Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 13:16:03

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 12 ] 
Autor Wiadomość
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 13:37:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Nasza mama zmarła we wrześniu.
Do końca zależało jej, żebyśmy trzymali się razem. Zostawiła po sobie 66 ton ciuchów, porcelany i trochę piniendzy pod pościelami, jak to stare kobiety.
Brat mój polityk zadzwonił gdy kąpałam się w wannie.
Jedziemy do Rzymu, rezerwować wam?? Spłukałam włosy i odzwoniłam naprędce. Przypomniałam sobie jak chciało jej się pić, jak go wołała a on uciekł ze strachu, bo nie był w stanie podać jej herbaty łyżeczką. Ale był, a teraz chce spędzić ze mną cały tydzień. Jedziemy, jasne!

Jesteśmy już braciszku we Włoszech i czuję zapach morza. Podcodzę bliżej, zmieniają się światła, Włoch czeka za kierownicą. Wołasz mnie. On prowadzi nas na piętro windą. Łazienka rzymska. Biały żyrandol. Koszmar kolejnych siedmiu dni.
Ale na razie otwieram białe winno i odkrywam zasięg mellodramatu z komórki! Poniedziałek, serio. Nad ranem okno odkrywa widok morza tyrreńskiego. Duże, szare fale uderzają w bury od sztormu piasek, a w okna zacina deszcz słonecznej Italii.
Rano telefon z sąsiedniej kwatery - jaktam? pogoda barowa, spotykamy się na plaży? Braciszek stoi uśmiechnięty, dźwiga wielki plecak pełen włoskich piw. Chłopcy piją po rzymsku - monumentalnie. Zbieram z bratową muszelki. Wszyscy oprócz mnie w kapturach, czapkach. Czuję jak włoski spleen dmie mi prosto w ucho. Na ławeczce przy molo w Lido di Ostia decyduję się na zimny czerwony beer i zaraza spływa z gardła przez uszy.

Wracamy przez miasto, lekko wstrząśnięci zapachami z restauracji, wesołym językiem ludzi co przechodzą wszędzie, uśmiechają się, jakby byli na wywczasach jak my! Wchodzimy do sklepu, kupujemy sobie czapki z pomponami, potem na siku do knajpy, gdzie młody piękny barman nie chce piniendzy, aż się zapowietrza w uśmiechu gestykulując, że no no!

Popołudnie pełne oczekiwań. Gdzie to nie pojedziemy, czego to nie zobaczymy? Bratowa zaprasza na wytworną kolację, krewetki z wąsami, ośmiorniczki...decyduję się na jedną mackę, żeby jej przykrości nie robić, kochanej..a ta macka opuszcza moje gardło dopiero w powrotnym samolocie..Boże mój! umówiliśmy się rano na dworcu kolejowym kierunek Rzym. Obudziłam się o świcie, chora i wystraszona.

Siadam przy oknie i solidnie spełniam marzenie - piję wino, z widokiem na roztrzęsione morze. Po to, żeby zaśpiewać im w pociągu na melodię sereno e Drupiego: upiłam się - dzisiaj rano - bongiorno, te!
Ale ciężko śpiewać kiedy spadam w sobie jak w szybie górniczym, a na ławeczkach kolebią się zmęczone Włoszki w drodze do pracy.
.Cd


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 14:09:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Przesiadka do metra. Tu więcej wytwornych Włochów, okulary szare garnitury, poważne twarze. Koleseo - mówi automat i wysiadamy. Prosto na Colloseum, jak z tej świetnej płyty. Jakbyś włączył płytę o której wiesz że dobra, ale czujesz że odsłuch spieprzony..
No stoi, jak z obrazka. Czy muszę zobaczyć to z drugiej strony? Nie muszę i będę żałować. No, Forum Romanum. Wszędzie za daleko. Chodźmy, ale pomału. Coś dusi w gardle, co sprawia że chce się usiąść. Gdzie jestem i po co? Ale oto miła knajpka na skrzyżowaniu. Piję czerwone wino i cieszę się moją rodziną. Patrzę na ludzi o których istnieniu nie wiedziałam, a oni są żywsi ode mnie. Rozmawiają przez komórki z prawdziwie włoskim ożywieniem. Siedzę zafascynowana, we wtorek. Zaglądam
w świat o którym nie mam pojęcia, a za chwilę odjadę i nikt nie zauważy że byłam tu na chwilę. Czy dojdziemy dziś do fontanny di Trevi z filmów Felliniego? Już czuję, że jeśli nie dziś to już nigdy. Ale muszę poczekać jeszcze jeden dzień.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 14:44:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
[color=#404000][/color]Fontanna di Trevi.

Tu przyjechałam, tu jestem. Dusiłam się całą noc i walczyłam ze smokiem. Biały żyrandol kołysały morskie fale, nienawidziłam ich.
Teraz tu jestem. Przyjechaliśmy metrem. Lorentina! Lorentina! Taneczna fraza lorentina, co dudni mi w skroniach do dziś.
Szliśmy słonecznym nagle pasażem, w Rzymie, pod wysokimi murami.Wypiliśmy kawę w knajpce z widokiem na państwo Watykan. Siedziała tam wkurwiona piękna Włoszka, co kilka razy odsyłała kelnerkę do kuchni. Jej szminka to był stan, w jakim chciałam być, ale nie wyszło.
Bratowa modliła się długo pod sarkofagiem Jana Pawła drugiego. Próbowałam wcisnąć moją dramatyczną modlitwę przez szparę w wyślizganych kaflach. Tylu papieży sama świętość. Składam swoją dyskretną modlitwę i patrzę na stare włoskie zakonnice. Przy wejściu bramki i ochrona. Idę po prastarych kamieniach, a w gardle skrzypi. Dziedziniec Watykanu jest ogromny, oświetla go gorzkie jaskrawe słońce. Nie mogę obejść go dookoła. Czekam, rozproszyli się wszyscy. Chodźmy już!

Ciemny lager, kręte schody na piętro. Centrum Rzymu. Na pasach pierwszeństwo ma kierowca!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 15:09:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
To się stało znienacka. Włoski tłoczny deptak, prawie Kraków. Zimno mi i widzę szaliki przed oświetlonym sklepem. Wchodzę i kupuję zanim Włoszka zawstydzi mnie że nie rozumiem co mówi, mimo że wiem. Nauczyłabym się w miesiąc! I mam pomarańczowy szalik, bo mi zimno.
Doganiam Jolę, która stoi już pod fontanną, wspaniała! Dobiegam w ostatnich podskokach więcej zachwwytów nie będzie.
Di Trevi, oto jesteś! Kto tu się kąpał przede mną‽ nieważne, taraz ja! Całe wycieczki gapowiczów, a ona błyszczy i lśni!! Przed nami 4 dni. Mogę wszystko i nie widzę, że nic nie mogę. Podbiega Murzyn w podskokach i sprzedaje nam afrykańskie bransoletki. Ostatnia extaza w Rzymie.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 15:40:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Lorentina. Taneczna fraza w metrze, którą czuję jak obelgę w pysk. Zrób mi zdjęcie, śpię wyczerpana i znudzona w Rzymie. Sorry bracie, kolacja odwołana. Chcę spać.
Nie mogę spać. Otwieram oczy i widzę białą lampę na suficie, i nie mogę oddychać. Razem z poduszką szukam miejsca do życia, patrzę w czarne okno, morze uderza w piersi, nie mogę oddychać. Zalegam w rzymskiej wannie której nienawidzę. Boli, boli! Tv Italia, radosne tekedyski. Belissima, spadaj już. Paczka ibuprofenu z domu znika w jedną noc. Rano telefon- jedziemy na płyty, mimo wszystko. Omi też chorzy, nie zostawię go.
Dzień piąty. Nie mogę patrzeć przez okno. Najdłuższe noce świata. Decyduję się pójść do apteki - farmacii- żeby na migi powiedzieć że febra, kaszel niezdolność do życia. Wracam pod ścianami, szybko, cała okutana. Sprawdzałam pogodę przed wyjazdem, sympatycy zapowiadali wiosnę. Wzięłam nawet strój kąpielowy! Nie mogę na niego patrzeć, czekam nz odlot stąd.
Dzień ostatni - lotnisko
Cd.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 16:13:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Do opuszczenia pokoju jeszcze chwila, zgerniam śmieci i marzę. Nie ma sympatycznych Włochów sprzed tygodnia.
Idziemy do bracików z walizką. Są w mieszkaniu po starej zmarłej Włoszce mammie. Kładę się spać obejrzawszy płyty które zakupił mój brat - Umberto Tozzi, Matia Bazar. Na imię Drupi robili wielkie oczy w sklepie.
Podjeżdża auto, odjeżdżamy , z włoskim kierowcą. Jest zadowolony, gadatliwy i pełen werwy. Przejeżdżamy obok Lido di Antica, najstarszej dzielnicy w Rzymie. Widzę ruiny pałacu Nerona. Spałam na gruzach, 2 stacje metrem. Ale teraz chcę do domu. Cd


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 18:57:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
Anastazja, to co piszesz jest tak mocne, barwne i żywe, że nawet nie zauważyłam braku zdjęć! :brawa:


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 26 lutego 2023 19:14:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Lotnisko Fiumiccino. Kładę się na drewnianejj ławce z gorączką. Przechodzą rodziny włoskie, rodziny greckie, tureckie, marokańskie. Zapadam w ciężkie sny. Już nawet nie mogę palić, a myśli płyną. Czy chcesz polecieć do New zYorku? Nie chcę, odprawiajcie się sami.
Ale można iść na kawę i posłuchać jak stara Włoszka chrypliwie wykłóca się o czekoladową babeczkę. W kolejce do odprawy spotykam ją za ladą - prego, prego, macha niecierpliwie choć mamy nadbagaż. Brat oraz mąż nie mieszczą się do busa na lotnisku, a my z bratową jesteśmy rozdzielone wręcz dramatycznie - wchodzę po schodach z przodu, jak gwiazda.
Kołowanie długie. Nie wytrzymując napięcia, piję wódkę za 5 euro pięćdziesiątka z bezcłowego w pamiątkowej bitelczynie. Gdy lądujemy, jest taka mgła, że widzę dopiero pas startowy parę sekund przed lądowaniem.
Wszędzie mgła i niemoc.

W wysokiej gorączce podążam za tobą mój braciszku do domu przez Szczecin i Barcelonę, żeby nie zobaczyć Cię więcej, może w kwietniu? Pamiętasz? Byłeś mi w dzieciństwie odciskiem na pięcie, a ja tobie wrzodem.
A tymczasem czas płynie, za chwilę pożegnamy się na zawsze.
Pamiętasz?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 27 lutego 2023 06:05:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Przebłyski:
1. Uważaj na siebie przechodząc przez jezdnię na pasach. Kierowca włoski jest oburzony że włazisz mu w szkodę :)
Może też trąbić, co cię niemiło obudzi jeszcze niejeden raz, gdy próbujesz zasnąć.

2. Możliwe, że poczujesz smak pizzy z grzybami - zjedzonej pod presją w rodzinnej włoskiej pizzerii - dopiero miesiąc później. Ale warto poczekać!

3. Stare, grube i wściekłe Włoszki mają na imię Laurentina i wcisną ci się do najmniejszej torebki, żeby wyskoczyć z rechotem z twojego własnego lustra w łazience, w środku nocy!

4. Naipiękniejszą złotą biżuterię można zobaczyć z okienka samolotu nocą, gdy ziemia gwałtownie przechyla się w pędzie a rzeka Tyber wlewa ci się do głowy.

5. Urywek wiersza Jasnorzewskiej przeczytany w innym czasie, innej przestrzeni, przywołany nagle w tłumie ludzi, w obcym języku.
"Nie żałuj snów. Pal opium życia i czekaj na nowe marzenia"

8. Tekst desideraty przyklejony do tylnej ścianki w szafie, otwiera się nagle po latach, skrzypiąc jak drzwi kościoła w Baltimore, gdzie ktoś go porzucił w 17 wieku. A ktoś go odnalazł i zachował dla mnie.

:)


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 01 marca 2023 22:31:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
anastazja pisze:
1. Uważaj na siebie przechodząc przez jezdnię na pasach. Kierowca włoski jest oburzony że włazisz mu w szkodę :)
Może też trąbić, co cię niemiło obudzi jeszcze niejeden raz, gdy próbujesz zasnąć.

Moja znajomość z Włochami ogranicza się do 2 godzin spędzonych w Padwie, w drodze z Hiszpanii do Polski, przed chyba 30 laty...
Wystarczyło, abym mogła odnieść się do tego punktu, po dwakroć.
1) Motory jeździły tam dosłownie wszędzie, w każdym możliwym kierunku i z każdej strony. Kierowca włoskiego motora nie potrzebuje jezdni i pasów, żeby być oburzonym, że się mu gdzieś włazi, jemu przeszkadzasz równie dobrze, a może nawet bardziej, na chodniku dla pieszych. :D
2) Kierowcy włoskich samochodów jednakowoż najwyraźniej muszą się liczyć z różnymi dziwnymi sytuacjami, również u siebie w domu, na środku jezdni.
Zaczepił mnie na ulicy jakiś Włoch, najwyraźniej na gębie miałam napisane, że nie jestem stąd, bo spytał, skąd. Po wylewnym wyrażeniu swojej miłości do Polaków (a może tylko do Polek, kto to wie... :wink: ) wręczył mi jakiś święty obrazek na pamiątkę.Tak się złożyło, że akurat wtedy zerwało się tornado i powiało ten obrazek prosto na szeroką jezdnię, pełną pędzących samochodów. No trudno, rozłożyłam ręce w przepraszającym, bezradnym geście. A Włoch na to w lamenty i awantury... nie pozwolił odpuścić, nie było mowy! Kazał mi się rzucić pod te samochody i ratować obrazek za wszelką cenę! No i co miałam robić? Może tu takie zwyczaje mają, może to normalne? Nie można przecież obrażać miejscowych, trzeba się dostosować do lokalnej kultury! No to się rzuciłam, nie bacząc na rozpędzoną śmierć i trąbiące klaksony. Niemniej jednak uszłam z tej przygody z życiem, a obrazek został uratowany! (I Włoch też, od apopleksji...)


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 12 marca 2023 14:16:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
To co piszesz, przypomina mi tamten moment bliski śmierci tragikomicznej, o którym zapomniałam napisać. Czarna dziura! Nieobliczalność i niefrasobliwość włoskiej mentalności.
(O ich religijności nie zdążyłam się przekonać, zresztą to tylko generalizowanie. Czarni naciągacze w miejscach atrakcyjnych turystycznie powoływali się w swej miłości do Polaków raczej na Lewandowskiego niż na JP2


Jak trudna bywa chwila zagrożenia życia! O mało nie wpadłam pod lamborghini, ale w chaosie pisania od razu przeszłam do kojącego nerwy sklepu z szalikami po drugiej stronie ulicy. Wpadłam tam sina z przerażenia, na sztywnych nogach jak czapla.

Upokorzenie i groza!
Oraz jakiś dodupizm- co sprawiło, że przeskoczyłam gwałtownie w pańcię w średnim wieku, na wakacjach, w styczniu.
Ildefons popatrzył na nietoperza ze strychu - groteska.

Zawsze interesowało mnie to co prawdziwe, takie jak to. Gdyby ten cham się zatrzymał, to jeszcze byłabym gotowa go przeprosić.

Obawiam się że właśnie wtedy wstąpiła we mnie własna matka, nieżyjąca od 4 miesięcy. Odkąd umarła (a do końca czepiała się rozpaczliwie życia, czego nie mogłam pojąć, przy czym po całym dniu spędzonym razem poczekała aż wyjdę, szachrajka) - zrozumiałam, że też jestem śmiertelna.
Są jednak granice - nie już nie tak, nie z nią!
Pępowina została odcięta gdy osobiście ubrałam ją w buty I gustowną garsonkę, całując w rękę na pożegnanie. Jak może mnie dosięgnąć taka żałosna klątwa?
Co noc we śnie mówi do mnie: byłam.
Co rano uspokajam ją że będę.
Nie poddaję się więc i próbuję logicznym myśleniem okiełznać najtrudniejsze emocje. Czasem skutecznie!

A Włochy to dziki i niebezpieczny kraj.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 12 marca 2023 20:49:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9939
anastazja pisze:
O mało nie wpadłam pod lamborghini

To byłaby jednak nie byle jaka śmierć, to byłaby śmierć luksusowa!
:wink:

anastazja pisze:
Nie poddaję się więc

Nie poddawaj!


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 12 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group