Ultima Thule

Kurczę, ja mam zawsze z takimi filmami problem. Bo z jednej strony bardzo mnie ciekawi, jak tworzy się różne takie efekty - w sensie - sama bym chciała umieć (pomijając nawet fakt, że w przypadku np. takiego Golluma to już wchodzą w grę technologie dla mnie i mojego domowego peceta kompletnie niedostępne).
Z drugiej strony takie dokumenty odzierają całkowicie z magii te efekty i tego z kolei nienawidzę. I tak to jest,że ciekawość każe mi czasem rzucić okiem na taki film albo poczytać coś na ten temat, a potem jestem na siebie o to zła.

No i obejrzałem. Niezwykle ciekawy. Nie miałem pojęcia, że Andy Serkis włożył aż taki wkład w rolę Golluma. Wydawało mi się, ze tylko podłożył głos. A tu taka niespodzianka - jego jest tez mimika (w pewnym sensie) i przede wszystkim ruchliwość Golluma.

_________________

o to dużo straciłeś! pamiętam, że jak tylko te wydania pokazywały się w sklepach, to kupowalismy i oglądaliśmy wszystkie dodatki jak leci.

a tymczasem - cóż za zbieżnośc, od wczoraj oglądam ze staśkiem własnie dodatki . dziś przyjdzie czas na golluma, wczoraj oglądaliśmy o makietach. to jest po prostu niesamowite z jaką dbałością o szczegóły robiono ten film. zaangażowanie całej ekipy w stworzenie tego tolkienowskiego swiata jest godne podziwu.

_________________
ja herez ja herez

czasem tak, ale w przypadku tego filmu o GOllumie moim zdaniem raczej DODAJĄ tej magii.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

best moment mi się przypomniał tego Taminga:

(o scenie, w której Gollum przynosi króliki a potem pluje)
it is my bubble of spit! my own! my precious! It's my saliva

Tak, Fengari, to dopiero jest magia, kiedy się okazuje, że to nie komputerowa ślina, ale gość naprawdę charchnął

_________________
ćrąży we mnie zła krew

O mało sama się nie oplułam ze śmiechu, czytając to zdanie, i to po raz pierwszy w cytatach forumowiczów, a nie tu.
A tak całkiem poważnie, dla mnie to chyba jednak nie jest magia. Co najwyżej ciekawostka budząca niezdrową radochę.

ale skąd wiesz, skoro nie widziałaś?...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Crazy, rozumiem, że chcesz mi powiedzieć, że TEN konkretny, szczególny charch tak bardzo różni się od wszelkich innych charchów (zawiera w sobie zaskakujące piękno? otwiera percepcję na nowe, nieznane wymiary?), że muszę go najpierw zobaczyć, w przeciwnym razie nie mam prawa się wypowiadać? No, jeśli tak , to najmocniej przepraszam!

Mały offtop.
Jakoś nikt nie wspominał o tym, że nieźle są już zaawansowane prace nad ekranizacją "Hobbita". Tym razem Jackson ograniczy się do roli scenarzysty i producenta. Reżyserować będzie Guillermo del Toro. Premiera pierwszej części planowana jest na grudzień 2011, drugiej na grudzień 2012. W planach jest jeszcze jeden film, wypełniający lukę między "Hobbitem" a "Władcą Pierścieni".
Gotowy jest juz scenariusz pierwszej części. Potwierdzo udział McKellena, Serkisa i Weavinga.
No i na koniec informacja, która skłoniła mnie do napisania tych kilku słów - twórcy planują obsadzenie w jedej z ról Toma Waitsa.
Ciekawe kogo miałby zagrać - któregoś z trolli? Króla goblinów? Smauga?

_________________

...bez Serkisa nie wyobrazam sobie Goluma


...

_________________
ooooorekoreeeoooo

http://www.youtube.com/watch?v=MyOQtjUqIMM
http://www.thehobbitblog.com/

A ja nie wiem, czy w ogóle będę chciał te filmy oglądać. Chyba jednak nie - dzisiaj żałuję, że oglądałem "Władcę Pierścieni" (w dodatku tyle razy), bo, jako wzrokowcowi, strasznie mi to wpłynęło na odbiór książki (w tym na przykład na pamiętanie niektórych scen (Wichrowy Czub... Kilka miesięcy temu czytałem książkę, a dziś już znowu nie pamiętam, jak to się tam tak naprawdę wszystko rozgrywa...)).

Trylogia książkowa to epos i długa historia.
Epos, czyli zachwianiu podlega odniesienie do realności na rzecz wizualizacji marzeń.

Filmowo cały potencjał książki daleki od pełnego wykorzystania (np. metaforyczne znaczenie magicznych przedmiotów). Natomiast ekranizacja udana, biorać pod uwagę ogólną fabułę książki. Ponadto opowiedziana dynamicznie (co przy tak dużej ilości materiału było bardzo dużym wyzwaniem). Być może któraś z kolejnych ekranizacja będzie wierna literckiemu wzorcowi (próba ekranizacji Ralpha Bakshiego była wierniejsza, ale używane efekty specjalne były bardzo awangardowe).

Efekty specjalne w ekranizacji Jaksona to współczesna, hiperrealistyczna animacja komputerowa. Jest to bardzo mocny atut tego filmu (zwł. postać Golluma), choć zdarzają się i wpadki (wszystkie enty jednakowe podczas ataku na Isengard).

Słabym elementem filmu są zaś indywidualne sceny walki. O ile w ogólnym planie są one, czytelne, klarowne i zyskują przy użyciu animacji, to przy bliskich planach są bardzo chaotyczne i nieczytelne.


Nie rozumiem.
Fantasy przecież to nic innego jak współczesna baśń.
A co do mitu... Władca Pierścieni powstał w bardzo określonej kulturze, w bardzo określonym okresie, przez co trudno żeby książka miała charakter mityczny. Chodziło Ci o próbę rewitalizacji mitu?


Słowo 'Epicki' zmienione na 'epos'; skrót myślowy odwołujący się do języka potocznego, skorygowany

_________________
każdy cieszyć się chce

Chyba inaczej definiujemy słowo epicki.
Jakaś ta Twoja opinia wyzuta z emocji, jakbym czytał opis tego filmu w gazecie. Nie uciekasz od ocen, ale one dotyczą tylko warsztatu.
Ekranizacja Bakshiego to strata czasu, bo nie obejmuje całej historii. O stronie formalnej nie chcę wspominać. W każdym razie wolę efekty specjalne w "Gwiezdnych Wojnach".
Co rozumiesz pod sformułowaniem o niewykorzystaniu metaforycznego znaczenia magicznych przedmiotów?

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night