Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 21:49:51

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
PostWysłany: czw, 28 stycznia 2010 23:02:44 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
Temat o kinie grozy, jego włoskim rodowodzie. Wklejam notkę, którą jakiś czas temu napisałem dla mojej koleżanki na lekcję polskiego.

"Giallo"
Niedawno na ekranach światowych kin zadebiutował najnowszy film Dario Argento pt. „Giallo”. Film, po którym fani włoskiego reżysera wiele sobie obiecują. Czekają na powrót człowieka, który wyreżyserował „Suspirię” (polskie „Odgłosy”), Profondo Rosso („Głęboka czerwień”) czy Phenomenę mając dość już filmów z amerykańskiego etapu kariery Dario. „Giallo” niesie nadzieję na powrót do przełomu lat 70 i 80. Już sam tytuł w pewien sposób jest symboliczny. Giallo to po włosku żółty. Giallo to krwawy kryminał, przesiąknięty grozą mający swoje korzenie w roku 1960 za sprawą „Czarnej Niedzieli” („Maschera del demonio”) Mario Bavy by w pełni objawić się światu w 1963 przez „Evil Eye” („Ragazza che sapeva troppo”) tegoż reżysera. Nazwa giallo wzięła się od popularnych w Italii kryminałów oprawionych w żółte okładki. Jeżeli mielibyśmy prześledzić styl Argento to znaleźlibyśmy odwołania właśnie do Bavy a także do mistrza dreszczowców Alfreda Hitchcocka. Zabójcze połączenie w pełnym tego słowa znaczeniu.

Dario Argento karierę reżysera rozpoczął w 1970 roku filmem pt „Ptak o kryształowym upierzeniu” („Uccello dalle piume di cristallo”). Wcześniej pisał scenariusze do westernów między innymi do „Pewnego razu na dzikim zachodzie” Sergio Leone wraz z Bernardo Bertoluccim. Debiut miał udany i bardzo obiecujący. Widzowie zobaczyli pełen hitchcockowskiego napięcia thriller z muzyką Morricone i kapitalnymi zdjęciami Vittorio Storaro. Fabuła filmu stanie się później klasycznym schematem obrazów Dario. Młody Amerykanin był jedynym świadkiem próby morderstwa dokonanej przez seryjnego zabójcę kobiet, przez co jego życie znalazło się w zagrożeniu. Podejmuje na własną rękę próbę zdemaskowania napastnika. Aż do finałowej sceny widz nie zna tożsamości mordercy (jeden ze stałych elementów giallo), widzi tylko ręce mordercy (we wszystkich swoich filmach ręce mordercy były zarazem rękami Argento) mordującego swoje ofiary. „Ptak o kryształowym upierzeniu” jest pierwszym filmem z tzw. „Trylogii zwierzęcej”. Kolejne to „Kot o dziewięciu ogonach” i „Cztery muchy na szarym aksamicie” wyreżyserowane w 1971 roku.

Po krótkim okresie spędzonym na kręceniu filmów dla telewizji, Argento powraca w 1975 roku z „Profondo Rosso”. Filmem, który pozwoli zdobyć mu popularność po za ojczyzną. W roli głównej David Hemmings („Powiększenie” M. Antonioniego). „Profondo Rosso” w pełni obrazuje, jakie możliwości ma reżyser i jak rozwinął się od czasów swojego debiutu. Podczas gdy „Ptak…” był filmem bardzo dobrym „Głęboka czerwień” jest niemalże horrorem perfekcyjnym. Dzięki tej produkcji reżyser na stałe wpisze się do kanonu filmów grozy. Fabuła w podobnym schemacie jak w debiucie. Tajemniczy morderca, Hemmings jest świadkiem zabójstwa i prowadzi swoje śledztwo wraz ze znaną dziennikarką. W znakomity sposób zostały wyreżyserowane sceny mordów (firmowy znak Argento) zderzając makabrę z kunsztem i co tu dużo mówić pięknymi ujęciami zapadającymi na długo w pamięć widza. „Profondo Rosso” to estetyczny ideał, dzięki czemu napięcie jest wszechobecne. Podskórny niepokój to kolejny znak rozpoznawczy giallo. Nie strach i nie obrzydzenie tylko groza mająca swą kulminację w finałowej scenie odkrycia mordercy. Powołując się na „Danse Macabre” S.Kinga najważniejsze odczucie w naprawdę dobrym horrorze (1.Groza, 2.Strach, 3.Obrzydzenie). Warto zaznaczyć, że za sprawą „Profondo Rosso” Argento rozpoczął współpracę z włoską kapelą elektroniczną Goblin, która stanie się kolejnym znakiem rozpoznawczym jego filmów. Psychodeliczno-elektroniczna pełna niepokoju muzyka przypominająca momentami kakofonię świetnie wpisze się w obraz giallo.

W 1977 roku wychodzi Suspiria, najpopularniejszy na świecie film reżysera rozsławiający jego nazwisko. W ten sposób Argento rozpoczyna „Trylogię Trzech Matek” (Suspira, Inferno, Matka Łez). Zmienia się trochę schemat fabuły. Akcja toczy się w starej szkole baletowej, w której kiedyś praktykowano okultyzm i czarnoksięstwo. Tym razem mamy bohaterkę, której w rozwiązaniu zagadki tajemniczych morderstw pomagają tytułowe odgłosy. Po raz kolejny mamy do czynienia z estetycznym majstersztykiem, a muzyka Goblina idealnie wpasowuje się w tajemniczą mroczną historię. W Suspiri mamy zabawę kolorystyką, dominuje kolor czerwony, refleksyjnie pojawiają się żółty i niebieski. Tworzy to świetny wizualny efekt. Niestety mankamentem pozostaje końcówka. Podczas gdy całość filmu leniwie w sposób rozsmakowany budując napięcie prowadzi do finału, ostatnia scena jest krótka pozostawiająca niedosyt. Jednak baśniowy klimat, jaki udało się Argento stworzyć w tym filmie przesłania wszelkie niedociągnięcia: nienaturalną grę aktorską (będącą elementem prawie wszystkich jego filmów) i końcówkę. Groza jest tutaj wszechobecna, niepozwalająca się oderwać od ekranu. Wg wielu właśnie dzięki klimatowi jest to najlepszy film reżysera.

Kolejny obraz Argento to druga część „Trylogii Trzech Matek”. W 1980 roku na ekrany kin wchodzi „Inferno”. Kontynuacja nie zawodzi, ale i nie urzeka. „Inferno” to oniryczny horror, po raz kolejny majstersztyk od strony wizualnej i muzycznej. Jednak klimat psuje fabuła ocierająca się o absurd. Teoretycznie mamy prawie identyczny schemat jak w „Suspirii”. Kolorystyka ta sama. Niestety ciężko znaleźć powiązania kolejnych morderstw. Wszystko jest od siebie oddalone. Kilka momentów zapada w pamięć i dla nich warto sięgnąć po ten film, ale Inferno nie wychodzi ponad bardzo wysoką poprzeczkę, którą takimi filmami jak „Profodno Rosso” czy „Suspira” reżyser sobie zawiesił.

W 1982 roku ukazuje się „Tenebre” („Ciemności”). Gdy nazwisko reżysera stało się w miarę powszechnie znane pojawiły się różnego typu oskarżenia, w tym o seksizm. Giallo to filmy, w których kobiety giną w makabrycznych okolicznościach, a ich śmierć jest efektownie wyreżyserowana. Mężczyźni giną szybko i możliwie bezboleśnie. W związku z oskarżeniami przez feministyczne ugrupowania Argento postanowił wyreżyserować autoparodię swojego stylu. „Tenebre” jest przesiąknięte nagością, świetnymi ujęciami morderstw i hektolitrami wylanej krwi. W żadnym innym filmie Włocha nie było to tak wyeksponowane. Głównym bohaterem jest pisarz tworzący literaturę grozy. Ta postać jest ekranowym odpowiednikiem reżysera. Argento przełamuje schemat, w filmie giną powoli wszyscy. Po średnim „Inferno”, „Tenebre” podnosi notowania reżysera, pokazując, że nie złożył on jeszcze broni.

W 1985 roku Argento nakręcił „Phenomenę”. Obok Goblina na ścieżce dźwiękowej pojawiają się Iron Maiden i Motorhead. Jeżeli miałbym do czegoś porównać ten film to byłby to najlepszy koncert rock n’ rollowy, na jakim byłem. Główną bohaterką jest córka znanego aktora, schizofreniczka, lunatyczka posiadająca zdolności komunikowania się z owadami. Brzmi nieprawdopodobnie i właśnie taka jest „Phenomena”. Baśń przepełniona fantastyką zamknięta w ramach filmu grozy. Leniwie się rozkręca, film początkowo wydaje się wręcz bajką dla młodzieży. Jednak trwająca pół godziny końcówka nakazuje porzucić takie wnioski. Czegoś takiego Argento jeszcze nie nakręcił. Akcji jest więcej niż w filmie z Jamesem Bondem. Świetna muzyka, znakomite zdjęcia i klimat rodem z literatury fantastycznej. Genialny film.

Ostatnim „włoskim” filmem reżysera jest Opera z 1987 roku. Współpraca z Goblinem się skończyła, ścieżka dźwiękowa to świetna włoska operowa muzyka. Główna bohaterka jest torturowana przez maniakalnego fana. Jak zawsze działa on w czarnych rękawiczkach. W filmie jest kilka świetnych ujęć, jak zwykle mamy do czynienia z obrazem na wysokim poziomie. Ten kryminalny thriller jednak był finansową klapą a podczas pracy nad nim umiera ojciec Dario, Salvatore odpowiedzialny za produkcję większości filmów syna. „Operę” warto jest obejrzeć gdyż kończy ona włoski etap kariery reżysera. W 1987 roku mógł być to film uznany za duży spadek jakości u Argento. Dziś będąc doświadczonymi amerykańską karierą reżysera należy „Operę” docenić za reżyserię, klimat gotycko-operowy i kapitalną sceną śmierci agentki głównej bohaterki. Niestety „Opera” jest jednym z ostatnich filmów D.A. na poziomie. W Stanach Zjednoczonych na początku lat 90 ocenzurowany, później wprowadza całkiem niepotrzebnie do swoich filmów komputerowe efekty. Z tego okresu do oglądania nadają się tylko 2 spośród 8 filmów („Trauma” i „Bezsenność”). Może jeszcze wspólnie zrealizowane w 1990 roku z Romero („Noc żywych trupów”) opowiadania E.A.Poe pt „Oczy szatana” nie powodują grymasu niezadowolenia na twarzy. 2007 rok przynosi zakończenie „Trylogii Trzech Matek”, niestety byłoby lepiej aby ta trylogia nigdy się nie skończyła zamiast kończyć się „Matką łez”. I to chyba byłoby najlepsze podsumowanie dokonań Argento w USA.

„Włoski Hitchcock” to przydomek, na jaki zapracował sobie Dario Argento. King we wspomnianym „Danse Macabre” na liście 100 filmów, które wywarły największy wpływ na kino grozy umieścił „Profondo Rosso” i „Suspirię” zaznaczając je, jako swoje ulubione. Argento to mistrz reżyserii, kapitalnie budujący napięcie. Muzyka, scenografie, zdjęcia i klimat w jego filmach są na najwyższym poziomie. Wątki fabularne zawiłe, jednak w prosty sposób dające się wytłumaczyć. Styl nie do podrobienia. Obok Mario Bavy, Lucio Fulciego i Ruggero Deodeto najbardziej wpływowy ze szkoły włoskiego horroru. Argento odcisnął swoje piętno na filmach grozy, dla horroru jest człowiekiem nieocenionym. Nurt giallo dla horrorowych maniaków jest czymś nadzwyczajnym, innym od amerykańskiego czy japońskiego filmu grozy.

W dobie bezsensownych slaszerów takich jak „Hostel” czy „Piła”, estetyka, reżyseria, wysmakowanie i ten niepowtarzalny nastrój grozy u Argento budzi wielki podziw. Przy minimalnych budżetach i w czasach, kiedy horrory powstawały seryjnie albo, jak kto woli na pęczki, sztuka, jaką niewątpliwie są dokonania estetyczno-wizualne reżysera powinna zajmować czołowe miejsce w rankingach horrorowych kinomaniaków.
Nie mogę się już doczekać polskiej premiery „Giallo”. Mam nadzieję, że dystrybutorzy mnie nie zawiodą, skoro na ekrany wchodzą tylko kasowe horrory mające na okładce napis, że przy tym filmie pracował Tarantino (Hostel) albo amerykańskie mocno przeciętne remeaki azjatyckich filmów grozy. Mam nadzieję, że pomiędzy tą tandetą miejsce dla jednego z najlepszych reżyserów filmu grozy się znajdzie. Tym bardziej, że na ekranie wystąpią córka Dario, Asia Argento a jej partnerem będzie znany z roli Szpilmana w „Pianiście” Polańskiego Adrien Brody. Przy okazji czekam aż wreszcie ktoś zdecyduje się wydać włoskie filmy na dvd w naszym pięknym i wspaniałym kraju, aby każdy horrorowy kinomaniak w Polsce mógł podziwiać dokonania „Włoskiego Hitchcocka”.

Dziś pewnie trochę inaczej bym to napisał, ale i tak jest w miarę poprawnie. Ktoś z forumowiczów podziela zainteresowanie włoskim horrorem?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 29 stycznia 2010 20:11:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 02 kwietnia 2009 19:30:53
Posty: 24
Skąd: podkarpacie
widziałem parę filmów z tego nurtu głównie te reżyserii Argento, i kilka z nich uważam za rewelacyjne.

Przede wszystkim:

Profondo Rosso - jego najbardziej znany film i imo najlepszy, znakomita muzyka, intryga, aktorsko róźnie ale para głównych bohaterów zagrana bardzo dobrze, różne fajne motywy z prowadzeniem kamery na które żadko zwracam uwagę, ale tu mi się podobały. Duży plus za muzykę, lubię posłuchać od czasu czasu main theme.
Ciężko o lepszy film na początek dla osoby chcącej zapoznać się z tym gatunkiem.

Phenomena - jak dla mnie film jest fenomenalny :) chociaż wywołuje u widzów bardziej niejednoznaczne odczucia niż Profondo rosso. Dobra gra młodziutkiej Jennifer Connelly w jednej ze swoich najlepszych ról, i świetny Donald Pleasence - jeden z moich ulubionych aktorów. Film w innym stylu niż Profondo Rosso, jest bardziej odrealniony, bajkowy, intryga nie odgrywa tu najważniejszej roli. W film zostało całkiem zgrabnie wplecionych pare metalowych kawałków np. Iron Maiden - Flash of the Blade.

Suspiria - tutaj to intryga już w ogóle nie jest istotna, liczy się klimat. Jest kilka świetnych scen np. sam początek filmu, scena na pustym placu ze ślepcem ... ale własnie brak ciekawszej fabuły zaniża moją ocenę tego filmu.
Soundtrack za to - rewelacja http://www.youtube.com/watch?v=nMDCtP6Virw


jeśli chodzi o Argento to widziałem jeszcze The Bird with the Crystal Plumage, Tenebre, Opera, Two Evil Eyes, Trauma, Stendhal's Syndrome, Sleepless ale żadnych z tych z nich nie zrobił z różnych przyczyn jakiegoś specjalnego wrażenia.

jeśli chodzi o innych reżyserów to widziałem Seven Notes in Black, Blade in the Dark, Body puzzle i parę innych i poza Seven Notes in Black żaden mi specjalnie nie podszedł.

Cytat:
Dziś pewnie trochę inaczej bym to napisał, ale i tak jest w miarę poprawnie. Ktoś z forumowiczów podziela zainteresowanie włoskim horrorem?


Ogólnie to włoskiego kina grozy jakimś specjalnych fanem nie jestem ale podobało mi się bardzo jeszcze np. 'The Beyond' Fulciego.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 2 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 33 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group