Ultima Thule

..ja tam najbardziej lubię wagon "piętrowy"

_________________
ooooorekoreeeoooo

wagon piętrowy spośród bezprzedziałowców jest jedynym rodzajem, który naprawdę calkiem lubię
tam jest jakoś bardziej gdzie się ruszyć, jak mi się chce rozprostować kości

Boski - zdjęcie niesamowite!!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

..dla mnie w wagonie piętrowym jest jak w jakimś domu albo labiryncie...

_________________
ooooorekoreeeoooo

Gdy byłem dzieckiem miałem trudność w zdecydowaniu się, gdzie usiąść i gdzie jest efektowniej. Na dole - bo tak blisko szyn, czy na górze - bo tak wysoko.
Tak, piętrusy mają swoją magię.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Piętrusy

są/były produkowane w NRD.

Ja wolałem siedzieć w nich na dole.

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Szczęściarz... Ja tak mam do tej pory

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

- Dlaczego tak zachwalasz te buty, wyglądają na ciężkie i mało wygodne.
- Tak właśnie jest. Ale wiesz, jaką przyjemność mam, kiedy je wieczorem zzuwam...


Fajnie jest, kiedy można sobie (w tym - swojej grupie znajomych) zająć cały przedział; znośnie, kiedy dzieli się go z niewieloma niechamskimi pasażerami; ale kiedy cały wagon jest zapchany, to przedziałowość traci wszystkie zalety, a bezprzedziałowość - nie. Ostatnio jechałem w warunkach, gdy nawet na ten korytarz wyjść się nie bardzo dało...





A dla mnie pociąg, autobus, łódka - to przede wszystkim środek transportu. Nie mam ciągot nomadycznych i chcę przedostać się z miejsca A do miejsca B z jak najmniejszym wysiłkiem. Kiedy mam w przedziale palących dresów, to własnej przestrzeni do zagospodarowania mam mniej, niż w autobusie albo wagonie z autobusowym układem. A nawet gdybym miał, to wcale mi nie zależy na jej zagospodarowywaniu. Pociąg to pojazd. Własność przewoźnika, przestrzeń publiczna i nie czuję potrzeby jej udomawiania.

A ruch za oknem to owszem, ten rodzaj wartości dodanej, którą cenię bardziej, niż okazję do wewnątrzprzedziałowych obserwacji socjologicznych (uczestniczących lub nie). Chyba mam więcej ciągot krajoznawczych niż społecznych.

No tak... W ostatni weekend wyjechaliśmy nad morze zatłoczonym expresem Małopolska i dla mnie best momentem tej podróży było wyjście z przedziału do wagonu restauracyjnego na herbatkę. W wagonie tym też sporo ludzi, ale znalazły się miejsca siedzące (te barowe stołki! ) i przypomniało (a wręcz poczuło) mi się to, co...



Widoki rozciągające się poprzez cały wagon, przez wszystkie te okna.... bezcenne!

Tak naprawdę, to chyba najbardziej lubię podróżowanie restauracyjnym hehe... zwłaszcza pustawym.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

O, to jest dobre! Taki klimacik przy tym .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

w barowym jechałam kilka dni temu do warszawy, ponieważ wagon, w którym mialam miejscówkę jechał zamknięty na trzy spusty
innych wolnych miejsc nie było, pociąg jechał z Zielonej Góry z tym zamkniętym i pustym pociągiem już trzeci dzień jak poinformowała pani konduktorka.
no więc stołki barowe owszem na chwilę ale trzy godziny od 7 rano to nie.

za to powrót idealny w bezprzedziałowcu z wolnym miejscem obok. całkowicie można się wyalienować, nie jest duszno i nie śmierdzi, toalety przyzwoite i czyste, cisza. Przedziałom NIE!

_________________
ja herez ja herez

Pustawe bezprzedziałowe Intercity na samotną podróż - * * * * *. Na samą myśl na kolejną trasę Gdańsk-Poznań-Gdańsk w tłoku, ugiętymi kolanami i wzrokiem współpasażera wbitym gdzieś w okolice mojej głowy zaczyna mną trochę trząść... Co innego taki przedział forumowy .

To jest jednak czysta przyjemność:
http://www.rynek-kolejowy.pl/foto/05032 ... ity-03.JPG



He he, dobre - i to jest prawdziwe kochane PKP a nie tam jakieś bezprzedziałowce z wielkim czystym kiblem.

Trochę zaczęliście o restauracyjnych... Lubicie jeść w pociągu? (ale nie swoje kanapki czy banany - chociaż właściwie to też ciekawe - tylko w Warsie?).
Ja mam zawsze wielką ochotę na jedzenie czegoś tam, ogarnia mnie głód i często coś zamawiam. Jakoś lubię i przeważnie mi smakuje, mimo że od dziecka wpajano mi dewizę, że w Warsie dają podłej jakości, za to drogie jadło.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

NIGDY nie jadłem w Warsie. Pamiętam tylko jakieś ekstremalnie niesmaczne kawy w cenie świetnego turystycznego obiadu . Podoba mi się obrazek wagonu restauracyjnego (ale nie w Polsce) - jakieś winko i gapienie się w okno w miłym towarzystwie. A nie drogi stołówkowy bufet na kółkach .

Takie pytanie: "w którą stronę WARS", co nie?

Ja chyba nic tam nie jadłem - tylko kawka, herbatka - zwykła barowa, nie jakaś podła, ewentualnie drożdżówka, batonik.
No - swoje kanapki na lewo, ale to się nie liczy.
W długiej podróży to jest fajne - iść, rozprostować kości, urozmaicić sobie czas, czemu nie.

Raz w barku warsowym pan podładował mi komórkę .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Raz spożyłem żurek z torebki w Warsie. Potwornie głodny byłem i w sumie nie narzekam.

Zawsze z kolei bawią mnie te opowieści o piwie w Warsie - kiedyś było legalnie, teraz oficjalnie nie ma, ale to jest chyba jak z tą reklamą bezalkoholowego - mrugnięcie oka i się znajdzie co trzeba. Podobno - sam nie sprawdzałem.

A w kwestii przedziałów - nie mogę zrozumieć jak przy potwornych upałach nie można chociaż uchylić okna, czy odsunąć drzwi. Owszem - wieje, ale chociaż uchylić w trakcie jazdy, a na postoju szeroko otworzyć! Do czarnej rozpaczy doprowadziła mnie kiedyś pewna pani, która nie dość, że nie pozwoliła otworzyć okna, to jeszcze domykała szczelnie drzwi...
Bezprzedziałowce z klimą rządzą!