Ultima Thule

już za trochę ponad tydzień, Pustkowo znowu będzie i u mnie ok

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

A jam przedwczoraj wrócił z Jantara - Mierzeja Wiślana to chyba to miejsce gdzie mógłbym osiąść jako zgrzybiały staruszek.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

heh, niby wszystko wiadomo, ale i tak to smutne...
http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42 ... 65276.html

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

Jak już wspominałem w tym roku ponownie nawiedziliśmy Jantar na Mierzei Wiślanej

Były łódki:





Plaża posprzątana:



...chociaż patyków to nikt nie sprzątał:



...no i przystań rybacka była:



...no i rybacy oczywiście też:



Jak się komuś znudziło morze, to mógł iśc nad jeziorko:



Pogoda była w kratkę... a czasem nawet w paski:



...zadowolony wróciłem do akademika.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

nie dziwię się, świetne zdjęcia

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Pet, rewelacja jak dla mnie!

Choć dla mnie byłoby jeszcze większą rewelacją pojechać nad morze, co jednak w to lato nas nie czeka. Ale w następne wakacje? Z małą Asią (8 miesięcy) byliśmy kilka dni na campingu w Dębkach, nawet ją dziabnął kleszcz i pan z campingu sprawnym ruchem wydobył go z jej małej szyi A ja spłynąłem Piaśnicą do morza!

Po drodze oczywiście są ferie zimowe, a mamy już pewne doświadczenie w zimie nad morzem...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Zdjęcie nr 6 - prawie jak "Dwaj ludzie z szafą"

samotność

piękne


chyba rybacy na całym świecie malują tym co wyskrobią z dna puszek
/Mowat w Zwariowanej łódce opisuje dlaczego nowofunladzkie porty są takie barwne - polecam!/
ale efekt zniewalający i fotka malarska po prostu

też tak mi się skojarzyło i jeszcze z filmami Polańskiego BRAWO

Jedyna szansa, żeby jej zaznać na plażach nadbałtyckich w sezonie, to pojawić się tam przed 6-tą rano... a i wtedy natknąłem się na rybaków ściągających sieci i jakąś nawaloną ekipę z gitarą

_________________
Sometimes good guys don't wear white

... a nie masz tak, że im więcej ludzi na plaży, tym większa nasza samotność, Zbysiu?

piękne zdjęcia, najbardziej mnie bierze to z drzwiami na przystani

_________________
un tralala loco

Nie, ale za to tym większa szansa zostania mizantropem

_________________
Sometimes good guys don't wear white

_________________
un tralala loco

Rozgryzłeś mnie idealnie, bo pierwotnie napisałem:

"Nie, ale za to tym większa chętka na kupienie kałasznikowa i kilku zapasowych magazynków."

Serio ...ale uznałem, że to mało subtelne, więc poprzestałem na mizantopii.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

samotność gałęzi porzuconej przez morze
a wy o seryjnych zabójstwach

Wróciłam z małego miasteczka nad Morzem Czarnym.
Bułgarzy to przyjaźni, weseli, życzliwi i gadatliwi ludzie.
Mają niezmąconą pogodę ducha, co mnie chwyciło za serce szczególnie na dworcu autobusowym w starożytnym mieście Nessebar. Tłok jak w Azji, autobusy jeżdżą niezależnie od rozkładu albo śmigają puste obok, ludzie stoją spokojnie i gadają wszyscy naraz, a nad nimi facet w ruinach starego muru gra na dudach. Wreszcie podjeżdża jakaś melepeta i tłum rzuca się do środka z łokciami, pazurami, ale wciąż uśmiechając się serdecznie. Jedyny mankament podróży - przez konserwę pełną wrzeszczących ludzi do każdego dopchała się zadowolona bileterka

Zdarzyła mi się tam ciekawa sytuacja - znalazłam pod nogami skórzany kwiat z sandała, który zgubiłam tydzień wcześniej 1600 kilometrów stąd.

Zaprzyjaźniliśmy się też w ulicznym barze ze sprzedawcą pizzy, który gadał w czterech językach naraz, a na koniec okazało się że nie jest on wcale Bułgarem tylko Persem. Opowiadał nam o Iranie, Dubaju i Częstochowie, a my w rewanżu nauczyliśmy go mówić 'kocham cię" i "zapraszam cię do restauracji."

Morze ciepłe, wino tanie, do wina banica (bułgarska feta)
dead can dance brzmiało jak nigdzie wcześniej

człowiek z kobzą


sprzedawca pizzy udający Bułgara



Nessebar



morze faktycznie czarne