To ja o koncercie trochę bardziej od strony duchowej...
Wczorajszy koncert był dla mnie dość trudny, muszę powiedzieć.
Zespół grał pięknie i czuć było atmosferę modlitwy. Próbowałam wczuć się w tą modlitwę, tylko, że przyszłam tam licząc na jakąś duchową pociechę, ukojenie. Tymczasem było mi jakoś tak... wewnętrznie twardo, miałam zamęt w środku, poczułam się wyprowadzona na kamienistą pustynię. Do tego doszła podnosząca się z każdą chwilą gorączka, pod koniec miałam już normalne dreszcze, hehe. I nie wiem, czy to z powodu tej gorączki, czy kiepskiej akustyki (siedziałam raczej z boku), pewne dźwięki mnie wręcz męczyły... zupełnie inaczej, niż w zeszłym roku w Dobrym Miejscu, gdzie wszystko mi brzmiało przepięknie, dokładnie tak, jak powinno.
To, co Litza mówił o Janie Pawle II, do mnie na tamten moment bardzo trafiło, chociaż jako tekst o Bogu, a nie Ojcu Św. Na koncert przyszłam z jakąś zadrą w środku... Że z ludźmi to tak bywa - łatwo osądzają bez wnikania w przyczyny, czasem nie wybaczają nawet drobnych potknięć, potrafią mścić się nawet za cudze krzywdy i to popełnione nienaumyślnie, tylko przez głupią niezręczność, której zresztą bardzo żałuję i ech... gdybym tylko mogła cofnąć czas... A z Bogiem jest inaczej - On wybacza wszystkie, nawet ciężkie grzechy, kocha i nie odrzuca mnie, mimo, że zna wszystkie prawdziwe paskudztwa w moim wnętrzu, każdą realną potworność, niegodziwość, okropieństwo jakie mi się w duszy kryją. To było takie wezwanie, które kazało mi się zastanowić nad tym, jak od jakiegoś czasu wygląda moja modlitwa. Że powinnam koncentrować się przede wszystkim na Bogu i szukać Jego woli, zamiast monotematycznie zamęczać Go w kółko tylko proszeniem o to, co ja chcę.
Pod koniec atmosfera zrobiła się bardziej radosna. Od jakiegoś czasu bardzo brakowało mi takiej właśnie formy chwalenia Pana. A tu tymczasem jakoś nie umiałam w to za bardzo wejść, czego żałuję. Chociaż było kilka takich naprawdę upojnych momentów, kiedy dawałam się ponieść.
Co by nie było, sam zespół spisał się świetnie i za to dziękuję!
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Poza tym dźwięk dziwny dochodził.. Jak podchodziłem do miejsca gdzie stał Kicha, to zupełnie inne brzmienie było. Chyba wyciągnięto z tego kościoła wszystko co się dało.
