Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 15:29:29

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 500 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 34  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 26 czerwca 2017 22:43:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
JPRDL

Co ja właśnie zobaczyłem?!?!? Skomentowałem to na gorąco, przedstawiając ten odcinek jako godzinną instalację wideo z jakiegoś Centrum Sztuki Współczesnej, Tate, albo MoMA.

Nie jestem w stanie uwierzyć, że jakikolwiek producent da jeszcze kiedyś Lynchowi kasę na *jakąkolwiek* produkcję, choćby miała to być 20-sekundowa reklamówka pasty do zębów :lol: :lol: :lol:

SZOK

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 czerwca 2017 22:51:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 02 sierpnia 2011 12:48:04
Posty: 1936
Skąd: Warszawa
Tyler Durden pisze:
Co ja właśnie zobaczyłem?!?!?


Masz ogień? :lol:

_________________
Mam w sobie dzikość żółtej pantery...


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 czerwca 2017 22:53:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 08:01:48
Posty: 19429
Skąd: z prowincji
Tyler Durden pisze:
Nie jestem w stanie uwierzyć, że jakikolwiek producent da jeszcze kiedyś Lynchowi kasę na *jakąkolwiek* produkcję
a to nie jest przypadkiem pożegnalna produkcja Lyncha?

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 czerwca 2017 23:01:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
pablak pisze:
a to nie jest przypadkiem pożegnalna produkcja Lyncha?


Ostatnio czytałem, że ma być ponoć IV sezon ;)

Out OF Focus pisze:
Masz ogień?


Mocna rzecz! Śmieszne, że potem (w radio) ten dziad leśny wyrecytował gotowy tekst dla DNA!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 czerwca 2017 23:56:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Pewnie tak! Ale najgorsze, że wysłuchawszy właśnie tego tekstu nie wiem ile razy pod rząd, nie jestem w stanie powtórzyć dwóch słów, które by były obok siebie :shock:

No tom się doczekał...

Ale koncert Nine Inch Nails konkretny!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 27 czerwca 2017 09:28:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 13:02:17
Posty: 5355
Skąd: Skąd:
Mocne.

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 27 czerwca 2017 15:10:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
"Ujrzałem wtedy, jak z paszcz bestii, smoka i fałszywego proroka wyszły trzy nieczyste duchy podobne do ropuch."

Ap. 16:13

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 27 czerwca 2017 22:11:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 13:02:17
Posty: 5355
Skąd: Skąd:
Ciekawe, kto po tym odcinku zasnął przy włączonym radiu i otwartym oknie (ja mam na szczęście moskitiery).

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 29 czerwca 2017 22:01:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 19 listopada 2004 15:47:56
Posty: 11811
Obejrzałem... oj, trochę za ciężko. Ale dałem radę... Mam nadzieję, że w następnym odcinku Lynch trochę da wytchnienia...

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 14:37:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Przepraszam, że się wetnę ze swoim o 25 lat spóźnionym postem, ale skończył żem oglądać (po raz pierwszy) pierwotne dwa sezony. I mam dość mieszane uczucia. Owszem, serial wciągnął i na początku oglądało się znakomicie i czekało z niecierpliwością na okazję do obejrzenia kolejnego odcinka. Do pierwszego sezonu nie mam się jak przyczepić: intryga ciekawie poprowadzona, elementy rozweselające świetne - za stary już jestem na to, żeby w jakieś fanostwo wobec serialu popaść, ale jak najbardziej doceniam i rozumiem, że można i tak :) Pierwszy raz nie miałem ciśnienia na oglądanie następnego odcinka po pierwszym odcinku drugiego sezonu (tym długim) - nawet nie dlatego, że ten odcinek jako pierwszy mocniej straszył, a nie lubię, jak mnie ktoś straszy, ale dlatego że wraz z pojawieniem się Olbrzyma, zacząłem podejrzewać, że ilekroć zajdzie taka potrzeba, scenarzyści będą szli na skróty. No i to się niestety potwierdziło w pierwszym z ostatnich odcinków (czyli nr 16) - zaczynałem go oglądać ciekawy, w jaki sposób Cooper dojdzie do Lelanda, a tu mija połowa odcinka i nie jest ani trochę bliżej i w końcu bum - Laura mu to po prostu mówi. Jedna scena sprawia, że wszystkie poprzednie odcinki były bez sensu. Mam wrażenie, że pewnych rzeczy lepiej nie wyjaśniać, bo wtedy widz może tylko podejrzewać, że scenarzysta nie miał pomysłu, a tak ma pewność. Trudno też powiedzieć, żeby prawda mnie jakoś przejęła - w ogólnym popapraniu wszystkich wokół to, że to ojciec w ten sposób traktował i potraktował swoją córkę, nie jest już niczym szczególnym (wręcz od pewnego momentu byłem przekonany, że jeśli o kimś zaczyna być wiadomo, że jest jakąś mendą wiodącą podwójne życie, to należy go skreślić z listy podejrzanych). Leland, który na koniec stwierdził właściwie, że to nie on, bo on nic nie wie i nic nie pamięta, a opętany został ot tak, po prostu, jak był dzieckiem, też mi zgrzyta.
Stwierdziłem jednak, że jak już tyle obejrzałem, to dokończę, choć wiedziałem już, że ustalona przez fachowców opinia jest taka, że najlepsze już było. No i rzeczywiście, o ile pierwszy sezon świetny, a początkowe 9 odcinków drugiego też generalnie na plus, to tutaj już było dość kiepsko. Najpierw intryga z narkotykami, rozwiązana tak, że sprawia wrażenie gry czas - jak już przestała być potrzebna (autorzy uznali, że dociągną już do końca kontraktu Windomem?), to szereg przypadków doprowadził do wyjaśnienia jak po sznurku, a już jak groźny kryminalista wpuszcza przebranego Duchovnego do domu otoczonego przez policję, to już w ogóle pozostaje powiedzieć tylko "aha". Eksploatując wątek Nadine, scenarzyści zachowują się jak dziecko, które powie coś śmiesznego i potem do znudzenia to powtarza, nie rozumiejąc, że co raz było śmieszne, setny raz jest już tylko żenujące. Wątek "biznesowy", który od początku miał takie tendencje, ostatecznie już ugrzązł w kolejnych wywróceniach wszystkiego do góry nogami i stało się jasne, że na żadne rozwiązanie nie ma co liczyć, ani, co więcej, nie ma ono żadnego znaczenia, bo chodzi tylko o to, żeby było materiału na kolejne odcinki. Do tego zapychacze w postaci tego gościa z domu towarowego i dzieciaka z domu dziecka, Lany, i tamtych ludzi, do których trafił James (a on akurat wkurwiać mnie zaczął zanim jeszcze do nich trafił). Bronił się w tym wszystkim Windom, bo znów była w tym jakaś zagadka i tajemnica. Choć i główna tajemnica po 16 odcinku zaczęła ciążyć w kierunku jakiejś magii czy wręcz ufo i mocno na tym straciła - ostatni odcinek był sporym rozczarowaniem, z Czarnej Chaty nie skumałem właściwie nic, poza tym, że wyszedł z niej inny Cooper, niż wszedł, w efekcie mam wrażenie, że o nic tam za bardzo nie chodziło. Na plus, oprócz Windoma, zaliczam jeszcze różne sceny komediowe: oczywiście Ben Horne prowadzący konfederatów do zwycięstwa (i inne postacie przy tym, jak Bobby i niemogący się doczekać kapitulacji Jacoby), scenka z pojawieniem się Denise, czy w końcu Gordon Cole wrzeszczący do drzewka i pytający się o Shelly).
Na koniec jeszcze z rozpędu obejrzałem FWWM i chyba dobrze, bo teraz cieplej myślę o tych słabszych odcinkach serialu. Film w oderwaniu od serialu beznadziejny, natomiast do serialu nic ciekawego nie wnosi, a na jego tle wydaje się może jeszcze bardziej beznadziejny. Być może wniósł coś do kieszeni Lyncha i spółki i to chyba jedyny powód, dla którego powstał.

Aha, chciałem jeszcze napisać, że twarz Boba nie wydała mi się straszna, natomiast ilekroć pojawiała się matka Laury, robiło mi się zimno. Najstraszniejszą sceną była jednak ta, w której James, Donna i Maddy śpiewają piosenkę. Na szczęście zaraz potem przyszedł Bob i trochę rozładował sytuację.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 16:14:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Bogus pisze:
Film w oderwaniu od serialu beznadziejny, natomiast do serialu nic ciekawego nie wnosi, a na jego tle wydaje się może jeszcze bardziej beznadziejny. Być może wniósł coś do kieszeni Lyncha i spółki i to chyba jedyny powód, dla którego powstał.

O nie, to kieszeni to za bardzo nie wniósł, bo był wielką klapą, nie wniósł też do tzw. szacunku u krytyków, bo u nich był jeszcze większą klapą. Wniósł natomiast do środowiska fanów i to nie wiem, czy nie więcej, niż cokolwiek innego - śmiem twierdzić, że niesmiertelność sławy i kultowość Twin Peaksu jest może nawet w większej mierze zasługą Fire'a niż serialu. I o ile znaczna część osób, które oglądały i lubiły serial, odrzuciły film, w każdym razie kiedy powstał, o tyle po latach znaczna część fanów wyraża się o filmie ze stuprocentowym uznaniem, by nie rzec uwielbieniem.

Do reszty posta będę się odnosił kiedy indziej, bo ryż mi się spali ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 18:20:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Bogus pisze:
Najstraszniejszą sceną była jednak ta, w której James, Donna i Maddy śpiewają piosenkę. Na szczęście zaraz potem przyszedł Bob i trochę rozładował sytuację.


:D

To jednak jeden z nielicznych plusów, jakie mogę wykazać w Twojej recenzji ;-)

Bogus pisze:
Pierwszy raz nie miałem ciśnienia na oglądanie następnego odcinka po pierwszym odcinku drugiego sezonu (tym długim) - nawet nie dlatego, że ten odcinek jako pierwszy mocniej straszył, a nie lubię, jak mnie ktoś straszy, ale dlatego że wraz z pojawieniem się Olbrzyma, zacząłem podejrzewać, że ilekroć zajdzie taka potrzeba, scenarzyści będą szli na skróty. No i to się niestety potwierdziło w pierwszym z ostatnich odcinków (czyli nr 16)

Kurde, to moje dwa ulubione odcinki! :evil:
Swoją drogą ciekaw jestem, jakie skróty masz na myśli w przypadku odcinka 8? Rozumiem zarzut co do rozwiązania w odc.16, choć nie podzielam, bo uważam tę scenę i wszystko, co do niej prowadzi, za wspaniałe. Ale w ósmym?

Nie ukrywam, że ja wolę nawet te odcinki 8-16 od pierwszej serii, mimo jej - w zasadzie - doskonałości. Tam są po drodze słabsze rzeczy, ale jest też idealny według mnie balans między tym-światem a poza-tym-światem (to, co później siada, słusznie zauważyłeś, że z tymi ufo nie ufo to trochę cienkie jest). Oczywiście przyczyną, dla której pierwsza seria zyskała popularność bez porównania największą jest z jednej strony to, że wszystko tam gra i nie ma się do czego przyczepić, ale z drugiej strony na pewno też to, że jest mocno osadzona na ziemi. Sen Coopera temu wprawdzie przeczy, ale to właściwie jedyna solidnie "dziwna" rzecz. Bo, że Sarah Palmer miała jakieś tam wizje no to ogólnie jest bardziej "klimatyczne", niż autentycznie nie z tego świata. O, natomiast od odcinka ósmego, Olbrzyma i tego, jak BOB pojawił się naprawdę i już nie dało się jego istnieniu zaprzeczyć, to jest początek zupełnie innego traktowania tej opowieści. Inny wymiar pojawia się tam nie na żarty i ma rolę decydującą. A na końcu zyskuje wymiar prawdziwej ludzkiej tragedii.

Miałem jeszcze napisać, że nie rozumiem, jakim cudem nie wspomniałeś ani słówkiem o najwybitniejszej (obiektywnie rzecz jasna!) scenie - czy sekwencji scen - całego Twin Peaks (całego Lyncha może?), czyli o końcówce odc.14.
Dziwne zjawiska w domu Palmerów - w gospodzie są jakieś sowy - śpiewa Julee Cruisse - it is happening again - scena przed lustrem i to, co po niej - back to Missoula, Montanaaaaa! - I'm so sorry...

Przecież to ma z osiemnaście gwiazdek!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 18:55:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 12 listopada 2004 13:02:17
Posty: 5355
Skąd: Skąd:
Crazy pisze:
z tymi ufo nie ufo to trochę cienkie jest

Eee, boście nie doczytali.
Obrazek

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 19:47:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Wiesz, że naprawdę tego nie czytałem? Na forum twinpeaksowym się nie przyznałem, bo może by był ban czy coś ;-)

To ufo na szczęście okazuje się być ślepym zaułkiem a sygnały z kosmosu okazują się dochodzić z pobliskiego lasu. Na szczęście! Ale jest taki x-filesowy moment Twin Peaksu, gdzieś w dwudziestych odcinkach, gdzie wydaje się, że pójdzie w kierunku kosmicznym. A potem poszło w kosmologicznym. Mitologicznym. Nie wiem jakim, ale na pewno właściwym! :-)


Pytanie, jakim kierunkiem była część 8 Returnu!

(nie oglądałem drugi raz, ale znaczące fragmenty scenami zobaczyłem na youtubie i muszę powiedzieć, że w takiej formie znakomicie mi to wchodzi)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 30 czerwca 2017 21:34:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 18:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
Crazy pisze:
śmiem twierdzić, że niesmiertelność sławy i kultowość Twin Peaksu jest może nawet w większej mierze zasługą Fire'a niż serialu

Poważnie? A możesz powiedzieć, w czym ta zasługa się przejawia? Dla mnie między serialem a filmem jest przepaść i w dodatku jak rzadko kiedy jestem przekonany do obiektywności tej opinii :)

Crazy pisze:
Swoją drogą ciekaw jestem, jakie skróty masz na myśli w przypadku odcinka 8?

W 8 nie było skrótów, tylko podejrzenie, że może się taka pokusa pojawić, co mnie trochę zniechęciło, choć nie sądziłem, że te obawy potwierdzą się w sposób tak spektakularny. Swoją drogą, to z tych olbrzymowych wskazówek to w sumie nic nie wynikało, nie?

Crazy pisze:
A na końcu zyskuje wymiar prawdziwej ludzkiej tragedii.

Masz na myśli tragedię Lelanda?

manool pisze:
boście nie doczytali.

A to jest jakaś książka z podtytułem "1001 rzeczy, które powinniście wiedzieć po obejrzeniu Twin Peaks, gdyby udał nam się scenariusz"?

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 500 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 ... 34  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group