Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:26:40

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1394 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85 ... 93  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: ndz, 25 sierpnia 2019 16:08:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Wyskoczyłem na weekend w Tatry (lato bez pobytu w Tatrach się nie liczy, więc zdążyłem jeszcze wybrać się, rzutem na taśmę). Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia na Giewoncie (i nie tylko), oraz faktycznie regularne popołudniowe burze, zrezygnowaliśmy z wcześniejszego planu noclegu w Stawach i zrobienia w sobotę całej Orlej. Zatrzymaliśmy się w domu znajomych w Dzianiszu i postanowiliśmy zameldować się (z synami) na Krywaniu. Od ostatniego razu minęło już kilka lat. Tym razem chcąc - nie chcąc musieliśmy zastosować metodę "na Bogasa", tj. start z daleka, a z Dzianisza do Trzech Studniczek mieliśmy 100 kilometrów dojazdu. Pobudka o piątej, wyjazd o szóstej, start z parkingu (pełnego!!) o ósmej. Na szlaku mnóstwo ludzi - Słowacy mieli chyba swój narodny vystup (w kopule szczytowej para z dzieckiem lat trzy!) - więc nie dało się jakoś strasznie napierać. Całość wycieczki zajęła nam równo sześć godzin (od samochodu do samochodu), czyli dłużej niż poprzednio, ale na piku posiedzieliśmy pół godziny podziwiając (szybko niknącą) panoramę, a potem zawinęliśmy się, żeby zdążyć przed burzą, której pierwsze grzmoty usłyszeliśmy dochodząc już do samochodu. Zapomniałem już, że to taka wielka góra - w sumie 13 km w obie strony i 1400 metrów podejścia. Bardzo ciepło i parno było, dało to w kość (do czego dołożyła się też pobudka o absurdalnej porze). Tak czy inaczej - bardzo było warto!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 28 sierpnia 2019 22:06:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Plany były ambitne - wstać o 6-tej rano, umyć zęby, zjeść śniadanie, ubrać się i fiuu do Kir. A stamtąd przez Kościeliską na Ciemniaka. W te i we wte jakieś 7-8 godzin. O 15, a najpóźniej 16 powinienem wrócić do Kir. No i budzik robi "drrryń", hyżo wyskakuje z wyrka, paciorek, patrzę na prognozę TOPRu... i dupa.
Wszędzie w okolicy zapowiadają burze. Co prawda dopiero w okolicach południa, ale do tego czasu się nie wyrobię z całą trasą. W dodatku czytam wiadomość od koleżanki, która pisze, że mieli iść na Wołowiec, ale z powodu pogody opuszczają.
No to jak tak, to ja też odpuszczam i wracam do wyrka.
Ale zasnąć już nie mogę. Leżę, wiercę się. Nie wiem co ze sobą zrobić. No to może wstanę. Ubiorę się. Śniadanie zjem. Wpycham kanapeczkę, a spakowany poprzedniego dnia plecak patrzy na mnie oskarżycielsko z kąta.

Dobra, skoro plecak spakowany, a ja ubrany i najedzony, to przynajmniej na jakiś spacer pójdę. Może na Gubałówkę (hue, hue)? Podły humor, to i podłe pomysły do głowy mi przychodzą.

Ale nagle wpadam na pomysł, który już od dawna chodził mi po głowie - znaleźć alternatywne przejście z naszej kwatery do Ścieżki pod Reglami - bo zawsze jakoś naokoło latamy. No i niech będzie.
Idę jakąś halą, przez jakieś tereny chiba prywatne i przez Księży Las (który powinien się nazywać Zasrany Las, względnie Bobkowy Las, bo widać, że niejeden baca przez niego owieczki gania). No i w końcu docieram do wylotu Strążyskiej.

To co? Jak już dotarłem to mam nie wejść?
Tylko kawałeczek.Tak do Polany. Na Polanie wpada mi do głowy szatański pomysł - skoro już tutaj jestem, to czemu nie wejść na Sarnią Skałę. No to wysłałem do Sylwii SMS-a, że przejdę sobie ze Strążyskiej Ścieżką nad Reglami do Doliny Białego i wracam. A jak już byłem w Dolinie Białego to mi się przypomniało, że nie byłem nigdy na Kalatówkach, a to tylko godzinka drogi.
Doszedłem w 45 minut. Co my tam mamy dalej? Hala Kondratowa. No sprawdźmy. A jak już byłem przy schronisku to pomyślałem sobie, że fajnie byłoby przejechać się kolejką.
Z Kasprowego do Kuźnic.
No to siup! Idziemy na główną grań Tatr. Zielonym szlakiem ze schroniska na przełęcz pod Kopą Kondracką. A wiecie, że z przełęczy na Kopę jest tylko 20 minut. Co prawda idzie się na zachód, a Kasprowy jest na wschód, ale po wczorajszej cofce spod Małołączniaka musiałem przecież trochę podeptać przynajmniej ten z Czerwonych Wierchów. Taki byłem rozgrzany, że wbiegłem tam w niecałe 15 minut (i to robiąc zdjęcia po drodze). No i jak wylazlem na Kopę to zacząłem się zastanawiać: a może jednak iść dalej na zachód i dojść jednak do tego Ciemniaka (przez Małołączniaka) - przecież to tylko godzina i 20 minut. A może jednak trzymać się planu i zawrócić na Kasprowy? Ale kiedy spojrzałem w stronę Kasprowego, to już wiedziałem, że o kolejce mogę pomarzyć i o Czerwonych Wierchach też. Od strony południowo wschodniej szły takie chmury, że tylko zeżarłem ostatniego banana i zacząłem pędzić truchcikiem w stronę przełęczy Kondrackiej pod Giewontem, a stamtąd niebieskim szlakiem spowrotem do Hali Kondratowej. Gdy byłem tuż przed schroniskien rozpadło się na dobre i zaczęło na dobre walić pierunami..

Przeczekałem deszcz w schronisku, posiliłem się borowikową z makaronem, w celu podreperowania nadwątlonych sił i ruszyłem do Kuźnic, a potem już przez Zakopiec do kwatery. Cała wycieczka od drzwi do drzwi kwatery zajęła mi 9 godzin, a telefon stwierdził, że przedreptalem w tym czasie 30 km.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 28 sierpnia 2019 23:24:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
:D Czytałem, czytałem i już byłem pewien, że dojdziesz do Ciemniaka i zejdziesz do Kir :) Ale i tak brawo!

(a na sam Ciemniak z Kir, to wejdziesz tam i z powrotem w jakieś 4h, spoko).

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: czw, 29 sierpnia 2019 10:17:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Tyler Durden pisze:
uż byłem pewien, że dojdziesz do Ciemniaka i zejdziesz do Kir


To są te petowe suspensy! Nie, ale może jednak, może troszkę tak, bardziej tak, chyba tak, tak! - nie... :wink:

Fajna wyprawa! Tym kawałkiem od Białego do Kalatówek to nie szedłem z ćwierć wieku, w ogóle już nie pamiętam jak tam jest.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: czw, 29 sierpnia 2019 10:31:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Rewelacyjnie!! To jest zupełnie niesłusznie zapomniany kawałek, może nawet najfajniejszy z całej Nadreglówki, a może i słusznie, że zapomniany, bo nawet w sezonie bywa* tam całkiem pusto, a to przecież tuż koło największych festynów Zakopanego, skocznia, kolejka, Kuźnice...

Pet, suspensy rzeczywiście mistrzowskie! Ja już nawet myślałem, że na koniec napiszesz, że to był własnie TEN dzień na Giewoncie :shock:


* napisałem "bywa", bo nie wiem, jak jest zawsze... Pet, dużo spotkałeś tam ludziów? W ciągu ostatniej dekady byłem tam dwa razy w szczycie sezonu i ludzi spotykało się jak w tych dalekich Zachodnich - byli, ale sporadycznie. Ha, to był zresztą mój najdzikszy wypad w ramach wagarów od moich obowiązków na Tourde Poloń. W sumie co roku podczas etapu w Zakopanem, kiedy już rozłożyliśmy, cośmy mieli rozłożyć pod tą Skocznią, robiłem zrywkę i szedłem gdzieś, gdzie i zasięgu nieraz nie było, i szefostwo mogło mnie wzywać do woli, a gdyby się nawet dodzwonili, to bym powiedział, że musiałem skoczyć do Hyrnego do pokoju, bo miałem poważny problem żołądkowy ;-) Potem bym się gdzieś zawieruszył, bo ktoś by czegoś ode mnie chciał i w ciągu godzinki powinienem do tegoszefostwa dotrzeć... tak to sobie kalkulowałem. No więc najfajniej ze wszystkich wypadów wspominam właśnie trasę: pod skocznią - Dol.Białego - Ścieżką w lewo, do Kalatówek, Kuźnic i z powrotem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 30 sierpnia 2019 15:44:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Dzisiejszy odcinek nazywa się "Rajd przez Czerwone Wierchy" i już Wam mówię jak to było.

A było tak, że rodzina niedwuznacznie dała mi wczoraj do zrozumienia, że już ma trochę dosyć tego górołażenia przy niepewnej pogodzie i dzisiaj chcą mieć wolne. Co znaczy, że mam wolną rękę (juhu!). Niestety prognozy poinformowały mnie, że jakkolwiek rano będzie piękne słonko, to później nad górami będą przrwalać się burze. Przy czym to "później" oznaczało w tym wypadku, że już od południa. No super. :/
A mnie ten Ciemniak kusił. I w ogóle Czerwone Wierchy. Ale na jaką mapę bym nie patrzył, to wychodziło, że najkrótsza trasa na Ciemniaka to ponad 3h drapania sią pod górę (z Kir, przez Kościeliską).
Tymczasem Tyler, którego uznaję za niepodważalny autorytet tatro-turystyczny, mówi mi tutaj głosem nie znoszacym sprzeciwu, że trasę Kiry-Ciemniak-Kiry da się zrobić w 4 godziny. Policzmy zatem: załóżmy, że w Kirach będę o 7 rano, do tego te 4 godziny + 30 minut poprawki na to, że mogę nie mieć takich zawiasów jak Tyler, to mi daje godzinę powrotu do Kir ok. 11.30. Dobra nasza. Przed burzą powinienem zdążyć.
Przeto wieczorem się spakowałem, grzecznie położyłem się spać o północy, nastawiwszy uprzednio budzik na 5.45.
I wyobraźcie sobie, że nawet się obudziłem kiedy rano zadzwonił.
Szybkie śniadanie, ubranie się, rzut oka na pogodynkę i... No żesz psia mać!
Prognoza się zmieniła, pojawienie się pierwszych burz przesunięto na 11 i to zwiększając prawdopodobieństwo ich wystąpienia.
Trudno! Za bardzo już się nakreciłem na to wejście. Najwyżej będę zwracał jak spod Małołączniaka. Idę.
No i poszedłem.
O 6.50 siedziałem już w busie, parę minut po 7ej wysiadalem w Kirach, a dokładnie o 7.11 kupowałem bilet do TPN i wchodziłem na szlak w Dolinie Kościeliskiej.
10 minut zajęło mi dotarcie do zejścia, na czerwoną trasę prowadzącą na Ciemniaka. Patrzę na tabliczkę, a tam czas wejścia od tego punktu podany jak byk - 3 godziny 50 minut.
"No bez jaj!", myślę sobie. Ja wiem, że czasy podawane na tabliczkach w TPN są przesadzone w stosunku do mojego tempa, ale przeważnie mówimy o różnicy rzędu 20, maksymalnie 30%. A tu wygląda na to, że Tyler oszacował czasy z różnicą 50%!
"Tyler, chyba nie lałeś!", pomyślałem sobie, no ale co było robić? Ruszyłem pod górę. Przy czym fraza "Tyler, chyba nie lałeś!" towarzyszyła mi przez całą pierwszą część trasy. Tak mi dudnila w głowie, że nawet melodię do niej ułożyłem. Tzn, początkowo powracała do mnie w pełnym brzmieniu, a im byłem wyżej i im mnie bardziej zadyszka łapała, tym bardziej zaczynało to brzmieć jak: "Tyl... ba... e... laue...".
O 8.10 dotarłem do Upłaziańskiej Kopki. Rzut oka na mapę - "O kruca bomba! Jestem w połowie drogi!". Zacząłem liczyć (czysto teoretycznie), o której musiałbym być na szczycie, żeby wyrobić się w te i na zad w 4 godziny. Wyszło mi, że najpóźniej o 9.20. Godzina i 10 minut? Żarty na bok! Nie ma opcji, żebym w tyle doczłapał. Ale nie czas na rachunki i kalkulację - trzeba leźć dalej.
O 8.40 dotarłem do Chudej Przełączki. Tabliczka informuje, że do szczytu jeszcze 50 minut, zaś mapa, że 45.
Bylem tam po 36 minutach. O 9.17. Po 2 godzinach i 6 minutach dotarłem na szczyt Ciemniaka. Czyli jednak da się! Tyler, zwracam honor! Jesteś wielki!
Jedno zastrzeżenie - taki czas wymaga rezygnacji z postojów i utrzymywanie w miarę stałego tempa przez całą drogę. Lekko nie jest, ale jakoś ekstremalnie ciężko też nie.
Ale ja tu sobie gadu-gadu, a tu tymczasem na południowym zachodzie chmury zaczynają się podejrzanie wypiętrzać i nabierać brzydkich kolorów. Dotychczas świeciło słońce, ale widzę, że coraz częściej chowa się za jakieś szare obłoczki. Podjadłem, popiłem, cyknąłem parę fotek i co dalej? Nie ma co rozmyślać, trzeba iść.
Ino gdzie?
W dół?
Nuda!

Lecę na wschód! Na kolejne Czerwone Wierchy!
Po pierwsze, żeby nie dawać Tylerowi pretekstu do powiedzenia "A nie mówiłem!", po drugie tam jest póki co mniej chmur (bo te burzowe kłębią się na zachodzie), a po trzecie mamy nie załatwioną sprawę z Małołączniakiem. No to siup!
Przelazłem przez Krzesanicę i o 9.43 byłem na Małołączniaku. Ale jak tylko się wgramoliłem, to już wiedziałem, że za długo nie posiedzę, bo zobaczyłem, że to co się kroiło od zachodu, to pikuś w stosunku do tego co się dzieje na wschodzie. Od strony Kasprowego lazło wielkie, bure coś, co zasłaniało pół nieba. W efekcie z Małołączniaka prawie zbiegałem, a kiedy na przełęczy usłyszałem pierwsze grzmoty, to pod Kondracką Kopę już podbiegałem. Bez "prawie".
I tu ciekawa obserwacja: kiedy byłem już niedaleko wierzchołka Kopy (chwilę po tym kiedy zagrzmiało ponownie) spotkałem dwie dziewczyny idące z przeciwka, które stały w rozterce nad mapą i zastanawiały się co robić. Kiedy mnie zobaczyły, zapytały: "Jak pan myśli, iść dalej, czy zawrócić na dół?"
Gdyby nie to, że byłem zziajany jak koń po Wielkiej Pardubickiej, to rzucilbym jakieś błyskotliwe kontr-pytanie typu "czy niedźwiedzie srają w lesie?"
No bo kurka wodna! Z przodu chmury, z tyłu chmury, grzmi, a te się pytają czy dalsza wędrówka granią to dobry pomysł. No rewelacyjny! I walić instynkt samozachowawczy!
Na szczęście dla mojego emploi gentlemana zdołałem tylko wychrypieć: "Zawracać"
I wyobraźcie sobie, że owe białogłowy szurneły butami, podziękowały, zrobiły w tył zwrot i zawróciły. Po chwili spotkałem kolejną grupę, która z niepewnymi minami próbowała schodzić z Kopy w stronę Małołączniaka. I tym też powiedziałem, że lepiej zrobią, jeśli szybko zwrócą na Halę Kondratową. I zawrócili. Złażąc już całkiem rączym biegiem z Kopy, wszystkich napotkanych pnących się do góry informowałem, że burza idzie (chociaż było to już doskonale widać i słychać, a w dodatku zaczął padać deszcz) i, że chyba lepiej zawrócić. I wszyscy (poza jednym gościem, który tyleż beztrosko, co brawurowo odparł, że jemu burza nie straszna i poszedł dalej) zwrócili. Jakieś 50 osób. I teraz tak się zastanawiam: czy ludzie naprawdę nie mają oczu, uszu i własnego rozumu i gdy widzą, nad sobą burzowe chmury, to pną się dalej, dopóki ktoś inny wprost im nie powie "Ej, typie/typiaro, zara yebnie, i lepiej żeby wtedy cię tu nie było. A tym bardziej jeszcze wyżej."

No. Tyle dygresji. Po niecałych czterech godzinach od rozpoczęcia wycieczki, o 10.55 dotarłem do schroniska na Kondratowej, parę minut po 12 byłem na Krupówkach, a o 12.50 doczłapałem się do naszej kwatery.

No i od godziny słucham koncertu, które niebo wygrywa na skałach. Pioruny rżną tak, że nawet siedząc w przytulnym pokoju w Zakopcu czuję się nieswojo.

W każdym razie Tyler miał recht - da się obrócić z Kir przez Ciemniaka w 4 godziny.

Tylko nogi potem bolą.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 30 sierpnia 2019 16:32:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
:brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa:

Super!!!

No, chętnie bym z Tobą gdzieś polazł, Petuńciu! Może jakiś wybryk we wczesnym październiku na łykendzik, co Ty na to? Mam spoko metę w Dzianiszu (za darmo) - Kriejzi może potwierdzić.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: pt, 30 sierpnia 2019 17:45:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Hoho, super! :)

Pet wykosił Czerwone Wierchy, ale około 50 osobom nie pozwolił :D .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: sob, 31 sierpnia 2019 20:52:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Wykosił konkurencję, niczym dawno temu wykosiliśmy ludzi z przedziału w Białym Dunajcu :mrgreen:

Kolejna świetna opowieść, ale p'em Ci, Pet, że myślałem, że jako propagator rozsądnego, antyburzowego podejścia do turystyki górskiej, to kiedy na Małołaczniaku zaczęło Cię straszyć, postanowisz zejść bezpośrednio w dół niebieskim szlakiem, a nie jeszcze drapać się na Kopę i gonić z piorunami. No ale fakt, że wtedy nie uratowałbyś życia białogłowom i całej reszcie!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: ndz, 01 września 2019 18:25:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
arasek pisze:
Tym kawałkiem od Białego do Kalatówek to nie szedłem z ćwierć wieku, w ogóle już nie pamiętam jak tam jest.


Bardzo ładnie tam jest. To chyba jeden z bardziej urokliwych fragmentów Ścieżki Nad Reglami. :)

Crazy pisze:
nawet w sezonie bywa* tam całkiem pusto, a to przecież tuż koło największych festynów Zakopanego, skocznia, kolejka, Kuźnice...

* napisałem "bywa", bo nie wiem, jak jest zawsze... Pet, dużo spotkałeś tam ludziów?


Mało. Parę dni później zrobiłem ją jeszcze raz i też tłumów nie było. Może nie było takiej pustki jaką widziałem na najbardziej opustoszałym szlaku w Tatrach w tym roku, ale tam nie było nikogo oprócz mnie, więc tutaj i trzy spotkane osoby robiły różnicę.

Tyler Durden pisze:
No, chętnie bym z Tobą gdzieś polazł, Petuńciu! Może jakiś wybryk we wczesnym październiku na łykendzik, co Ty na to?


Kurcze blade! Bardzo bym chciał! Tylko nie wiem czy dam radę. W tej chwili już wiem na 100%, że pierwszy weekend października odpada. Ewentualnie drugi (11-13.X), ale tutaj też nie mam w tej chwili całkowitej pewności czy będę się mógł wyrwać z Wa-wy. :/

antiwitek pisze:
ale około 50 osobom nie pozwolił


Eeee... Ja ich tylko zniechęcałem. :rabbit:

Crazy pisze:
p'em Ci, Pet, że myślałem, że jako propagator rozsądnego, antyburzowego podejścia do turystyki górskiej, to kiedy na Małołaczniaku zaczęło Cię straszyć, postanowisz zejść bezpośrednio w dół niebieskim szlakiem, a nie jeszcze drapać się na Kopę i gonić z piorunami.


A ja Ci p'em Crazy, że przez chwilę to rozważałem, ale jeszcze szybciej to odrzuciłem jako bardzo zły pomysł i już tłumaczę dlaczego:
1) Tak jak napisałem, pierwsze chmury burzowe wypatrzyłem już będąc na Ciemniaku na zachodzie (i to przed nimi uciekałem). Będąc na Małołączniaku wypatrzyłem też chmury na wschodzie, ale one wtedy były dalej niż te nadchodzące z zachodu. A niebieski szlak z Małołączniaka schodzi w kierunku północno-zachodnim. Czyli schodząc nim, szedł bym w stronę tych chmur, które miałem bliżej. Bo te na wschodzie, chociaż wyglądały paskudniej, to były jednak dalej. Dlatego droga na wschód, w stronę Kopy, wydała mi się daleko bardziej słuszną.
2) Tydzień wcześniej szedłem zarówno tym szlakiem, jak i zielonym z Przełęczy pod Kopą, oraz niebieskim z Przełęczy Kondrackiej. Miałem więc na świeżo w pamięci jak się chodzi tymi szlakami i jaki jest na nich ruch.
Przy czym niebieskim z Małołączniaka miałem okazję iść zarówno w wersji "suchej", jak i "mokrej" w czasie deszczu. Na sucho, schodząc tamtędy stosunkowo powoli, wyrżnąłęm na tyłek dwa razy. Kiedy zrobił się mokry, ślizgałem się tam jak na łyżwach i każdy krok na nim, to była chwila zastanowienia. Tymczasem niebieskim, z Przełęczy Kondrackiej, też uciekając przed burzą, prawie biegłem i nie było to trudne. A zielony z Przełęczy Pod Kopą Kondracką jest do niego podobny. W dodatku ma taką zaletę, że strome zejście stanowi niecałą połowę jego długości, a odcinek do samego schroniska jest taki, że chociaż jest mocno odsłonięty (co w czasie burzy jest raczej wadą), to na tyle płaski, ze w razie gdyby pogoda naprawdę mocno się popsuła, to mógłbym nim biec nawet sprintem. Dlatego zdecydowałem się iść tym zielonym z Przełęczy Pod Kopą.
3) Ruch na niebieskim z Małołącznika jest zdecydowanie mniejszy, niż na tych z Kopy. Ponieważ szedłem sam, "okoliczności przyrody" były takie niepewne, a jak mówiłem to zejście nie należy do najprzyjemniejszych, to wolałem nie ryzykować utknięcia ze skręconą kostką, samemu w tym żlebie. I dlatego tamtędy nie polazłem.
4) Najważniejszym jednak argumentem było to, że zejście z Małołączniaka do bezpiecznej przystani, czyli do schroniska na Hali Kondratowej (nawet w deszcz), oszacowałem na max 1,5h (doszedłem w godzinę i 10 minut). Schodząc tym tempem z Małołącznika niebieskim szlakiem (przy założeniu, ze bym się na nim nie połamał), doszedł bym przy BARDZO POMYŚLNYCH WIATRACH co najwyżej do Przysłopu Miętusiego (chociaż realnie oceniając sądzę, że nie zaszedł bym dalej niż do Wyżniej Miętusiej Rówieni). A perspektywa spotkania burzy na Przysłopie Miętusim jakoś specjalnie mi nie odpowiadała. I właśnie głównie z tego powodu tamtędy nie schodziłem. :)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: wt, 03 września 2019 21:21:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Bardzo rozsądna argumentacja!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 18 września 2019 16:43:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
No a ja wyskoczyłem w te góry na dwa dni (piątek-sobota).
W piątek dotarłem do Zako późno, na szlak mogłem wyruszyć po 15:00, a to już jednak wrzesień... Z przyjemnością zrobiłem więc moją ulubioną Dolinę Białego potem myk na Sarnią Skałę, i powrót Strążyską. Pogoda była ciepła i pochmurna. Zdjęcie z Sarniej Skały wygląda jak rzut oka z granic Mordoru na Zachód. :wink:

Obrazek


W sobotę Wysokie były pod chmurami ale od Świnicy na zachód już czyściutko. Zdecydowałem się więc na graniówkę Zachodnimi. Kużnice - Kalatówki-Kondratowa - Kopa Kondracka - granią "goryczkową" do Kasprowego i potem w dół. To piękna i rzekłbym relaksująca trasa, która pozwala niespiesznie nacieszyć się widokami. Nota bene tak po 14:00 niebo wyczyściło się zupełnie i pomyślałem, że trzeba było iść jednak gdzieś na Szpiglas albo Mięgusza... ale tam - nie ma co narzekać. I tak było pięknie!

Obrazek

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 18 września 2019 19:16:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 31 sierpnia 2019 13:20:10
Posty: 118
Ależ fotka! Obie ładne, ale ta druga - cudeńko! :brawa:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: śr, 18 września 2019 20:59:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 04 lutego 2008 23:32:44
Posty: 3641
:serce , jak by to Ania Shirley powiedziała, że budzi ona we mnie dreszcz


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł: Re: TATRY
PostWysłany: czw, 19 września 2019 06:40:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 grudnia 2007 10:18:44
Posty: 2025
Skąd: Los Hervideros
arasek pisze:
relaksująca trasa, która pozwala niespiesznie nacieszyć się widokami

a dla mnie to hardkor po którym muszę cały dzień się regenerować :)

ps. świetne zdjęcie

_________________
muzyka gra, a dzień ucieka
last.fm/wokr


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1394 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85 ... 93  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group