Ultima Thule

albo z mlekiem jeszcze.

z mlekiem też

(pa jak grzecznie!)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Herbata z mlekiem:

_________________

Proszę tu nie oftopować i nie żygać!
To była taka metafora. (Choć zgodna z rzeczywistością).

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Nie zdzierżyłem tego ataku mlekofilskiej propagandy

_________________

Mleczko ci przeszkadza a słuchasz takich ciężkostrawnych będów...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

To chyba jasne. Mleko nie jest dla twardzieli od ciężkostrawnych kapel.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Nie trzeba być głuchym żeby ich słuchać, ale to pomaga.

_________________

to chyba żart jakiś? a skoro żart to wiadomo jaki.

Azbest - nie jesteś sam - mleko jako takie jest ok, ale wara mu od mojej herbaty!!!
A, by nie być posądzonym o offtop, chyba wolę pociągi bezprzedziałowe. Są znacznie mniej klaustrofobiczne.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

To nie żart, to smutna rzeczywistość - laktozowy układ chciał mi zamknąć usta

EDIT: żeby nie offtopowac tak bezczelnie - w sobotę jechałem eskaemką. Przedziałów oczywiści nie było i nie przeszkadzało mi to ani trochę. Choć do przedziałow nic nie mam.

_________________

Lubię bezprzedziałowe WAGONY - szczególnie w lato... takie które wiozą powietrze powiedzmy... do Braniewa. Jednak takie coś to dla mnie nie pociąg:



(Ale zdjęcie! )

Jednak kaszubskie widoczki widziane z okien takiego oto czegoś odczuwam jako dużą przyjemność (choć to taki kurwa... tramwaj ):

Upiorny pociąg - Grabiński byłby zachwycony.

_________________

Nic, nic...
To właśnie jeszcze inna kategoria. Mi żółto-niebieskie "kible" (jak nazywają je miłośnicy kolei) kojarzą się z wyprawami na grzyby albo do Osowej Góry koło Poznania. Na dłuższą metę - jak choćby morellowy dystans Krak-Poz pewnie nie do zniesienia: fatalna amortyzacja, huśtanie, hałas i odgłos otwierania/zamykania drzwi . Ale na krótszą - całkiem, całkiem.
I jedynie w tych pociągach, gdy jechałem nimi w ciemności, niemal zawsze niezwykle plastycznie i na miejscu przypominał mi się "Ostatni pociąg podmiejski" Kazika. Esencja!

Jeszcze EDIT do fotki upiora:
Wyobrażam sobie jak kolejarz wychodzi z dyspozytorni w ten dziki mróz. Idzie przez ciemność i śnieg. Zbliża się do oświetlonej kabiny i właz i tam, ciągnąc za sobą kłęby pary. A tam w środku jest niesamowicie przytulnie i ciepło! Potem robi sobie kawę - bo do odjazdu jeszcze 15 minut - i tak sobie siedzi i pije, a na dworze ossstra zima.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

podzielam zdanie, na krotsza jak najbardziej. Na tyle jaknajbardziej, ze gdy nadarza sie luksus usiascia w przedzialowym wagonie (bo i takie sie zdarzaja w krotkodystansowych pociagach), to daje sobie spokoj i siadam w tzw kurniku. Natomiast kurnik na trasie Zakopane-Bydzia -po stokroc nie! Chocby dlatego, ze nie ma w nim drzwi, ktore na zblokowanie teleskopowym kijaszkiem czekaja

_________________
you create your hell...