Wkleję tu, by nie zginęło:
natalia pisze:
ja dzisiaj tylko kochankowie przeżyją jarmuscha - najbardziej dekadencki film jaki widziałam.
o niczym.
ale za dekadencję, dom jacka white'a i detroit ma u mnie ****
nie wiem jak minęły 2 godziny
po czym
pilot kameleon pisze:
ten jack white obłędny, faktycznie!
i ładne obrazy były - to mnie chyba najbardziej ujęło w tym filmie.
Kacper dał jedną gwiazdkę i był zażenowany, ale poza tym większości osób się podobało chyba. Zobaczyłbym.
Tymczasem odświeżyliśmy Noc na ziemi i mam coraz cieplejsze uczucia względem pierwszej noweli losandżeleskiej.
Na dziś:
L.A. ****1/2, Winona wprost doskonała, postać też niezwykle fajna i relacja między bohaterkami pokazana bardzo udanie.
Nowy Jork ***** od zawsze mój numer jeden, helmet i yoyo, czapki identyczne albo nie, rewelacyjna Rosie Perez, pięknie niepiękne obrazki Nowego Jorku...
Paryż ***1/2, dobre to jest, ale jednak najmniej mnie rusza.
Rzym ****1/2, największe stężenie zabawności oczywiście, Lola!, zabiłem biskupa, choć jednak czasem zahacza o bandę i nie wiem, czy zawsze koniecznie.
Helsinki ****1/2, nie wiem, czy to dobrze, ale tak sobie wyobrażam Finlandię: jest ciemno i zimno i wszyscy są pijani

A sama historia robi wrażenie!
Odświeżyłem też Inaczej niż w raju, ale jakoś mnie przynudzało. To taki film, że znowu się może pojawić wątek gorszy oryginał vs. lepsza kontynuacja. Film z pewnością definiujący styl Jarmuscha, pokazujący, o co w tym chodzi, ale sam w sobie trochę jednak za mało ma jak dla mnie.
A czeka na półce Limits of Control, choć trochę się boję tknąć.