Ultima Thule

Według Nyki to są pętle do ośmiu godzin, a czasy Nyki to są właśnie nie pędzę/ nie wlekę, choć oczywiście dochodzi kwestia typu godzinny posiad na Wołowcu, to trzeba sobie doliczyć. Robiłem te pętelki wielokrotnie, w różnych tempach, z różnymi osobami, ale nigdy nie miałem wrażenia, żeby było to jakieś ekstremalnie długie - owszem, całodzienna tura, ale spokojna.

Teraz pomyślałem, że dodatkowym obciążeniem będzie pewnie dojście - nie mieszkasz przypadkiem w schronisku? Bo jak nie, to nawet nie chodzi o czas, można sobie wcześniej wyjść i spoko, ale robi Ci się dodatkowe 15 km w nogach. Nadal jest to jak najbardziej do zrobienia - pisali tu tacy, co z miasta jeszcze na Bystrą zdążali - ale wtedy możesz się nie zmieścić w tych 9-10, chyba że będziesz regularnie nadrabiał nad czasami przewodnikowymi, to się zmieścisz. Jest jeszcze opcja podjechania kolejką do Hucisk, wbrew pozorom całkiem sensowna.

Jeżeli nie jesteś w schronisku, krótsza będzie pętla z Ornakiem i Starorobociańskim, wtedy możesz całkowicie ominąć Polanę Chochołowską i schronisko i jesteś kilka kilometrów do przodu. Oczywiście jest to strata sama w sobie, ale jeżeli chce się naprawdę skorzystać z uroków Polany, to najlepiej pojechać do schroniska, a tutaj skupić się na urokach wyżej-górskich. W przypadku Wołowca musisz dojść do samego końca.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Nawet idąc z Zako, powinieneś się zmieścić. Ale wstać by trzeba gdzieś przed siódmą...



To prawda ale wtedy Chochołowską przejechałem sobie w 30 minut na rowerze. Chyba już nie ma tam takiej opcji z wypożyczalnią (a może jest?)

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Coś tam można, ale chyba tylko na dole doliny i trzeba go potem zwieźć z powrotem, więc jest to możliwe, jeżeli np. startujesz na nogach ze schroniska i potem tam też schodzisz. W przypadku użycia Trzydniowiańskiego (w którąkolwiek stronę) jest to trochę bez sensu.

Ale pomyślcie, Bombadil może właśnie teraz leży sobie na trzydniowiańskiej trawce... a może i na ornaczańskiej Albo zdobył Wołowiec

_________________
ćrąży we mnie zła krew

jaka stylówa na tym pierwszym zdjęciu

bo Crazy klasycznie

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

W Tatrach też już nastała moda na te kopczyki z kamieni?
Strasznie je lubię, kojarzą mi się ze Skandynawią, chociaż podobno wywodzą się z jakiegoś południowego kraju...
W każdym razie w tym roku w Izerach było ich pełno.

a, to już widzę, że ogłoszenia na grupach przyrodniczych, żeby nie niszczyć ważkom ich domów, wyciągając kamienie z potoków, nie są na wyrost, jak mi się wydawało

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Dzięki wszystkim za rady, niestety z uwagi na towarzystwo znajomych z małymi dziećmi nie udało się zdobyć ani Starobocianskiego ani Trzydniowianskiego… Był za to Wąwóz Kraków, Kopieniec i Słowacki Raj Mimo wszystko wyjazd uważam za udany, jak i całe wakacje: wcześniej Wilno i Gran Canaria

O, w kwestii Słowackiego Raju przypomnę nasze przygody tamże.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Eee, chyba są. Kopczykowanie spotyka się głównie w kopułach szczytowych, nie sądzę by ludzie wnosili na szczyty kamienie z dolinnych potoków.



To jest zawsze piękne doznanie!
Mogliście jeszcze zrobić wypad nad Staw Smreczyński, dla dzieci to łatwizna.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Niestety jedno dziecko znajomych 3,5 roku już było padnięte


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To samo chciałam napisać, zresztą na zdjęciu Crazy'ego choćby po kształtach widać wyraźnie, że nie są to kamienie potokowe. Takie potokowe raczej słabo by się nadawały do wznoszenia kopczyków.
No ale pomyślałam sobie, że Panek zaraz wspomni o domkach dżdżownic i innych robaczków i nie napisałam.

No, trochę inaczej wyglądają niż z tabliczek

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

2 tygodnie temu krótki męski wypad w Tatry, udało się wejść na Grzesia, niestety dalej już nie bo sypało konkretnie śniegiem, chyba trafiliśmy apogeum śnieżycy, wynagrodziła za to wcześniej noc w Schronisku na Polanie Chochołowskiej, pierwszy raz miałem okazję spać w schronisku i myślę, że nie był to ostatni...

Serio?



Mam nadzieję! Szkoda co prawda, że zaczniesz uprawiać ten styl obcowania z górami w czasach w których spędzanie schroniskowych wakacji przestało już być najtańszą formą wakacjowania, a stało się wręcz jedną z droższych, ale i tak żaden nocleg "na kwaterze" poza Parkiem nie ma startu do poranka czy zmierzchu przed schroniskiem, w czasie kiedy nie ma jeszcze/już gości "z dołu". Może skusisz się kiedyś na biwaczek w kolebie albo namiocie gdzieś na grani?

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Biwaczek w kolebie kusi mnie odkąd zobaczyłem gościa śpiącego jak suseł w szałasie na Stołach...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co