Ultima Thule

W długiej podróży to jest fajne - iść, rozprostować kości, urozmaicić sobie czas, czemu nie.

Zawsze z kolei bawią mnie te opowieści o piwie w Warsie - kiedyś było legalnie, teraz oficjalnie nie ma, ale to jest chyba jak z tą reklamą bezalkoholowego - mrugnięcie oka i się znajdzie co trzeba. Podobno - sam nie sprawdzałem.

gapienie się w okno w miłym towarzystwie

Jest pospiesznym może dlatego, że w szybszym czasie przemierza większą odległość?

Korzystam z PKP!

Oznacza to, że piszę te słowa siedząc na worku z brudną bielizną upchniętym w łazience kuszetki. Jak mi wyjaśnił p.Sleepinger, wagon został zmodernizowany. W tym przypadku oznacza to, iż usunięto rozkładane krzesełka z korytarza. Usunięto, bo ktoś mógłby z nich spaść i zrobić sobie krzywdę.
To i tak nieźle, bo ostatnio jechałem wagonem zmodernizowanym w ten sposób, że wzdłuż okien na korytarzu założono stalową poręcz, by ktoś przez pomyłkę nie wypadł za okno. Poręcz zabierała ok. 15 cm szerokości korytarza, dzięki czemu dwie osoby większej tuszy nie mogły się już na korytarzu minąć. Zdaje się, że kolejarze trzepnęli się jednak w główki i zaprzestali tej modernizacji.
Byłbym zapomniał: kupowanie biletu (nawet podmiejskiego) wygląda w ten sposób, że p.Kasjerka stuka kilka razy w ekran komputera - po czym drukarka drukuje bilet. Trwa to na oko ze siedem razy dłużej, niż w dawnych dobrych czasach, gdy kasjerka sięgała po wydrukowany już kartonik ze stojącej przed nią podręcznej szafeczki. Komputer jest od tej szafeczki pewno ze sto razy droższy - ale co modernizacja, to modernizacja. A do kolei podatnicy dopłacają.
Ponieważ przede mną był jeszcze jeden pasażer, omal się jednak przez to nie spóźniłem na pociąg. Dlaczego jadę kuszetką, a nie sypialnym? Bo na sypialny nie było już (8 h przed odjazdem) biletów. Przypomniałem sobie rozmowę z p.Sleepingerem na trasie Wrocław-Warszawa, gdzie udało mi się kupić ostatni bilet: "Przy takim obłożeniu to złoty interes; dlaczego Pan do spólki z dwoma kolegsmo nie kupi lub nie weźmie w dzierżawę wagonu i nie podczepia do pociągów?" - "Mysleliśmy już o tym - ale jesteśmy przekonani, że koleje odmawiałyby podczepiania prywatnych wagonów, faworyzując te "WARS"-owskie i swoje".
A, byłbym zapomniał:przy okazji deglomeracji PKP nastąpiła spora ukryta podwyżka cen biletów. Do tej pory bowiem obowiązywała - i obowiązuje - degresja: jeśli kupuję bilet na 100 km, to kosztuje on, powiedzmy, 20 zł. jeśli na 200 km - to nie 40, a 30 zł. Otóż obecnie nie da się kupić biletu Lębork - Gdańsk - Warszawa - Kraków - Wrocław - Poznań - tylko trzeba kupić ze cztery osobne - bo jeden wystawiają Koleje Mazowieckie, inny Koleje Regionalne, inny InterCity lub EuroCity. Ja się nie skarżę, bo co mi tam - śmieję się tylko, że Polacy tak zazwyczaj skorzy do narzekań na podwyżki cen, tej oczywistej (i sporej!) podwyżki w ogóle nie zauważyli.
Oczywiście gdy uda się tego mastodonta z XVIII wieku, czyli koleje, posłać na złom, a po torach puścić autostrady, problemy te znikną...
A czemu jadę koleją? Nie chce mi się męczyć prowadzeniem. A ponadto chcę odbić swoje pieniądze: gdy jeżdżę samochodem, to w cenie benzyny dopłacam do pasażerów kolei; gdy jadę koleją, to wszyscy automobiliści dopłacają do mnie!
Ha!
Socjalizm to piękny ustrój! Jeśli ktoś lubi siedzieć na worku z brudną bielizną z wpijającą się w plecy umywalką, oczywiście.
Dobra: jeszcze napiszę ze dwa artykuły i idę spać! Rano cztery wywiady w Warszawie - i hajże na Bochnię!
D***kracja...

Gdyby jechał samymi pospiesznymi lub samymi ekspresami, to spokojnie by takowy pojedynczy bilet kupił.

Osobowymi również by przejechał na jeden bilet.

zbierając się pośpiesznie rano wyraźnie słyszałem gwizdawkę parowozową - i to nieźle rozbrykaną

Bilety muszą być niestety różne, co niewątpliwie bywa denerwujące