Ultima Thule

Koncert był przepiękny!

Stabat Mater aaaaaaaach

Ale mnóstwo pięciogwiazdkowych momentów, Kantyk, Psalm 40 (la la laj!), Psalm 6 (mimo braku Marcina P.), Adonai Elohenu (!), wokalizy Angeliki w Rzekach Babilonu (bo całość troszkę mniej mi się podobała niż zwykle), duet Budzego i Litzy w Psalmie 18 (zwłaszcza właśnie ten początkowy duet mi przypadł do gustu), no i last but not least a może nawet najbardziej - finałowe Z głębokości wołam do Ciebie... Wspaniałe i te owacje na stojąco nie mogły nie być na stojąco.

I miejsce rzeczywiście na medal, impresario dobrze się spisał

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Czyli udało się dotrzeć jednak , szkoda że się nie zobaczyliśmy (któryś raz już ).

Nie będzie relacji, tylko kilka historii:
Zapowiadana zbiórka na śródmieściu, bardzo mało osób przyszło, ale koniec końców 5-osobowa ekipa się zebrała.
Wsparcie z Torunia - siódemka neonów
Koncert mnie urzekł swoją kameralnością (z racji miejsca, gdzie siedziałem) i taką energią, duchem, który myślałem że już uleciał. Na szczęście się myliłem, to była zupełna skrajność "odegrania utworów".
Angelika - rewelacyjnie, bardzo wysoko w porównaniu z płytą.
A mnie psalm 137 bardzo się podobał, już prawie końcówka, a tu nagle znowu wybuch.
I klamra Crucem Tuam wyciszająca na końcu.
Dzięki! Kraków czeka

_________________
http://virtmedia.pl/

Ja jednak pomarudzę na akustykę w Poznaniu. Gitary Drężka momentami nie słyszałem , Tomek na pierwszym utworze zaczął być słyszalny w połowie, a i Mateusz momentami dziwnie zerkał na swój mikrofon.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

W tym roku byłem na koncercie w Gorzowie i Poznaniu. W Gorzowie było idealnie. Jak na moje ucho w Poznaniu :
1.Tomasza nie było słychać w klku momentach
2.Mateusza instrumenty były za cicho
3.Za to "stopę" Stopy było słychać momentami za bardzo.
Oczywiście to moje subiektywne zdanie laika.

Poza tym dla mnie najlepszym utworem był : Stabat Mater. Ty razem brzmiało inaczej niż zwykle. Zdecydowanie cieplej.Może to przez skrzypce ? Sam nie wiem.

_________________
królestwo za wiarę

Aż nie chce mi się Wam tłumaczyć (lenistwo) dlaczego dźwięk w Poznaniu był dobry ale swoją opinię o koncercie podzielam z Gerową. Było bardzo dobrze, choć fanem płyty Dementi nie jestem, jednak ta muzyka niesamowicie się broni na żywo. Śmiało daję temu koncertowi 5 gwiazdek!

_________________
Auto, winda, kibel, molo
Ławka, kino,basen, szkoła

mi też! ale nie aż tak bardzo bardzo jak czasem mu się zdarzało, dlatego po całości dałbym mu na wczorajszym koncercie cztery i pół gwiazdki, za to partie Angeliki - pięć i trzy czwarte gwiazdki



tak, no... rozmawialiśmy nawet o tym wczoraj z mareckim w aucie, że Angelika na studyjnym Dementi jakoś nie brzmi... powiedziałbym, że jakby ulatuje tam magia i mistyka, a robi się manierycznie.
Natomiast w koncertowej odsłonie dla mnie Angelika niemal zawsze jest best momentem wszystkiego i tym razem było nie inaczej. Chciałem do niej podejść po koncercie i podziękować, że to takie piękne było, ale jakoś się zawstydziłem



a my z mareckim Antonia widzieliśmy! kiedy bardzo zaaferowany wjechał nie w tę uliczkę, co trzeba i potem pewnie musiał zawracać, bo ul. Białej Brzozy (czy jak jej tam) okazała się jednokierunkowa

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Wczorajszy wieczór w Zalesiu przepiękny. I to wszystko razem - kościół, otoczenie, pogoda (choć bardziej pod Boże Narodzenie to podpadało niż na Wielki Post ). No i sam koncert.
Możnaby setlistę? Bo ja w tych psalmach nie jestem aż tak biegły
I fajnie, że było tyle ludzi Kościół był wypełniony po brzegi. My siedzieliśmy (Crazy, Mikołaj i ja) na podłodze (wcale nie tak zimnej) przy samym zespole a przybyliśmy dobre pół godziny przed koncertem. Chyba sporo osób zdecydowało połączyć mszę z zajęciem dobrego miejsca, bo o 19 praktycznie regularnych miejsc sidzących nie było.

Wrażenia czysto muzyczne - fantastycznie! Szkoda, że nie było pełnego składu - bez Marcina Pospieszalskiego, ale i tak kilka momentów magicznych.

o tak. w pełni potwierdzam i to co było zaraz potem wspólnie śpiewane. W ogóle koncert rozkręcał się bardzo w trakcie kolejnych utworów i chyba samym wykonawcom też sprawiał radość.


Było kilku kamerzystów, to jakaś zorganizowana akcja? Maatti?

Gratulacje dla impresario - piękne miejsce!

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

tak tak, my ten sam błąd popełniliśmy jakieś pół minuty wcześniej

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

Szkoda zatem wielka, że się nie dowiem, że ten dźwięk był dobry. Ergo: Nie był.

O, głos podobny do mojego.

Żeby nie było, żem malkontent - piękny koncert oczywiście. Ale słuchowo niestety średnio.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

to tak porównując wczoraj zasadniczo dźwiękowo było bardzo dobrze ale były momenty gdy zabrakło podbicia pewnych instrumentów. Zwrócił na to uwagę za którymś razem mi Crazy pokazując wywijających mocno skrzypków, których jednakże w tym momencie nie było w ogóle słychać. Ale nie pomnę w którym to było utworze.

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

spróbuję z pamięci, ja to zawsze zapamiętuję ze względu na logiczny układ przeplatających się wokalistów:

intro: Crucem Tuam (tym razem zamiast kwartetu smyczkowego, kwartet smyczkowo-saksofonowy )

razem: Każda rzecz ma swój czas (zaczęło się nieco niemrawo, ale zwieńczenie już świetne)

Angelika: Łania
Budzy: Psalm 63, czyli O Boże Tyś jest mym Bogiem, z lekko przesterowanym wokalem
Maleo: Kiedy Izrael był dziecięciem
Budzy: Miłuję Pana
Angelika: Zaśpiewam i zagram (dla mnie najlepszy moment tego wstępnego setu dementywnego)

Budzy: Kantyk (ale zażarł!)

Maleo i inni na chórkach lalalalaj: Psalm 40, czyli Gdy uslyszałem Jego głos (na płycie lubię najmniej, na koncertach niedmiennie doskonałe)

Angelika i młody skrzypek: Psalm 6 (czyli ten "żydowski" - może nie aż tak rewelacyjny, jak bywało, szkoda, że bez cymbałów przede wszystkim; ale w tym przypadku to oznacza pięć gwiazdek zamiast sześciu )

Budzy: Psalm 8, czyli O Panie nasz Panie... bardzo fajne instrumentalne rzeczy w środku... partia basu, niekanoniczna wokaliza Angeliki, saksofon oczywiście...

Angelika: Psalm 23, czyli Adonai Elohenu - absolutna rewelacja oraz

... wtedy powiedziałem mareckiemu: pacz, będą Rzeki Babilonu

Ale nie było, i trochę szkoda, bo był
Maleo: Głupi myśli, który jakoś tym razem zupełnie mi nie zażarł i był najsłabszym dla mnie momentem koncertu

Budzy: Ty któryś jest wierny, i tu najbardziej ze wszystkich momentów brakowało cymbałów Marcina Pospieszalskiego, one dodają tej wspaniałej piosence dodatkowej wspaniałości

Maleo i Angelika: Nad Rzekami Babilonu, o tym już pisałem, no i kolejna popisówka Mateusza Pospieszalskiego, ja już nie pamiętam, na których utworach były te jego niesamowite sola, w sumie na co drugim może

Angelika: Stabat Mater

... i niespodziewany dla mnie koniec, który pozostawił mnie z gęba rozdziawioną i tylko miałem dość przytomności, żeby natychmiast wstać i owacjonować na stojąco

Na bis:
Psalm 18, czyli Kocham Cię Panie, początkowo tylko Budzy/Litza (bardzo fajne!), potem doszli wszyscy oprócz Angeliki. Fajna wersja, choć najlepszy ten kameralny początek.

See I&I - zaskoczenie pewne w repertuarze. Było okej, chociaż zachwytu mojego nie wzbudziło. Zamiast więc się wczuwać zacząłem się zastanawiać, że wciąż nie ma Angeliki i co ona jeszcze może zaśpiewać... ale mogła

Z głębokości wołam... no, ja nie wiem, czy nie powiedziałbym, że to był NAJLEPSZY moment wczorajszego koncertu! Przede wszystkim jak nigdy czuć tu było zespołowość, że każdy ma tu swoją rolę, że nikt nie jest gwiazdą, a może wszyscy nimi są - bo przejmujący wokal Budzego wspomagany ekspresją Maleo w refrenie, kolejna przecudna wokaliza Angeliki, wspaniały riff grany przez Drężmaka i w ogóle jakoś tak... wszystko. REWELACJA.

I Crucem Tuam znów na koniec

_________________
ćrąży we mnie zła krew

ja niestety też nie - ale oni musieli tam wyprawiać niesamowite rzeczy! Skrzypka palce śmigały tak szybko, że trudno je było zauważyć, a altowiolinista wywijał z kolei smyczkiem jakoś tak fantazyjnie
Wielka szkoda, że ich nie było słychać, ale faktem jest, że przy głośnych partiach utworów, to takie delikatne instrumenty mają marną szansę się przebić, raczej współtworzą tło.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

a ja myślałem że Cię nie było (i Pippina!) - gdzie staliście?

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

Ja siedziałem. Nawa główna, prawa strona (gdy patrzy się na ołtarz), jakaś trzecia-czwarta ławka. Mniej więcej na wprost Drężka/Stopy.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

dzięki!!

tak na koniec to było Z głębokości wołam (akurat w tym miejscu obstawiałem kończące dementi Wysławiajcie Pana) i wypadło w zmienionej aranżacji PRZEŚWIETNIE!!!

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...