Przeszedł i czas na moją relacje z koncertu w Poznaniu (nie pisałem wcześniej bo cięzko o internet w Poznaniu
) tak więc:
Koncert baaardzo udany, napewno podobał mi sie bardziej niż ten Nowotomyski czad (czego sie spodziewałem).
Zaczynając od Triquerty, podobały mi się pierwszy, ostatni i utwór dedykowany żonie, co do nagłośnienia to chyba nie mam zastrzeżeń, stałem w miare daleko, bo właściwie pod kolumnami i było słowa dobrze słychać. Jedno zastrzeżenie: na plakatach które ja rozwieszałem był saport wypisany
.
A teraz do rzeczy; faktycznie było gorąco, ale jakos jestem przyzwczajony do tego, moje najlepsze koncerty były własnie w takim klimacie
.
Budzy Śpiew zarąbisty, tak byc powinno, a konferansjerka najlepsza ze wszytkich tymków na jakich byłem
chociaż trochę brakowało go w refrenie Magnifikat, aha no i większość koncertu stałem obok jego żony, spiewała większośc tekstów z nowej płyty, a na bodajże Effacie dała się ponieść
Maleo, właściwie to śmiesznie torche wygląda przebrany za tą śmierć, ale przynjamniej w końcu skumałem o co chodzi z tym przebraniem, zwłaszcza jak na końcu Budzą "ją" dobił, no i w wojnie zachowywał sie rónież orginalnie, ale ja lubie taką nieskrępowaną spontaniczność
. Fajne tez było spontaniczne przeciągnięcie psalmu 40.
Lica, Emannuel wypadł bardzo energetycznie, chociaż smiesznie to wyglądało jak taki pusty środek sceny został
no i pogawędka na temat textu 888
, zresztą tak sie póxniej zastanawiałem i trudno odpowiedzieć na pytanie: "Czy podobają Ci sie słowa: nie każdy kto mówi Tobie panie...".
Drężmak, fajnie męczył statyw w Biada Biada
, zerwał bodajże A strune w Lew Hadasz, a to nie lada wyczyn
, no i rzecz która mnie zaskoczyła, czyli zaśpiewanie ostatniej zwrotki (tej po hebrajsku) w magnifikat samemu, nieźle !
Kmieta, Kmieta jak to Kmieta, cichutko z tyłu, fajna jest ta wstawka w "wojnie" pod koniec
Stopa, bardzo fajna gra, pierwszy raz słyszałem go na czadowo, a po za tym co chwile bębny sie obsuwały (no dużo kotłów było bo chyba 4), no i chyba na bis miał pierwszy byc Psalm 40 (przynajmniej Lica gitare szykował) a tu psalm 13
Joszko - brak, a to wieeeelka szkoda
, brakowało mi go, zwłaszcza w Lew hadasz, Emmanuel i Marana Tha
A tak wogule co do ekstaz na koncercie z mojej strony to jeśli chodzi o nową płytę to Lew Hadasz, Nie Umre i Wojna, a ze staroci: Effatha, Shema Izrael, Magnifikat i Marana Tha.
Nagłośnienie niczego sobie i wcale nie było za głośno, chociaż, a zwłaszcza na początku, nie słyszalne solówki.
Niestety po koncercie udało mi się tylko Dręzmaka załpać.
To chyba tyle, sorry za przynudzanie, jakby cos mi sie jeszcze przypomniało to napisze
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
P
Kto ma niech wrzuca
