Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 07:53:44

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 422 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 25, 26, 27, 28, 29  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 17 lutego 2024 13:16:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
W zasadzie zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś, tylko chyba mi ta potencjalnie wątpliwa warstwa "przekazowa" mało przeszkadzała, bo uznałem, że mam do czynienia z dziełem wizjonerskim, poetyckim, abstrakcjonistycznym, jak zwał, tak zwał, i tym samym odniesienia do spraw socjologiczno-realistycznych przestały mnie obchodzić.

W międzyczasie byłem też na Dream Scenario. Mam dość niejednoznaczne myśli: z jednej strony film zdecydowanie oryginalny i dający do myślenia; podczas oglądania dość długo wydawało mi się, że zdecydowanie mi się podoba. Ale... im dłużej o nim myślę (a jest o czym myśleć), tym bardziej mam poczucie jakiegoś /bad trip/, że tam się wydarzało coś bardziej złego, niż pozorne odczucie jakiejś dziwności/abstrakcyjności/odpału. I że zabrakło zdroworozsądkowej kontry do całego pokazanego szaleństwa, a przecież ten zdrowy rozsądek się aż narzucał. Skoro są filmy "feel-good", to ten raczej jest "feel-bad". Muszę go jeszcze potrawić i czymś chyba zagryźć.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 19 lutego 2024 00:01:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 19 listopada 2004 16:47:56
Posty: 11819
"Biedne Istoty"... chyba sporo muszę jeszcze sobie przemyśleć, aby wydać jednoznaczną ocenę (a przecież o to w sztuce chodzi - by dać do myślenia).

Interpretacja tego filmu nie jest dla mnie jednoznaczna, nie znam intencji autorów.
W moim odczuciu jest to sfeminizowana karykatura przypowieści o synu marnotrawnym (a może marnotrawiącym?), myślę - że wątki około religijne w tym filmie przewijają się nawet zbyt często. Nie byłem przygotowany na taką ilość erotyki (a może to już porno?), a argument o podprogowym promowaniu pedofilii nie wydaje mi się aż tak absurdalny, jeśli spojrzy się na niego trochę dokładniej.
Nie zmienia to faktu, że film można naprawdę interpretować na wiele (także pozytywnych w moim odczuciu) sposobów.
Gra aktorska jest naprawdę świetna, świat przedstawiony również robi wrażenie.

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 22 lutego 2024 15:32:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Crazy pisze:
mi ta potencjalnie wątpliwa warstwa "przekazowa" mało przeszkadzała


W oglądaniu też mi nie przeszkadzała. Przeszkadza mi w rekomendowaniu go innym.

Smok pisze:
a argument o podprogowym promowaniu pedofilii nie wydaje mi się aż tak absurdalny, jeśli spojrzy się na niego trochę dokładniej


Słuszna uwaga. I nawet nie trzeba przyglądać się specjalnie dokładnie, jeśli potraktujemy rzecz dosłownie i zastanowimy się na jakim etapie rozwojowym swojego "nowego" mózgu Bella przechodzi inicjację.

Z drugiej strony można te "etapy rozwojowe" jej mózgu potraktować jako metaforę ról społecznych, jakie na przestrzeni lat były przypisywane kobietom. Wtedy ta jej "dziecinność", brak możliwości samostanowienia i pełne podporządkowanie mężczyznom, to jakoś tak okolice czasów, kiedy rola kobiet sprowadzała się do bycia niezbędnym elementem podtrzymania gatunku, a ich miejsce było w czterech ścianach domowego ogniska. I tyle.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 22 lutego 2024 21:00:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 19 listopada 2004 16:47:56
Posty: 11819
Tak, to jest ta wielowymiarowość tego obrazu...
...ale oprócz tego jest jeszcze jedna scena w której to "tatuś" przyprowadza swoje pociechy, aby przeprowadzić lekcję wychowania seksualnego (którą również interpretuję co najmniej na dwa sposoby).

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 23 lutego 2024 10:45:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tam jest dużo takich wielowymiarowych scen, które można odczytywać albo dosłownie (i wtedy często nabierają wymowy satyrycznej, lub groteskowej), lub symbolicznie (i wtedy można zachodzić w głowę jaką treść chciał nam podać autor).

Smok pisze:
W moim odczuciu jest to sfeminizowana karykatura przypowieści o synu marnotrawnym (a może marnotrawiącym?)


Podobne spostrzeżenie poczynił recenzent Dwutygodnika, Jakub Socha (https://www.dwutygodnik.com/artykul/110 ... teina.html), przy czym akurat dla niego jest to raczej wada, a nie zaleta filmu:
Cytat:
"Lánthimos i scenarzysta Tony McNamara zgubili coś, co jest tak ważne w książce Graya – zmianę, jaka zachodzi w bohaterce, z której się bierze w niej decyzja, by zostać lekarką. Film, choć wystawny, jest bardzo statyczny, dokładnie tak samo jak najnowsze filmy Wesa Andersona, który od jakiegoś czasu ogranicza się do upajania się wymyślonymi przez siebie światami. Bella nabywa kompetencji językowych, uczy się seksu, poznaje książki, smak ostryg i portugalskich tartaletek, ale w zasadzie pozostaje taka sama. Poza tym jednym płaczem nad biedakami nic nie potrafi wyprowadzić jej z równowagi. Może nie znać mechanizmów, które stoją za tym, czy za tamtym, ale w gruncie rzeczy zawsze wie, co jest dla niej dobre, i potrafi to dość łatwo osiągnąć. Przypomina mi bajkową Amelię. Od początku wiadomo, że Bella jest kimś, kogo nie da się kontrolować – więc całość przeradza się w rejestr sposobów grania facetom na nosach, nawet wtedy, gdy Bella pracuje w burdelu. Przeżycia bohaterki niewiele różnią się od podróży po Europie, jakim kilka wieków temu oddawali się arystokraci. Miały być dla nich szansą, by się wyszaleć, a potem wrócić do swojego bezpiecznego kokonu."

Kwestia dyskusyjna, czy ten powrót Belli do "bezpiecznego kokonu", to coś, co powinno być odbierane jako negatyw.
Może pan Socha poczułby większy komfort psychiczny, gdyby postawił sobie sprawę tak: Bella została zapłodniona pewną wizją świata, która dotychczas była przed nią zakryta, ale zdecydowała się ją abortować i wrócić do laboratorium swojego kreatora, aby nadal robić to, co przynosiło jej satysfakcję "za młodu" - dźgać trupy. ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 24 lutego 2024 17:24:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Wczoraj, oczywiście w Falenicy, "Anatomia Upadku". Bardzo ciekawy film, świetnie zagrany.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 27 lutego 2024 13:57:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 17 marca 2008 11:20:50
Posty: 1289
Skąd: Frysztak
Ja byłem na Bobie Marleyu. No i jestem zawiedziony. Podobała mi się muzyka, dużo patois i to, że ten film w ogóle powstał. Pamiętam, że pierwsze plotki słyszałem po premierze filmu Ray. Byłem zachwycony bo zarówno film bardzo mi się podobał jak i informacja o tym, że Jamie Foxx miałby zagrać Boba ogromnie mnie ucieszyła. Ale plotki się nie sprawdziły, filmu aktorskiego nie było, tylko same dokumenty. Wreszcie jest ale efekt słaby. Dziwi to o tyle, że potomkowie Marleya byli w jakimś stopniu współodpowiedzialni za produkcję i chętnie fotografowali się na przed-premierach.
Niestety parafrazując możnaby podsumować ten film, że "z nauczania i osobowości Marleya zostały tylko kremówki....a właściwie jointy". Film raczej dla ultra fanów takich jak ja, którzy pomimo wszystko będą się starali na siłę dostrzec w nim dobre momenty (trochę takich jednak było)
Nie udało się uchwycić duchowości Boba Marleya, jego stosunku do życia, świata, muzyki, człowieka. Jego wewnętrzny spokój, pogodę duchai jedność z Jah zamieniono raczej na beztroski infantylizm i brak zainteresowania rodziną, rzeczami dookoła niego.

_________________
po co ta wrogość do siebie, to co w Tobie prawdziwe jest piękne


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 28 lutego 2024 10:03:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Dzięki za relację... szkoda, że taka, ale chyba coś przeczuwałem, bo nawet nie wpisałem sobie na listę "do zobaczenia".

Ja natomiast nieco spontanicznie wybrałem się na film produkcji fińskiej, a mianowicie na Opadające liście, Aki Kaurismäkiego - nieraz się pojawiał w spisach najlepszych filmów zeszłego roku, ktoś tam mi polecał, no i ja również polecam: jeżeli ktoś widział Człowieka bez przeszłości, to mimo 20 lat wprzód jest to nadal ten sam klimat. minimalistyczny, outsajderski, ciepły mimo bidy z nędzą, trochę jarmuschowski w graniu ciszą i nieporadnością bohaterów. Bardzo ładne, choć to słowo niby zupełnie nie pasuje.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 06 marca 2024 20:53:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 17 marca 2008 11:20:50
Posty: 1289
Skąd: Frysztak
DIUNA część druga jest wspaniała!

_________________
po co ta wrogość do siebie, to co w Tobie prawdziwe jest piękne


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 06 marca 2024 21:01:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Gdyż?

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 07 marca 2024 23:38:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14522
Skąd: nieruchome Piaski
Chciałbym napisać coś więcej niż Quilombo, bo poszczególne sceny tego filmu siedzą we mnie od zeszłotygodniowego maratonu. Niektórych zmian względem książki nie rozumiem, ale nie wiem, jak o nich rozmawiać, nie zdradzając meandrów fabuły. Szkoda, że ponoć jeszcze tylko "Mesjasz Diuny" i na tym koniec spójnej wizji Villeneuve'a.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 08 marca 2024 16:38:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 17 marca 2008 11:20:50
Posty: 1289
Skąd: Frysztak
A ja nie napiszę więcej bo nie umiem. O Diunie wiedziałem tylko tyle, że była kiedyś taką gra na Amigę (a może to już PC były?), potem dowiedziałem się, że to książka jest.
A w kinie na drugiej części siedziałem jak zaczarowany. Muzyka, obraz, efekty, fabuła, aktorstwo, historia, wypowiadane przez aktorów słowa - wszystko było spójną całością, którą chłonąłem jak gąbka. Raz czułem piach w ustach innym razem mrok czy obrzydzenie, byłem bardzo ciekawy jak postąpią poszczególni bohaterowie i mimo, że dało się wiele przewidzieć to jednak bylem ciekawy czy tak rzeczywiście będzie.

_________________
po co ta wrogość do siebie, to co w Tobie prawdziwe jest piękne


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 12 marca 2024 12:48:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Byliśmy wczoraj na filmie "Biała Odwaga" Marcina Koszałki. Zachęciła mnie do tego m.in. recenzja Budynia, ale również fakt, że w produkcję filmu zaangażowanych było kilkoro znajomych, w tym - przede wszystkim - odpowiedzialny za realizację scen górskich Andrzej Marcisz. Film jest ciekawy i ważny, dotyczy skrajnie bolesnych wyborów w ekstremalnych czasach i skomplikowanym społecznie i historycznie miejscu. Jest bardzo dobrze zrealizowany i zagrany, zdjęcia są naprawdę piękne, a sceny tatrzańsko-wspinaczkowe świetne (choć można byłoby się przyczepić do kilku technikaliów, ale to akurat coś zupełnie niezauważalnego dla 99% widzów). Najsłabszym ogniwem jest jednak przełożenie scenariusza na sam film, bo choć historia daje tu możliwość nakręcenia naprawdę wyjątkowego i zwartego dzieła, to miałem wrażenie pewnego poskładania w całość oddzielnych epizodów, impresji i scen. Oczywiście klei się to w linearną całość, ale jednak brakuje nie tyle narracyjnej ciągłości, co raczej płynności w przechodzeniu poszczególnych scen i wątków w kolejne. Tak, czy inaczej: na pewno bardzo warto zobaczyć, oczywiście w kinie.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 14 marca 2024 17:13:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22882
phpBB [video]

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 26 marca 2024 18:12:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Udało nam się zdążyć do kina na Przesilenie zimowe - dołączam się do grona bardzo usatysfakcjonowanych (których sporo spotkałem), choć to nie jest jakieś Wielkie Dzieło. I może bardzo dobrze, a na pewno nie chce nim być. To film z rodzaju, jaki można określić mianem amerykańskich "małych historii", do którego zaliczyłbym Lady Bird, a także, z nowszych, C'mon C'mon: z jednej strony jest to kino typowo amerykańskie, w sensie umiejętności zajmującego opowiadania bardzo ludzkich historii, ale z drugiej strony są to historie bardzo mikro, pozbawione jakiegokolwiek patosu. Tutaj mamy historię szkolną i o ile w sposobie narysowania świata można odczuć pokrewieństwo ze Stowarzyszeniem umarłych poetów, bo bogata szkoła z internatem i tradycjami, problemy na linii rodzice-dzieci, różnorodni nauczyciele, o tyle całościowy ton filmu jest jednak całkiem inny: Przesilenie zimowe jest filmem ciepłym (i, jak by nie patrzeć, bardzo świątecznym!), niosącym - mimo wcale nie happy zakończenia - optymizm.

Udałem się również do kina na wielce zachwalaną Strefę interesów.
Podsumowałbym ją tak: film o kulisach skrajnie dramatycznych wydarzeń w skrajnie antydramatycznej formie.
Tematyka, bardzo wyjątkowa forma (i Oskar za film obcojęzyczny) przywołują na myśl Syna Szawła - ale tu pojawia się szkopuł, bo Syn Szawła był filmem nie tylko imponującym niesamowitą formą - był wstrząsem na każdym poziomie. Twórcy Strefy interesów zdecydowali się, z podobnie żelazną konsekwencją, na wykorzystanie bardzo odważnego pomysłu formalnego, ale jak na początku zaznaczyłem, jest on z definicji wybitnie antydramatyczny i w konsekwencji taki jest i film: w nim się cały czas... nic nie dzieje! Wiecie, mnie nie trzeba przekonywać, że brak akcji można zrekompensować na wiele sposobów, ale przyznam, że Strefa interesów wydała mi się okrutnie statyczna. Miałem absurdalne skojarzenie z Twin Peaks: The Return, w którym oglądaliśmy przez 5 minut, jak chłopak zamiata podłogę w barze albo Jacoby maluje łopatę, albo Cooper z Diane jadą samochodem, jadą... i jadą. OK, słyszę i rozumiem linię obrony: tutaj zamiatają, malują, a tymczasem za murem....
Zgoda, ale próbowałem sobie wyobrazić, jak odebrałby ten film potencjalny widz, który z jakiegoś abstrakcyjnego powodu nie słyszał nigdy o Auschwitz i nie wie, kto to Rudolf Hoss - obawiam się, że śmiertelnie by się wynudził. Może trzeba przyjąć, że siła tego filmu tkwi w pozafilmowej wiedzy widza, ale mi się zdaje, że w tym tkwi jednocześnie jego słabość.

I jeszcze jeden szczególik: jak dla mnie największą wartością filmu, tym, co najbardziej z niego wyniosłem, były odgłosy. Kto widział, wie, o jakich odgłosach mówię... Albo nie wie - zależy gdzie i jak oglądał. Wyobraźmy sobie seans w domowych warunkach; nie rozkręcamy telewizora/komputera zbyt głośno, bo nieopodal ktoś śpi, a może pora późna; a może za oknem jeżdżą tramwaje i co chwila coś zakłóca. Te niesamowite dźwięki dawkowane są z ogromną subtelnością i z pewnością jest to ich wielką zaletą, robi to niesamowite wrażenie. Pod warunkiem, że się je usłyszy... Ten film bardziej pasuje jako argument do wątku Tylera i Lyncha o oglądaniu filmów on your fucking phone, niż różne Czasy apokalipsy i Oppenheimery ;-)
Zasadniczo zachęcam, bo warto zobaczyć tak oryginalną wypowiedź artystyczną na tak ważny temat. Ale czy mi się podobało? - Niespecjalnie.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 422 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 25, 26, 27, 28, 29  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 186 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group