Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 00:27:01

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 176 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 10:02:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
antiwitek pisze:
koło Tarnopola?

Z pewnością.
antiwitek pisze:
Mój pradziadek był z stamtąd

Czyżby był marszałkiem Śmigłym-Rydzem? :D
antiwitek pisze:
Czy mógłbym prosić o fotografie?

A naści tu jedną. :)
Obrazek

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 10:11:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28016
Peregrin Took pisze:
był marszałkiem Śmigłym-Rydzem?


:lol: , nie nie Rydzem. Ja go nie zdążyłem poznać, ale znane są mi jego opowieści z dzieciństwa: o jedzeniu węża w ramach zabaw w Indian, o rywalizacji kto pierwszy na wiosnę do szkoły przyjdzie boso (i w ramach tego o grzaniu nóg w końskich kupach na zaśnieżonej jeszcze drodze), i trochę późniejsze: o konnych wyprawach na Czarnohorę.

Dzięki Pippin!

:D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 10:17:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Jak już Viator i Witek powiedzieli kto skąd był, to i ja powiem:
Tato mojego Taty pochodził z Wielkich Oczu - dziś wioska po polskiej stronie, niedaleko od przejścia granicznego w Korczowej. Może pamiętacie że odwiedziłem ją podczas mojej ostatniej jesiennej Wyprawy.
Mama mojego Taty pochodziła z Brodów. Druga żona Dziadka, która Tatę wychowała, była z samego Lwowa.
Zaś Mama mojej Mamy wychowała się w Bieńkowej Wiszni, nieopodal Rudek i Sambora. Do dziś stoi tam zabytkowy dworek Fredrów (tych Fredrów). Prababacia była służącą w tym dworku, a i moja Babcia, będąc podlotkiem przed wojną, pracowała tam jako pokojówka.
Obrazek

(Tylko Tato mojej Mamy wyłamał się z Kresowości, pochodząc spod Kutna :wink: )

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 11:05:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 01 października 2006 18:54:34
Posty: 435
Skąd: Poznań
Niestety z Brzeżan mam tyko jedna fotkę, reszta nie wyszła.
Ale to miasteczko ma rewalacyjny klimat na trójkątnym rynku trzy "kościoły", ociekająca złotem cerkiew, dominujący duży kościół katolicki przywracany do użytku po latach funkcji magazynowej i chyba grekokatolicki z zapadającym się dachem. Na górze dawny klasztor Bernardynów dziś więzienie. I główna atrakcja dla turystów (głównie z polski bo Ukraińcy tam nie zaglądają) to ruiny zamku z kaplicą. Serce mi się sypało gdy wewnątrz do wysości wyciągniętej ręki wszystkie ornamenty oderwane ze ścian leżały na ziemi. Jak słuszałem od znajomej z Kluczborka ich miasto jest miastem partnerskim Bereżan i co roku jadą tam ludzie młodzi i próbują porządkować te pozostałości polskiej kultury.
Jest jeszcze jedno miejsce do którego zaprowadził mnie młody Ukrainiec mianowicie polski cmentarz niedalego innej małej drewnianej cerkwi na obrzeżach miastach. Tu też się wzruszyłem widząc resztki tablic nagrobnych z przełomu XIX i XX rozjechane Radzieckimi czołgami (jak wspominali mieszkańcy).
Polecam Antiwitku zobaczyć to miejsce na żywo.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 11:29:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:10:43
Posty: 3722
Mi się zawsze bardzo podobał język ukraiński, bardziej niż rosyjski, tylko niestety we wschodniej Ukrainie rosyjski przeważa, a co więcej rozmaite prace naukowe pisze się tam po rosyjsku a nie po ukraińsku...
Fasynowali mnie kiedyś kozacy (co więcej wcale nie z powodu Sienkiewicza, tylko po prostu, z lekcji historii) i dzieje kościoła grekokatolickiego, pisałam na ten temat dwie prace na historię w liceum, a potem nawet na ukrainistyce przez rok byłam...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 11:33:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
elsea pisze:
tylko niestety we wschodniej Ukrainie rosyjski przeważa

Dlatego między innymi wolę zachodnią. :wink: Choć język rosyjski brzmi dla mnie na pewno najpiękniej na świecie.
elsea pisze:
dzieje kościoła grekokatolickiego

O, prawda. To ciekawy był (jest) twór.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 lipca 2008 13:27:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 18 listopada 2005 20:20:58
Posty: 3939
Skąd: miasto Książąt
korzystając z wolnej chwili, powrzucam parę zdjątek ;)
centrum Żytomierza
Obrazek
remontowana cerkiew w Żytomierzu
Obrazek
Obrazek
infrastruktura
po lewej znajduje się cmentarz, na którym pracowaliśmy, po prawej mieszkaliśmy, w takiej wielkiej (brudnej) płycie. na tym zdjęciu nie widać, ale rury są na zewnątrz budynku, no i prawie wszędzie przerażająco brudne okna i firanki :shock:
Obrazek
a to jest remontowana katedra katolicka w Berdyczowie. Matka Boża Berdyczowska dla ukraińskich katolików ma takie znaczenie, jak dla nas M.B. Częstochowska. Akurat była rocznica koronacji obrazu, no i było święto, no i zjechały się VIPy państwowe i kościelne
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
milicja
Obrazek
ha, kto to pamięta? ja nie! ;)
Obrazek

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 11:58:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Zanim rozpocznie się Podbój Ukrainy 2.0 - kilka wspomnień z podejścia numer 1.
Czas - druga połowa lipca albo przełom lipca i sierpnia 2002.
Osoby - Kolega Damian I. oraz niżej podpisany.
Budżet - dojazd do Przemyśla, a do tego 100 USD na głowę, połowa przywieziona z powrotem! :D

To było po zakończeniu studiów, a nawet pamiętam dokładnie iż wyjazd miał miejsce dzień po oblanym przeze mnie egzaminie na prawo jazdy. Ruszyłem dłuuugo jadącym pociągiem wczesnym wieczorem z Poznania, Damian (przebywający u Rodziców w Nowym Sączu) dosiadł się w Tarnowie. Pamiętam że lał deszcz....
Rano byliśmy w Przemyślu. Ledwośmy wysiedli z pociągu, podeszła do nas starsza pani z hasłem: "Panowie z plecakami - potrzebny transport do Lwowa? 15 złotych." Poszliśmy więc za nią.
Czekaliśmy na autobus mniej więcej godzinę. Trochę nosiły nas nerwy, a pani na każde nasze pytanie odpowiadała "Tak tak, już jedzie" albo "Zaraz będzie". Ale czekało się dość fajnie - przy skarpie nad Sanem, z pięknym widokiem na położone na wzgórzu przemyskie stare miasto, z wystrzeliwującymi tu i tam wieżami.
Przeprawa przez granicę nie była szczególnie bolesna. We Lwowie wymieniliśmy walutę, znaleźliśmy pociąg jadący w góry. Pierwszą przygodą było kupienie biletu na pociąg - pani poprosiła nas o paszporty i nazwiska. Okazało się że musiała wstukać na bilety nasze nazwiska, ale - alfabetem ukraińskim! Wyglądało to niesamowicie. Pociąg przyjechał, każdy wagon miał swojego opiekuna, który przy wejściu sprawdzał i zabierał(!) bilet. Wysiadając na naszej stacji docelowej zapomnieliśmy grzecznie poprosić o zwrot biletu i w ten sposob potencjalna piękna pamiątka przepadła.
Pociąg to osobna opowieść... Osiem godzin (planowo sześć i pół) w pełnym słońcu, w wagonie w którym nie otwierało się żadne okno. Wagon tzw. płackartnyj składał się z rzędu prycz, nieoddzielonych od siebie żadnymi drzwiczkami ani ścianami. Upał i zaduch był nieznośny, już po godzinie 90% składu podróżnych (sami mężczyźni chyba) pozbyło się koszul i jechali(śmy) tak dalej półnadzy. O stanie technicznym toalety lepiej nic nie mówić.
W Worochcie byliśmy jakoś przed 23, zaszliśmy do jakiegoś schroniska, lecz zapach i roje much milcząco namówiły nas, by iść gdzie indziej. Ruszyliśmy więc drogą (dochodzi północ!) w stronę Wierchowiny (przed wojną nazywającej się Żabie, jedno z centrum kultury huculskiej), ufni że gdzieś znajdziemy miejsce na rozbicie namiotu. Miejsca nie znaleźliśmy, za to znaleźliśmy sympatyczną panią, która po krótkiej pogawędce poprowadziła nas w głąb lasu, do swojego domku, dała nam łóżka, a rano obudziła o takiej porze, byśmy zdążyli na autobus, a także zrobiła śniadanie.
Z autobusu wysiedliśmy w Ilci, by następnie pokonać rozsypującym się asfaltem około 9 kilometrów i stanęliśmy w Dzembroni. Tu zaczęła się mozolna wspinaczka, mająca doprowadzić nas na Popa Iwana. Torpedowani przez wiatr, deszcz i kłamliwe mapy spędziliśmy błąkając się jakieś 3 dni, Popa Iwana nie znalazłszy, znalazłszy za to między innimi miły wodospad i tajemnicze obozowisko, zamieszkałe przez kilkadziesiąt osób płci obojga, którzy... chodzili kompletnie nago.
Nie widząc szans na poprawę pogody, poddaliśmy się i zeszliśmy do Dzembroni. Następnie trafiliśmy do Ilci, gdzie chcieliśmy rozbić namiot, a rano złapać autobus w stronę Worochty. Dobrym miejscem na rozbicie namiotu wydało się nam boisko piłkarskie - bo skoro ochoczo łaziły po nim krowy, to chyba mały namiocik przez jedną noc murawie nie zaszkodzi? Ale najpierw do sklepu/baru Mrija (po ukraińsku marzenie; jak skomentował Damian - pewnie o jakimś transporcie stąd), żeby coś zjeść i wypić...
Około trzeciego-czwartego piwa zrobiło się ciemno i zaczął lać deszcz. Nie uśmiechało się nam rozbijanie namiotu w takich warunkach i podjęliśmy twarde negocjacje z barmanem w kwestii przenocowania w barze. Udało się, otworzył nam jakiś tajemniczy pokoik na zapleczu, z wystrojem w którego skład wchodziły: potężny stół, dwie ławy oraz grube czerwone sukno w ramach zasłon okiennych.
Rano złapaliśmy autobus do Worochty, stamtąd pociąg do Iwano-Frankowska (przedwojenna polska nazwa Stanisławów; to w tym mieście w katedrze ma miejsce pamiętna scena mszy pogrzebowej za Wołodyjowskiego!!!), stamtąd znów autobus do Lwowa. Znalazłszy się w mieście tym, najpierw poszliśmy się z przeproszeniem nażreć, potem dopiero zajęliśmy się kwestią noclegu. Szczęście nam sprzyjało - pod pomnikiem Mickiewicza spotkaliśmy Polaków, którzy, jak się po chwili okazało, właśnie zwolnili bardzo przyjazną kwaterę i zaprowadzili nas tam.
Trafiliśmy do kamienicy w samym centrum Lwowa, przy Placu Katedralnym, do mieszkania przemiłej starszej Polki. Dwa dni zajęło nam zwiedzanie tego jedynego w swoim rodzaju miasta (Stare Miasto, Wysoki Zamek, Cmentarz Łyczakowski). Ciekawsze przygody: gdy wychodziliśmy z jakiegoś kościoła po zwiedzeniu go, zagadnęła nas po polsku jakaś staruszka. Powiedziała że od razu po nas widać żeśmy Polacy, że Ukraińcy nie weszliby sobie ot tak, zwiedzić kościoła. Napój który stał koło Coca-Coli i wyglądał jak tamtejsza odmiana Fanty okazał się napojem alkoholowym o smaku pomarańczowym i zawartości alkoholu 7%. A gdy weszliśmy, celem zwiedzenia, do Katedry - właśnie rozpoczęła się tam msza święta po polsku.
Perypetie związane z pieszym przekraczaniem przejścia granicznego w Medyce w drodze powrotnej opisałem już kilka postów temu.
A już jutro o 18.30 z Poznania wyrusza nasz pociąg....

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 12:19:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 01 października 2006 18:54:34
Posty: 435
Skąd: Poznań
Peregrinie! Coś mi się zdaje że spaliśmy u tej samej osoby we Lwowie, do tego byłem tam także w 2002 roku :)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 12:24:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Coś takiego! :D
Dosłownie niemal naprzeciwko wejścia do Katedry, numeru ani piętra nie pamiętam.
Mieszkanie tak ze trzy pokoje. I pamiętam bardzo ciekawe rozwiązanie kwestii ciepłej wody - umawialiśmy się o której godzinie mniej więcej się ją włączy (bo prócz nas, mieszkało tam też kilka innych osób). Woda została włączona, chodziliśmy się myć do łazienki po kolei, ale! Z jakichś przyczyn nie wolno było zakręcać płynącej z kranu ciepłej wody, wskutek czego szybkie rozbieranie/ubieranie się i zmiany korzystających z dobrodziejstw higienicznych odbywały się przy ciągle lecącej wodzie! :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 12:25:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 23:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Bardzo ciekawy jest Twój opis - podziwiam takie wyprawy w nieznane, bez przygotowanego lub choćby zaplanowanego zaplecza noclegowego.

Peregrin Took pisze:
Ruszyliśmy więc drogą (dochodzi północ!) w stronę Wierchowiny

Północ, po męczącej podróży, w obcym kraju z raczej ubogą infrastrukturą - nieźle!

Peregrin Took pisze:
Miejsca nie znaleźliśmy, za to znaleźliśmy sympatyczną panią, która po krótkiej pogawędce poprowadziła nas w głąb lasu, do swojego domku, dała nam łóżka, a rano obudziła o takiej porze, byśmy zdążyli na autobus, a także zrobiła śniadanie.

:shock: co za gościnność!

Peregrin Took pisze:
Torpedowani przez wiatr, deszcz i kłamliwe mapy spędziliśmy błąkając się jakieś 3 dni, Popa Iwana nie znalazłszy

Teraz rozumiem, dlaczego pisałeś wcześniej, że masz porachunki z Popem! Powodzenia na najbliższej wyprawie, z ciekawością przeczytam relacje.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 12:33:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24322
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Antonio pisze:
Północ, po męczącej podróży, w obcym kraju z raczej ubogą infrastrukturą

Tak, ale myśmy wyruszali z nadzieją, że góra za pięć minut znajdziemy miłą polankę. :wink:
Antonio pisze:
co za gościnność!

To z kolei było tak, że spotkaliśmy tę panią na ulicy, wracała z pracy z popołudniowej zmiany. I zapytaliśmy ją właśnie o polankę, powiedziała że spokojnie możemy rozbić się koło jej domu, a potem w trakcie drogi do niego, stwierdziła że przecież ma wolne łóżka i po co my jeszcze mamy mozolić się z robijaniem namiotu, gdy ciągle mży. Rano chcieliśmy zostawić jej jakieś drobne pieniądze, ale stanowczo protestowała.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 12:50:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 18 listopada 2005 20:20:58
Posty: 3939
Skąd: miasto Książąt
Peregrin Took pisze:
a pani na każde nasze pytanie odpowiadała "Tak tak, już jedzie" albo "Zaraz będzie"

hehe! oni nie mają poczucia czasu ;) na wschodzie zaraz, tj. jutro ;)
Peregrin Took pisze:
Pierwszą przygodą było kupienie biletu na pociąg - pani poprosiła nas o paszporty i nazwiska.

slyszałem o tym, moja Agnieszka miała podobnie.
brawo Pippin!
kurcze, o gościnności mieszkających tam ludzi mógłbym godzinami opowiadać. Choćby przyklad jednej straszej babci, która nie mając prawie nic, codziennie przychodziła na cmentarz (gdzie pracowaliśmy) i przynosiła nam kartoszki w garnku owiniętym gazetami i scierkami, aby nie wystygło. no i gotowała przepyszne kompociki!
moment, który mnie dobił i poszedłem płakać do kaplicy w domu starców w gródku podolskim, kiedy p. Grażyna Orłowska-Sondej kręciła reportaże o mieszkających tam Polakach. Pamiętam, rozdawaliśmy tym ludziom paczki, to był ostatni pokój. Pewna babcia o przesympatycznym wyrazie twarzy złapała dłonie p. Ryszarda (wcześniej wspomnianego policjanta) i najpierw chciała uklęknąć, a potem ucałować...i powiedziała tak: "moim marzeniem przed smiercią było dotknąć i ucałować ręce Polaka z Polski"
ileż to historii tam usłyszeliśmy...niesamowite to wszystko...

cmentarz w Żytomierzu
Obrazek
Wycieczka do Kijowa
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
historyczne Złote Wrota
Obrazek
Obrazek
Obrazek

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo


Ostatnio zmieniony pn, 03 maja 2010 13:54:09 przez viator, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 24 lipca 2008 14:15:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 01 października 2006 18:54:34
Posty: 435
Skąd: Poznań
Peregrinie! Po opisie z wodą jestem na 100% pewien co do tego, że to to samo mieszkanie. Kwestia wody była naszą anegtotką niezrozumiałych zasad tam panujących.

Viator fotkami podkęcasz mi tęsknotę za tym krajem:)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 29 lipca 2008 19:12:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Dałbym sobie głowę uciąć, że czwarte zdjęcia Viatora pochodzi ze Smoleńska :shock:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 176 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 101 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group