Ultima Thule

Jest to możliwe, opisane przeze mnie trasy 1-8 - 20-27.08., Zawrat-Kasprowy parę dni wcześniej.

Bez względu na warunki, ale pogoda raczej była dobra. Pamiętam, że w ostatnich dniach było już znacznie chłodniej, na trasie Żleb Kulczyńskiego-Zawrat - pojedyncze płatki śniegu, w dniu wchodzenia na Rysy też było dosyć rześko, szczególnie rano.

a tam pyszne kremówki! mniam!
tam też miałam pierwszą randkę z moim przyszłym mężem. na ławce na przeciwko coctail baru.

z kultowych zakopiańskich miejsc sprzed lat wymienię jeszcze kawiarnię Europejską, w kórej przesiedziałam jeden sezon oraz kawiarnię w hotelu Giewont oraz szatnię tamże, gdzie można było zostawić na kilka godzin plecaki.
no i oczywiście aparaty telefonicznie za pocztą, oblegane, do których trzeba było stać w kolejce.

w ogóle to niegdysiejsze zakopane bardzo lubiłam. teraz jest dla mnie nie do zniesienia

_________________
ja herez ja herez

jakoś mnie przystopowało w relacjonowaniu naszego pobytu... w każdym razie opowiadałem o Kopieńcu, więc teraz kilka zdjęć, bo imageshack wreszcie zachowywał się przyzwoicie





A oto cel naszej wycieczki:



Na polanie Olczyska

Ciekawe to zjawisko, płynie sobie ponoć jakaś tam woda w Pańszczycy (trzy kilometry stamtąd) i nagle sobie znika... po czym w takich Olczyskach wypływa...



Ki czort?















O wiele lepiej czuła się Asia w takich sytuacjach :



A na koniec, żeby było wiadomo, gdzie byliśmy

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Haha, bardzo fajne te zdjęcia!
Kwiatek zawsze do przodu!

A nie mieliście ochoty zrzucić bałwanka?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Fajne fotki! I jaki wyniosło-groźny Kopieniec, nigdy wcześniej go takim nie odbierałem.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Dzień przed Kopieńcem mieliśmy krótszą wycieczkę, do Doliny Białego, gdzie oprócz zobaczenia zakratowanego otworu do starej radzieckiej eksperymentatorni, doszliśmy do końca właściwej doliny, czyli do wodospadów.

Było ogólnie:
1) zabawnie, bo dużo ślizgania, i naszego, i innych ludzi, np. takie panie z torebkami były

2) niespospiesznie: próbowaliśmy śnieżkami rozbić krę na potoku albo przeciwnie, "zamrozić" potok , wrzucaliśmy monety do wody, skakaliśmy przez kałuże, a dziewczyny probowały zdobyć zbocza wąwozu, którym szliśmy, acz bez powodzenia ...




3) bardzo ładnie, ta dolinka naprawdę jest super!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

no proszę, ja z Agnieszką, miałem identyczny trasy w październiku...i też tyle śniegu było

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo

Ooo, jaką Ola ma fajną czapkę!
A Elsei to chyba przygrzało...

P.S. Bardzo fajnie było przeczytać/przejrzeć tę relację!

O tak, od kilku lat mam ochotę na takową.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Krejzi, super zdjęcia! Zdala od zatłoczonych stoków narciarskich i wszędobylskich turystów - czyli poprostu GÓRY a nie jakieś górskie nie-wiadomo-co. Przypomniał mi się mój ostatni pobyt w górach, niestety mgła nie pozwoliła memu badziewnemu aparatowi na zrobienie tak pięknych zdjęć jak te powyżej

ha, a ja mam i to jest czapka przeznaczona specjalnie na wyprawy górskie, inna nie wchodzi nawet w grę

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...

piękne krajobrazy! Pogoda chyba też Wam dopisała (?)

_________________
...nie muszę wygrywać, wolę kwiatki zrywać.

pomyślałem o tym samym
A tak w ogóle to bije z tego opisu i zdjęć bardzo dużo szczęścia przynajmniej takie odnoszę wrażenie
Aha ten bałwan niedaleko Oli to Wasz twór?

_________________
http://freemusicstop.com

Nie, bałwanka zastaliśmy na szczycie, bardzo mi się podobał

Szczęścia? - cieszę się, że tak to odebrałeś, bardzo nam się udał ten wyjazd choć niby taki krótki. Było naprawdę świetnie pod każdym względem.

Elsei nie przygrzało, tylko... Zakopanemu! Tam z każdym dniem było wyraźnie coraz cieplej i mimo że (wciąż) dużo śniegu, termometry pokazywały np. 8 stopni... przy takiej temperaturze, kiedy się idzie pod górę, to zdjęcie kurtki nie wydaje mi się szczególnym szaleństwem


właśnie! ja też nie, ale kiedy wyszliśmy z lasu na stronę polany Olczysko i otworzył nam się widok na Kopieńca, to miałem wrażenie, że idziemy do jakiejś wielkiej góry! aż się bałem powiedzieć dzieciom, że to właśnie nasz cel... no ale dały radę (swoją drogą kiedy się wchodzi na szczyt to jest też zaskakująco stromo, nie spodziewałby się człowiek w takim miejscu).

No - a został jeszcze jeden dzień, dzień pierwszy... Na razie dam jedno zdjęcie, ale za to jakie fajne! Na zagadkę to hmm, raczej nieco zbyt mało danych. Więc dam solidną podpowiedź: byliśmy tam prawie u siebie w domu

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Hehe, no więc ja chyba wiem.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

chyba też
skądinąd widok tej właśnie doliny a konkretnie polany na jej końcu całkowicie pokrytej śniegiem, bez najmniejszego śladu ludzkiej stopy, wpełnym słońcu - luty 1984 - do dziś pamiętam <zachwyt>

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...