Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 10:00:46

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 grudnia 2006 14:56:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 01:47:15
Posty: 298
Skąd: Breslau
muszę się wytłumaczyć z mojego głosu w sprawie najlepszego filmu Lyncha (wg mojego, rzecz jasna skrajnie subiektywnego zdania :D ), filmu, o którym nikt się tutaj jak widzę w tym wątku nawet nie zająknął.. otóż chodzi o film "Prosta historia" ! Na szczęście jestem teraz przy kompie sam w pokoju i nie słyszę chórów oburzonych głosów... więc spokojnie mogę dopisać..dlaczego...
Pamiętam, że na „Prostą historię” poszedłem sobie do kina, wieczorem, kilka dni po premierze (jak wychodziłem z kina niebo było rozgwieżdżone tak samo jak na filmie, w scenie przy ognisku). Do kina szedłem z bagażem wrażeń dostarczonych w ciągu poprzednich lat, kiedy delektowałem się resztą twórczości pana L. bez wyjątku z Diuną (która znudziła mnie strasznie) oraz Człowiekiem Słoniem (który poruszył dogłębnie)...
No i szedłem sobie wtedy do kina z myślą, w jak bardzo krzywym zwierciadle odbije tym razem w lustrze swej kamery kolejną prostą historię pan L.
No i pamiętam jak spędziłem półtorej godziny przed ekranem śledząc losy podróżującego dziadka... w każdej sekundzie będąc gotowym na to, że oko kamery zboczy jednak z kursu prostej drogi...w zakamarki sklepu z kosiarkami... za komin elektrowni, który wydaje w filmie dobrze znane dla Lyncha przemysłowe pomruki...lub chociaż na chwilę zaglądnie pod maskę, albo (do bagażnika !) samochodu, który miał kolizję z jeleniem...
No i cóż, bardzo się przeliczyłem, przede wszystkim z własnym mniemaniem o znajomości horyzontów artystycznych pana L.
Uważam, że w „Prostej historii” jest mistrzem nad mistrzami przede wszystkim dlatego, że nie dał się sprowokować własnej, bardzo dobrze rozpoznawalnej i wydawałoby się, niezawodnej manierze, którą wyeksploatował w swoich wcześniejszych filmach aż nadto...
Natomiast od początku do końca w Prostej historii zachował swój oryginalny styl przedstawiania świata... który ja w jego przypadku rozpoznaję na kilometr... Może dlatego podoba mi sią tak bardzo ten film, że schlebia mnie samemu jako widzowi..że Lynch nie wkłada mi łopatologicznie po raz kolejny swojej wizji ciemnej strony świata..bo wie, że ja już ją dobrze znam..z „Blue Velvet” , z „Dzikości serca”...
W całym filmie Lynch nawiązuje do swoich wcześniejszych filmów robiąc to b. subtelnie.. przecież nawet bohaterka – autostopowiczka, jest typową dla Lyncha bohaterką – nieudaczniczką (w powszechnym rozumieniu)..ale dziadek-podróżnik staje się dla niej ..jak tu Boski napisał...takim księdzem, przewodnikiem, filozofem i ojcem w jednym... mówiącym o uniwersalnych wartościach... i kto je głosi ? Lynch ! ten który zdawałoby się był apoteozą zła, brudu, dewiacji ..itd... i czy w ustach takiego mówcy uniwersalne dobro nie lśni jak złoto ?? wg mnie tak.. i dlatego uważam „Prostą historię” za jego najlepszy film... również dlatego, że film skierowany jest zarówno do koneserów twórczości Lyncha jak i dla takich, którzy widzą jego film po raz pierwszy..
Możemy się również zastanawiać nad kategoriami oceny danego filmu...bo jeśli chodzi o prezentację stylu i warsztatu Lyncha to oczywiście w pełni określają go wcześniejsze filmy...bawiąc się samym warsztatem aż do skrajności w Lost Highway... a w "Prostej.." następuje redukcja do zera... tzn. Lynch panuje nad własnym dziełem od początku do końca..to nie styl rządzi nim, tylko on sam swoim stylem.. a poza tym traktuje widza jako partnera do dialogu, nie jak nauczyciel traktuje nieuświadomionych uczniów, którym wciąż należy „łopatą do głowy”..ale jako tych, którzy wiedzą już „co jest co” ...
„Prosta historia” to nie prezentacja warsztatu Lyncha..ale traktat filozoficzny wyrażony tym właśnie warsztatem..

_________________
Super Girl & Romantic Boys !!!!!!!!!!!!


Ostatnio zmieniony czw, 21 grudnia 2006 01:01:21 przez korzeń, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 grudnia 2006 21:01:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Korzeń, dobry tekst !

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 06 stycznia 2007 16:04:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Amputacja. Hm, jak na film który powstały głównej mierze z racji przypadku to całkiem ciekawie. Czuć ten bliżej nie zdefiniowany klimat pojawiający się w filmach Lyncha - połącznie grozy, niemiłych obrazków, obrzydliwości i tragikomicznej groteski. Troszkę inaczej mam z Alfabetem - jak dla mnie wizja zbyt zagmatwana, nieczytelna... Choć plastycznie całkiem ciekawie. No ale musiałem w necie grzebać aby zrozumieć sens tegoż filmiku :-).

Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 maja 2007 01:52:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
interesuje mnie sprawa państwo Budzyńscy a Twin Peaks ;-)

nie chodzi mi o muzykę, to inny temat, tylko o materię filmową

bo pamiętam, że kiedyś Tom mówił nam, że Twin Peaksu nigdy nie oglądał, jakoś tak przyjąłem, że Natalia też nie (nie wiem czemu)

A teraz przy okazji dyskusji o muzyce do serialu odniosłem wrażenie, że jednak oglądali. To jak, oglądaliście?
Pamiętam, że Natalia jakoś negatywnie się wyrażała o filmie Fire Walk With Me, ale znów - nie wiem, czy obejrzała go, znając serial, czy nie. Bo jak nie, to szkoda by było, że oglądnęła...

W ogóle jestem w szoku, że po tylu latach TVP puszcza to znowu.. a ja nic o tym nie widziałem!! :cry: I mogłem rózne osoby ponamawiać, a tu taka wtopa :-(

A powiem jeszcze, że choć bez głosu, to kiedy puściłem sobie zlinkowaną przez Kacpra scenę Audrey's Dance z youtube'a, to ech... to dobrze znane uczucie, kiedy z ekscytacji coś człowieka dławi w gardle... :!:

Ja cały Twin Peaks kocham, a w drugą serię nawet niekiedy bardziej niż pierwszą, bo tam więcej tych supernatural historii i demony i w ogóle ;-)
Ale właśnie pierwsza seria ma w sobie ten filmowy geniusz w stanie czystym. Tam kurde wszystko jest doskonałe :shock:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 maja 2007 08:51:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22846
pozwole sobie wypowiedzieć, zanim się doczekasz odpowiedzi :)

Ja się bardzo cieszę, że powtarzają Twin Peaks, na obejrzenie którego nabrałem, nie da się ukryć, że przez Ciebie, wielkiej ochoty. Pierwszy odcinek mi się bardzo podobał, z tym, że pamiętam z poprzednich emisji, że pierwsze odcinki podobały mi się bardziej. Miałem z Twin Peaks to samo co z Mistrzem i małgorzatą, tzn bardziej mi się podobała część mocniej osadzona w realu, a im bardziej wszystko odpływało w wirtual, tym było gorzej. Zobaczymy, jak będzie teraz.

Jestem zdziwiony, jak bardzo w głowę wbiły mi się te wszystkie postacie - oglądając po pojawieniu się każdej kolejnej osoby, miałem uczucie jakbym widział bohatera, którego w poprzednim odcinku widziałem nie dalej, niż tydzień temu. Bardzo mocno zarysowane sa te postacie, bardzo archetypowe i bardzo mi sie to podoba (trochę jak w Altermatywy 4, czy ostatnio w Odwróconych - wybacz takie porównania:) ).

Niecierpliwie czekam na dalsze odcinki.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 maja 2007 09:18:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
Crazy pisze:
interesuje mnie sprawa państwo Budzyńscy a Twin Peaks


Crazy pisze:
jakoś tak przyjąłem, że Natalia też nie (nie wiem czemu)


to źle przyjąłeś.
Natalia a Twin Peaks ma się tak:
oglądałam ten serial od początku do końca. Ogniu krocz za mną oglądałam znając serial. oba mi się podobają. ogniu krocz za mną nie chciałabym obejrzeć drugi raz nie dlatego, że jest to zły film. po prostu za dużo dla mnie tam zła, którego się boję. serialu - mimo, że bardzo dobry - nie otaczam kultem. muzyka do niego taka sobie, a temat przewodni, który przypomniałam sobie po latach dzięki waszym linkom, trochę nawet denerwujący.
teraz wszystko jasne?

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 maja 2007 15:49:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...mnie zjawisko TP w ogóle ominęło ..nigdy nie obejrzałem żadnego odcinka w całości....raz chyba jakiś do połowy......jakoś w ogóle mnie to nie bierze...a muzyka też mi sie nie podoba...

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 maja 2007 22:30:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Crazy pisze:
po tylu latach TVP puszcza to znowu

A mi akurat wideo siadło i przegapiłem pierwszy odcinek ! :evil: Ale i tak najlepsze jazdy dopiero przed nami... :wink:

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 10 maja 2007 22:03:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Budyń pisze:
Twin Peaks, na obejrzenie którego nabrałem, nie da się ukryć, że przez Ciebie, wielkiej ochoty

jeżeli tak jest, to naprawdę bardzo się cieszę! powiedziałbym nawet, że jestem wzruszony, bez żadnego łinka!

Budyń pisze:
bardziej mi się podobała część mocniej osadzona w realu, a im bardziej wszystko odpływało w wirtual, tym było gorzej. Zobaczymy, jak będzie teraz.

ciekaw też jestem, jak teraz będzie, ale Twoje stanowisko było dość często spotykane.
Zresztą nie dziwi mnie - co prawda ja może nawet wolę ten wirtual (surreal? supernatural?), ale faktem jest, że to pierwsza seria (ta bardziej real) daje efekt, który znakomicie opisałeś tu:

Budyń pisze:
Jestem zdziwiony, jak bardzo w głowę wbiły mi się te wszystkie postacie - oglądając po pojawieniu się każdej kolejnej osoby, miałem uczucie jakbym widział bohatera, którego w poprzednim odcinku widziałem nie dalej, niż tydzień temu. Bardzo mocno zarysowane sa te postacie, bardzo archetypowe i bardzo mi sie to podoba

Dokładnie tak samo to odczuwam.

natalia pisze:
teraz wszystko jasne?

Yes Ma'am!

elrond pisze:
jakoś w ogóle mnie to nie bierze

nic na siłę - może był zły czas, albo połowa nie tego odcinka, co trzeba, a może to nie Twoja bajka. Wydaje mi się, że jeżeli ogólnie Lynch Ci pasował (a pamiętam, że w odniesieniu do wileu filmów tak mówiłeś), to i Twin Peaks powinien pasować. Ale znam i takich fanów Lyncha, którzy serialem byli zawiedzeni (zresztą na odwrót też).

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 lipca 2007 20:23:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Od razu zaznaczam, że wpis nie dotyczy bezpośrednio filmów Lyncha, lecz raczej jego samego.

W piątek byliśmy na wykładzie Lyncha pod szumnym tytułem "Medytacja transcendentalna w XXI w. - świadomość, kreatywność, umysł".
Czas - wieczorny, deszczowy, wietrzny.
Miejsce - Gdańsk, tajemniczo podświetlony i ponuro odrapany kościół św. Jana. (Zdjęcia niestety w tym kontekście wyszły bardzo kiepsko...)
Treść... raczej mnie rozczarowała. Dużo przymiotników typu infinite, profound i unbounded, dużo powtórzeń, mało konkretów i w ogóle STRUKTURY przemówienia, co mnie zaskoczyło. Cóż... widocznie taki był zamysł. Mowa była o tym, jak medytacja transcendentalna pozwala stopniowo i bez wysiłku pozbyć się negatywnych odczuć i z zapałem wyskakiwać rano z łóżka do kreatywnej pracy hehe... ;-) Zareklamował przy tym Lynch (sam medytujący 2 razy dziennie od 34 lat) swoją fundację na rzecz medytacji.
Całość trwała ok godziny, ale naprawdę interesująca była druga część wykładu - odpowiedzi na pytania z sali. Pytania dotyczyły związku medytacji z religią, medytacji nad Biblią, dosięgania w ten sposób Boga itd. W sumie ciekawa kwestia, choć odpowiedzi Lyncha czasem wydawały mi się sprzeczne (ale to wrażenie mogło wynikać z ograniczenia czasowego i zwięzłości jego odpowiedzi). Bo z jednej strony mówił, że medytacja nie jest religią, lecz jedynie techniką mentalną, narzędziem, vehicle, a z drugiej - że on dosięga w ten sposób Boga*, którego jednakże można też nazwać Absolutem lub Nieskończoną Kreatywnością. No ale czym - jeśli nie religią - jest narzędzie, które pozwala dosięgnąć Boga? I dlaczego tego Boga nazywa się czasem świecko - Nieskończoną Kreatywnością? Bardzo niejasne są dla mnie te powiązania...

* jednocześnie stwierdził jednak, że nie można "medytować nad Biblią", ponieważ when you meditate... you meditate ;-)

Padło też pytanie o kontrast pomiędzy ciemnością i dramatyzmem twórczości Lyncha a jego osobistym świadectwem światła i spokoju, jakie daje mu medytacja. Odpowiedział, że sztuka odzwierciedla świat, który pełen jest cierpienia, ale twórca nie musi cierpieć sam, by o tym mówić. Należy rozumieć cierpienie (należy rozumieć wszystko), ale nie oznacza to, że należy samemu cierpieć.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 lipca 2007 18:06:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Tjaa.. ja tam wolę, jak on robi filmy, niż się mądrzy ;-)
A już jego nieumiejętność werbalizowania jest ogólnie znana. Bywa fajne jego nieporadne wysławianie się, ale przede wszystkim dowodzi tego, że on jednak myśli obrazami... i mówi nimi!
monika pisze:
sztuka odzwierciedla świat, który pełen jest cierpienia, ale twórca nie musi cierpieć sam, by o tym mówić

o, ale to mi się podoba!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 lipca 2007 18:57:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Crazy pisze:
A już jego nieumiejętność werbalizowania jest ogólnie znana.


To może niech się zajmie robieniem i ewentualnie promowaniem filmów, a nie referatami. ;-)

Mnie trochę rozbawiła analogia medytacji do wielkiej unifikacji w modelu standardowym fizyki, a zwłaszcza próby jej tłumaczenia na polski. ;-)

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 lipca 2007 12:21:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
panek pisze:
Mnie trochę rozbawiła analogia medytacji do wielkiej unifikacji w modelu standardowym fizyki


Dodam może, że analogię tę snuł Lynch także w formie wizualnej - rysował różne kształty geometryczne na małej białej tablicy ;-).
Właściwie scena ta przypominać mogła nieco... inną scenę, z agentem Cooperem w roli głównej hehehe...

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 11 lipca 2007 12:48:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
panek pisze:
analogia medytacji do wielkiej unifikacji w modelu standardowym fizyki

:shock: :taaaaa:
nic nie rozumiem.
monika pisze:
medytacja transcendentalna pozwala stopniowo i bez wysiłku pozbyć się negatywnych odczuć

to też ciekawe. może zacznę jednak medytować transcendentalnie, żeby bez wysiłku pozbyć się negatywnych odczuć. coś duzo ich mam ostatnio :roll: (szczególnie zależy mi na tym "bez wysiłku") :wink:

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 28 lipca 2007 09:53:10 
Wczoraj późno w noc w klimatycznym i odrealnionym nieco poznańskim kinie 'Malta' obejrzałam sobie "dzikość serca". (no, bez pierwszych 14 minut, bo pomyliłam godziny i czekałam bezsensownie).

Bardzo dobry film. Po prostu. Podobało mi się wyszukiwanie moje podświadome takich scen, które i w 'Twin Peaks' mogłyby sie znaleźć (i w ogóle aktorzy: Laura Palmer jako dobra wróżka, którą poznałam po głosie i Pete też był jako jakiś nienormalny i Audrey chyba) i co rusz miałam skojarzenie z 'Kill Billem' jeszcze.

ja lubię taki kiczyk właśnie (uuu zakończenie np.... klasyk!)i jak zwykle to, że zwykły aspekt życia (zapalenie zapałki) nabiera znaczenia. ładne. czekam teraz na 'Inland' i w ogólę mam resztę filmów do nadrobienia.


Na górę
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 46 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group