Ultima Thule

Chyba nie. Jabłko, marchewka...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Zależy dla kogo. Pieczywo jakiekolwiek (choć im mniej drożdży i proszku do pieczenia tym lepiej), to w zasadzie dla ziarnojadów tylko nadaje się, i to od biedy. Prawie każdy ptak jest mięsożerny, więc słoninki (niesolone!), kule smalcu itp. rzeczy zje (o ile zmieści do dzioba). Czasem np. widziałem kury dostające szału na widok makaronu, bo chyba myślały, że to kupa robaków, które uważają za o wiele atrakcyjniejsze od jakichś ziemniaków czy ziarna (nieraz zresztą widziałem kury obojętnie przechodzące obok ziarna, zwłaszcza żytniego, niegotowanego). No i oczywiście większość ptaków typu karmnikowego najchętniej zje różne słoneczniki, konopie, dynie (niektóre nawet nasiona ogórków) itp. rzeczy bardziej tłuste niż mączyste. Inne (kosy, jemiołuszki) znowu lubią owoce. A kaczko-łabędziom to właśnie warzywa (mogą być gotowane, bo taki surowy ziemniak jest dla wielu zwierząt trujący, zresztą, ziemniak tylko niewiele lepszy od chleba). Przy czym ich to najlepiej nie karmić, żeby sobie jesienią poleciały poszukać miejsca, gdzie nie będą przymarzać do lodu i przysparzać kłopotu także ludziom, którzy wtedy muszą je ratować.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

czy to prawda że gdyby wszyskie sikorki przeżyły zime to byłaby plaga

u mnie chyba więcej sikorek niż wróbli jest

Plaga sikorek? Nie wiem, może. Byłoby wtedy mniej motyli, ale może np. święto miałyby kuny, sóweczki i inne. Z takimi modelami zawsze trzeba być ostrożnym.

A to z wróblami może smucić, ale już nie dziwi. Populacja wróbli przeżywa mocne załamanie. Hipotez, niekoniecznie się wykluczających, dlaczego tak się dzieje jest parę, ale do konsensusu naukowego daleko. Wśród czynników podejrzewa się częste koszenie trawników, mniej fuszerki w budownictwie i inne takie (wróbel to wszak ptak miejski), które doszło do wcześniejszego powodu jakim jest zmniejszenie ilości końskich odchodów, z których wróble miejskie wydłubywały niestrawione ziarna i robaki. No i kiedyś wróble były niemal jedynymi ptakami miejskimi, a teraz w samej Warszawie żyje ponad sto gatunków ptaków, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu unikały miasta.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

To akurat kwiczoł, nie kos, ale to krewniaki i zimą jabłka lubią tak samo, a za moim oknem właśnie łatwiej o kwiczoły.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

a ten ptak, który w piątek siedział u mnie na płotku to kos był

A potem jeszcze, tego samego dnia widziałam nieudany atak jastrzębia na nasze gołębie.

...a kto śpiewał wczoraj za moim oknem ???

_________________
ooooorekoreeeoooo

Czy to był taki śpiew?
http://www.youtube.com/watch?v=EDvMxvRFYrA
Uwielbiam kosy, bo zawsze śpiewają, gdy idzie wiosna i wiadomo, że niedługo święta

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo

w naszej okolicy sroki przegoniły wszelkie wróble. niestety. bo choć sroki niebrzydkie to skrzeczą OKROPNIE.

_________________
ja herez ja herez

tym razem o jarzynach

Jeden mój wujek mówił dziś, że parę dni temu zobaczył w swoim sadzie, że jedna jabłonka zakwitła. Mówił, że poczuł się jak w maju - latało pełno pszczół i pachniało kwiatem jabłoni Nieźle, co?

oj chciałbym żeby był maj

Była tu kiedyś taka sprawa:



Otóż dziś widziałem jak nadleciały bociany. Latały nisko, to tu to tam. Jakby młodzież, która świeżo opuściła gniazdo, trenowała. Niesamowicie wyglądają takie nisko latające bociany.

Ale jeden z nich nagle postanowił się zatrzymać i przysiadł na samym czubku modrzewia. Od razu poczułem wagę tej chwili, oto widzę coś czego nigdy nie widziałem, bocian siedzi na drzewie!

Ów czubek modrzewia okazał się jednak zbyt słaby, ułamał się, a bocian, popsuwszy mi drzewo, spokojnie sobie poleciał gdzieś dalej. Gdybym był panienką żyłbym teraz w stresie .

Ups!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja widziałem w zimie jak czaple z dużym luzem siadają na gałęziach drzew - wyglądało to jakby nie działały prawa grawitacji...

Przez ostatni miesiąc mieliśmy wieczorne hałasy - w lasku koło naszego domu zamieszkały sowy uszatki. Całe noce i wieczory piszczały, ale teraz już się chyba wyprowadzają, bo przycichło...

Ostatnio pojawiają się też u nas Furczaki gołąbki - wielkie ćmy, które wyglądają jak kolibry:


przy okazji wyczajania tego owada odkryłem, że to jego gąsiennice przyłapałem rok temu na pałaszowaniu liści bzu - eksmitowałem towarzystwo, bo z małego dopiero co zasadzonego bzu nic by nie zostało... ale gąsiennice były potwornie fotogeniczne - wyglądały jak przybysze z innej planety:



pozdro...
KoT

ale dlaczego? to jakiś przesąd panieński?
Jaka urocza gąsienniczka