Ultima Thule

poczułeś się oszukany?

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?

Zdjęcia Katalonii absolutnie fantastyczne!

W Hiszpanii byłam raz, w sumie podobało mi się, ale pod koniec pobytu zaczęło mi się nudzić, brakowało mi naszej bujnej polskiej zieleni i ogólnie nie nabrałam szczególnej ochoty na powrót w tamte strony. Ale jak patrzę na te fotki, to już bym chciała tam byyyyyyyć!!!!!!!!

Generalnie Izery to według mnie nuda - za małe przestrzenie, za małe górki, za dużo ludzi.

Ale są sytuacje wyjątkowe
1. Biegówki, gdy się chce prędkości (relatywnej ), a nie przecierania nowych szlaków i niespotykania ludzi. Bo w Izerach trasy są przygotowane, jest ich bardzo dużo (po stronie polskiej i czeskiej), no i są piękne. Dla amatorów turów albo tych, którzy lubią myśleć, że na biegówkach też da się zjechać z dużej góry (off piste oczywiście 8)) - też coś się znajdzie - szczególnie po drugiej stronie szosy (tj. przełęczy Szklarskiej).
A dla tych, którzy lubią jeździć w kółko jest Harrachov:

Zdjęcie: Monika Rusztecka

2. Biegówki z dziećmi

Zdjęcie: Monika Rusztecka

3. Rowery - bywalcy mówią, że na rowerach jeździ się tam świetnie...

Zdjęcie: Monika Rusztecka

4. Siedzenie w Chatce Górzystów z gromadą przyjaciół, gitary, kominek, nocne rozmowy, wychodzenie przed dom, tylko po to, żeby zachwycić oczy widokiem, i poczuć, jak wywija cię na drugą stronę przenikliwy wiatr, a także (długie) wędrówki do najbliższego sklepu po zapasy.

Uuuu... Akurat jak na polskie warunki, to Izery są dość rozległe i wysokie. Widzę u Koleżanki niebezpieczne zbliżanie się do poglądów pewnego forumowicza.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Fakt faktem, że jak się siedzi po południowej stronie głównego grzbietu - Hala Izerska, Orle, Jakuszyce itp. - wysokości względnych nie ma. A z rozległością też bym nie przesadzał - 2 dni na obejście właściwie wszystkiego istotnego.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

A co w Polsce ma więcej? Tatry, Bieszczady, Beskid Żywiecki i Niski, czyż nie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Beskid Sądecki, Wyspowy, Śląski, Karkonosze... Przy czym, trzymając się ściśle terminu "rozległość" masz rację, ja natomiast bardziej traktuję to jako "to do".

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

Ok, kumam różnicę.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Na szczęście można też jeździć poza biegówkostradami, na przykład po wyżej wymienionym głównym grzbiecie Albo po "grani" karkonoskiej. A tam trzeba podejść, a potem trzeba zjechać 8)

Pomyślałam sobie, że teraz właściwie można (i warto) traktować Izery polskie i czeskie jako całość, i śmigać po obu stronach granicy - i to jest super! Rozległość wówczas rośnie... nawet do 5 dni. A z Karkonoszami to już do 7.

Pozostaje jeszcze kwestia dużej liczby ludzi i małej dzikości. Wyobrażam sobie, że poza feriami itp., może tam być całkiem dobrze.

Spoko, ja doceniam jeszcze Bieszczady i Niski

Izery wysokie - proszę pana, to jest oksymoron.
Poza tym nie ograniczajmy się polskimi warunkami.

Na szczęście można też chodzić


Zdecydowanie Izery przy takim podejściu zyskują. Po czeskiej stronie sporo fajnych skałek. Mam z tamtejszą częścią pewne porachunki, ponieważ wraz z Profesorem dotarliśmy na potencjalnie najciekawszą skałę przy widoczności sięgającej kilkunastu metrów.


Kwestia małej dzikości mnie nie martwi zupełnie, dużej liczby ludzi martwiłaby może trochę, gdyby nie to, że w okresie wakacyjnym nie stwierdziłem zbyt dużego natężenia ruchu (poza Halą Izerską).


Skoro już mowa była o Czechach, przewyższenie z Hejnic na Smreka wynosi 800m. To już wynik zupełnie przyzwoity.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

Może to była ta (z której zdjęcie)?


A może ta (na którą pierwsze zdjęcie)?


Zdjęcia: Olaka

Liczę, że dasz radę

Dziwne te góry, inne.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Nie. Widoczność wprawdzie nie pozwalała dobrze ocenić okolicy, ale tu jest za płasko.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

no i jak, proszę pana??

Mi się bardzo podobało. Ot w sam raz na trzydniowy wyjazd, jeden dzień dojścia do schroniska including zamek w Bolczowie i popołudniowa krótka wycieczka na cycen gebirge , drugi dzień wycieczka właściwa całodzienna, trzeci dzień druga wycieczka...

Bardzo przyjemna okolica, ziemnolesiste wzgórza, z ktorych co i raz nie wiadomo czemu wyrastają fantazyjne skałki (i oczywiście na nich pełno ludzi z linami, wyczyniających niezrozumiałe akrobacje ). Szerokie widoki, o dziwo bynajmniej nie Karkonosze podobały mi się najbardziej, tylko te różne małe wzgórza dokoła, jak Góry Kaczawskie (GóryKa ) czy inne, w ogóle nienazwane. Piękne lasy bukowe i rozczulająco rozkwitające modrzewie, z których ledwo zaczęły wychodzić igiełkowe pączki

Najbardziej podobały mi się te skałki, gdzie profesor rozstawił aparat (starościńskie skałki? nie wiem, czy nie pokręciłem nazwy), można było wśród nich bładzić jak Pod Wiszącą Skałą , a potem siedzieć i... dyskutować o sensie tekstu Braci bum ... albo o nieprzyzwoitych dowcipach

Wspaniałym miejscem są ruiny zamku w Bolczowie - total! Pięć gwiazdek! Właściwie można by równie dobrze pisać o tym w wątku o zamkach, co o góach, bo zdaje się że budowanie tego zamku polegało na zamurowaniu dziur między skałkami W pierwszej chwili pomyślałem sobie, aha takie tam, fajne kilka kamieni na krzyż wśród skał - ale im dalej się zagłębialiśmy, tym zamek okazywał się większy i ciekawszy. Aż do najwyższego punktu z zapierającym dech w piersiach widokiem w dół i w dal. Super!

A i tak best momentem wyjazdu był dla mnie postój gdzieś na łące pomiędzy wsią Gruszków a wsią Karpniki, gdzie tak się szło po niczym (trochę jak w Beskidzie Niskim, aż dziw, że nie zbudowali tam domów albo parkingów ) i w pewnym momencie elsea zaproponowała, że może to dobre miejsce postojowe... i rozłożylismy się na trawie, na ciepłej ziemi, w słońcu... i nastała cisza... czasem ktoś chrapnął z lekka ..

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Owszem, jest coś takiego.

Ruiny zamku Bolczów. Na obrzeżach Janowic Wielkich. Nie "w Bolczowie" bynajmniej.
Bardzo się cieszę że Wam się podobało tak. Było nie było, to moje Shire w sumie.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.