Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 18:52:13

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 874 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53 ... 59  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 07 marca 2016 07:56:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
E tam, góra jest góra. Piszę to nie tylko dlatego, że sam w chwili uznanej za zdobycie korony miałem na koncie wejście na Rysy jedynie od południa :)

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 07 marca 2016 13:33:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Bogus pisze:
góra jest góra.
zgadzam się ogólnie i każdemu "bym zaliczyła", ale sama pewnie miałabym niedosyt - jak z tym bałuchem w Szkocji, na który nie pozwolili mi wejść ;-)


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 25 marca 2016 21:43:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
Byłem dzisiaj na drodze krzyżowej na Tarnicy.
Przepiekna pogoda zachęciła zapewne do tego samego co najmniej kilka tysięcy innych osób przez co na szlaku było bardzo tłoczno.
Załącznik:
20160325_124804.jpg

Wejście i zejście od Wolosatego.
Na szczycie pełne słońce i niemal bezwietrznie. Sporo śniegu ciagle poza granicą lasu. Kanapki i herbata na ciepłych (!) od słońca kamieniach. Cudowna widoczność. Zejście trudniejsze z uwagi na oblodzenie szlaku. Na jednym z takich sniegooblodzonych momentów kolega upada i sygnalizuje problemy ze stawem skokowym.
Faktycznie kostka puchnie i boli. Smarujemy altacetem, usztywniamy bandazem i kijkiem i próbujemy schodzić zakładając ze przed nami moze ze 20 minut zejścia maksymalnie. W trakcie opatrywania na boku niezliczona ilość turystów zalicza spektakularne gleby.
Niestety nie ma mowy o zejściu. Kolega zupełnie nie jest w stanie podeprzec sie na kontuzjowanej nodze a podpieranie go przez nas z obu stron i kustykanie na nodze zdrowej w najlepszym wypadku skończy się siniakami na tylkach.
Probujemy dzwonić na GOPR lecz brak zasiegu.
Na szczęście akurat z dołu idzie GOPRowiec. Wzywa quada z noszami/przyczepą i robi profesjonalny opatrunek. Zostaje z nami do przyjazdu quada. Po ok. Godzinie przyjeżdża quad. W miedzyczasie niezliczona ilość osób schodzacych do Wolosatego brutalnie zapoznaje sie z podłożem.
Kontuzjowany jedzie z GOPRem quadem, my schodzimy do Wolosatego jeszcze z godzinę.

Kilka wniosków:
Piekna pogoda, najprostszy szlak, masa turystów a i tak dupa. Wypadek i bez pomocy GOPRu bylibyśmy tam utkneli na tej Tarnicy do lanego poniedziałku.
Nasza ocena czasu pozostałego do zejścia to kompletna klapa...
Człowiek obyty z górami w przepisowych butach, chwila nieuwagi i pozamiatane. Oczywiście nie musze pisać o turystach idacych dzisiaj na Tarnicę w trampkach.
Miałem początkowo zamiar zabrać ze sobą 7dmioletniego syna. Już wiem ze to nie był madry pomysł. Na szczęście tylko pomysł.
GOPR owcy to wspaniali ludzie i znakomici fachowcy.
Zwykłe, z pozoru, skrecenie kostki okazało sie być i owszem skreceniem stawu skokowego ale i przy okazji złamaniem kosci piszczelowej z przemieszczeniem.


Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 25 marca 2016 22:01:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Super pomysł z taką drogą krzyżową!

...a co do przykrej przygody, to dobrze, że mieliście sprawną pomoc i że wszystko się w miarę pomyślnie skończyło.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 28 marca 2016 08:34:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
świetna fotografia
mój wniosek z zeszłego roku:
zimą szlaki gdzie chodzi dużo ludzi są ubite i przez to mocno oblodzone i faktycznie nawet banalne fragmenty na Igliczną groziły upadkiem
natomiast tam gdzie przeszło tylko kilka osób szło się dobrze i bezpiecznie

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 04 kwietnia 2016 08:00:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
Tyler Durden pisze:
Super pomysł z taką drogą krzyżową!

...a co do przykrej przygody, to dobrze, że mieliście sprawną pomoc i że wszystko się w miarę pomyślnie skończyło.


Powsinoga pisze:
zimą szlaki gdzie chodzi dużo ludzi są ubite i przez to mocno oblodzone i faktycznie nawet banalne fragmenty na Igliczną groziły upadkiemnatomiast tam gdzie przeszło tylko kilka osób szło się dobrze i bezpiecznie


W zeszłym tygodniu miałem się spotkać ze współpracownikiem, musieliśmy się jednak zdzwonić ponieważ okazało się, że pracuje z domu bo... był w górach i schodząc skręcił kostkę i złamał kość strzałkową.

Powsinoga pisze:
świetna fotografia

Dzięki. Niestety tylko telefonem i na czuja bo światło słoneczne było oślepiające.

BTW. jakie buty trekkingowe dla siedmiolatka (albo szerzej - dla dzieci w wieku przed-nastoletnim) państwo polecą?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 10:08:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Wielki Bart pisze:
BTW. jakie buty trekkingowe dla siedmiolatka (albo szerzej - dla dzieci w wieku przed-nastoletnim) państwo polecą?

Pewnie zrobię siarę, ale ja moim dzieciakom (na ten moment 4-8 lat)kupuję najtańsze butki z decathlonu - dobra podeszwa, twarde trzymanie pięty, czego chcieć więcej... no i stosunek jakości do ceny niszczy. Niedługo będę miał chyba całą rozmiarówkę dziewczęcych i chłopięcych...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 13:19:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
Jaka siara? Buty na jeden sezon w tym wieku, KoT dobrze radzisz. Nie można się dać zwariować. Nie przypominam sobie by moim kupował coś specjalnego, tylko zwracałem uwagę na bieżnik i żeby były lekkie. Młode nogi są giętkie, nie przypominam sobie żadnej kontuzji.

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 13:46:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Powsinoga pisze:
Jaka siara? Buty na jeden sezon w tym wieku, KoT dobrze radzisz. Nie można się dać zwariować.


Ależ oczywiście! Brak tu jakichkolwiek złóż siarki.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 14:25:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 13:02:17
Posty: 5355
Skąd: Skąd:
My 1,5-rocznemu w góry też kupiliśmy z decathlonu, a do tego z wyprzedaży. Sprawdziły się jak najbardziej. Jak i kilka innych par stamtąd. I po kolejne również tam pojedziemy.

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 15:40:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 10:50:58
Posty: 909
Skąd: strangeland
Dzięki uprzejme za porady :piwo:


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 kwietnia 2016 17:22:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Dla dzieci, póki noga rośnie, zdecydowanie najlepiej jest kupić "Kaczuchy" w Decathlonie

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 17 grudnia 2016 23:00:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
Powsinoga - powrót do przeszłości 2016

Przychodzą takie momenty, gdy dochodzisz do ściany, że jedynym wyjściem jest rzucić wszystko i pojechać w miejsca, które są tymi, do których wracasz w myślach przez wiele, wiele lat, a które są nieosiągalne przez prozę życia. Imperatyw powrotu do miejsc szczęśliwych.

Przyznam, że Najdalsza Wyspa była dodatkową inspiracją. Wiele moich ukochanych punktów na mapie pokrywa się z ważnymi miejscami UT. Niemcowa Elsei i Witka, Mochnaczka Laski, Radocyna - wszystko jasne. No i Kraków = ... to miasto nigdy nie będzie należeć do mnie...

Wieczór dzień 1.
Wymyśliłem sobie, że chcę poznać Kraków nocą. Usiąść w knajpce na krakowskim bruku, zjeść co nieco, wypić troszku i oddychać historią. Wsiadam w TLK Wybicki, który ma niewybitne wagony. 17:36 lekko przed 23 w Krakowie. Przedział wypełniony, zajmuję zajęte miejsce pod oknem czyli wyganiam intruza. No bo co nie po to rezerwowałem, żeby nie mieć widoków. Przy drzwiach siedzi wielki murzyn, taki na dwa miejsca. Widząc zamieszanie i przesiadanie się, zaczyna tłumaczyć, że siedzi nie na swoim bo za small area. Ksenofobiczni i rasistowscy Polacy uśmiechają się no problem, ok, siedź chłopie jak ci dobrze. Trasa przez Jarocin /koncert 2TM2,3/, Lubliniec /rowerowy NiniwaTeam/, Częstochowę /zeszłoroczna wyprawa rowerowa na Jasną G./, Miechów /Bożogrobcy, kula ziemska na wieży kościoła i blok Pietruszki na wzgórzu/ czyli miejsca wywołujące wspomnienia. Czuję jak stres i zmęczenie opadają jak rtęć w termometrze na Syberii. Od Częstochowy Stradom zostaję sam na sam z czarnoskórym towarzyszem podróży. Nikt się nie dosiada - pewnoo ze względu na moją podejrzaną osobę. Murzyn jest Francuzem, wraca z targów turystycznych i nie może się nadziwić, że pociąg jedzie tak long i że nie ma wagon restaurant - jest nieszczęśliwy, ale pogodzony. Zapada w sen, przerwany przez huk-tunel przed Miechowem . Z nosem przyklejonym do szyby wypatruję kuli na wieży, myśląc o Pietruszkach. Pojawia się obwoźny Wars. Towarzysz ubolewa tu-lejt, tu-lejt. Za kwadrans osiągamy cel. Mam cztery godziny do TLK Luny kierunek Beskidy. Ruszam na randkę z Krakowem.

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 20 grudnia 2016 10:37:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Czytelnicy czekają w napięciu na ciąg dalszy...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 22 grudnia 2016 22:33:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 20 października 2008 16:48:09
Posty: 6421
arasek pisze:
w napięciu

prorok jaki czy co?
ta część to był horror :?

Noc pierwsza z soboty na niedzielę.

Na wstępie przepraszam wszystkich Krakusów. Naprawdę chciałem pokochać Kraków. Kolejny raz nie udało się. O 23, gdy wysiadłem z pociągu, dworzec wymarły, więc ruszam na miasto. Życie tętni zaraz za przejściem podziemnym. Ale nie tak jak sobie wyobrażałem. Wiem, przyjechałem z sennej poznańskiej mieściny. Głośno, wulgarnie, pijacko, komercyjnie. Szedłem z tym moim plecakiem, jakby w innej rzeczywistości. Panny z parasolkami go-go i kartami menu nie zaczepiały mnie na szczęście. Pijane, wszechobecne towarzystwo. Na rynku kiczowate dorożki z dyskotekowymi światełkami i lustereczkami. Idę nad Wisłę, wokół Wawelu. Dużo lepiej, ale u nas nad Wartą tak samo. Kierunek Kazimierz. Niby ciekawiej, ale tak nie ma gdzie się przytulić. Ale pojawia się coś na kształt klimatu. Docieram na Plac Żydowski. Klimat pryska. Jest tłoczno. Rondel z zapiexami oblężony. Jestem zdeterminowany by coś zjeść. Obchodzę kilkanaście razy jak wokół jeża. Tu, a może tuu. Wreszcie dostaję wielką zzzapiekankę, niestety tak popokrytą szczypiorkiem, że hej. Co za zwyczaj! Spożywam na krzesełku otoczony śmieciami. Naprzeciw bankomaty więc podziwiam determinację gości by trafić kartą w szczelinę i wybrać pin, tym bardziej, że to miejsce z dziwną aurą, gdzie nie obowiązuje grawitacja. Herosi, zdobywcy złotego runa. Zapiekanka jak bułka odrostka. W końcu pokonuję, ale czuję się jak Smok wawelski po poczęstunku Dratewki. To nie był dobry pomysł o pierwszej w nocy. Wracam na dworzec. Jestem godzinę przed odjazdem, ale myślę sobie ech posiedzę w spokoju na peronie, a tam jakieś porzucone wagony. Nie dowierzam, a jednak to czarodziejska TLK Luna. Moje miejsce zajęte przez kobietę z wyrazem twarzy ugryzę. Włażę więc do pierwszego pustego przedziału, najwyżej wywalą. Ostatkiem silnej woli przypinam plecak pasem biodrowym do półki , by nie udał się na samotną lunatyczną wędrówkę. Moszczę sobie legowisko, a tu wchodzi konduktor i "bilet poproszę". Pół godziny do odjazdu, o co chodzi? Dziękuję dobranoc! Jestem zmordowany, w końcu to czas psiej wachty.
phpBB [video]

Mózg się wyłącza, odpływam w niebyt. Szarpnięcie wagonów, pa Kraków.

_________________
J 14,6


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 874 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 47, 48, 49, 50, 51, 52, 53 ... 59  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group