Ultima Thule

:-)
owszem, to pozostałosci po próbach odnalezienia uranu przez radzieckich naukowców w polskich Tatrach


tak (ja bym nie poznała )

Tatry są od wielu lat moją ogromną pasją, dlatego też postanowiłem napisać w tym bardzo ciekawym dla mnie wątku (w końcu udało mi się cały przeczytać) trochę również od siebie. Moje pierwsze wypady to trzy wyjazdy zimowe – ferie 1991-93. Były to wyjazdy w grupach zorganizowane przez znajomego księdza z mojej ówczesnej parafii.

Zima 1991 – niezapomniane wrażenia – pierwszy kontakt z Tatrami, a przy tym ogrom śniegu, -20 st. w dzień, -30 st. w nocy, przy tym dużo pięknej pogody i wspaniałych widoków. Miejsce noclegów – Murzasichle – słabo ogrzewana, góralska chata, bez ciepłej wody, z kibelkiem w części gospodarczej budynku (za ścianą parskający koń, okienko pokryte grubą warstwą lodu) – warunki spartańskie, ale potęgujące wrażenie obcowania z przyrodą i na pewno niezapomniane.

Z wycieczek pamiętam przepięknie zaśnieżoną Dol. Chochołowską (mieliśmy w planach przejście z Chochołowskiej do Kościeliskiej, ale nie udało nam się to z powodu nieprzetartego szlaku i bardzo dużej ilości śniegu), Kopieniec zdobywany z Murzasichla, Gęsią Szyję (również z Murzasichla Dol. Suchej Wody, super zjazd na kurtce ze szczytu na Rusinową Polanę, powrót przez Wiktorówki i Małe Ciche), Halę Gąsienicową i Czarny Staw (również z Murzasichla Dol. Suchej Wody) oraz fragmenty Ścieżki nad Reglami.

W czasie kolejnych wyjazdów zimowych nie było już takich mrozów, a śniegu trochę mniej – ale dzięki temu oprócz wycieczek typowo dolinkowo-nadreglowych odbyłem dwie niezapomniane wycieczki – na Przełęcz Karb (wejście bezpośrednio żlebem od Czarnego Stawu prawie nieprzetartym szlakiem, zejście na stronę Zielonego Stawu) i wejście na Giewont (dobra przejrzystość powietrza, piękne widoki).

Z tych pierwszych wyjazdów utkwiły mi jeszcze w pamięci dojazdy do Zakopanego tzw. rzeźnią z W-wy (rekordowy trwał 15 godzin), przejazdy strasznie zatłoczonymi PKS-ami w okolicach Zakopanego (nie było jeszcze wtedy busów), dobre desery z zakopiańskiego cocktail baru i przyjemny klimat Krupówek (podobno teraz już nie jest tam tak fajnie).

Te zimowe wyjazdy rozbudziły we mnie chęć poznania polskiej części Tatr w całości, co udało mi się zrealizować podczas corocznych letnich już wyjazdów (tzn. za poznanie uznając przejście dostępnych szlaków, tak naprawdę to za każdym razem odkrywa się coś nowego). O nich napiszę parę słów w kolejnym poście.

Antonio, piękny wpis!! Twoje początki przypominają mi nieco moje, zresztą w podobnym czasie odbywane... kto wie, na którym szlaku powiedzieliśmy sobie "cześć"

Ale ale - czyżbyś mówił, że przeszedłeś WSZYSTKIE szlaki po polskiej stronie??? Bogi, czyżbyśmy mieli być tylko wielcy, ale drudzy?!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Dzięki, jako raczej ścisły umysł nie należę do ludzi, którzy z łatwością przelewają swoje myśli i przeżycia na papier (w tym wypadku chyba raczej powinienem napisać na ekran).




O, to jest wielce prawdopodobne



Tak, kiedyś postawiłem sobie taki cel, udało mi się temat zamknąć w 1998 r., ostatnim kawałkiem był krótki czarny łącznik przez kosówkę między zielonym szlakiem Murowaniec-Gęsia Szyja a Pańszczycą. Ale, ale, na pewno nie przeżyłem tyle ciekawych przygód co Ty - tylko raz spałem w górach (w obozie taterników w okolicach Morskiego Oka), poza tym bazą noclegową było dla mnie Murzasichle lub Zakopane. No i niestety jeszcze nigdy nie byłem na Słowacji, mam nadzieję, że to kiedyś nadrobię. Poza tym chęć przejścia wszystkich szlaków powoduje, że czasem wycieczka ma całkiem dziwną trasę, znacznie odbiegającą od typowych wycieczek.

Hehe, ja tam i do wielkości się nie poczuwam, niemniej podejrzewałem, że ktoś już mógł wpaść na taki pomysł Gratulacje, Antonio - fajny cel


Mi chyba dotąd udało się uniknąć tras absurdalnych - najdziwniejszą było zapewne przejście Cyhrla - Waksmundzka - Rusinowa - Polana pod Wołoszynem - Waksmundzka - Gąsienicowa - Kuźnice, ale ponieważ nowe dla mnie szlaki występowały tylko na odcinku Polana pod Wołoszynem - Gąsienicowa, więc w ogóle nie ma o czym mówić

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

i był człowiek niedawno i człowiek się pomylił. pomyliło mi się ze wcześniejszym wyjazdem (lutowym a nie październikowym)

zdjęcie śmieszne, ale miejsce to samo

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo

Viator - rzeczywiście, powinieneś był zgadnąć

przed napisaniem o kościeliskiej, chciałem skonsultować to z Agnieszką, ale nie miałem jak. gdybym był w domu, to sprawdziłbym po zdjęciach, a na dodatek Agnieszka była na praktykach w szkole, więc strzeliłem

A ja miałam szczęście trafić na tą dziurę w czasach, kiedy jeszcze nie była zakratkowana.
Najpierw się zdziwiłam, czemu tej jaskini nie ma na mapie, a potem się zorientowałam, że tunel jest zbyt regularny jak na jaskinię, a poza tym, o ile dobrze pamietam, nie było tam skały tylko ziemia. Ale aż do dziś, kiedy przeczytałam tego posta:

nie miałam pojęcia, co to właściwie jest.
Ale zwiedzić to oczywiście zdążyłam, przynajmniej jakiś kawałek. Tunel był długi i nie budził zaufania, więc bałam się leźć zbyt daleko. I o ile dobrze pamiętam, rozgałęział się. Budził ciekawość wielką, ale wolałam nie ryzykować, że mi się zawali na łeb.

Nyka pisze, że są w ogóle dwa takie tunele, jeden ma ok. 250 drugi ponad 400m, wiec może dobrze, że się tam nie zapędziłaś
Uran nawet znależli, ale malutko i nie zdecydowali się na ekspoatację. Szczerze mówiąc, z wcześniejszych wycieczek, też pamietam tę dziurę jako niezakratowaną...

no to bawimy się dalej:
gdzie to jest?





tak naprawdę to właśnie to zdjęcie...gdzie to jest...trudne, bo chmury zasłoniły szczyty, ale może ktoś odgadnie...
na zdjęciu ostatnim - moja Miłość

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo

1. dworzec w Zakopanem
2. Toporowa Cyrhla
3. Polana Kopieniec (szlak zielony)
hm?

elsea!
jak mi będzie dane się spotkać z Wami osobiście, masz u mnie piwo!

_________________
kocham cię extra mocno, kocham cię luksusowo

dzięki!

Viator-ja tam byłam w piątek i dlatego pamiętam

Hmmm... z Toporową Cyrhlą miałbym problem... bardzo dawno tam nie byłem... Ba! Ale z czym jest kanapka na ostatnim zdjęciu?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co