Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:55:04

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 841 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54 ... 57  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 stycznia 2014 10:10:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Serdecznie zapraszam :D
http://wmigthroughthegig.wordpress.com/ ... nczy-trzy/

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 stycznia 2014 10:19:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
O, jaki przyjemny wpis! Nie czuję po przeczytaniu żadnych dolegliwości popostowych :) .

Cytat:
Synergicznie żyły sobie dwa osobne światy – pływająca, ale dynamiczna lekkość na talerzach i potężny głęboki basowy strzał niczym z armaty.


:uszol:


Dobrze byłoby zalinkować ten tekst chłopakom z Orange Trane Acoustic Trio - myślę, że miło przeczytać coś takiego, a zwłaszcza po koncercie, który miał niską frekwencję.

PS. Ale tam grają pałeczkami, a brzmi jak klawisz! Bardziej podoba mi się ten drugi filmik, gdzie jest już zwykły wibrafon. Na którym instrumencie więcej ten pan grał podczas występu?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 stycznia 2014 12:59:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
antiwitek pisze:
O, jaki przyjemny wpis! Nie czuję po przeczytaniu żadnych dolegliwości popostowych Smile .


Wielkie dzięki!
Ważne to dla mnie słowa bo wpis rodził się w bólach :wink:

antiwitek pisze:
Dobrze byłoby zalinkować ten tekst chłopakom z Orange Trane Acoustic Trio - myślę, że miło przeczytać coś takiego, a zwłaszcza po koncercie, który miał niską frekwencję.


Zara to robię :)

antiwitek pisze:
PS. Ale tam grają pałeczkami, a brzmi jak klawisz! Bardziej podoba mi się ten drugi filmik, gdzie jest już zwykły wibrafon. Na którym instrumencie więcej ten pan grał podczas występu?


Na Xylosynthie ( 8-) ) pan grał tylko w tym jednym kawałku :)
Trochę się zdziwiłem, że mu się chciało targać na 5 minut, ale mi się podoba!

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 29 stycznia 2014 10:34:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Jazzowego podsumowania 2013 część 2, czyli od kwartetu do septetu (i z powrotem)

Tym razem nie będę Was trzymał w niepewności, co do mojego wyboru. Numer jeden w tej kategorii to Mary Halvorson - Illusionary Sea. Dziewczyna nagrywa jak szalona. Rok ubiegły przyniósł 11 (!) płyt z jej udziałem, ale to właśnie zaaranżowane na septet "Morze Urojone", zachowując idealną równowagę pomiędzy kompozycją a improwizacją, tradycją a awangardą, powagą i humorem, wydaje mi się najciekawszym dokonaniem Mary. Kolejny - po Saturn Sings i Bending Bridges - wielki krok naprzód w tworzeniu i rozwijaniu własnego muzycznego języka. Co będzie dalej? Zobaczymy. Na razie, od kilku dni, mamy kolejną płytę gitarzystki: Thumbscrew - trio z Michaelem Formankiem i Tomasem Fujiwarą, ale o to już osobny temat.

Jednak zwycięstwo Pani Halvorson nie było łatwe. Tuż za nią mocna grupa pościgowa w składzie:

- Mostly Other People Do the Killing - Slippery Rock! - zwariowany kwartet basisty Moppy Elliotta w tym, co robi najlepiej: wyraziste rytmy, wpadające w ucho melodie, anarchistyczne solówki, zaskakujące zmiany temp i historia muzyki w małym palcu. Fantastycznie smakujący koktajl :!: ****1/2. Nieco później MOPDTK w składzie poszerzonym do 7 muzyków wydał kolejną płytę, jednak Red Hot, balansując między dixielandem, bluesem, muzyką klezmerską, modalnym jazzem i czym tam jeszcze, jak dla mnie, za bardzo zbliża się do pastiszu.

- Adam Lane Quartet - Oh, Freedom - tak właśnie się powinno grać tradycyjny gospelowy repertuar :!: :D Z szacunkiem i miłością, z dżemowym luzem, ale i dbałością o muzyczne smaczki, bez post-jakiegoś-tam sztywniactwa i pretensjonalności. Dołóżcie jeszcze cudownie brzmiący kontrabas Adama i otrzymacie *****

- Frank Rosaly - Cicada Music - Franka powinniście kojarzyć choćby z płyty Gather Freda Lonberg-Holma, która była nie tylko moim albumem roku 2012 :wink: . Perkusista nagrywa całkiem sporo i pozycję ma już od dawna ugruntowaną, jednak dopiero ten album jest bodaj pierwszym, który firmuje własnym nazwiskiem. Muzyka - skomponowana przez Rosaly'ego do dokumentalnego filmu Scrappers (Złomiarze) tu rozpisana na klarnety, tenor, wibrafon, kontrabas i perkusję (delikatnie wzbogacone fortepianem i elektroniką) - płynie powoli, leniwie rozwijając się w nieziemsko słodkie melodie, mięsiście wybrzmiewające w ciszę, w której słychać tylko dalekie granie cykad. Piękna, trochę melancholijna płyta. *****

- Trzaska gra Różę - kto był w 2012 na OFF Festivalu, ten pewnie wie i być może nawet słyszał. Też muzyka filmowa i też na wspaniałe klarnety (Trzaska, Zimpel, Górczyński). Jakże inne jednak, bardziej swoje, z duszy żydowsko-polskiej wykwitłe, śpiewające tęskne, serce krwawiące pieśni. Szkoda tylko, że nagranie pozostawia trochę do życzenia, bo taka muzyka zasługuje na realizację o wiele lepszą. ****3/4

- Skoro wspomnieliśmy Wacława Zimpla, to koniecznie trzeba przywołać Stone Fog nagraną w kwartecie dla nowej polskiej wytwórni For Tune (ta sama wydała Alamana). Dyskografia klarnecisty wzbogaciła się w roku ubiegłym o album Seven Lines będący rejestracją krakowskiego wspólnego koncertu Hery i Hamida Drake'a, jednak taki "free-ethno-jazz" przestał do mnie przemawiać (rzekłbym nawet, że to jazzowa uliczka równie krótka i ślepa jak fusion/jazz-rock), tak więc i ta płyta nie wzbudziła mojego zachwytu. Natomiast Stone Fog to rasowe jazzowe granie, początkowo przywołujące na myśl muzykę Undivided (zresztą Klaus Kugel bębni także i tu), które jednak szybko przechodzi w zespołowe improwizacje (kompozycje?) inspirowane współczesną klasyką (z pewnością duża w tym zasługa pianisty Krzysztofa Dysa). Zdarzyło się Wam spacerować w gęstej jak śmietana mgle i mimo zimnej, oblepiającej wilgoci sycić ciszą i delikatnie rozproszonym światłem księżyca? Taka jest ta płyta! ****1/2

- The Rempis Percussion Quartet- Phalanx - debiut nowego przedsięwzięcia Dave'a Rempisa, wydawnictwa Aerophonic. Ten dwupłytowy album to daleki od mglistych klimatów, krwisty hot-free-jazz. Dave Rempis (saksofony; Resonance Ensemble się kłania), Ingebrigt Haker Flaten (kontrabas), Frank Rosaly (ten od cykad - perkusja) i Tim Daisy (perkusja - jeszcze o nim przeczytacie) z zapałem rozrabiali w klubach Milwaukee i Antwerpii o czym radośnie oznajmili światu, publikując niniejsze nagrania. Uwaga, nadciąga falanga! ****1/2

- ADA Pat Thomas - OTO - to coś dla spragnionych free jazzu wysokich energii. No, ale nie może być inaczej gdy na scenie staje Peter "Demolka" Brotzmann w towarzystwie Freda Lonberg-Holma (wiolonczela) i Paala Nilssen-Love'a (bębny); dołączył do nich tego wieczoru brytyjski pianista Pat Thomas. Part 1 to typowo brotzmannowa jazda, jednak kolejne trzy części przynoszą sporo grania spokojniejszego (jak na Brotzmanna oczywiście, bo spokojnie to wcale nie jest), melodyjnego, lirycznego niemal - jak choćby duecik Brotz/Thomas z Part 2, w którym skojarzenia z Websterem nie będą od rzeczy albo motyw grany przez Brotzmanna w Part 4. Te "wyciszone|" fragmenty swobodnie mieszają się z pełnym pasji piłowaniem wiolonczeli (która nierzadko brzmi jak gitara) i zapierającym dech szaleństwem perkusji. Muzyka nadspodziewanie urozmaicona i zdecydowanie warta niejednego przesłuchania. I niech Was nie odstrasza trochę bootlegowa realizacja i fortepian brzmiący jak skrzyżowanie barowego pianina z dziecięcą zabawką. ****1/2

- I na koniec Anthony Braxton - Echo Echo Mirror House, ale nie płyta, o której pisał Pietruszka tylko wydana przez Victoriaville. Obie nagrane wprawdzie w tym samym, 2011, roku, moja jest jednak o kilka miesięcy wcześniejsza i popełniona w składzie siedmioosobowym plus 7 iPodów :shock: . I właśnie ze względu na znacznie mniejszą obsadę odważyłem się zrobić to przed czym ostrzegał Pietruszka - słuchawki poszły w ruch... Czekacie na gwiazdki? Jakie gwiazdki? Ludzie, zapomnijcie! Braxton już dawno wymknął się wszelkim wartościowaniom i stanowi wszechświat sam w sobie. Powiem tylko, że EEMH wciąga jak narkotyk i dzisiaj znowu się machnę 8-)

A w kolejnym odcinku - solo, duo, trio

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 18 lutego 2014 10:59:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Część 3 subiektywnego podsumowania roku, czyli solo - duo - trio

Fortepian rządził pośród solowych płyt 2013, dość wspomnieć tylko:

- Myra Melford - Life Carries Me This Way - kolorowa i trochę abstrakcyjna, jak obrazy Dona Reicha, któremu jest dedykowana. Pierwsza w długiej karierze Myry płyta solowa. ****3/4

- Aki Takase - My Ellington - tytuł mówi wszystko; bardzo osobiste i przy tym świeże spojrzenie na Książęce klasyki. ****1/2

- Matthew Shipp - Piano Sutras - być może najbardziej przystępna z solowych płyt Shippa, okraszona dwoma coverami Nefertiti i Giant Steps (jakże piękną melodię ukrył Trane pod poganiającymi się arpeggiami!). ****1/2

- Pat Thomas - Al-Khwarizmi Variations - zagrane z całkiem nie-matematyczną pasją wariacje na fortepian w sensie dosłownym, bo Thomas wykorzystuje tu chyba wszystkie elementy instrumentu, tworząc niezwykły brzmieniowy kalejdoskop, nie pozbawiony przy tym całkiem melodyjnych motywów. Al-Chuwarizmi zapewne uśmiecha się z aprobatą na łonie Abrahama :D *****

Wśród solowych wydawnictw na inne instrumenty, moimi faworytami były:

- Joe McPhee - Sonic Elements - dwie obszerne improwizacje na trąbkę kieszonkową i saksofon altowy, w hołdzie Donowi Cherry'emu i Ornette'owi Colemanowi nagrane na żywo podczas festiwalu w Lubljanie dwa lata temu. Episode One (for Don Cherry): Wind, Water zaczyna się długą ciszą, z której rodzi się ledwie słyszalny szum, jakby powiew wiatru, McPhee szepce i pokrzykuje w swą trąbkę - indiański szaman przywołuje duchy przodków, snując opowieści o ich dawnych czynach. Z kolei Episode Two (for Ornette Coleman): Earth/Fire, Old Eyes to melodyjny, wyrosły z bluesa liryczny hymn na cześć freejazzu. *****

- Nicole Mitchell - Engraved In The Wind - wiem, że już było o tej płycie, jednak wciąż urzeka mnie ona swą radosną świeżością, melodyczną inwencją, melancholijnym zadumaniem i poetyckim pejzażem. To nagranie, które porusza gdzieś we mnie dawno zapomnianą strunę. ***** i moja PŁYTA ROKU :aniolek:

A teraz, kiedy napięcie opadło :wink: możemy spokojnie posłuchać duecików następujących:

- Nate Wooley, Seymour Wright - About Trumpet and Saxophone -- trąbka i alt (znowu!) zabierają nas w podróż na obcą planetę, proponując wycieczkę po nienazwanym lesie, przy którym puszcza z Avatara to nieledwie mały park w centrum miasta. Tylko dla odważnych 8-) ****1/2.

- Evan Parker, Matthew Shipp - Rex, Wrecks & XXX- czy tak znakomici muzycy mogą nagrać płytę kiepską? Pewnie tak, ale nie tym razem. Dzięki wytwórni Rogue Art mamy bezpośredni wgląd w proces twórczy za sprawą tego podwójnego albumu: najpierw płyta studyjna, a potem koncertowa zarejestrowana dzień później - każda z osobna wyśmienita, a razem jeszcze lepsze. ****3/4.

-Anthony Braxton, Taylor Ho Bynum - Duo (Amherst) 2010 - we wrześniu 2010 Taylor Ho Bynum spakował swój kornet i trąbki, wskoczył na rower i udał się w liczącą 1300 km podróż po miastach Nowej Anglii, by grać solo i z lokalnymi muzykami. Koniec tej muzycznej odysei wypadł w Amherst, gdzie Bynum zagrał ze swym mistrzem. Oczywiście gwiazdek nie będzie i tym razem. Koncert został sfilmowany i wydany przez Tri-Centric Foundation; mam do odstąpienia kod umożliwiający darmowe ściągnięcie zapisu tego występu i jeśli ktoś ma ochotę, to proszę o PW.

I jeszcze duet podwójny:

- Trumpets and Drums - Live in Ljubljana - na trąbkach Nate Wooley (znowu?) i Peter Evans, na bębnach Jim Black i Paul Lytton. Czterech panów z nieudawaną przyjemnością prowadzących muzyczną konwersację o rzeczach wesołych i smutnych, ważkich i błahych... ****3/4.

A na koniec tego odcinka trio, które najbardziej zapadło mi w pamięć:

- Roscoe Mitchell, Tony Marsh, John Edwards - Improvisations - Tony'ego Marsha po raz pierwszy usłyszałem w Nickelsdorfie w 2011 i nikt chyba wtedy nie przypuszczał, że w niecały rok później nie będzie go już z nami. Improvisations to zapis bodajże ostatniego występu perkusisty z marca 2012 w londyńskiej Cafe OTO. Marsh po prostu zachwyca - jak niewiele trzeba by stworzyć rozległą przestrzeń, w której podziwiać możemy splatające i rozplatające się skomplikowane linie melodyczne saksofonów Mitchella. I Edwards subtelnie, choć czasem agresywnie punktujący i domykający całość. ***** Genialne granie! I dostępne (do ściągnięcia) za nędzne 5 funciaków na stronie OTORoku.

W części czwartej i ostatniej - wydawnictwa wielopłytowe i muzyk roku.

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 19 lutego 2014 10:05:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Nie brakło też w roku 2013 wartych uwagi "boksów" :

- Barry Guy New Orchestra (small formations) - Mad Dogs - boks, a właściwie swego rodzaju okładka wielkości winyla na pięć cedeków, a na nich koncerty członków orkiestry w różnych małych konstelacjach z 5. Krakowskiej Jesieni Jazzowej. Kolejna znakomita pozycja w katalogu NotTwo.

- Long Story Short - także pięć płyt i także produkcja festiwalowa. Plejada freejazzowych gwiazd związanych z Peterem Brotzmannem na festiwalu Unlimited 2011. Baaaardzo smakowite :P

- William Parker - Wood Flute Songs - antologia koncertowych nagrań kontrabasisty z lat 2006-12. Trochę zbyt duża dawka kwartetu, bo aż na 4 płytach, jednak z nawiązką rekompensowana przez pozostałe krążki: septet z Billy Bangiem, Bobby Bradfordem i Jamesem Spauldingiem; festiwalowy AMR Ensemble z Genewy i sekstet Raining on the Moon. Świetne uzupełnienie wczesnych nagrań Parkera wydanych w 2012 przez No Business.

- The Complete Clifford Jordan Strata-East Sessions - czytelników odsyłam do “zajawki” na Jazzarium. Kawał solidnie zagranej a trochę zapomnianej historii jazzu.

- Joe McPhee - Nation Time: The Complete Recordings (1969-70) - Nation Time i Sonic Elements w jednym roku; czy można wyobrazić sobie trafniejsze podsumowanie kariery tego saksofonisty?

- Taylor Ho Bynum Sextet & 7-tette - Navigation - w tym przypadku nie będę się wymądrzał, po prostu kliknijcie TUTAJ i posłuchajcie sami.

------------------------------------------------
W poprzednich latach jakoś nie czułem potrzeby wskazywania muzyka roku, ale "czasami człowiek musi..." i od czasu, gdy po dłuższej przerwie zobaczyłem go w krakowskiej Alchemii wiedziałem, że to będzie właśnie on. Któż to? Jego nazwisko padło dotąd tylko raz w całym podsumowaniu, ale w kilku wyróżnionych powyżej przedsięwzięciach brał udział.

Panie i Panowie, jazzowym muzykiem roku 2013 zostaje TIM DAISY :!:

Perkusista The Resonance Ensemble (wraz z Michaelem Zerangiem) i Ken Vandermark's Topology Nonet oraz Rempis Percussion Quartet (obok Franka Rosaly'ego).

A ponadto z 2013 polecam gorąco: The Tim Daisy Quartet - Streets In Time (gdzie towarzyszą mu Ho Bynum, Steve Swell i John Hebert), The Tim Daisy Trio - A Fine Day In Berlin (z Havardem Wiikiem I Claytonem Thomasem), Mars Williams/Ingebrigt Haker-Flaten/Tim Daisy - Moments Form, The Engines with John Tchicai - Other Violets; duety z Hansem Peterem Pfammatterem (Different Names), Frankiem Rosalym (Percussion Duo) i Jasonem Steinem (Bascule). I żadna z tych płyt nie schodzi poniżej 4 gwiazdek, a niektórym daję bez wahania więcej.

No i wreszcie wspomniana Alchemia, gdzie Daisy wprost zwalił publikę z krzeseł, wymiatając w duecie z Per-Ake Holmlanderem (fotki) na koniec kilkudniowej obecności Rezonansu w tym klubie. A wisienką na torcie był finałowy koncert całego zespołu w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej - kto był ten wie, kto nie był musi poczekać na płytę.

Tim Daisy i Dave Rempis będą 10 i 11 marca w Warszawie i Poznaniu promować swoją nową płytę Second Spring. Nie przegapcie tego, a w póki co posłuchać możecie mojego muzyka roku na Bandcampie

------------------------------------------------
I to tyle. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali i mam nadzieję, że nie był to czas stracony.

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 17 marca 2014 07:27:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Zupelnie niespodziewanie za sprawą Conny Bauera wróciły wczoraj wspomnienia z zeszłorocznego Nickelsdorfu. Czas zacząć urlop planować :D

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 marca 2014 08:05:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Zapraszam do czytania :D
http://wmigthroughthegig.wordpress.com/ ... h-slowach/

Jazz Rules 8-)

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 marca 2014 11:56:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
MAQ pisze:
Zapraszam do czytania

Świetna relacja i bardzo ładne dźwięki! :D

:piwo:

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 marca 2014 12:04:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
dzięki! :)

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 marca 2014 21:01:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Jeszcze pod wpływem Twojego opisu wrażeń z koncertu Dominika Bukowskiego - o którym słyszę pierwszy raz - naszło mnie na zrobienie swojego prywatnego rankingu instrumentów grających w muzyce zwanej jazzem.
Nie wchodząc zbytnio w szczegóły i odpuszczając sobie (na razie) dzielenie przysłowiowego saksofonu na czworo, wygląda to następująco:


1. Saksofon
2. Trąbka
3. Perkusja
4. Bas
5. Wibrafon
6. Puzon
7. Fortepian
8. Głos
9. Flet
10. Gitarrra

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 24 marca 2014 18:47:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Dla mnie zdecydowanie perkusja na pierwszym!

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 31 marca 2014 09:06:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
To pociągneł wuontek:

U mnie na pierwszym także perkusja
2. Saksofon
3. Wibrafon
4. Kontra/Bas
5. Klarnet
6. Puzon
7. Trąbka
8. Fortepjan

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 31 marca 2014 09:40:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
U mnie w zasadzie jak u Pietruchy, przy czym głos ląduje na 10-tym:

1. Saksofon
2. Trąbka
3. Perkusja
4. Bas
5. Wibrafon
6. Puzon
7. Fortepian
8. Flet
9. Gitka
10. Głos

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 03 kwietnia 2014 19:31:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 20:04:57
Posty: 14019
Skąd: ze wsi
Robertz w ogóle wielkie dzięki za TAAAAKIE podsumowanie roku! :shock: :D
Swoje zbiorę w najbliższym czasie, najpierw jednak pierwsze płyty nowego roku i od razu wydawnictwo z cyklu: strzał Pelego tylko noga nie jego... :(
Napaliłem się i kupiłem płytę pianisty Brada Mehldau nagraną w duecie z perkusistą Markiem Guiliana, który znany jest z nagrań z Avishai Cohenem. Nie mówiąc już, że przy otwieraniu płyty podczas wyciągania krążka z kartonowej koperty!!! (kto to wymyślił!!! :shock: :roll: ), tektura potargała się zatrzymując tuż przed stojącym ze skwaszoną miną Mehldau, to przy drugim wyjmowaniu potargany już karton rozpękł się na dobre... :oops: .
Do tego fatalna okładka!
Upadek sztuk wizualnych musi mieć jakiś wpływ i na muzykę. Ile to razy świetna okładka skłaniała do przesłuchania płyt!!! Ile razy wpływała nawet na wzrost pozytywnej oceny samych dźwięków!!!... a tu mamy przypadek odwrotny.... nie mówiąc już o rewersie albumu...
... no nic...
przejdę do samych dźwięków: Brad Mehldau nagrał muzykę na instrumentach elektronicznych! Właśnie to skłoniło mnie do zakupu! Byłem przekonany, że gość o takiej wyobraźni muzycznej uwolni ją na tyle, że będzie można do jego nut podłączać jakieś urządzenia... no nie wiem.... choćby lodówkę... i co?
W płycie drzemie ogromny niewykorzystany potencjał. Pewne fragmenty - raczej groźniaki, to fakt - balansują i wciągają, by po chwili otrzymać płaską i banalną tzw. "muzyczną produkcję". :( Klawisze po ciekawych, sennych gróóówach przechodzą w jakieś cytaty ze starej śpiewki z Trybuny Ludu... jeszcze inaczej wygląda sprawa z bębniarzem. Przez jakiś czas byłem święcie przekonany, że Mark Guiliana jest automatem perkusyjnym :oops:

cóż:

Obrazek

**1/2

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 841 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 48, 49, 50, 51, 52, 53, 54 ... 57  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group