Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 11:32:34

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 04 października 2018 22:01:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
O kurczę!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 05 października 2018 07:17:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Tak! O tym też opowiadał nam przewodnik, co oczywiście wzbudziło zrozumiałą fascynację u młodzieży (co tam, u mnie też!). Oprócz tego w samej Jaskini przewodnik pokazywał nam kość jakiegoś niedźwiedzia, co przyszedł tam zemrzeć. Na bardzo sensowne pytanie któregoś z dzieci, czemu nie została wydobyta, pan odpowiedział z uśmieszkiem" "coś musimy w jaskini turystom pokazywać" :-).
Nam akurat mógł pokazywać duże ilości śpiących nietoperzyków, ale nie zawsze one tam są.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 01 listopada 2018 21:40:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
wpis dedykuję Pietruszkom, którzy tam zawędrowali /choć nie zapominam o Bogusie który mnie sprowokował i za co jestem wdzięczny/

Obrazek
https://www.fotosik.pl/zdjecie/6bb05b93f03ef4ce

Pamiętam pierwszą wizytę w Czernej jak dziś, 2002 rok w drodze na Krakowskie Błonia na spotkanie z Papieżem. Ostatnie spotkanie. Jechaliśmy wtedy etapami Jasna Góra, schronisko młodzieżowe koło Pustyni Błędowskiej w Jurze no i upatrzona przez Żonę Czerna. I od razu dotknięcie. Wtedy było to miejsce wręcz zapomniane. Cisza i mistyka, klasztor, setki lat modlitw i piękno bukowych lasów.

Za rok wracamy na tygodniowe letnie wakacje całą rodziną. I znów pamiętam ten wszechogarniający spokój. Potem już corocznie zimą męskie wyprawy z synami aż do 2011 kiedy zaczęto budować nowy dom pielgrzyma i stare zniknęło. Pytano mnie nie raz, gdy opowiadałem o tym miejscu, ale jak to ciągle to samo, nie znudziło Ci się, dzieci chciały? No właśnie nie. I to, że synowie chcieli tam wracać ze mną jest najlepszą rekomendacją. Bo fakt, że ja zostawiłem tam serce jest niepodważalny i za to jestem ciągle, niezmiennie wdzięczny mojej Żonie, że mnie tam zaciągnęła. I zawsze Jej to przypominam. Znacie książkę Lindgren My na wyspie Saltkrakan, znana też jako Dlaczego kąpiesz się w spodniach wujku? lub Dzieci z Bullerbyn. No właśnie beztroskie chwile, dzieciństwo - to tam odnalazłem. Poszukiwanie pustelniczych grot, wędrówki wzdłuż klasztornego muru, ruiny eremickiego kamiennego mostu, penetracja kopalni i jaskiń, srebrzyste buki, zwały śniegu, zwariowane zjazdy na byle czym, brodzenie w śniegu nawet po pas. Poranne odśnieżanie schodów i klasztornych ścieżek, rozpakowywanie tirów z darami. Tak było i już nie wróci.
Obrazek
Przyszło nowe w postaci wybudowanego nowoczesnego Domu Pielgrzyma. Stare kochane zostało wyburzone. Zrobił się ruch, stałem się anonimowy, choć wcześniej serdecznie witany. Jednak jeśli ktoś nie ma tego bagażu wspomnień to może mu się podobać obecnie, nawet bardziej niż mnie. To tytułem wstępu, żebyście wiedzieli, że nie jestem obiektywny i że możecie tam pojechać i popukać się w czoło i pomyśleć co ten żałosny Powsinoga powypisywał.

Dojazd.
Pociągiem do stacji Krzeszowice /gdzieś pół godziny od Krakowa/, jakieś dwieście metrów obok dworzec busów. Kierunek Czerna lub Paczółtowice /jeśli jest wybór to lepiej Paczółtowice i powiedzieć, że do klasztoru to kierowca wyrzuci przy eremickim moście /powszechnie zwanym diabelskim/. Mocno w górę i z lekką zadyszką jesteśmy u celu.
Obrazek
Stacja Krzeszowice ma fajny klimat, kiedyś nawet był tam Antykwariat na Peronie gdzie kupowaliśmy ksiązki.

Klaszor.
Od razu mocny moment - brama klasztorma z czarnego marmuru z napisem SILENTIUM MILCZENIE.
Obrazek
Jeszcze kilka lat temu działała - teraz niestety nie daje rady komórkom i gadulstwu. Choć jak zajrzycie w tygodniu w godzinach rannych i wieczornych to daje radę. Następne zadziwienie: kościół kojarzymy z fasadą mniej lub bardziej okazałą. Tutaj nie znajdziesz, ot zwyczajne drzwi okolone, a jakże czarnym marmurem. I znów znamienny napis zaczerpnięty z pism św. Bernarda: „Sam Bóg szuka samotnego miejsca. O szczęśliwa samotności, o jedyna szczęśliwości”.
Obrazek
Obrazek
na furcie jest też inny, mniej poprawny :wink:

Otwieramy drzwi i długi korytarz wiodący do kościoła. No tak właśnie, świątynia znajduje się w centrum zbudowań klasztornych zgodnie z regułą karmelicką: "Pośrodku cel ma być zbudowana kaplica, gdzie codziennie rano powinniście się zbierać, aby uczestniczyć we Mszy św. gdy tylko to będzie możliwe". Idąc tym korytarzem zawsze czuję się tak jak w domu, nie kościele. Nadaje on atmosferę "gość dom, Bóg dom". Sama świątynia bardzo skromna, ale przez to piękna. Cały wystrój z czarnego marmuru z pobliskiego klasztornego kamieniołomu w Dębnikach. Moim ulubionym miejscem jest pierwsza ławka po prawej stronie skąd widać dobrze zarówno ołtarz główny jak i boczny z cudownym obrazem Matki Bożej.
Obrazek
Szczególnie lubię jednak obraz który przedstawia scenę przy grocie w której, według tradycji, Eliasz ukrywał się przed Jezabel, choć wcześniej zabił 450 kapłanów Baala. No i przychodzi anioł w kwiecistych szarawarach, kładzie mu dłoń na ramieniu i mówi «Wstań, bo przed tobą długa droga».
Obrazek
Zawsze też oglądam z podziwem arcydzieło sztuki jakim są mensy ołtarzowe. Misterne ornamenty roślinne rzeźbione w czarnym marmurze wyglądają jak koronki.
Obrazek
Wychodząc koniecznie trzeba zobaczyć boczne kaplice. Po lewej św. Jana od Krzyża, gdzie odbywają się adoracje - cudo. Znów ascetycznie ale mistyka na najwyższym poziomie. Po prawej kaplica gdzie możemy pomodlić się przy sarkofagu św. Rafała Kalinowskiego inżyniera, powstańca styczniowego, sybiraka i przeora klasztoru w Czernej. Nie sposób w tym miejscu nie pomyśleć o Polsce. Sam sarkofag unoszony przez anioły robi piękne wrażenie.
Gdy wyjdziemy z kościoła naprzeciw nas unosi się bukowe wzgórze z Drogą Krzyżową, na której szczycie jest punkt widokowy. Koniecznie należy się wspiąć by zobaczyć całe założenie klasztorne, na tle wzgórza i lasów - coś pięknego.
Obrazek
Tu akurat w czasie mgieł, ale jesienią w czerwieniejących bukach to szał.
Zawsze gdy opuszczam Czerną siedzę tam jak długo się da i... ech. Idealne miejsce na brewiarz lub różaniec.
http://karmelczerna.pl/historia-klasztoru/

Warto jeszcze zajrzeć na cmentarz karmelicki. Jakaż prostota i geometria, drabina do nieba. Ciekawy nagrobek Aleksandra Błędowskiego generała Wojsk Polskich powstania listopadowego z następującym napisem: Tu leży Aleksander Błędowski Jenerał Wojsk polskich, którego kule moskiewskie mijały, a srożna przyjaciółka Moskali, cholera, życie mu przerwała. Byłem raz świadkiem pogrzebu karmelitanki i ten obraz zostanie we mnie na zawsze. Piękno, radość i godność śmierci czy raczej przejścia.
Obrazek

Informacje praktyczne.
Obecnie jest wybudowany nowoczesny Dom Pielgrzyma. Wysoki standart noclegów choć jeśli planujecie spać dopytujcie o możliwość w starym budynku tzw. Czeladzi z oknami wychodzącymi na klasztor. Jest restauracja, księgarnia, zaplecze sanitarne, sala konferencyjna i kino. Więc spokojnie może to być miejsce dla wycieczki nawet szkolnej /pozdro Krejzi/. Najlepsze jest jednak muzeum /zaprojektowane przez twórców Muzeum Powstania Warszawskiego/.

Okolica
Z parkingu klasztornego zaczyna się szlak /żółty/ do źródła św. Eliasza. Trawersujemy zbocze, schodzimy na asfalt, w lewo i po kilku minutach jesteśmy na miejscu. W sumie nie przepadam za takimi miejscami, ale atrakcja jest. Basen w kształcie serca i bijące źródło pitnej wody plus kapliczka. Można zejść schodkami do środka i zaczerpnąć, wypić, a potem już tylko miłość.
Obrazek
Powyżej kapliczki wbijamy w jar, no trzeba trochę podejść.
Obrazek
Potem kilka wariantów by dojść do Paczółtowic. Proponuję taki by zahaczyć o Bożą Mękę /bardzo wartościowy obiekt/.
Obrazek
Jeśli ten wariant wybierzecie to asfaltem w dół i zaraz drewniany kościół, najwyższej klasy zero. Ja tam mógłbym siedzieć godzinami bo to wspaniała galeria sztuki. Nawet w kruchcie są takie rzeźby, że przytuliłbym je z radością. Obraz Matki Bożej na łące /Panek rozpoznałby zapewne rośliny/ jest genialny.

http://mnk.pl/wystawy/cudowna-moc-sztuk ... aczoltowic

Obrazek
Obrazek

Potem przez cmentarz, wychodzimy w lewo furtką /piękna klamka/zamknięcie/ i w prawo w dół niestety asfaltem. Mijamy pomnik Piłsudskiego "w Paczółtowicach w dniu 7 sierpnia 1914 oddziały strzelców dowodzone przez Komendanta Józefa Piłsudskiego przekroczyły granicę zaboru".

http://www.jurajskiostaniec.pl/index.ph ... &Itemid=22

Obrazek

Gdy zejście się wypłaszcza wbijamy przed potokiem w prawo w Dolinę Racławki. Dla mnie nakpiękniejsza z Dolinek Podkrakowskich. Zawsze byłem tam sam, szlak wiedzie raz dnem, raz się wznosi. Jak wyższy stan wody nawet trudno przejść.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie warto się spieszyć, można odbijać w boczne szlaki, jary, błądzić, zawracać bo to niewielkie jest. Bukowy las, skałki, jary, ptok cóż więcej chcieć. Na końcu doliny w prawo odbija żólty szlak, którym powracamy do klasztoru. Jest podejście przez las ale nie dramatycznie długie.

Obrazek

Niebawem docieramy do brukowanej drogi w Dębnikach.

Obrazek

Obrazek

Tutaj zapomniany klasztorny kamieniołom.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wapie%C5%84_d%C4%99bnicki

Obrazek

Obrazek

Nie przejmujcie się tabliczkami tylko wchodźcie i oglądajcie /w razie czego ojcowie z Czernej pozwolili ;). Nie do wiary, że stąd pochodzi wystrój wielu kościołów i klasztorów w całej Polsce. Gdy skojarzymy choćby wyposażenie Czernej z tym miejscem to budzi się refleksja o kunszcie i umiejętności człowieka w tworzeniu z natury pięknych rzeczy. Obowiązkowo kawałek marmuru do kieszeni.

Obrazek

Potem nie zważając na szlaki idziemy cały czas lokalnym asfaltem aż do skrzyżowania. Tam opuszczamy asfalt i na wprost wchodzimy w las /powinno być oznakowanie i ponownie pojawić się żółty szlak/. Mijamy leśny cmentarz i staramy się iść prosto, ewentualnie lekko w lewo aż dotrzemy na skraj potężnego kamieniołomu.

Obrazek

Obrazek


Jakiż kontrast z tym starym klasztornym. Gigantyczna dziura w ziemi budzi niepokój. Niestety często komuna w pobliżu sanktuariów i innych ważnych miejsc lokowała wielkie zakłady /choćby Bieniszew przychodzi mi na myśl/. Idąc w prawo skrajem wyrobiska trafiamy na Bramę Siedlecką wiodącą do klasztoru.

Obrazek

Przekraczamy mur wielkiej klauzuli /świetna wyprawa wzdłuż muru - też polecam/. W dół schodzimy do potoku i ruin mostu karmelickiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robi wrażenie jaka to kiedyś była umiejętność i technika. Po kamieniach przekraczamy potok , skarpą w górę i pętla się zamyka. Stąd do klasztoru /300 m/ lub w dół w lewo do Krzeszowic na stację /3 km/.

Obrazek

KONIEC
Obrazek

na marginesie
Nie wiem czy nie jest to mój najdłużej pisany i najbardziej emocjonalnie przeżyty wpis. Jest tu tylko cząstka wielu lat. Nie ma o eksploracji jaskiń, rozmowach w kotłowni z p. Marianem palaczem etc. Nie ma o wolności i wspaniałym czasie przeżytym z rodziną. Tak to moja Ziemia Święta.

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 02 listopada 2018 08:29:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Dzięki!

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 02 listopada 2018 13:01:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9931
Nie znałam tych rejonów, a rzeczywiście wyglądają bardzo zachęcająco!
Wielkie dzięki, Powsinogo, za ten wpis!
I z chęcią poczytam więcej, jeśli zechcesz napisać. :)


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 03 listopada 2018 08:28:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Piękne!
Dziękuję za wpis :)


PS a akurat Muzeum Fotografii w Krakowie wrzuciło wczoraj zdjęcie - https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/ ... e=5C485AA8


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 03 listopada 2018 11:02:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Przeczytałem z uwagą ten wpis. Cieszę się, że się podzieliłeś czymś tak osobistym, a i zupełnie nieznanym, w każdym razie mi - ja nawet bez zerknięcia w mapę nie wiedziałem, gdzie są Krzeszowice. Mam skądinąd wrażenie, że jednak chętniej pojechałbym tam sam, a nie z wycieczką szkolną ;-)
Na pierwsze wrażenie najbardziej zaintrygował mnie ten punkt widokowy nad klasztorem, z Drogą Krzyżową.
(he he, od razu przyszedł i chce robić listę)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 03 listopada 2018 18:45:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
Powsinoga pisze:
moja oferta, że skroję taką wycieczkę po okolicach Czernej gdzie
jak Crazy pisze: spieszyć się nie chcę i jeżeli będzie potrzeba na godzinny postój, to żeby go zrobić.


Właśnie przeczytałem swój wpis o Czernej i jestem jednak niezadowolony. Zakodowało mi się, że ma to być "skrojona wycieczka" więc w lewo, w prawo, wbijamy, wypłaszcza... a przecież nie jestem he he Nyką :shock:
No i ta narracja nie oddaje genius loci tego miejsca. Bo tak naprawdę chodzi o to, że przez półtora wieku był to ściśle zamknięty erem otoczony murem. Po tych lasach rozsiane były pustelnie a nawet groty gdzie żyli mnisi. I gdzie się nie pójdzie to po prostu czuć.
Jedyną poważna ingerencją jest asfalt w dolinie Eliaszówki, ale stanowi znikomą część /gdyby go nie było, dojazd samochodem byłby niemożliwy - ech można pomarzyć/.
Spędziłem tam w sumie pewnie ze sto dni i nie mam pewności czy wszędzie dotarłem, wszystko poznałem. Samo łażenie w obrębie muru czy wzdłuż niego /4 km obwodu/ jest przygodą. Jeśli chcecie poznać piękno tego miejsca nie ograniczajcie się do samego klasztoru. To niewielka część piękna tego miejsca. Idźcie gdzie macie ochotę, może ktoś znajdzie swoje ukochanie czego życzę /a jak ktoś będzie niech skrobnie kilka słów/.
Crazy pisze:
chętniej pojechałbym tam sam, a nie z wycieczką szkolną

Najlepiej z rodziną, serio. Odległości nie są wielkie, a miejsc pięknych i oddziałujących na wyobraźnię wiele. Tu przeprawa przez potok, tam grota /ach czemu nie można jej znaleźć/. Aczkolwiek samotność w CZernej jest wspaniała.
Co mnie wielce urzeka to połączenie przyrody z historią co starałem się oddać. Nasycenie podkrakowskich terenów rzeczywistym dotknięciem dziejów Polski jest niesamowite. Tutaj esencja esencji.

poklikajcie w linki warrto bo starałem się w ich wyborze i lepiej oddają niż moja bazgranina
no i jeszcze może dorzucę ten
http://www.kulturawlesie.pl/2017/02/17/ ... w-czernej/

i jeszcze takie marzenie, które od dawna we mnie tkwi by się tam spotkać, bo jak wiele osób ma tam blisko

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 03 listopada 2018 19:14:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 16:38:41
Posty: 9931
Powsinoga pisze:
i jeszcze takie marzenie, które od dawna we mnie tkwi by się tam spotkać, bo jak wiele osób ma tam blisko

Ja jestem zawsze chętna do takich pomysłów! :)
Poza tym w przyszłym roku wypada 15-lecie forum, może warto je uczcić np. taką wyprawą?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 17 sierpnia 2020 15:50:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Crazy pisze:
ja bym tam wrócił, aby przejść ten zielony szlak, skoczyć do Łokietka i zjeść Pstrąga

Ano wróciłem!

Mój półtora-dniowy wypad do Ojcowa okazał się bardzo udany. Choć muszę od razu powiedzieć - na marginesie siarczystej dyskusji o humbugach, w której wprawdzie uczestniczyli tacy, co już nie pisują :-( (ale może czytują?) - że Ojcowski Park Narodowy w żadnym razie nie jest jakąś rewelacją. Owszem, wyobrażam sobie, że dawno temu ktoś, niczego nie spodziewający się, uprawiał wielodniowe piesze wędrówki po okolicy i nagle trafił do takiej dolinki, to faktycznie mógłby powiedzieć "wow!". Jest tam bowiem bardzo ładnie i uroczo, i na pewno inaczej, niż w okolicy. Natomiast nie ma tam jakiejś powalającej ilości atrakcji i choćby w porównaniu do niedawno przez nas odwiedzanego Słowackiego Raju to nie ma porównania. Ot, tu jakaś skałka, tam zameczek, tam wąwozik, ale wszystko to małe i mało, co zresztą pasuje do ogólnej charakterystyki atrakcji turystycznych w Polsce: wspaniałych budynków z przeszłości jest jak na lekarstwo, bo większość została zburzona, zaś jeżeli chodzi o cuda natury, to Polska nie jest krajem landmarków - siłą i pięknem naszego kraju jest raczej ten przysłowiowy chopinowski krajobraz z wierzbą albo opiewana przez Pana Tadeusza nasz poczciwa brzezina, niż jakieś szałowe fiordy albo kaniony antylopy... no tak jak to w każdym razie widzę.

Zatem i w Ojcowie, skałki jak skałki, zameczek jak zameczek, ale sama dolina Prądnika ma w sobie coś bardzo urokliwego i to o dziwo nawet w wakacyjną niedzielę, gdzie ludziów tam było jak mrówków, i lodogofrów też (ale zapiekanka po ojcowsku bardzo dobra ;-)). W tejż dolinie z odnogami spędziłem cały czas, łażąc po różnych górach i dziurach. Udało się więc z zielonym szlakiem z Rękawicą, ale zszedłszy z powrotem w Dolinę udałem się, wiedziony impulsem, w drugą stronę, niż planowałem i poszedłem jakimiś bezdrożami i polami, gdzie spokojnie mogłem wyjąć harmonijkę i pograć sobie jak Włóczykij, nie martwiąc się o niechcianych słuchaczy, po czym starą asfaltówką pełną rowerzystów (że też Tour de Pologne tam jeszcze nie zawitał) wróciłem do Bramy Krakowskiej. Nogi bolały, ale zachciało mi się zrobić jeszcze trzecią pętelkę, pod Grotę Łokietka, chwilowo zamkniętą, gdyż Łokietek ma koronawirusa. W drodze powrotnej miałem iść na Pstrąga Ojcowskiego, ale raz, że była kolejka, dwa że mi się chciało położyć, trzy, że skończyło mi się picie. Więc wróciłem do miejsca zakwaterowania, umyłem się (gorąc i zaduch straszny --> wieczorem i w nocy była piękna burza!), wypiłem herbatkę, ba, nawet obejrzałem w tv fragment nowego teleturnieju "Giganci historii"! Po czym udałem się na rzeczonego pstrąga, którego spożyłem piknikowo na trawie, był wyborny. Potem jeszcze piwo i ledwie zdążyłem przed deszczem.

Wcześnie rano wszystko pięknie parowało, słońce już się pokazało i wtedy najbardziej żałowałem, że nie wziąłem w końcu aparatu, bo mogły być ujęcia dość niecodzienne. Poszedłem trochę pomyszkować w Dolinie Sąspowskiej, myślałem, że może znajdę któreś źródełko z całkiem wielu zaznaczonych na mapach. Źródełka nie znalazłem, kleszczy chyba też nie, ale powłaziłem w jakieś konkretne dziury. A potem powrót przez niezwykle piękny las :!: do szosy wiodącej do Ojcowa, jeszcze rzut oka na Kaplicę na wodzie, której podczas wycieczki nie udało się za bardzo obejrzeć, bo młodzież już umierała.

Cóż, już o 9:35 miałem busa powrotnego, więc trzeba i teraz było się sprężać, aby już teraz być w domu.

Bardzo jestem zadowolony z wypadu.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 17 sierpnia 2020 15:56:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Brzmi super, tylko tego Łokietka szkoda! :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 17 sierpnia 2020 15:59:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Biedak się rozłożył niestety, ale miejmy nadzieję, że dojdzie do formy!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 17 sierpnia 2020 16:02:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Ale to co opisałeś, to jest forma turystki, która bardzo mi odpowiada.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 18 sierpnia 2020 11:42:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17214
Skąd: Poznań
Cra, bardzo ciekawa wyprawa i opis!
Podzielam Twoje zdanie, że Dolina Prądnika ma swój osobliwy urok.

Nigdy nie byłem tam jesienią, a przypuszczam że podczas jakiegoś darowanego weekendu paździora z babim latem, może być tam jeszcze piękniej (a może i mniej tłoczno? latem niestety były tam tłumy za każdym razem - z dwóch - w których byłem)

A to:

Crazy pisze:
jeżeli chodzi o cuda natury, to Polska nie jest krajem landmarków - siłą i pięknem naszego kraju jest raczej ten przysłowiowy chopinowski krajobraz z wierzbą albo opiewana przez Pana Tadeusza nasz poczciwa brzezina, niż jakieś szałowe fiordy albo kaniony antylopy...


jest w ogóle temat na ciekawą dyskusję!
Na razie ścierają się u mnie stanowiska!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 04 marca 2023 09:40:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Nie wiem, czy Powsinoga tu jeszcze zagląda, bo chciałbym powiedzieć, że w końcu niedawno dotarłem (a pewnie nie wpadłbym na ten pomysł, a w każdym razie nie miałbym dostatecznej determinacji, gdyby nie on). Co więcej, chyba na miejscu wiedziano o historii tego forumowego wątku, bo nie minęła godzina od mego przybycia, a już posypano mi głowę popiołem.
Obrazek

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group