Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 20:48:53

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 11  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 stycznia 2007 20:56:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
W sprawie "Pasji" i "Kill Bill"-a Natalia :piwo:

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 28 stycznia 2007 11:06:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:10:43
Posty: 3722
Bardzo podobają mi się toczone tu dyskusje! Do tego stopnia, że np. post KoTa siedzi mi w głowie już ponad tydzień ;-) i nie daje spokoju :D
KoT pisze:
No i ten nieszczęsny Kill Bil... Filmy kung fu były i są dla mnie parodią same w sobie i zupełnie nie przemawia do mnie to co zrobił Tarantino. Przede wszystkim żeby ten film zrozumieć do końca trzeba znać jakieś wietnamskie klasyki, bo smaczki z takich filmów są w Kill Bilu wykorzystane.

Bardzo dobrze rozumiem, jak KoT pisze, że mu się to "zwyczajnie nie podoba". I dobrze, co by było, gdyby się wszystkim podobało to samo? ;)
Ale zastanawia mnie taka rzecz. Nie jestem bardzo związana z kinematografią dalekowschodnią, ani tą z wyższych półek, ani tą czysto rozrywkową. Ale z drugiej strony zetknęłam się z nią, pewnie w stopniu większym niż przeciętny użytkownik tego forum. Co więcej, mam znajomych wśród fanów tego kina i wiem, że jest ich w Polsce całkiem sporo.
I teraz mamy sytuację, w której ci wszyscy ludzie (dla uproszczenia dodam do tej grupy i siebie), otrzymują "zachodni" tekst kultury, z zachodnimi aktorami, zachodnim reżyserem i... odkrywają tam nawiązania do znanych im właśnie filmów dalekowschodnich. Wydaje się, że nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że w twórcach np. "Kill Billa" odnajdują bratnie fanowskie dusze. I świetnie się bawią odnajdowanymi motywami czy całymi wątkami, a czasem nawet ujęciami albo kwestiami wypowiadanymi przez aktorów. Nawet już nie rozmawiają o tym, że poetyka Kill Billa 1. i 2. to dwie różne poetyki, czerpiące z różnych gatunków. Sięgają o wiele dalej.
Żeby nie było za prosto - bratnie dusze duszami, ale wśród tej grupy są też tacy, którzy uważają, że Tarantino po prostu sprzedał nie swój towar, że to, co zrobił to śmiechu warty plagiat.
Czy cała ta (wbrew pozorom naprawdę nie taka mała) grupa jest jakimś oszustwem? "Tokio Hotel" zachodniej widowni?
Mi oczywiście taka interpretacja zupełnie nie odpowiada.

Sympatycy kinematografii wschodniego krańca Azji to nie jedyna grupa, której się Kill Bill podobał, ale o nich teraz własnie chciałam wspomnieć.

Dodam jeszcze, że np. Matrix3 dał mi sporo radości właśnie dzięki cytatom z anime - rozpoznawałam wręcz sceny z Gundam Wing i było to świetne! A cała reszta mi sie nie podobała ;)
Oczywiście znajomość pierwowzorów może i zawężać, i rozszerzać odbiór nowego tekstu kultury, to truizm.
Ale ja lubię zabawy cytatami, zawsze żałuję, że nie jestem w tym zbyt dobra, bo to jak wędrowanie po ludzkiej myśli... Ciekawe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 11:32:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Obejrzałem po raz pierwszy Lokatora i chyba ostatni.

Film mi się w ogóle nie podobał i nawet mnie nie nastraszył, bo był tak maksymalnie wydumany, że nie znalazłem w nim ani jednego punktu odniesienia do siebie samego.

Jak wiemy nie lubię Lśnienia i oskarżałem je zawsze o to, że szaleństwo Torrance'a bierze się nie wiadomo skąd. Ale nie wiadomo skąd, to dopiero odbija Polańskiemu w Lokatorze. Póki sprawa rozchodzi się o to, że sąsiedzi są wkurzający i on się czuje zastraszony i chodzi na palcach, wszystko jest w porządku. Ale połączenie tego dyskomfortu upierdliwych sąsiadów z totalną paranoją, w którą on wpada jest moim zdaniem ŻADNE i wzbudzało we mnie tylko wzruszenie ramion a nie żadne przejęcie się losami tego człowieka.

Główny bohater skądinąd od poczatku mnie nie przekonywał, ale powiedzmy że do pewnego momentu mógł być w porządku jako taki everyman, który wpada w przykrą sytuację, jaka w sumie może być udziałem każdego. Przyznam jendak, że budził on we mnie raczej permanentną niechęć, czego efektem była zupełna obojętność, czy on jednak wyskoczy (co od początku wydawało się oczywiste), czy wbrew tej oczywistości stanie się coś innego. Od kiedy zaczął świrować, straciłem całkowicie zainteresowanie jego losami jak i całym filmem i zacząłem ziewać.

W porywach dwie gwiazdki, bo co muszę przyznać, to maestrię realizacyjną - początek wydał mi się świetny, te scenografie, te mury kamienicy, te wnętrza, znakomite zdjęcia, świetnie dobrana muzyka... no i szybko się okazało, że wszystko to tylko efekciarska pustka... in my humble opinion oczywiście :?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 11:34:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Crazy pisze:
ŻADNE

Nawiedzone/naznaczone piętnem poprzedniej lokatorki mieszkanie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 11:47:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
to właśnie miałem na myśli używając słowa: wydumane

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 11:51:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Ok. :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 12:14:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Podobnie jak w przypadku "Lśnienia" (a właściwie bardziej, bo "Lokatora" od "Lśnienia" wolę) kompletnie się nie zgadzam z Crazym, ale jakoś nie chce mi się tego rozwijać (tak czasem mam, gdy widzę, że zupełnie inne jest postrzeganie spraw). Powiem tylko tyle, że

Crazy pisze:
Ale połączenie tego dyskomfortu upierdliwych sąsiadów z totalną paranoją, w którą on wpada jest moim zdaniem ŻADNE


to jest ocena z punktu widzenia "zdrowia", natomiast w filmie mamy wizję z jednej strony socjopatycznej choroby*, a z drugiej - wtłaczania jednostki w przygotowany dla niej społecznie schemat (co zresztą też widzieć można jako swoistą chorobę społeczństw).

Zresztą nie pamiętam, jak oceniasz "Wstręt", ale tam również zagadkowe są POWODY szaleństwa (tzn - ukryte przez większość filmu). W pewnym sensie to właśnie o to chodzi przecież. Paranoja jest irracjonalna, a te filmy przedstawiają duszne labirynty obsesji oraz nieuchwytność momentu, w którym rozpoczyna się szaleństwo. Dość symbolicznie je odbieram. A "Lokator" jest przy okazji straszny.

* która jest stopniowalna być może ... może łatwiej to zrozumieć komuś, kto jest anty-rozmowny w pociągach? ;-)

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 12:17:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Crazy pisze:
do pewnego momentu mógł być w porządku jako taki everyman, który wpada w przykrą sytuację, jaka w sumie może być udziałem każdego

A jakie to ma znaczenie, czy to może dopaść każdego, czy nie? Czy tylko przypadki everymanów mogą przemawiać, bo przemawiają do rzeczywistych przeżyć i uczuć*? Gdyby tak było, to popularność filmów o psychopatach itp. dawałaby powody do obaw o kondycję psychiczną ludzkości. ;-)
Taki np. Pink z The Wall też żadną miarą everymanem nie był. ;-)

*) I opisują sytuacje obiektywne.



A Lokatora nie oglądałem. ;-)

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 12:22:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Jakoś przegapiłam to zdanie, a teraz jeszcze uderzyło mnie stwierdzenie: "który wpada w przykrą sytuację".
O rany! To nie jest "przykra sytuacja"!! Tu chodzi o demony jego umysłu, które może tylko czekały na bodziec, by się uaktywnić...

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 13:29:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Przez przykrą sytuację rozumiałem uciążliwe sąsiedztwo i nic więcej. Demony z mojego punktu widzenia pojawiły się nie wiadomo skąd.

Piotrze, nie powiedziałem, że interesujące są dla mnie tylko takie sytuacje, które mogą się i mi przydarzyć, tylko powiedziałem, że taki był punkt wyjścia filmu i to jest moment, w którym można się wczuć w sposób łatwy. Natomiast filmy o psychopatach, ale nie tylko - też o wszelkiej maści dziwakach itp. są dla mnie interesujące, o ile poruszają coś w mojej duszy, uruchomiają jakieś może głęboko we mnie ukryte pokłady dziwności, nienormalności... może wzbudzają ukrytą tęsknotę albo ostrzegają przed demonami, które gdzieś tam drzemią i mogą się uaktywnić? Jestem przekonany, że u każdego czlowieka coś takiego jest i dlatego historie o ludziach dziwnych miały zawsze powodzenie.

Historia z Lokatora jednak nic we mnie nie uruchomiła, ponieważ jak napisałem, wydała mi się kompletnie od czapy (Wstrętu specjalnie nie lubię, ale przekonał mnie w tym względzie sto razy bardziej i on był naprawdę straszny, bo widziałem w nim dramat człowieka) i nie znajduję w niej nic z siebie.

Monika, a co miałaś na myśli z tą socjopatią? Kto tu był socjopatą? Polański? Przecież to byłtaki przeciętny koleś, owszem trochę buc, ale socjopata? Wszak imprezę zrobił, zrozpaczonego zakochanego amanta pocieszał, z panną w kinie się całował... Socjopatyczni to byli jego sąsiedzi!

Cytat:
wtłaczania jednostki w przygotowany dla niej społecznie schemat

oj, takie metaforyczne potraktowanie tego filmu nie przekonuje mnie już W OGÓLE.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 13:35:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Crazy pisze:
Wstrętu specjalnie nie lubię, ale przekonał mnie w tym względzie sto razy bardziej i on był naprawdę straszny

Hehe, a dla mnie to Wstręt był wydumany i nie wiadomo skąd.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 14:51:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Ja ten film widziałam... nie pamiętam już, jak dawno temu, więc pewne rzeczy mogły już umknąć mej pamięci, ale

Crazy pisze:
Wszak imprezę zrobił, zrozpaczonego zakochanego amanta pocieszał, z panną w kinie się całował...


To wszystko prawda, ale to trochę jak w "Rosemary's Baby". Film przedstawia JEGO perspektywę i złowroga wizja sąsiadów może być tworem jego umysłu. Nie chcę tu orzekać, że on jest całkowitym socjopatą, lecz że w pewnym obszarze rzeczywistości tego typu odruchy mu się włączają. Innymi słowy: ten rozłam może ukazywać zdrową i chorą część jego psychiki.

Crazy pisze:
Cytat:
wtłaczania jednostki w przygotowany dla niej społecznie schemat


oj, takie metaforyczne potraktowanie tego filmu nie przekonuje mnie już W OGÓLE.


No i właśnie o to mi chodziło, gdy pisałam, że nasze postrzegania różnią się tak bardzo, że trochę nie chce mi się dyskutować.
Pamiętam, że do mnie właśnie takie lokatorsko-metaforyczne ujęcie tego problemu trafiło błyskawicznie. Nie tylko mnie przekonało, ale przejęło i zahipnotyzowało.
No ale beauty is in the eye of the beholder itp. postmodernizmy...


A - i jeszcze zgadzam się z Pippinem. Tzn "Wstręt" zrobił na mnie duże wrażenie, ale zdecydowanie tam bardziej wszystko jest "nie wiadomo skąd".

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 20:06:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
o Wstręcie nie chcę gadać, bo obejrzałem ten film nieco nieuważnie, niby zrobił na mnie duże wrażenie, ale trudno mi coś więcej powiedzieć.

Z tą socjologiczną metaforą... w ogóle nie przepadam za takimi ujęciami. Np. Lot nad kukułczym gniazdem często bywał przedstawiany jako metafora, że tu walka o wolność w totalitarnym świecie itd... Mnie to dopisywanie znaczeń do niczego niepotrzebne, film jest obrazem konkretnej sytuacji konkretnych ludzi, która owszem jest uniwersalna na wielu poziomach, ale to znaczy, że np. mogę sobie pomyśleć: "o, Polańskiego sąsiedzi zmuszają do uleglości i dostosowania się, to tak jak mój kumpel, co to wyjechał na prowincję i miał swój pomysł na życie, ale mu lokalna społeczność szybko ostudziła zapał" czy coś w tym stylu. Albo i bezosobowo: "to tak jak różne osoby, które otoczenie zmusza do przyjęcia ich zasad".
Nie wiem, czy czujesz różnicę, którą chcę pokazać - że wszelkie takie skojarzenia są super jeżeli działają na zasadzie skojarzeń, porównań, znajdowania podobieństw. Natomiast nie lubię ujęć pt. "Lokator jako metafora społeczeństwa ograniczającego jednostkę".

W Lokatorze zresztą historia wydała mi się bardzo wyraźnie właśnie zindywidualizowana a nie zmetaforyzowana. Problem więc legł w tym, że owo indywiduum będące jej głównym podmiotem było mi kompletnie obojętne... wyskoczy nie wyskoczy...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 20:26:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
ja tam lokatora doskonale rozumiałam. to napięcie, które może być wydumane, jak zresztą wszystkie uczucia osób o kruchej kondycji psychicznej, pokazane jest idealnie wg mnie. przecież każde szaleństwo jest dla zdrowego człowieka "wydumane", a tu mamy pokazaną krok po kroku jakąś "wariację psychiki". przy czym sposób filmowania i pokazania tego stanu jest wg mnie świetnie ukazane.

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 14 marca 2008 20:48:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
natalia pisze:
pokazaną krok po kroku jakąś "wariację psychiki".

Hmm. Dla mnie tam było więcej brakujących ogniw niż kroków.
Gość na początku nie zdradza żadnych objawów choroby. Ot, taki nieciekawy czlowieczek, raczej nieśmiały, ale całkowicie "normalny", również społecznie. Skąd się wzięła obsesja na punkcie spisku? Przecież wytłumaczenie, że z powodu tego, że sąsiedzi narzekają na każdy odgłos w nocy jest zupełnie niewsytarczające, gdyby tak było, to jakaś przerażająca ilość osób mieszkających w blokach musiałaby oszaleć.
A więc dlaczego? Napiętnowanie domu, fatum, zły duch miejsca, o którym wspomniał Pippin? To z kolei dla mnie jedzie tanią metafizyką, podobnie zresztą jak w Lśnieniu, chociaż tam jednak w tym hotelu stały się rzeczy naprawdę straszne i przede wszystkim długotrwała samotność Nicholsona i jego rodziny dawały tam warunki rozwinięcia się paranoi.
Tutaj, no dobra, sam bohater mówi, że 'dzieją się rzeczy dziwne' w domu, ale dlaczego te dziwne rzeczy na zewnątrz niego przekładają się na to, że nagle wymyśla on istnienie spisku i czuje się zmuszany do przyjęcia tożsamości poprzedniej lokatorki? Dla mnie tu dziura na dziurze...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 ... 11  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group