili, było o koncertach, które miały miejsce jeszcze przed wydaniem tych płyt albo po Songsach (ten bezdomny z Londynu, któremu Depesze życie uratowali niczym ona Braunowi, mówił właśnie dużo o London gig z 1993, ale jak puścili fragment, to znowu Never Let Me Down...

No ale dzięki za rekomendację ;-)
I dziwnie się trochę patrzy na te rosyjskie fragmenty, zwłaszcza z 9 maja, kiedy równolegle z urodzinami Dave'a chodzą w mundurach i świętują zwycięstwo Wielkiej Rossiji... :roll:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 09 kwietnia 2024 23:12:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Ja już oczywiście zapomniałem, że to widziałem :D Teraz sobie przypominam, że oglądałem to na zasadzie ciekawego mini-zoo (jakie kiedyś występowały przy niektórych stacjach benzynowych przy drogach wojewódzkich). Faktycznie też spor obyło u ruskich kręcone, to fakt :-/

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 247 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 13, 14, 15, 16, 17

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 301 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group