Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:19:04

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 17 marca 2008 23:03:57 
Cytat:
"Plac Zbawiciela" nie daje nawet nadziei...

sęk nie w tym czy film bezpośrednio daje nadzieję, lecz czy widz na nią się zdobędzie... jak mawiał Morrison "nic nie jest tym na co wygląda"...


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 18 marca 2008 19:42:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 13:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
Peregrin Took pisze:
Bardzo polecam "Królestwo".

próbowałam ;)

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 19 marca 2008 00:25:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
ale dlaczego Ci się nie podoba, przecież tam nie ma grama wartości humanistycznych? :mrgreen:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 19 marca 2008 00:59:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Nie miałam czasu ostatnio tu zaglądać, ale przypomniało mi się, że się chciałam jeszcze odnieść do wpisu Craziego o metaforach...

Crazy pisze:
Z tą socjologiczną metaforą... w ogóle nie przepadam za takimi ujęciami. Np. Lot nad kukułczym gniazdem często bywał przedstawiany jako metafora, że tu walka o wolność w totalitarnym świecie itd... Mnie to dopisywanie znaczeń do niczego niepotrzebne, film jest obrazem konkretnej sytuacji konkretnych ludzi, która owszem jest uniwersalna na wielu poziomach, ale to znaczy, że np. mogę sobie pomyśleć: "o, Polańskiego sąsiedzi zmuszają do uleglości i dostosowania się, to tak jak mój kumpel, co to wyjechał na prowincję i miał swój pomysł na życie, ale mu lokalna społeczność szybko ostudziła zapał" czy coś w tym stylu. Albo i bezosobowo: "to tak jak różne osoby, które otoczenie zmusza do przyjęcia ich zasad".
Nie wiem, czy czujesz różnicę, którą chcę pokazać - że wszelkie takie skojarzenia są super jeżeli działają na zasadzie skojarzeń, porównań, znajdowania podobieństw. Natomiast nie lubię ujęć pt. "Lokator jako metafora społeczeństwa ograniczającego jednostkę".


Ale właśnie zaczęło się od tego, że Lokator do mnie przemawia osobiście. To miałam na myśli, pisząc:
monika pisze:
przejęło i zahipnotyzowało.


W momencie, gdy coś do mnie trafia, przenoszę to w pewnym wymiarze na poziom uniwersalny. Chyba nic dziwnego w tym, że filmy czy też sztukę w ogóle odbiera się na jednym i na drugim?

[Nie wiem, na ile interesuje mnie sztuka, która jest WYŁĄCZNIE metaforą (cokolwiek miałoby to znaczyć)... Choć tu też można się zastanowić nad takim np "Procesem", który w czasach licealnych podobał mi się, choć nie przejął mnie o s o b i ś c i e, ani z żadnym znajomym się nie kojarzył. Albo nad "Powrotem", który autentycznie przejął mnie dopiero w momencie, gdy Witek nadał mu znaczenie uniwersalno-biblijne, a jako historia ojciec-syn film ten niewiele mnie obchodził, wręcz uważałam, że jest nieuzasadnienie drastyczny psychologicznie.]

A ponieważ do Ciebie Lokator nie trafia, to nie przenosisz go na poziom uniwersalny, a wszelkie takie przenoszenia mogą brzmieć jak "dopisywanie", którym - z mojego punktu widzenia - nie są.
To jest podobna sytuacja do tej z "Przed wschodem słońca", gdzie ja z kolei nie widziałam nic szczególnie poruszającego i właściwie nie obchodził mnie los bohaterów.

Crazy pisze:
W Lokatorze zresztą historia wydała mi się bardzo wyraźnie właśnie zindywidualizowana a nie zmetaforyzowana. Problem więc legł w tym, że owo indywiduum będące jej głównym podmiotem było mi kompletnie obojętne... wyskoczy nie wyskoczy...


Zaraz zaraz... Czy dlatego, że Tobie indywiduum było obojętne, stwierdzasz, że historia nie jest zmetaforyzowana? A kiedy byłaby? Nie rozumiem. Powiedziałabym np. tak: Lokator to obraz neurotycznego nadwrażliwca, osobnika o kruchej kondycji psychicznej z pewnymi wariacjami, jak pisała wcześniej Natalia i jako taki obraz ten można przenieść na poziom metaforyczno-uniwersalny.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 marca 2008 01:57:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
nie nie - to, o czym teraz piszesz jak najbardziej rozumiem

monika pisze:
W momencie, gdy coś do mnie trafia, przenoszę to w pewnym wymiarze na poziom uniwersalny. Chyba nic dziwnego w tym, że filmy czy też sztukę w ogóle odbiera się na jednym i na drugim?

oczywiście, że tak! wręcz o to chodzi!

Do mnie chyba w ogóle nie trafił ów "obraz neurotycznego nadwrażliwca", ponieważ najpierw osobnik ten wydał mi się kompletnie nieciekawy, a potem nie mogłem pojąć z jakiej paki do tego bądź co bądź dość przeciętnego neurotyzmu została domalowana paranoja.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 02:49:00 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
Na początek chciałbym się odnieść do Lokatora, nie będę cytował wszystkich wypowiedzi z którymi się zgadzam bądź nie, ponieważ jest ich dość dużo a późna godzina już. Opiszę wrażenia wprost po seansie.

Zacznę od tego że film bardzo mi się podobał i w 100% przekonał. Trelkovsky to postać od początku filmu nieciekawa. Taki trochę pierdołowaty z wyglądu, zawsze w krawacie buc. Ciężko jest widzowi przekonać się do niego i nie wzbudza specjalnej sympatii. O to między innymi chodziło Polańskiemu. Już na samym początku filmu, dozorczyni niezbyt miło obchodzi się z głównym bohaterem. Opowiada mu historię o samobójczyni, jest względem niego chamska, atakuje go, od początku wzbudził w niej pewną niechęć. Następna scena tych dwojga bohaterów jest jeszcze bardziej wymowna, Trelkovsky dostaje listy i zamyka się okienko w pomieszczeniu dozorczyni, ona sama nie zwraca na niego kompletnie uwagi. Na imprezie w domu nie sprawdza się w oczach kumpli, byle sąsiad arogancki i chamski narzuca mu swoją wolę, w oczach kumpli uchodzi za takiego totalnego pierdołę. Przekonuje się o tym dobitnie w domu kolegi kiedy bardzo głośno słuchają muzyki, a kumpel w sposób bezceremonialny spławia sąsiada. Cała scena jest ostentacyjna, zaplanowana ma w pewien sposób udowodnić bohaterowi że zachował się jak mięczak. To dla Trelkovskyego jest dużym problemem, na swoje dobre zachowanie, pewną serdeczność dostaje w zamian niechęć. Trelkovsky, kawaler, jest jednostką która nie potrafi dostosować się do życia w społeczeństwie, jest przez większą jego część nieakceptowalna. Jego postępowanie kierowane szczerymi i dobrymi pobudkami nie odnajduje uznania w oczach ludzi. Trelkovsky jest alienem. Związek ze Stellą jeszcze bardziej daje temu wyraz, kiedy dziewczyna chce się z nim kochać on nie sprawdza się kompletnie w tej sytuacji jest pijany a po obudzeniu musi zaliczyć łazienkę (wiadomo po co). Brakuje mu pewności w tym co robi, wszystkie sytuacje dobrze się toczą do pewnego momentu. Niezrozumienie swojej sytuacji doprowadza go do wolno postępującej paranoi. On sam jest przekonany o słuszności swojego postępowania, nie wie dlaczego jest tak jak jest, doszukuje się wszystkiego w psychice poszczególnych sąsiadów. Nie rozumie że on sam jest winien, nieporadność i niezdecydowanie, brak wewnętrznego poczucia swojej wartości są bezpośrednią przyczyną jego choroby, zachęcają ludzi do ataku i wyładowywaniu swoich frustracji na nim. Jest sam w ogromnym ludzkim labiryncie, na każdym kroku wpada w ślepy zaułek, każdy człowiek jest dla niego przeszkodą nie do przejścia. Atmosfera pewnej ciasnoty, wręcz klaustrofobiczna potęgowana przez pogrywającą w odpowiednim momencie muzykę jeszcze bardziej potęguje uczucie alienacji. Trelkovsky potrafi nawiązywać dobre kontakty tylko z osobami słabszymi w danym momencie od siebie, ludźmi w pewien sposób poddanymi i pogodzonymi z sytuacją w jakiej się znaleźli. Potrafi im pomóc, ale w żaden sposób nie przekłada się to na jego osobę. Wszystko to bezustannie pcha go do podjęcia decyzji o samobójstwie, decyzji której on sam nie rozumie (mówił o tym ze Stellą) decyzji której nie dopuszcza jako on sam. Historia o samobójczyni Simone jest wyjściem z tego trudnego położenia. Powoli zaczyna przypisywać niewyjaśnionej próbie samobójczej przyczyny, dostrzega je w sąsiadach, nie zdając sobie sprawy, że decyzje o samobójstwie najczęściej wynikają z kruchości ludzkiej osobowości o słabym charakterze. Powoli staje się Simone, jest to jedyna możliwość do odebrania sobie życia, podświadomie wszystko go ku temu popycha. Egzaltacja następuje po wyprowadzeniu się z kamienicy i ucieczki do Stelli, kiedy to zarzuca jej bycie przeciwko niemu, chęć doprowadzenia go do samobójstwa (mimo że on sam podświadomie tego chce). W końcu udaje mu się to.


Jeżeli chodzi o Kill Billa.
To zdecydowanie film którego nie można brać na poważnie. Tarantino oddaje w ten sposób hołd fascynacji dalekim wschodem. Generalnie cały obraz jest zabawą konwencją, wymieszaniem i przerysowaniem. Przewijają się tu wątki typowo zaczerpnięte z filmów samurajskich, ze spaghetti westernów (daleko idąca jedno wymiarowość postaci - wszystkie tak naprawdę złe, trup sieje się masowo, bohaterowie to tacy wolni jeźdźcy), z japońskich komiksów których to Tarantino jest zadeklarowanym fanem. Cała historia jest pokazana w sposób niepoważny o czym świadczą np pseudonimy dziewcząt. Kill Bill to jedno wielkie puszczenie oka do widza i z przymrużeniem oka trzeba go oglądać. Jest znakomitą rozrywką, nie ma przekazywać jakiś treści czy morałów albo przesłań. Jest zabawą. Polecam film pt Lady Snowblood z którego Tarantino w dużej mierze zaczerpnął fabułę (to film typowo azjatycki, z typowo azjatyckim podejściem do kina, przesiąknięty typowo azjatyckimi elementami kultury), a także jakikolwiek spaghetti western w reżyserii Sergio Leone.

Nie wiem czy padł już temat o Hostelu (jestem pewien że komuś się nie podobał). Hostel podobnie jak Kill Bill jest pewnego rodzaju pokłonem, konkretnie w stronę niskobudżetowych horrorów klasy B (konkretnie gore). Fabuła jest przerysowana z tamtych filmów generalnie podobnie jak Kill Bill jest puszczeniem oka. Z tym że Eli Roth jest zdecydowanie gorszym reżyserem a Hostel filmem po prostu przeciętnym ale nie beznadziejnym. Dziwi mnie zarzut bezpodstawnej brutalności gdyż wybierając się na film Eliego Rotha wyprodukowanego przez Tarantino i pamiętając taki kwiatek jak "Śmiertelna gorączka" (film jest dokładnie takim samym obrazem jak Hostel, puszczeniem oka do widza) dziwnym byłoby spodziewać się braku scen brutalnych. Mało tego ten film pomimo tego że większość ludzi uważa inaczej ma pewne przesłanie przysłonięte przez latające głowy i flaki i ociekający seksem obraz. Ten film jest do tego stopnia chory, że nie może być poważny, trzeba traktować go z bardzo dużą dawką dystansu albo po prostu nie oglądać.

Na koniec będę się starał wziąć w obronę kino klasy B (o ile to w ogóle jest możliwe). Zarzut o brutalności i kiczowatości moim zdaniem jest bezpodstawny, bo takie te filmy z założenia miały być. Trzeba je traktować jak teksty kapeli Misfits z dużym przymrużeniem oka. Nie były to nigdy filmy znakomite jeżeli chodzi o reżyserię, natomiast klimat horroru trzymały (kto powiedział że na horrorze trzeba się bać, to największy bzdurny stereotyp filmowy jaki kiedykolwiek przeciętny widz wymyślił), były pewnego rodzaju odskocznią, czymś totalnie płytkim. Takim odstresowaniem się. Jako że wiele osób tego forum może być zdegustowanych to zdecydowanie nie polecam takiego kina ludziom którzy zbyt na serio do kinematografii podchodzą. Aby docenić takie filmy trzeba się umieć śmiać z położonej reżyserii, z głupoty często rażącej i miernego aktorstwa pomimo brutalnych scen zawartych w tych obrazach. Kiczowatość tych filmów była źródłem inspiracji dla kształtującej się sceny muzycznej w klubie bat-cave, dla Misfitsów itd. Tego typu filmy pokazują że ich robienie może bawić, jest pewnego rodzaju odskocznią, filmy są tak odrealnione że branie ich na poważnie świadczy o zbyt zasadniczym pojmowaniu ogólnie wszystkiego.

Mnie się zdecydowanie nie podoba seria Piła, ten film jakby go zrobić podobnie do Hostela nie byłby taki zły, jednak reżyser każe swoje dzieło traktować poważnie co jest jego dużym błędem.

Ponadto nie kupuję:

Gladiatora - przeciętne aktorstwo, postacie są dosyć płaskie, nie widać żadnych konfliktów osobowościowych (jak w westernie tylko tego nikt nam poważnie traktować nie każe) w moim odczuciu patetyczny. Realizacja i muzyka na bardzo wysokim poziomie, reżyseria dość dobra. Ale w żadnym razie nie jest to arcydzieło.

Forrest Gump - nie odmawiam znakomitości temu filmowi, ale za każdym razem mnie męczy, z oglądania nie płynie żadna przyjemność.

sequeli Shreka i Epoki lodowcowej - zbyt duża wtórność

komedii romantycznych z Grantem oraz produkcji polskich

Control - film o artyście pokazany w banalnie utartym dramatycznym schemacie. Za dużo tu patosu, choć muzyka, gra aktorska i ogólny klimat bardzo dobre.

pewnie coś jeszcze bym znalazł.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 11:00:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...rozczarowanie Herzogiem po latach...szczególnie Fitzgeraldo ( gdzie ta magia uleciała?)..a jeszcze większe Tarkowskim (Stalker) wstrząsająca wprost nuda

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 11:10:19 

Rejestracja:
pt, 06 lutego 2009 09:39:10
Posty: 1497
elrond pisze:
rozczarowanie Herzogiem po latach.....a jeszcze większe Tarkowskim

jak jeszcze napiszesz, że Stroszek i Rublow są do dupy, to wyrzucam przez okno całą Armię :D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 13:19:01 

Rejestracja:
pn, 07 marca 2005 22:40:05
Posty: 1662
Nie oglądam:
- animowanych 3d plastikowych produktów (Shrek, Madagaskar, te roboty itd.). Z zasady. Ale ze wstydem muszę przyznać, że kiedy sytuacja mnie zmusi i obejrzę coś takiego, to nawet dobrze się bawię. Jestem pusty najwyraźniej:(

- gore. nie bawi mnie to ani nie interesuje.

Z normalnych filmów:
1612 - chociaż skłonił mnie do refleksji, czy na wschodzie "Ogniem i mieczem" też wywołuje mdłości?
Garden State - ładny produkt, bez przekazu, bez emocji nawet. takie nic.
Między słowami - ... nie wciągnął mnie. Był ok, ale raczej do niego nie wrócę, chyba że dla Scarlett Johansson. Obejrzałem ten film niedługo po "Przed zachodem słońca", więc może na tym tle tak blado wypadł.
Scoop Woodiego Allena - nie ma tej iskierki co dawniej


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 13:24:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Leniwiec pisze:
czy na wschodzie "Ogniem i mieczem" też wywołuje mdłości?
Gdy zeszłego lata byłem na Ukrainie, większość dłuższych rozmów* z tamtejszą ludnością (a mówię tu raczej o biednych górskich wioskach, a nie centrum Lwowa) dochodziła jakoś do tego filmu - i to z ich inicjatywy. Mam wrażenie że siedzi w nich i ich boli przedstawienie Ukrainy w tym obrazie. I każdy wymieniał przy tym bezbłędnie imię i nazwisko reżysera.

* te rozmowy były może ze dwie, ale jakby nie patrzeć była to "większość" z tych "dłuższych".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 13:42:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
rajza pisze:
jak jeszcze napiszesz, że Stroszek i Rublow są do dupy, to wyrzucam przez okno całą Armię
...nie są to dupy ....ale taż nie są dla mnie jakieś bardzo wybitne...do dupy na pewno jest stalker...z największym trudem dobrnąłem do końca....co ciekawe niektóre filmy, które w młodości otaczałem jakimś kultem -dziś w ogóle mnie nie ruszają (Herzog) natomiast bardzo duże wrażenie robią dziś na mnie filmy ,których prawdopodobnie nie rozumiałem (Pasollini)....niektórzy się bronią (Kurosawa,Antonioni)...itd

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 13:50:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
elrond pisze:
których prawdopodobnie nie rozumiałem (Pasollini)


Ja niektórych (np. "Salò, czyli 120 dni Sodomy") wciąż nie rozumiem, a jak sobie poczytałem o samym Pasolinim to jakoś przestało mnie ciągnąć do oglądania jego filmów.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 14:04:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Pet pisze:
Ja niektórych (np. "Salò, czyli 120 dni Sodomy") wciąż nie rozumiem,
...tego filmu nie widziałem i nawet nie zamierzam tego oglądać i jakoś mnie nie ciągnie.....ale są jeszcze inne : Medea, Król Edyp....

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 14:30:47 

Rejestracja:
pt, 06 lutego 2009 09:39:10
Posty: 1497
Pet pisze:
jak sobie poczytałem o samym Pasolinim to jakoś przestało mnie ciągnąć do oglądania jego filmów.

he,he,he... chyba wiem łot ju min.
ale on właśnie, jest świetnym przykładem na to, że prawdziwa "śtuka" żyje swoim życiem - często zupełnie innym od przekonań samego "artiśty"
"ewangelia wg św.Mateusza" jest przez wielu uważana za najlepszą ekranizację biblijną, a zrobił ją taki "komuch i zbok" jak Pasolini :lol:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 18 lutego 2009 14:34:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
rajza pisze:
prawdziwa "śtuka" żyje swoim życiem - często zupełnie innym od przekonań samego "artiśty"


Po części... bo jednak nad cześcią filmów Pasoliniego unosi się jednak klimacik jego światopoglądu.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 158 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group