Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 05:21:25

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 10 ] 
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 22 września 2007 19:04:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Z okazji zbliżającego się w Iluzjonie przeglądu twórczości Antonioniego - cakiem nieoczekiwanie dla siebie napisałem takie streszczenie:

Przygoda (1960) * * * 1/2 film o dużym znaczeniu historycznym zdaje się, ale wydał mi się zestarzony, nie wzbudził żadnej ekscytacji we mnie, acz owszem, dobry. Głównym powodem, dla którego film wywołał sensację, zdobył Zlotą Palmę, ale go wygwizdali, jest to, że wbrew oczekiwaniom widza nie rozwiązuje głównego problemu zaginięcia bohaterki... wszystko pozostaje otwarte, nie wiadomo co się stało... Monica Vitti główną rolę tu gra, piękna kobieta jak rzadko.

Noc (1961) * * * * 1/2 o a ten owszem bardzo! bardzo bym chciał odświeżyć, bo niewiele pamiętam, oprócz właśnie fascynacji. Marcello Mastroianni i Jeanne Moreau!

Zaćmienie (1962) ........ cholera, widziałem, ale w jakimś bardzo zlym momencie, zmęczenie, niedospanie... nic nie kojarzę :shock: Znów Monica Vitti i tym razem Alain Delon (ależ on miał gwiazdy w tych filmach).

Czerwona pustynia (1964) ... hmm ... mam z tego filmu dwojakie wspomnienie: bardzo włażącej za skórę atmosfery i wizualności, której do dziś nie mogę zapomnieć, ale jednocześnie bardzo dojmującej nudy. Jeżeli film się dobrze pamięta to bardzo dobrze o nim świadczy, ale nuda... źle. Więc ocena? - na wszelki wypadek nie wiem i może jednak chciałbym zobaczyć jeszcze raz. Jeszcze raz Monica Vitti.

Powiększenie (1966) * * * * * a może i sześć, bo dla mnie to jeden z filmów wszechczasów - nie ma w nim jakiejś specjalnej głębi co prawda (czytałem jakieś interpretacje psychoanalityczne, ale dla mnie to kosmos :shock: ), ale za to jaki inny film pokazuje wprost, jak wielkie są możliwości tworzenia sztuki przy pomocy kamery (nie tyle fotograficznej, czym zajmuje się bohater, co filmowej, co udowadnia Antonioni tym własnie filmem). Każdy szczegół jest tu fascynujący, kazdy obraz ma znaczenie i mówi tyle, że słowa nie są do niczego potrzebne, więc prawie ich nie ma (ostatnia scena!!!). A do tego - żeby nie było za ciężko - w tle cały czas przewija się specyficzna atmosfera tamtych czasów... jakaś większa swoboda obyczajowa, rokendrol w powietrzu, psychodelia w głowach (śmigło! :D). Film doskonały.

Zawód: reporter (1974) * * * * 1/2 heh, to taki film, gdzie jack Nicholson mówi po włosku, bo go zdubbingowali ;-) Niektórzy mówią, że nudny, ale jak nudny, skoro ostatnia scena jest taka, jaka jest?!?! Siedmiominutowe ujęcie kończące właściwie ten film jest jedną z najlepszych sekwencji filmowych, jakie widziałem w ogóle. Może cały film do niej nie dostaje, ale jednak jak najbardziej polecam zanurzenie się w niemożność Jacka Nicholsona do stania się inną osobą, niż jest w rzeczywistości...

Krzyku i Przyjaciółek nie widziałem (z tych starych), ani Zabriskie Pointu, z późniejszych. W latach 90. Antonioni zrobił też nowelowy film Po tamtej stronie chmur - niestety również nie widziałem.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 września 2007 21:31:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Ze znajomością Antonioniego u mnie słabo. Widziałem tylko "Powiększenie" (****1/2 a może nawet *****). Niepowtarzalny klimat i świetnie przedstawiony Londyn tamtych czasów. Wyczuwam w tym filmie wpływ Raymonda Chandlera.
Perełką jest niezwykle energetyczny występ The Yardbirds (demolka, demolka!). Warto jednak wspomnieć, że pierwotnie Antonioni chciał zaprosić do udziału w filmie The Velvet Underground. Sprawa zdaje się rozbiła o pozwolenia na prace (a konkretnie ich brak). Trochę szkoda, ale Page i Beck tez sprawili się jak trzeba.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 września 2007 21:34:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
no właśnie, tym gościem, co rozpirza gitarę jest zdaje się sam Jimmy Page, no nie?

najlepszy jednak jest w tym wszystkim główny bohater - zdobywa gryf od gitary, fetysz pożądany przez rozwrzeszczany tłum, wychodzi z klubu i... :oops: ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 września 2007 21:42:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Cytat:
no właśnie, tym gościem, co rozpirza gitarę jest zdaje się sam Jimmy Page, no nie?
Beck chyba, jeśli pamięć mnie nie zwodzi Page molestował Bas.

Cytat:
najlepszy jednak jest w tym wszystkim główny bohater - zdobywa gryf od gitary, fetysz pożądany przez rozwrzeszczany tłum, wychodzi z klubu i... Embarassed Wink
świetna scena.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 września 2007 01:42:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
K.T.W.S.G. pisze:
Zabriskie Point (****),


no co ty? to strasznie słaby film. tylko łażą po jakiejś pustyni i mają psychodeliczne zwidy, z których nic nie wynika. nawet fajnego seksu nie ma :wink: choć się zapowiada :wink:
nuda.

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 września 2007 08:47:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
K.T.W.S.G. pisze:
Zabriskie Point (****)


Hmm, PF? :P


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 23 września 2007 16:29:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
mnie jednak najbardziej fascynuje, co się dzieje w tym pokoju na końcu Zawodu: Reporter, kiedy kamera przez siedem (?) minut uporczywie pokazuje to, co za oknem, a tam za oknem... no piękny bezruch :-) ... a w pokoju... :!:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 09 grudnia 2009 22:32:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Crazy pisze:
Noc (1961) * * * * 1/2 o a ten owszem bardzo! bardzo bym chciał odświeżyć, bo niewiele pamiętam, oprócz właśnie fascynacji. Marcello Mastroianni i Jeanne Moreau!


Po "Przygodzie" i "Zaćmieniu" to jakby kolejna część trylogii, poza aktorami wszystkie te filmy mają w sobie coś wspólnego. Choć z wszystkich trzech jest chyba najlżejszy, nie ma aż takiego tragizmu jak w tamtych.
Swoją drogą to każdy kadr mógłby być pięknym zdjęciem, no i te minimalistyczne budowanie napięcia.
Ech... i piękna Monica Vitti - to chyba najładniejsza aktora ever :D .

Wszystkie trzy *****.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 24 września 2010 19:08:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Jakiś czas temu obejrzałem sobie "Po tamtej stronie chmur". Okazało się, że mam w domu, więc co :) .
Podobało mi się. Cztery nowelki, no - o miłości. Każda ciekawa sama w sobie, świetnie filmowo poprowadzona (też obsada!). Ale najciekawsze co ujawnia się w ich wzajemnym zestawieniu. Chodzi chyba o jakąś nieuchwytność. Do tego wątek metafilmowy.
Mam ochotę obejrzeć sobie jeszcze raz.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 05 września 2017 12:44:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4687
Trylogia jest fantastyczna. Szczególnie przypadło mi do gustu "Zaćmienie", ale "Noc" i "Przygoda" przegrywają o milimetry. Boski miał rację - najpiękniejsze kadry ever. Wyobrażam sobie Antonioniego jak kręci idealne reklamy albo kroniki filmowe pokazujące rozbudowę miast - tyle, że on w filmach dokłada do tego swoich pogubionych bohaterów, a cała wizja się komplikuje. Powiedziałbym, że żaden inny znany mi reżyser tak sugestywnie nie pokazywał (pięknej, kuszącej i groźnej) Nowoczesności. A końcówka "Zaćmienia" to jest absolutne pięć gwiazdek i jakiś zupełny koncert!

Ze wcześniejszych filmów Antonioniego lubię "Krzyk" z 1957 - chyba jego jedyny film, jaki widziałem, którego akcja dzieje się w niższych sferach. Bardzo ok, nie znam się na stylach, ale wydawał mi się takim łącznikiem między neorealizmem, a tym co miało później nadejść we włoskim kinie. Taki neorealizm, ale nie o bezrobociu, tylko o tym, co siedzi w człowieku, mówiąc najprościej. ****

"Czerwona Pustynia" kilka razy mnie zmęczyła - ten początek ze strajkiem w fabryce i dymiącymi maszynami jest jedną z najbardziej powalających wizualnie rzeczy (znowu Nowoczesność...), jakie widziałem na ekranie kiedykolwiek, ale niedługo potem jakoś zawsze odpadam. "Powiększenie" obejrzę w najbliższych dniach, kiedyś widziałem i bardzo mi się podobało, ale chciałbym jeszcze raz.

Cytat:
film o dużym znaczeniu historycznym zdaje się, ale wydał mi się zestarzony, nie wzbudził żadnej ekscytacji we mnie, acz owszem, dobry


Wydaje mi się, że to już problem z odbiorem sztuki i upływającym czasem - czytamy sobie książki o Antonionim czy (przykładowo) Beatlesach i myślimy "no no, fajnie, takie przełomowe dzieła, pięć gwiazdek, w pełnirozumiem", ale ponieważ żyjemy dzisiaj, a nie w latach 60, nie chodzimy na bieżąco na premiery kinowe, tylko wybieramy sobie różne filmy z historii kina, albo nie słyszymy ówczesnych popowych pioseneczek w radiu, to też do końca trudno nam złapać jaki to był KOP tak naprawdę :) tak mi się przynajmniej wydaje.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 10 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group