Do kieleckiego Domu kultury przybyłem prawie półtora godziny wcześniej w nadziei spotkania znajomych ludzi z forum i poznania nowych. Forumowiczów zbyt wielu nie było. Nigdzie żadnego plakatu
, więc zacząłem rozglądać się za salą gdzie miał odbyć się koncert. Ku mojemu zdumieniu została mi wskazana sala widowiskowa kinowa z fotelami.
Na scenie nie było nikogo i żadnego sprzętu. Po jakimś czasie zaczęły się próby nagłośnienia Sali, przygotowania do Gali Wolontariatu i rozwieszanie plakatów. Zespołu nie widać. Dopiero po jakimś czasie pojawia się Maleo i Stopa. Odetchnąłem z ulgą. Za jakiś czas do mojego ucha dobiegają miłe dźwięki perkusji Stopy. Instalacja sprzętu i strojenie było przed i po gali. Wszyscy siedzieli wygodnie w fotelach czekając co będzie dalej. Do moich uszów dobiegały szepty pań w średnim wieku: „Nawet nie pamiętam jak się nazywa ten zespół. Ciekawe co to będzie.” Odpowiada druga „Mam nadzieję, że coś spokojnego”
Prawie, że nie padałem ze śmiechu jak słuchałem ich, oczekujących na jakieś lekkie śpiewanie przy gitarze klasycznej. Pierwsze dźwięki strojonych gitar Licy i Drężmaka dały do zrozumienia, że nie będzie to śpiewanie do rękawa tylko ostre granie. Część ewakuowała się z sali. Ku mojemu zadowoleniu napłynęła na ich miejsce młodsza publika. Dużym zaskoczeniem była zmiana wyglądu Licy. Mianowicie: miejsca dredom ustąpiły krótkie włosy. Zaczęło się standardowo od „Biada”. Utwór przebrzmiał i nadal wszyscy siedzą w fotelach. Tak jak na trasie akustycznej „Dementi”, a to nie Wielki Post. I repertuar nie ten. Budzy nie wytrzymał i pyta się zgromadzonych czy są „emerytami”, „czy w ten sposób zawsze słuchają muzyki 2Tm2,3”.? Bardzo dobre to było. Podziałało to jak płachta na byka. Młodsza część publiki i fani od razu zjawili się pod sceną. Znikło niezdecydowanie. Nie ,ma się co dziwić. Zespół zagrał prawie całą 888, mocne szlagiery z poprzednich płyt oraz „Exodus”. Publiczności nieobce teksty, zwłaszcza z wcześniejszych płyt. Na „Szalom”, „Marana Tha”, „Effatha” totalne szaleństwo. Energia i szaleństwo Maleo udzielają się wszystkim. Zwłaszcza, że można było pomóc wokaliście w śpiewaniu i skandować fragmenty utworów czy glosy. Nawet na moment ludzie nie przestawali skakać, choć początek był bardzo mocny. Pozostały bolące nogi i gardła. Uważam, że to był bardzo dobry koncert pomimo niewielkich problemów z nagłośnieniem sali. Wielki brawa dla zespołu.