Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 19 marca 2024 08:51:56

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 kwietnia 2012 21:32:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Człowiek łatwo zapomina. Napisałem tu 7 lat temu, że to mój film numer jeden, ale potem długo go nie widziałem, no a przecież tyle jest świetnych filmów i jako wielki znawca i moderator to może mógłbym mieć za ulubiony film osiem i pół albo tron we krwi... a niechby był i Skrzypek na dachu, bo to całkiem oryginalny numer jeden... ale film telewizyjny?...

A jednak nadal tak!

Oglądałem go jeszcze za małego dzieciaka i to chyba dwa razy, a potem i podstawówce, i w liceum, i na początku naszego małżeństwa, i z dziećmi... powraca w moim życiu cyklicznie i to w ważnych momentach. Teraz postanowiłem go obejrzeć bez powodu i właściwie sam... teraz, w ostatnie dni przed Świętami. Zachwycił mnie po raz kolejny.

To nie jest rzecz doskonała. Można by się przyczepić, że trochę dłużyzn, zwłaszcza w pierwszej części poświęconej Maryi i narodzinom. Że trochę za dużo skakania po kolejnych epizodach z życia Jezusa a za mało spójności w trzeciej części. Że sama taki - telewizyjny jednak - obraz pasji po filmie Gibsona już nie starcza. Albo że jeden z apostołów ma absurdalny makijaż.
Ale to jakoś zupełnie nic.

Cała opowieść ewangeliczna jest wspaniale wierna: i tekstowi, i - jestem głęboko przekonany - duchowi tej historii. Zarazem jest znakomicie rozwiązana narracyjnie; jednak ewangelie nie stanowią takiego ot po prostu scenariusza. Wiele rzeczy nie łączy się tam ze sobą wprost, pomiędzy czterema Ewangeliami są rozbieżności, o postaciach wiadomo w sumie niewiele. I akurat te kwestie scenariuszowe są moim zdaniem rozwiązane, nie boję się tego słowa, w sposób doskonały.

Zwłaszcza uwielbiam to, jak wyraziście zarysowane są tu kolejne postaci, drugoplanowe, epizodyczne... Szymon Piotr jest niezapomniany, pisałem o nim trochę powyżej, krewki i nieokrzesany, który rzeczywistości nie z tego świata, ale do końca nie jest łatwo. Maria - idealnie, ani za mało, ani za dużo, myślę, że spodobałaby się samej Królowej Nieba :-) wspaniale wypada w tej roli Olivia Hussey znana wcześniej z roli Julii (tej od Romeo) u tego samego Franco Zefirellego. Michael York gra Jana Chrzciciela jak natchniony :aniolek: W ogóle film zadaje kłam zwykle sprawdzającej się zasadzie, że jak się zgromadzi zbyt wielu dobrych aktorów-gwiazdorów na raz, to nie mają co grać. Tam właściwie wszyscy są wyraziści, nawet w tak epizodycznych rolach, jak świetny Ernest Borgnine w roli setnika czy Anthony Quinn jako Kajfasz.
Znakomite są wątki dodane, na przykład wątek wpływowego faryzeusza Syracha (grany przez Iana Holma, czyli Bilbo Bagginsa ;-)), który odgrywa kluczową rolę w sprowadzeniu Judasza na złą drogę...

... ciąg dalszy nastąpi.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 kwietnia 2012 21:35:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:49:54
Posty: 2283
Skąd: Warszawa
ja widziałem ten film w wieku - nie wiem, może 10 lat i nie mogłem spać przez 2 noce, pamiętam, że strasznie płakałem. Od tamtej pory nie widziałem tego filmu. Masakra.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 kwietnia 2012 10:16:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25343
Ja też płakałem na nim i jako mały, i potem. Ale nie że "to takie straszne" i co oni mu robią, tylko dlatego, że w wielu miejscach panuje tam atmosfera takiego głębokiego wzruszenia... w Ewangelii Jana w opisie Ostatniej Wieczerzy są słowa "to powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia", albo coś bardzo podobnego - scena Ostatniej Wieczerzy w filmie jest właśnie przepełniona takim głębokim wzruszeniem. Jest wspaniała. Cała skąpana w świetle odblasku ognia, zaczyna się wesoło, kiedy apostołowie tańczą, ale w pewnym momencie wkrada się tam coś niesłychanego, a moment połamania chleba jest dla mnie sceną prawdziwie mistyczną.

Chciałem jeszcze wspomnieć dwa piękne motywy starotestamentalne, bliźniacze wręcz - jeden na początku filmu, drugi na końcu.
W części pierwszej, gdy dobiega końca rzeź niewiniątek, na pustym placu, wśród dobiegającego płaczu rozpaczających matek, pojawia się starzec Symeon i wypowiada słowa "krzyk usłyszano w Rama, jęk i płacz wielki, Rachel opłakuje swoje dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma". Te słowa pojawiają się w tym samym miejscu w Ewangelii Mateusza, tu stają się naprawdę przejmującym komentarzem do tragedii, która się właśnie rozegrała.

(Może dziwić, skąd wziął się tu Symeon, który przecież miał żyć w Jerozolimie. Jest to jeden z wielu w filmie zabiegów zmierzających do połączenia w spójną całość motywów z różnych Ewangelii. Wg Łukasza Józef z Marią udali się do Jerozolimy, aby dokonać ofiarowania w świątyni i tam spotkali Symeona, jak też Annę. Jak wiemy, jest to 2 lutego, w Matki Boskiej Gromnicznej ;-) Natomiast Mędrcy ze wschodu, Herod, rzeź i ucieczka do Egiptu są u Mateusza i z tamtego opisu wynika, że Józef z Marią musieli zwijać się z Betlejem raczej w pośpiechu zaraz po odjeździe Mędrców (a więc po 6 stycznia :-)). Aby połączyć tę niezbieżność dat, twórcy filmu zrezygnowali z ofiarowania w Jerozolimie i umieścili Symeona w świątyni w Betlejem, gdzie rodzice Jezusa przynoszą go w celu obrzezania.)

Druga scena, którą mam na myśli, to samo ukrzyżowanie. Znów właściwie cały dramat się już rozegrał, już skazańcy wiszą, już nic się nie da zrobić i tylko dobiegają jakieś szlochy. A z oddali, jakby wszedł z boku na scenę, przypatruje się temu zrozpaczony Nikodem i recytuje czwartą pieśń Sługi Pańskiego... a w jego ranach jest nasze zbawienie. Jeżeli można postawić zarzut, że sama kaźń Jezusa jest w filmie przedstawiona zbyt "miękko", to właśnie ten biblijny komentarz ma ogromną moc i mówi dobitnie o tym, co może nie zostało pokazane.

W pierwszej z tych scen występuje sir Ralph Richardson, w drugiej sir Laurence Olivier, dwie legendy klasycznego brytyjskiego teatru.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group