natalia pisze:
logicznie jasne, bo oni po winie przenoszą się w zaświaty. ale w rodziale traktującym o tym, co się działo w moskwie po opuszczeniu jej przez wolanda i jego załogę, pisze, że małgorzata zaginęła wraz z nataszą
no właśnie, a Mistrz został uprowadzony
Na moje oko ewidentna niekonsekwencja. Może wersja nieocenzurowana coś tu tłumaczy?
Wczoraj skończyłem czytać.
wcześniej żem pisze:
szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie, co następuje dalej. Ale jest dla mnie oczywiste, że Małgorzata musi umrzeć, bo konsekwencją jej wyborów może być tylko śmierć.
Pomijając wyżej wzmiankowaną niekonsekwencję - rzeczywiście umarła.
Nie wyobrażam sobie innego rozwiązania.
Wiecie jakie miałem skojarzenia, czytając jej przemianę we wiedźmę? Z opisami upojenia narkotycznego. Poczucie totalnej nieskrępowanej wolności, rozkosz nie dająca się z niczym porównać, chęć pozostania w tym stanie na zawsze, czasem poczucie stanowienia jedności z wszechświatem.
Jakiś mały narkoman budzi się ze swojego haju w zasyfiałej norze i musi się zmagać z tępą szarością dalszego życia; i tak powoli dalej w kierunku śmierci.
Ale Małgorzata poszła w swoim haju na całość, tak że dalej się nie da, więc konsekwencje też musiały być całościowe. Tym razem nie stopniowo w kierunku śmierci, ale od razu; więc i romantyczniej to wychodzi, bo bez wielu marnych przebudzeń i kaców.
Tak to trochę odebrałem - na pograniczu romantycznej, porywającej wizji i czegoś w gruncie rzeczy przerażającego i bardzo nieprzyjemnego.
Sympatię moją wzbudził na pewno Korowiow, ale nie Małgorzata i też nie Woland (szacunek owszem, ale nie sympatię).
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
)
zobaczycie tę obrzydliwą okładkę 
. Żadnego picia benzyny, strzelaniny z NKWD, zamiany w wiedźmę - nie pamiętam. Biała kartka.
