Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 19 kwietnia 2024 07:40:51

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: CYMRU!
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 13:47:04 
Korzystając z ostatniego długiego weekendu (wolny poniedziałek), wybraliśmy się na szybki wypad do Walii. Po dwóch tygodniach spędzonych w Szkocji nie nastawialiśmy się na jakiś szczególny wstrząs estetyczny (Highlands są tak piękne, że trudno by coś w Wielkiej Brytanii mogło się z nimi równać), ale chcieliśmy "zaliczyć" kolejny kraj i zobaczyć jak najwięcej w krótkim czasie. Zasada była taka, że unikamy dużych miast (tj. wszystkich dwóch - Cardiff i Swansea) i koncentrujemy się na Górach i Pagórach.

W piątek przeskoczyliśmy błyskawicznie na południe Walii, ale już na moście nad zatoką Severn (między Anglią a Walią) mieliśmy ZNAK, że coś będzie nie tak: na środku mostu pod koła wskoczyła mi dzika kaczka, którą ze strasznym hukiem rozjechałem, urywając sobie przy okazji obudowę rejestracji i parę plastików pod zderzakiem... Bóm. Szkoda kaczki... Taśma klejąca (prawie-nomen-omen) duct-tape i kawałek sznurka naprawiły samochód i już po ciemku (słuchając w radio śpiewanego w walijskim gaelicu ska i techno!) dotarliśmy pod miasteczko Brecon, stolicę Parku Narodowego Brecon Beacons. Był to jedyny nasz zarezerwowany nocleg (potem mielismy zamiar spać w namiocie, co pokrzyżowała nam pogoda). Spaliśmy w *przerąbanym* hostelu, który da się ocenić co najwyżej ćwiercią gwiazdki. Kompletny rzyg. Mieliśmy pokój dwójkę z łazienką, co już powinno podnieść ocenę do 2 gwiazdek, ale smierdziało tam wręcz straszliwie. Ogólnie miejsce fatalne i brudne. Ohyda. Pękały oczy.

W sobotę rano zmyliśmy się z tego syfu i pojechaliśmy w głąb naprawdę przepięknego parku Brecon. Zielone wzgórza, U-kształtne doliny, pojedyncze ostrzejsze szczyty i wspaniałe panoramy. Wybraliśmy się tam na wycieczkę na najwyższy szczyt parku (a zarazem najwyższą górę Południowej Walii (i południowej Anglii) o nazwie Pen-y-Fan (886m, ale z miejsca startu ponad 670m przewyższenia). Idzie się na to wyraźnym szlakiem, wchodzi najpierw na przedwierzchołek o nazwie Corn Du (873m) i krótką, ostrą granią zawieszoną nad polodowcowym amfiteatrem północnej ściany włazi się na główny szczyt. Niestety spodziewane widoki nie występowały, bo oczywiście była mgła, ale..... .....ale na szczycie było COŚ innego - stał tam wielki namiot (nb. polski) w którym imprezowała spora grupa walijczyków. Zagadali do mnie i zapytali, czy nie chciałbym pograć w bilard. Że co...? Okazało się, że kilka metrów dalej, we mgle, stoi kompletny stół bilardowy, który został dopiero co wniesiony na szczyt (w całosci!!!) przez czterech z tych kolesi!. Stół ważył 250 kilo, a żeby go wnieść trzeba przejść 5 kilometrów i pokonać ponad 600 metrów różnicy poziomów! Był to z jednej strony typowy brytolski happening rodem z Monty Pythona, a z drugiej akcja charytatywna związana ze zbiórką pieniędzy na leczenie chorego kolegi organizatorów. Goście poczęstowali nas browarem i ginem (Asia schodziła po pełnej szklanie nieco dziwnie), przybili piątki i pożegnali. Było nieźle ;-) Po dłuższym niż planowalismy zejściu pojechaliśmy na północ, przez fantastyczne kręta i wąskie drogi do Parku Narodowego Snowdonia i tamtejszego Zakopanego - Llanberis. Lało jak cholera i nie było opcji na namiot, więc z ogromnym trudem znaleźliśmy ostatnie miejsca w tanim hoteliku, który również okazał się porażającą norą. Fak.

Rano, w niedzielę skoczyliśmy wcześnie rano na parking na przełęczy Pen-Y-Pas, skąd startują trzy szlaki na najwyższy w Walii (i Anglii) szczyt - Snowdon (1085m, z przewyższeniem z miejsca startu 750m). Niestety parking był pełny i musieliśmy cofnąć się kilka mil na przystanek autobusowy, gdzie czekała już spora grupa chętnych na zdobycie góry. Wyszła tu kolejna rzecz pokazująca, że Walia jest rzeczywiście brytyjskim "trzecim światem" - w chwili kiedy autobus spóźniał się już o pół godziny, ktoś z pasażerów zadzwonił do firmy przewozowej, żeby spytać czy transport w ogóle będzie. Zdziwiona pani powiedziała, że skoro są jacyś chętni, to autobus zaraz wyśle. Warto zauważyć, że działo się to w szczycie sezonu turystycznego, na mega obleganej trasie - to jest tak, jakby w długi weekend sierpniowy nie wyjechał autobus z Zakopanego na Palenicę Białczańską... Nevermind. Dostaliśmy się w końcu na Pen-Y-Pas i (mając już 2 godziny w plecy w stosunku do pierwotnie planowanej godziny wyjścia) ruszyliśmy ostro na tamtejsze "aonach eagach" - ostrą, powietrzną grań zwaną Crib Goch, tworzącą tzw. Podkowę Snowdonu - wysokościowy trawers kolejnych wierzchołków masywu. Niestety, po szybkim zdobyciu szczytu Crib Goch okazało się, że po pierwsze wąska grań jest PEŁNA ludzi pełznących na czworaka, płaczących, trzymających się kurczowo skał (bo żadnych ułatwień i ubezpieczeń tam nie ma), a po drugie nadciągnęła gęsta mgła. Wkurzyliśmy się strasznie, bo w takich warunkach przejście Crib Goch było mało realne - nie dałoby się bezpiecznie ominąć zatoru na grani. Cóż było robić - zawróciliśmy i skracając sobie drogę po stromych trawnikach i polach piargów zbiegliśmy pół kilometra w dół do normalnego szlaku zwanego PYG Track, którym stosunkowo szybko osiągnęliśmy przełęcz pod wierzchołkiem Snowdonu, dokąd z drugiej strony dochodzi zębata kolejka parowa. Stamtąd szybko wzdłuż torów (i nadal w kompletnej mgle) na szczyt. Sam szczyt jest dość przykry - znajduje się tam budo-stacja nazwana przez Księcia Karola najwyżej położonym slumem w Walii - smieci, tłum, żarcie i pamiątki. Uciekliśmy stamtąd szybko, zeszliśmy na przełęcz (gdzie mgły się rozstąpiły i otworzyła się rewelacyjna panorama na wszystkie strony świata) i ruszyliśmy w dół innym szlakiem znanym jako Miners Track - ścieżką wykorzystywaną kiedyś przez górników z dawno zamkniętych kopalni miedzi (do dzisiaj sporo tam kamiennych ruin i odkrytych szybów kopalnianych). Miners Track jest bardzo fajny widokowo i złazi się nim bardzo szybko, mijając piękne głębokoniebieskie stawy. Zdążyliśmy zejść w świetnym czasie i wprost na autobus.

Po południu przeskoczyliśmy do miasteczka Caernarfon na północno-zachodnim wybrzeżu, gdzie pozwiedzaliśmy sobie całkiem fajną starówkę ze świetnym zamkiem, zjedliśmy obrzydliwy obiad w ogóle walijskie jedzenie ssie) i postanowiliśmy uciekać, bo lało jak jasna cholera. W totalnym deszczu zjechaliśmy kawałek na południe, gdzie oczywiście nie był szans na nocleg i wreszcie cudem trafiliśmy na jakiś kemping w dziczy, gdzie zaoferowano nam tzsw. bunkhouse - prostą chatę z piętrowym łóżkiem, stolikiem i krzesłami. Mimo naprawdę spartańskich warunków, był to nasz najlepszy, najczystszy i najprzyjemniejszy nocleg na całym wyjeździe ;-)

W poniedziałek rano okazało się, że pogoda się wyprostowała, a my jesteśmy w pięknym lesie u stóp kolejnych gór. Nie mieliśmy już za dużo czasu, wiec zrobiliśmy sobie tylko turę objazdową wokół półwyspu, zaliczając hippisowskie Centrum Technologii Alternatywnych i ładne, historyczne miasteczko Machynlleth. Stamtąd tylko szybki skok nad Morze, kąpiel na wyjątkowo jak na UK piaszczystej plaży, a potem powrót do Anglii przez rewelacyjne górskie drogi środkowej Walii. Walię pożegnaliśmy w miasteczku Welshpool, gdzie zjedliśmy jedyny dobry obiad na tym wyjeździe - niestety nie "lokalny" - przyjęli nas tylko w (doskonałej!) chińskiej restauracji ;-) No i koniec - potem tylko 450 kilometrów w niecałe 4 godziny z postojem na tankowanie (takie autostrady powinny być u nas!) i o północy byliśmy w domu.

Podsumowując:

Walia widokowo/krajobrazowo - wspaniała! Zielone wzgórza, gęste i dzikie lasy, skaliste i tatrzańskie szczyty w przepięknej Snowdonii, czyste morze z piaszczystymi plażami. * * * * z plusem (Highlands mają wtedy sześć gwiazdek).

Walia architektonicznie - dość surowo i prosto. Większość budynków z ciemnoszarego granitu, z niewielką ilością drewna. W niektórych miasteczkach trafiają się drewniane domy, barzo fantazyjnie pomalowane w żywe i intensywne barwy. Ogólnie nie jest źle.

Spanie - no niestety, trafiliśmy wyjątkowo źle. Bardzo negatywnie to wpłynęło na ogólny obraz wyjazdu... Trzeba po prostu rezerwować z wyprzedzeniem (w szczycie sezonu nawet na kempingach!), albo kupić lepszy namiot (nasz się po 8 latach nieco zużył) i spać na dziko.

Jedzenie - bardzo źle. Kuchnia walijska ma duży potencjał, bo i mnóstwo jagnięciny (w Walii mieszkają 3 miliony ludzi i 12 milionów owiec!) i dostęp do doskonałych ryb i seafoodu, ale niestety nikomu (oprócz Chińczyków) nie chce się z tym zrobić nic dobrego...

Język - najbardziej DZIWNY z tych z którymi się spotkałem... Szkocki gaelic brzmi przy tym jak angielski z Oxfordu... Walijski gaelic jest jak połączenie mowy Mordoru z węgierskim, a to wszystko ze słowackim akcentem! 50% nazw miejscowości zaczyna się na podwójną literę "L"... Co najlepsze, to jest to język absolutnie żywy i mówi nim większość Walijczyków! W radio łapie się jedną/dwie staje po angielsku i kilkanaście po walijsku. Niezły czad... Parę słów po walijsku: Os gwelwch in dda (czyt. os gwel-ookh uhn thah) oznacza "Proszę". Dziękuję to Diolch in fawr iawn (czyt. dee-olkh uhn vowrr yown). Dolina to CWM (czyt. koom). Piwo to chwerw (czyt. khwe-rroo). A grudzień to Rhagfyr (czyt. hrag-virr). :-)

Ogólnie rzecz biorąc bardzo polecam.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 13:59:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
Cymru moja miłość!!!!!Kochaj język walijski :)
qrde, zróbmy TAM wyprawę, a jadę w ciemno!!!!!
dzięki Kacper za zgrabną relację :piwo:
nie ukrywam,że cholernie zazdroszczę tej wyprawy ;)

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 14:26:20 
Parę fot z tego krótkiego wyjazdu:

Stół bilardowy na szczycie Pen-Y-Fan:

Obrazek


Gdzieś u stóp Corn Du:

Obrazek


Różne widoki z drogi na Snowdon i z zejścia:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Brytyjski Trzeci Świat i jego Bar Mleczny (niestety nie skorzystałem):

Obrazek




Meriadok Brandybuck pisze:
Cymru moja miłość!!!!!Kochaj język walijski Smile


Ooooo! Byłeś tam Merry? Dla nas to trochę za krótki pobyt był, bo z tego co się zorientowałem, to przez dwa tygodnie można by tam zobaczyć naprawdę sporo :-)


Ostatnio zmieniony czw, 31 sierpnia 2006 15:53:30 przez Y, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 15:18:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 19:26:27
Posty: 2896
Skąd: Buckland
czy byłem w Cymru? owszem, ale tylko palcem po mapie :( :wink:
wiesz, jak się szuka świętego Graala (prawdziwego, nie copyright Dan Brown) to się musi natrafić na Walię...
natomiast naprawdę byłem w innym arturiańskim kraju czyli Bretanii, gdzieś nawet do fanzinu palnąłem relację z tej wyprawy, szlakiem Tro Breiz...
a co do tej dłuższej wyprawy, to ja poważnie ... bo to moje marzenie od lat ;)

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 15:26:05 
To może w przyszłym roku Wyprawa w Cymru i Éire....?

Mi się by chciało jeszcze coś takiego zrobić: http://en.wikipedia.org/wiki/National_Three_Peaks_Challenge czyli Three Peaks Challenge - najwyższe góry Szkocji, Walii i Anglii w 24 godziny :-) Jedziesz Bogas?


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 15:40:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Pięknie! Pomimo wspaniałych opowieści szkockich, na wyspach najbardziej ciekawe i nieznane wydają mi się miejsca zwiazane z Kornwalią, Irladnią i Walią... Musze to zobaczyć - szczególnie, że te wszytskie dziwno-celtyckie mianowniki mają swoje odpowiedniki w Eire - bardzo mnie to zaciekawiło i... zauroczyło! Ty to masz fajnie... :-)
Akcja ze stołem - to lubie, he he! :-)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 15:40:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Aha, zamiast wklejać link http://img263.imageshack.us/my.php?image=img0010xd3.jpg - skopiuj z tego sajta ADRES SAMEGO OBRAZKA, w tym przypadku: http://img263.imageshack.us/img263/5932/img0010xd3.jpg.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 15:54:09 
Dzięki Boskey! już działa!!!


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 16:30:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
K.T.W.S.G. pisze:
Jedziesz Bogas?

Dzisiaj już nie dam rady :-)
Ale ogólnie bardzo mi się podoba ten pomysł. Takie upakowanie w czasie pozwala wykluczyć różne nieprzyjemności, jak np. spanie pod namiotem :-) A w dodatku wybitnie mi się podobają fotki i ze Szkocji i z Walii (np. trzecia fotka z tych tu - uwielbiam coś takiego!). Reasumując - jadę.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 20:38:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
jakie piękne zdjęcia!!!!!!!!!!!!!!!!!! strasznie mi się podobają te krajobrazy, strasznie!

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 20:57:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Zdjęcia 3 i 7 (od góry licząc) - !!!!! ja też chcę! (rzepkę zostawię w Warszawie). Kacper - ładne!! :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 20:59:22 
Rzepkę najlepiej zasadzić w ogrodzie!

Natalia & Elsea - namawiajcie Mężów i szykujcie Wyprawę 2007.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 21:04:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Chodzi Ci o to, że mam znaleźć lepiej płatną pracę? ;) Jakieś propozycje? :)
A co do rzepki - się zgadzam! Rzepka poczyniła już nawet pewne kroki zmierzajace do usamodzielnienia się i opuszczenia toksycznego gniazda rodzinnego...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 21:12:59 
elsea pisze:
Chodzi Ci o to, że mam znaleźć lepiej płatną pracę? Wink Jakieś propozycje?


United Kingdom.....?


elsea pisze:
Rzepka poczyniła już nawet pewne kroki zmierzajace do usamodzielnienia się i opuszczenia toksycznego gniazda rodzinnego...



E...... Brzmi nieciekawie.....


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 31 sierpnia 2006 21:16:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
K.T.W.S.G. pisze:
Brzmi nieciekawie.....
eee tam, w sam raz będzie do "CHOOROOBOOROOM" (nazwa ani jej zapis nie są mojego autorstwa!) :-)


K.T.W.S.G. pisze:
United Kingdom...
spoks :)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 23 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group